Wydarzenia


Ekipa forum
Frederick Fox
AutorWiadomość
Frederick Fox [odnośnik]01.01.17 21:13
First topic message reminder :

| 12.04.1956

Cisza kwietniowego wieczoru wydawała się wręcz nierealna. jeszcze dzień wcześniej pogoda przypominała bardziej mroźny garniec, niż jakiekolwiek wiosenne przebudzenie. Ale wokół Kwatery panował spokój, chociaż Frederick mógł przypuszczać, że jest to cisza przez burzą, szept zwiastujący zmianę. Wszystko przez jedną decyzję. I poświęcenie.
Biały kot siedzący w wejściu był pierwszy, co dostrzegł Frederick. Bieluśkie futro lśniło, a bijące z wnętrza, ciepłe światło - zapraszało. Zwierzak poruszył się niespokojnie, przyglądając mężczyźnie i z wyraźnym zaciekawieniem obserwowało. wystarczył krok, a kot zgrabnie podniósł się i odwrócił, by truchtem pognać w stronę kolejnego pomieszczenia i źródła światła. Nie trudno było zgadnąć, gdzie kierować kroki. W salonie, na miękkim fotelu siedziała Bathilda. Dłonie oparte na kolanach, przechylona na bok głowa i półprzymknięte powieki mogły przez moment sugerować, że spała. Ale z chwilą, gdy Frederick zatrzymał się w salonie, na kobiecej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Jesteś - głos miała ciepły, spokojny, chociaż poważny - Przeszedłeś długą drogę, żeby się tu dostać. Długą ścieżkę, która wyznaczyła ci cel. Cieszę się, że trafiłeś właściwie, ale....muszę ci kilka rzeczy wyjaśnić. Zanim zapytam jeszcze raz, czy jesteś gotów - kobieta uniosła się w fotelu, wyciągając przed siebie dłoń - Usiądź proszę i posłuchaj - w drugim ręku Profesor pojawiła się różdżka, by gestem przysunąć stolik i dwa parujące już kubki herbaty - Fredericku, czy może..Lycusie - Bathilda odłożyła różdżkę obok siebie. Spoglądała badawczo na przybyłego, ale w tęczówkach nie można było znaleźć nagany - Zdążyłeś poświęcić już wiele. To trudna droga, którą przebyłeś i...jeszcze trudniejsza będzie cię czekać. Próba, to ciężkie wyzwanie, które zweryfikuje co rzeczywiście znajduje się w twoim sercu. Będziesz musiał zmierzyć się z tym, czego boisz się najbardziej, z drzemiącymi demonami i pragnieniami, bólem i tajemnicami, które otoczył cień - przerwała na moment mrożąc oczy - każda decyzja ma swoje konsekwencje, a Próba nie jest w tym względzie różna. Twój wybór, będzie niósł ze sobą odpowiedzialność, będzie wymagał rzeczywistego poświęcenie i...może cię nawet zabić. Tam nie ma miejsca dla beztroski - kąciku ust uniosły się, by zagościł smutny uśmiech - ale wierzę w ciebie. Widzę w tobie siłę - tym razem to biały kot przerwał płynące słowa. Wskoczył na kolana starszej kobiety i cicho mrucząc ułożył się na jej kolanach - Dlatego pytam jeszcze raz. Jesteś gotów? To moment, w którym możesz się wycofać - nim mężczyzna odpowiedział, wyciągnęła ku niemu dłoń, by z typowym dla siebie ciepłem, pogładzić wierzch dłoni aurora, jakby tym drobnym gestem chciała przekazać odrobinę swej pewności.

| Na odpis masz 48h
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Frederick Fox - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Frederick Fox [odnośnik]24.01.17 0:33
Zacząłem odmierzać czas w upływających kroplach krwi. Przedramię, mimo, iż otwarte na całej długości, wypełniało naczynie przez wieczność w towarzystwie bólu i zachłannie chwytanych oddechów, choć powietrze coraz trudniej przelewało się przez płuca. Nie byłem w stanie objąć umysłem istoty tej ofiary – oto poświęcałem własne życie dla innych, porzucając wszystko, co posiadałem, powoli przekraczając Styks, choć wcale nie ruszałem się z miejsca. Miałem walczyć – i czy tak właśnie ta walka miała się skończyć? Czy miałem nigdy nie doczekać dnia, w którym na własne oczy zobaczę ten świat odmieniony? Czy miałem zawieść bliskich bezsensowną śmiercią? Czy może umrzeć, tak po prostu, w imię idei, zdany jedynie na wiarę? Bo to znajoma melodia - w tej skrajnej rozpaczy, gdy traciłem już wszelką nadzieję, zmuszała, aby uwierzyć, że żadna z przelanych kropel krwi nie była marnowana – a pieśń rozbrzmiewała coraz potężniej, podobnie jak feniks i otulająca mnie czerwień. Czy to była krew, czy może bliskość jego ognistych piór? Otępiony zmysł wzroku zawodził mnie coraz mocniej, nie rozróżniając kształtów rysujących się naokoło. Więc słuchałem. I wtedy otulił mnie głos, ciepły i dźwięczny, wypierając strach, który próbował zagnieździć się w moim sercu.  
- Kiedy przyjdzie czas – zacząłem, choć głos ledwie wydobywał się z moich ust - powstanę, by rozgonić mroki i choćby cień pochłonął wszystko, co znam, a nadzieja zgasła, stać będę nieulękły. - Umierałem – ale czy miałem ponownie odrodzić się jak feniks z popiołów? Stać się tym samym zwiastunem, którym ognisty ptak był dla mnie w najgorszych koszmarach? Czy ta śmierć miała być dopiero początkiem drogi? Nie wiedziałem niczego. Ale powtarzałem słowa, które odbijały się dumnym echem w mojej głowie, doskonale rozumiejąc ich znaczenie. Byłem świadomy. Wszystkiego. Próba jasno wytyczała ścieżkę, którą należało podążać. - Ja, światło w ciemności, iskra pośród bezkresnej nocy, przez śmierć dokonam poświęcenia. - Chciałem być iskrą. Poniekąd zawsze nią byłem, uparcie wkładając uśmiech w usta wszystkich, którzy o nim zapomnieli. Ale tutaj gra toczyła się o coś więcej, niż humory ludzi mijanych na ulicach. - Świat zapłonie, więc spłonę razem z nim, by życie mogło odrodzić się z popiołów. - Powtarzałem coraz pewniej, choć zmęczenie osłabiało siłę głosu. - Oddam wszystko, co mi drogie, wyrzeknę się sławy, bogactwa i marzeń. - Nigdy nie posiadałem więcej, nigdy nie chciałem pławić się w chwale. Marzyłem jedynie o sprawiedliwości. I tylko po nią zamierzałem sięgać – ale czy nie po to właśnie zdecydowałem się na przystąpienie do próby? - Przeszłość mnie nie uwiąże, teraźniejszość mną nie zachwieje, a przyszłość mnie nie skusi. - Byłem wolnym duchem, jasno nakreślającym własne drogi. Wydawało mi się, że posiadam niezmierzoną siłę – a jednak moja słabość leżała w bliskich. Chciałem poświęcać im każdy kawałek siebie, ale to nie oni mieli stanowić moje katharsis. Przewartościowanie priorytetów nie było łatwym wyrzeczeniem. I nikt, poza silną wolą, nie był w stanie pomóc mi w tej walce. - Przysięgam na moją przelaną krew, że dopóki pozostanie we mnie choćby jej ostatnia kropla, będę walczyć i pozostanę wierny ideom Gwardii. - I w istocie, tego właśnie chciałem, gotów zapłacić każdą cenę.


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Frederick Fox - Page 4 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Frederick Fox [odnośnik]24.01.17 16:07
Z końcem wypowiedzianych ostatnich słów przysięgi, świat wokół Fredericka ostatni raz zawirował...i zgasł, otulając mężczyznę błogą pewnością. Ostatnie tony melodii zabrzmiały, a świadomość otulających go delikatnych skrzydeł, był ostatnim, co zapamiętał auror.

Powracająca świadomość i ciężko uchylane powieki przypomniały o życiu. Auror znajdował się w kwaterze Zakonu, leżał na podłodze, a to co najmocniej uderzało - to słodko metaliczny zapach krwi - własnej krwi. I przez króciutką chwile zdawało się, że Frederick wrócił do bolesnej formy, którą ...kiedy przeżywał? Do mdłego zapachu jednak dotarła inna woń. Piżmo, tak charakterystyczne dla czarownicy, która z końcem kwietnia przybyła do ich Kwatery. Bathilda.
Rzeczona klęczała przy mężczyźnie, z różdżka w ręku szeptała, skupiając się nas lewym, poszarpanym barkiem Foxa. I niemal natychmiastowo ból ogarnął ciało, zalewając myśli chaosem. Musiała to dostrzec i staruszka, bo zatrzymała czynność, by odwrócić spojrzenie na leżącego - Już spokojnie, wróciłeś - głos miała cichy, zatroskany, ale mieniła się w nich duma - Przeszedłeś Próbę Fredericku - kobieta odsunęła się, jeszcze raz machnęła różdżką, by zasklepić wciąż ziejącą ranę, najgłębszą - Musisz odpocząć, nabrać sił. Najcięższe rany wyleczyłam, ale wciąż potrzebujesz pomocy - kolejny gest różdżką i Frederick znalazł się na jednej z kanap - Pozostały ci blizny, których nie jestem w stanie usunąć. Żadna magia nie jest w stanie - dodała, podchodząc do mężczyzny, otulając go jednym z koców. Na wezgłowie mebla wskoczył kot, który nachylił się, obwąchując jasne włosy aurora, wciąż sklejone zakrzepłą krwią z niektórych miejscach - Od dziś twoja magia jest na zawsze połączona z mocą Zakonu. Nierozerwalnie. Nic nie może tego zmienić, a każda próba oderwania...może być niebezpieczna. Jesteś Gwardzistą, pamiętaj o tym i o celu, jaki przyświeca - przysiadła obok, przecierając chustką oblicze Foxa - I jeszcze jedno. Nikomu nie możesz mówić o przebiegu Próby. zachowaj wszystko w swoim sercu. To jest ważne... - uśmiechnęła się lekko, by opuścić dłonie, które ułożyła na kolanach - Jeśli masz jeszcze pytania, śmiało. Jeśli nie... odpoczywaj. Kiedy będziesz gotów, świstoklik przeniesie cię do domu - spojrzenie utkwiła w Gwardziście, czekając na odzew. Tymczasem bieluśki kot, zeskoczył ze swego pierwotnego stanowiska, by wskoczyć na kolana Bathildy. Wydawało się, że zwierzak też czeka.

| Twoja Próba dobiegła końca!

Obrażenia:
- Rozległa, szarpana, zasklepiona rana na lewym barku, pozostawiająca szeroką sieć blizn idącą przez całą długość barku.
- Trzy blizny po pazurach na klatce piersiowej
- Liczne, drobne blizny na całej szerokości pleców
- Długa blizna o nieregularnym kształcie idąca w poprzek karku, tuż u podstawy czaszki
- Blizna idąca wzdłuż przedramienia (od łokcia do nadgarstka)

Odniesione rany zostaną dopisane do znaków szczególnych w karcie postaci Fredericka. Za przejście Próby otrzymujesz 100 PD, 2 punkty OPCM oraz 3 punkty biegłości Zakonu. W sprawie zmiany opisu Patronusa wyślij wiadomość prywatną
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Frederick Fox - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Frederick Fox
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach