Wydarzenia


Ekipa forum
Stadnina koni
AutorWiadomość
Stadnina koni [odnośnik]28.04.15 1:35

Stadnina koni

★★★
Zalesione tereny, urokliwe wzgórza i nadmorskie tereny ciągnące się pod białymi klifami stanowią idealny teren dla konnych wypraw - nic dziwnego, że za popularne uchodzą stadniny; przepiękne i zdolne konie krwi angielskiej, podobnie jak aetonany, czekają na jeźdźców w wielu miejscach w okolicy. Wyjątkowy ruch rozpoczyna się jesienią, kiedy nadchodzi sezon polowań. Stadnina państwa Fludge, starszego małżeństwa, uchodzi za jedną z lepszych; wypożyczane konie są dobrze ułożone i posłuszne, a w ofercie znajdują się zarówno konie naziemne, jak i latające - można również opłacić nauczyciela. Teren dla aetonanów wydzielony jest nad klifami, na terenie objętym zaklęciami, które uniemożliwiają mugolom dostrzeżenie tych majestatycznych stworzeń.


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:32, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Stadnina koni Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Stadnina koni [odnośnik]19.07.15 12:39
Drogę do stadniny pokonała piechotą, korzystając z pięknej pogody i letniego słońca, którego nie przysłaniały dziś żadne chmury. Dzień wydawał się wręcz doskonały do wzbicia się w powietrze i obserwowanie świata z góry, dlatego Darcy tym bardziej cieszył fakt, iż to właśnie na dziś umówiła się z Megarą.
Obiekt prowadzony był przez starszych państwa Fudge, a nawet jeśli faktycznie byli spokrewnieni z Carrowami, nie dawali po sobie poznać, że żywią jakąkolwiek niechęć do panny Rosier. Przynajmniej te niesnaski odeszły w zapomnienie, a mieszkańcy Kentu mogli do woli korzystać z dobrodziejstw stadniny.
Darcy od małego uczyła się jazdy konnej, za ulubione stworzenia szybko uznając Aetonany. Jeździectwo i wyścigi były dla niej sportem o wiele ciekawszym, niż Quidditch, choć przyznawanie się do tego głośno w domu skutkowałoby jedynie kręceniem głowami przez rodzeństwo, czujące się na miotłach jak ryby w wodzie.
I nawet charakterystyczny zapach koni wcale jej już nie przeszkadzał, jeśli wiedziała doskonale, że już za kilka minut wzbije się w powietrze i będzie mogła podziwiać cudowne widoki okolicy ze świetnej perspektywy.
Gdy dotarła na miejsce, uprzejmie przywitała się ze wszystkimi i zapytała, czy być może panienka Malfoy dotarła już na miejsce. Otrzymała odpowiedź odmowną, ale to nie powstrzymało jej przed poproszeniem stajennego o tego wierzchowca, którego znała najlepiej i latała na nim najczęściej - klacz Visenya znała ją już doskonale i zaistniała między nimi prawdziwa więź. Rosier ufała stworzeniu i nie musiała już obawiać się, że zostanie zrzucona z siodła w najmniej odpowiednim momencie.
Czekała spokojnie na Megarę, pielęgnując ciemną grzywę swojej podopiecznej i upewniając się, czy wszystko aby na pewno jest dobrze przypięte. Zazwyczaj nie musiała stosować dodatkowych zaklęć, wbrew pozorom konie niespecjalnie to lubiły, więc miała nadzieję, że i dziś do tego nie dojdzie.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Stadnina koni [odnośnik]19.07.15 13:12
Po raz pierwszy od dawna Megarze udało się po cichu wymknąć z domu. Oczywiście kilka dni wcześniej uprzedziła o swoich planach, ale wątpiłaby ktokolwiek ją wtedy słuchał. Ten jeden raz obyło się bez półgodzinnego wywiadu na temat tego gdzie idzie, z kim idzie, co będzie robić i czy aby na pewno ktoś nie powinien iść z nią. Czuła się jak dziecko…chociaż nie nawet, jako dziecko nie była aż tak kontrolowana. Coraz częściej zastanawiała się czy zaczęła stanowić aż takie niebezpieczeństwo dla rodziny by ją na każdym kroku pilnować. Ale o tym, kiedy indziej. Teraz Meg była wolna a radość rychłego wejścia na wierzchowca przyćmiewała wszystkie problemy. Z lekkim opóźnieniem pojawiła się w stadninie szybkim krokiem przemierzając całe terytorium. Takie spóźnienia należało powoli zaliczyć do jej niemal stałych nawyków dla tego szybko odpowiadała na każdą zaczepkę ze stronny właścicieli czy innych jeżdżących nie chcąc kazać dłużej czekać panie Rosier. W końcu dotarła na umówione miejsce lekko zdyszana zbyt szybkim marszem. Tak to niestety jest, gdy ma się kondycje na poziomie zero.
- Wybacz za spóźnienie. Miałam małe problemy z wydostaniem się- uśmiechnęła się przepraszająco w stronę dziewczyny, po czym odwróciła się w stronę stajennego. Grzecznie poprosiła o przyprowadzenie Ragnara. Potężny narowisty aeton wyglądał przy Meg jak wściekła bestia. Mimo wyraźnego niebezpieczeństwa po raz kolejny upierała się przy tym zwierzęciu. Wierzyła, że go ujeździ a jeśli nie to trudno. Najwyżej wyląduje w świętym Mungu z kilkoma poważniejszymi złamaniami. Jakoś tej opcji, że mogła zginąć nie brała po uwagę. Albo zaczęła uzależniać od adrenaliny albo nie była tak mądra, za jaką się uważała. Cóż w końcu nikt nie jest idealny…nawet młode damy ze szlachetnych rodów. Gdy przyprowadzono zwierzę Meg szybkimi zwinnymi ruchami zaczęła go oporządzać na wszelki wypadek sprawdzając wszystko dwukrotnie. Lubiła sama robić nie do końca ufając innym.- Dokąd dziś lecimy?- Spytała podekscytowana nie mogąc się doczekać momentu oderwania od ziemi.
Megara Carrow
Megara Carrow
Zawód : stażystka w ministerstwie
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Once upon a time...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t634-megara-malfoy https://www.morsmordre.net/t663-mieta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f218-yorkshire-dworek-w-ravenscar https://www.morsmordre.net/t1706-megara-malfoy#18560
Re: Stadnina koni [odnośnik]19.07.15 13:36
W przeciwieństwie do koleżanki, Darcy nie musiała ostatnimi czasy spowiadać się szczegółowo ze swojej pozadomowej działalności. Widząc, z jaką pokorą przyjęła zaręczyny i jak trwa w nich bez najmniejszej nawet skazy, rodzice musieli choć trochę odpuścić. I całe szczęście, bo ciągła kontrola na pewno sprawiałaby jej dyskomfort i była bardzo irytująca. Dlatego właśnie współczuła Megarze, której rodzice nie okazali się aż tak wyrozumiali w kwestii zaufania do swej najmłodszej latorośli.
Chociaż poznały się na jednym z bankietów, ich relacja szybko wykroczyła poza sale balowe, a obie zorientowały się, że jest między nimi coś więcej niż tylko puste uśmiechy i nic nieznaczące komplementy. Rosier nie nazwałaby tego jeszcze przyjaźnią, ale w towarzystwie panny Malfoy czuła się swobodnie i lubiła spędzać z nią czas, a to chyba była podstawa dobrej i szczerej znajomości.
- Ależ nic się nie stało, miałam zdecydowaną przewagę w postaci odległości - oznajmiła, na powitanie obdarzając blondynkę szerokim uśmiechem.
Znała okolicę jak własną kieszeń i wiedziała, którą dróżką skróci sobie drogę do stadniny, a która doprowadzi ją na dziką plażę.
Przez chwilę w ciszy oporządzały swoje wierzchowce, przy okazji wysłuchując standardowego monologu stajennego, ostrzegającego przed smokami i mugolami, którzy mimo wszystko mogli kręcić się w pobliżu. Obie panny spędziły w siodle już tyle czasu, by wiedzieć doskonale, na co powinny zwracać uwagę by uniknąć zagrożenia.
- Cieszę się, że mogłaś się wyrwać. Ile razy zapewniałaś rodziców, że nie jestem narwanym młodzieńcem, chcącym wykorzystać Twoją niewinność? - zapytała rozbawiona, spoglądając na Meg i dając jej przy okazji znać, że jest gotowa do jazdy.
Chwilę później wyprowadzały już swoje konie ze stajni, po uprzednim upewnieniu się, że wszystko jest doskonale przypięte, a różdżki znajdują się we właściwych miejscach.
Darcy spojrzała w niebo i przez krótki moment zastanawiała się, jaką trasę może dziś zaproponować pannie Malfoy.
- Co powiesz na wycieczkę ponad klify? Później możemy zrobić nawrót nad morzem i kto wie, może nie natkniemy się na mugolskie promy i będziemy mogły przelecieć tuż nad wodą? - podekscytowana tą perspektywą, szybciej znalazła się w siodle i zachęciła Visneyę do krótkiej rozgrzewki.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Stadnina koni [odnośnik]19.07.15 14:28
Odkrycie wśród zgrai przeraźliwie poważnych i trochę strasznych stworzeni istoty, która była do niej, choć trochę podobna była dla Megary niezwykłym odkryciem. Meg oczywiście nigdy by tego głośno nie powiedziała, bo przecież jak każdy Malfoy ma swoją dumę, ale bardzo szanowała Darcy i starała się brać z niej przykład. Z jej trochę naiwnego i niedoinformowanego punktu widzenia Rosier znalazła sposób jak połączyć własną osobowość wraz z modelem życia szlachcianki. Chociaż pewnie Malfoyówna i tak nie będzie umiała sobie poradzić, gdy po raz kolejny usłyszy to przerażające zdanie z ust swojego ojca „Megaro wychodzisz za mąż”. Po dziś dzień wzdryga się na to wspomnienie.
Kiwnęła głową w geście zgody wciąż nie przestając się uśmiechać. Już dawno nie czuła takiego przypływu radości. Obiecała sobie, że jeśli uda się jej zarobić odpowiednią sumę pieniędzy kupi własnego wierzchowca. Chciała, żeby zwierzę było tylko jej i nikogo innego. Jeśli chodzi o stajennego to nawet go nie słuchała. Myśli Meg błądziły już po nieboskłonie.
-Trzeba było streścić twoją genealogie, trzy raz podkreślić gdzie się uczyłaś i przypomnieć, kiedy mogli ostatnio cię widzieć - Meg wyraźnie przewróciła oczami - Bądź, co bądź jestem wiedźmą i umiem się bronić. Chociaż oni wolą tego nie zauważać - dodała z wyraźnym przekąsem. Czasy były ciężkie, honor rodziny ważny, ale z niczym nie należało przesadzać. Meg z radością klasnę dłonie wysłuchując pomysłu Darcy.
- Świetnie! A nawet, jeśli natkniemy się na mugoli.[ /b] - wzruszyła delikatnie ramionami [b] - Większość z nich i tak nie ufa własnym zmysłom zresztą ze szkół wylać nas już nie mogę - zażartowała wsiadając na Ragnara. W takich sytuacjach wychodziło na jaw rozpuszczenie młodej Malfoyówny. Zasady nie były dla ludzi takich jak one. Były ponad prawem pod warunkiem, że umiały załatwić wszystko po cichu.
Po tym jak wygodnie usadowiła się na miejscu jeszcze raz sprawdziła czy ma przy sobie różdżkę.
- Gotowa? - spytała widząc, że Darcy zajmuje swoje miejsce. - Kto pierwszy do klifu odstawia konie na miejsce? - Ochoczo zaproponowała mały wyścig. W końcu mała zabawa jeszcze nikogo nie zabiła.
Megara Carrow
Megara Carrow
Zawód : stażystka w ministerstwie
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Once upon a time...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t634-megara-malfoy https://www.morsmordre.net/t663-mieta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f218-yorkshire-dworek-w-ravenscar https://www.morsmordre.net/t1706-megara-malfoy#18560
Re: Stadnina koni [odnośnik]19.07.15 18:13
Gdyby Darcy przypomniała sobie, jak często pozostawała bierna w sytuacjach, które mogły jej przybliżyć trochę wolności, zapewne zasypałyby ją wyrzuty sumienia. Kobiety już i tak miały ciężko w dzisiejszych czasach, lecz Rosier stosunkowo niedawno zaczęła uwalniać się ze stereotypowych ram czarodziejskiej szlachty i stwierdzenia, że miejsce kobiety jest w domu, przy boku mężczyzny. Nie zmieniła swoich poglądów gwałtownie, proces zachodził powoli i wciąż korzystała jeszcze z wygód, jakie zapewniała jej hipokryzja, jednak odnalezienie w Megarze bratniej duszy bardzo poprawiło jej samopoczucie.
Na odpowiedź blondynki tylko pokręciła głową i westchnęła wymownie, dając jej znać, co sądzi o takich rodzicielskich praktykach.
- Ale możemy liczyć na to, że żaden skrzat domowy nie został wysłany w celu szpiegowania cię? – dopytała jeszcze, bowiem sposobność przekroczenia reguł nagle i ją nieco podekscytowała, jednak wciąż starała się pamiętać o jej ewentualnych konsekwencjach.
Prawda była taka, że faktycznie ich rody mogłyby zatuszować każdy ewentualny wypadek, jednak rodzice na pewno długo jeszcze truliby nad ich młodymi głowami, nie dając żyć. Kwestia skołowania jakiegoś mugola i narażenie świata czarodziejskiego na ujawnienie nie była aż tak straszna, jak gniew pana Rosiera i Malfoya razem wziętych.
Słysząc propozycję Meg, tylko się uśmiechnęła, usadowiła wygodniej i na dany sygnał wystartowała równo z koleżanką, początkowo kłusując, a w końcu podrywając Visenyę i unosząc się w powietrze.
Skrzydła klaczy załopotały i już po chwili stadnina robiła się w oddali coraz mniejsza.
Czując wiatr we włosach i zapach morza, które przecież znajdowało się niedaleko stąd, Darcy była naprawdę szczęśliwa. Nachyliła się w siodle, próbując namówić swojego wierzchowca by dał z siebie wszystko i przyniósł jej zwycięstwo w tej małej potyczce.
Zaryzykowała i spojrzała w bok, by sprawdzić jak bardzo wyrównany jest wyścig i po raz kolejny nie mogła powstrzymać radosnego uśmiechu, posłanego blondynce.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Stadnina koni [odnośnik]19.07.15 19:38
Na jej słowa zareagowała nerwowym obejrzeniem się na wszystkie strony. Na to, że mogłaby mieć ogon jeszcze nie wpadła. Wolała jednak ze śmiechem przyjąć całą sprawę i tak też zrobiła.
- Nawet, jeśli to niech spróbuje nas doścignąć –wyszczerzyła się w radosnym uśmiechu wypinając przy tym dumnie pierś. Za to oczami wyobraźni Meg już widziała wściekłego ojca wygrażającego jej nad głową i matkę ze zdegustowanym wyrazem twarzy. Cóż każdy musi na coś umrzeć a zawał serca wywołany przez własnych rodziców to śmierć na tyle niespotykana by zapisać się w przynajmniej kilku głowach.
Megara pognała Ragnara przed siebie licząc uderzenia serca do oderwania się od ziemi. Zwierzę rozwarło ogromne skrzydła z każdym machnięciem unosząc się coraz wyżej aż w końcu zrównało lot. Z gardła Meg wydobył się dziki okrzyk radości. Rozkoszowała się każdą sekundą spędzoną w powietrzu zupełnie zapominając o tym, że przecież miały się ścigać. Przez co dała się nieznacznie wyprzedzić. Kilka gestów wystarczyłoby nakłonić zwierzę do przyspieszenia lotu. Meg nachyliła się lekko do przodu chcąc zimniejszych opór powietrza. Mijając Darcy uśmiechnęła się machając jej w stronę.
– No dalej Rosier! Pokaż, na co cię stać! - krzyknęła przebijając się przez świst powietrza. Po czym zaśmiała się głośno wysuwając się na prowadzenie.
- Dalej –ponagliła swojego wierzchowca ciesząc się jak małe dziecko. Zwierzę dość gwałtownie obniżyło swój lot, ale niczym niezrażona Megara wydała z siebie kolejny okrzyk radości, po czym wyrównała z powrotem z towarzyszką. Pewna siebie dziewczyna puściła na chwilę lejce dając się ponieść adrenalinie. Ragnar pewnie to wyczuł po podrzucił ją lekko na siodle. Była na tyle zabezpieczone, że upadek jej nie groził ale i tak wróciła do poprzedniej pozycji.
Megara Carrow
Megara Carrow
Zawód : stażystka w ministerstwie
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Once upon a time...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t634-megara-malfoy https://www.morsmordre.net/t663-mieta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f218-yorkshire-dworek-w-ravenscar https://www.morsmordre.net/t1706-megara-malfoy#18560
Re: Stadnina koni [odnośnik]19.07.15 21:01
Słysząc radosny okrzyk Meg pomyślała, że to właśnie musi być szczęście i takie wspomnienia napędzają później umysł i pomagają wytworzyć w pełni sprawnego Patronusa. Sama nie umiała się jeszcze wyluzować aż tak, by nie myśleć o tym, że na koniec dnia i tak będzie musiała wcielić się w znajomą rolę grzecznej córeczki i młodej damy. Wystarczyło jednak, by panna Malfoy weszła jej na ambicję i Darcy odłożyła pesymistyczne wizje na bok, skupiając się tylko i wyłącznie na dobrej zabawie, okraszonej odrobiną rywalizacji.
- Specjalnie daję ci fory, nie widzisz?! – odkrzyknęła żartobliwie, szczerząc się od ucha do ucha.
Ścisnęła lejce, nachyliła się i dała Visenyi sygnał, by ta postarała się jeszcze trochę. Słysząc ciche parsknięcie upewniła się, że stworzenie doskonale wyczuło, czego się od niego oczekuje, a po chwili rzeczywiście przyspieszyło swój lot. Klacz raz po raz zamachiwała skrzydłami, uważając oczywiście, by nie trącić przy tym Darcy. Znały się już szmat czasu i bardzo dobrze ze sobą zgrały. Gdyby tylko Rosierówna odłożyła stosowną sumę, mogłaby wykupić Visenyę na własność, jednak jej tajemna skrytka nie była jeszcze aż tak wypełniona galeonami, by kobieta mogła sobie na to pozwolić. Podobnie jak Meg, nie chciała być wiecznie zależna od rodziców lub narzeczonego.
Zauważyła, że póki co przegrywa ten wyścig, potrząsnęła więc głową, dosłownie i w przenośni pozbywając się z niej natrętnych myśli, które do tej pory mogły lekko wytrącać ja z równowagi. Po co myśleć o narzeczonym i obowiązkach, gdy jest się w powietrzu i można zakosztować prawdziwej wolności? Musiała chwycić chwilę, a wtedy i wyścig na pewno okazałby się łatwiejszy do pokonania.
Klify zamajaczyły w oddali, obie panny miały więc ostatnią szansę na wygraną, choć Rosierówna była pewna, że i jej koleżanka znacznie bardziej ceni sobie możliwość spędzenia wspólnie czasu, niż jakiekolwiek zwycięstwo. A gdyby tak przedłużyć radosny okres ekscytacji i konkurencji?
- Kto pierwszy nad wodą! – zakrzyknęła, klepiąc wierzchowca i kierując go odrobinę w lewo, by nie tylko zaliczyć klify, ale także w miarę szybko znaleźć się nad morską taflą.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Stadnina koni [odnośnik]19.07.15 22:39
Słysząc wzmiankę o forach z gardła Meg wydobyło się, co prawda żartobliwe, ale pełne sprzeciwu i oburzenia parsknięcie. Prawdopodobnie nawet nie doszło to do uszu Darcy sama nie była pewna czy na pewno to zrobiła czy to była tylko myśl. A zresztą czy to ważne. Unoszą się wśród przestworzy Megara zapomniała o nazwisku swoim i jej towarzyszki. Cieszyła się otwartą przestrzenią i tym, że ogranicza ją jedynie wytrzymałość Ragnara. Budził się w niej ten dziecięcy pierwiastek, który istniał w niej mimo wychowania i setki przeczytanych ksiąg. Czuła, że może wszystko a jej własny radosny śmiech tylko napędzał całą machinę. Widząc już zarysy klifu Meg nieznacznie przyspieszyła lot znów pochylając się do przodu. Gdzieś z tyłu głowy pojawiła się myśl o stracie w prawdziwych wyścigach, ale o tym mogła pomarzyć. Chociaż widok zgrai Malfoyów siedzących na trybunach próbujących coś wypatrzyć na niebie napawał ją taki rozbawienie, że nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Gdyby nie zabezpieczenia najprawdopodobniej już zaczęłaby się zsuwać. Słysząc o nagłej zmianie planów gwałtownie zahamowała wciąż unosząc się w powietrzu.
- To nie fair! - odkrzyknęła w udawanym oburzeniu wydymając wargi. Szybko jednak pognała Ragnara do dalszego lotu chcąc nadgonić stracone chwilę. Zamiast jednak lecieć w dół podfrunęła kilka uderzeń skrzydeł ku górze. Gdy osiągnęła upragnioną wysokość chwyciła się mocno i zaczęła odchylać się do tyłu. Ragnar najwyraźniej zrozumiał, o co chodzi, bo chwilę później złożył potężne skrzydła i zanurkował w powietrzu. Na chwilę zapominając o całym świecie Megara rozkoszowała się ogniem płynącym w jej żyłach. Wróciła do świata żywych tuż przed zderzeniem z taflą wody, gdy w porę udało jej się naprostować lot. Nawet pomyślawszy o tym czy w okolicy znajdują się jakieś statki podleciała do Darcy wypinając dumnie pierś. Wyglądała jak dziecko domagające się pochwały za swój wyczyn.
Po czym przenosiła wzrok to na niebo, Darcy, morze czy łeb własnego wierzchowca.
- Tak właściwie to, kto wygrał? - spytała dopiero przypominając sobie o wyścigu.
Megara Carrow
Megara Carrow
Zawód : stażystka w ministerstwie
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Once upon a time...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t634-megara-malfoy https://www.morsmordre.net/t663-mieta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f218-yorkshire-dworek-w-ravenscar https://www.morsmordre.net/t1706-megara-malfoy#18560
Re: Stadnina koni [odnośnik]20.07.15 22:45
W końcu i ona zapomniała o wszelkich ograniczeniach i cieszyła się z lotu, czerpiąc z niego garściami. W tej chwili liczył się tylko wiatr smagający ją po twarzy i wspaniałe widoki, które się przed nią rozpościerały. Nie było rozważania o konsekwencjach, nie zwracała nawet uwagi, czy w pobliżu znajduje się jakiś mugolski statek, a nawet gdyby, pewnie nawet nie zdołałaby zawrócić, autentycznie podekscytowana i szczęśliwa z powodu poczucia wolności, jakie ją wreszcie uderzyło.
Być może to właśnie na takich momentach powinna się opierać, przeszukując zakamarki pamięci w poszukiwaniu wspomnienia, które pomoże jej przywrócić patronusa do odpowiedniej formy. Ostatnio było z tym kiepsko, ale czyż teraz nie czuła się wspaniale. Jakby mogła góry przenosić! Po powrocie do domu musiała spróbować jeszcze raz.
Zdawało jej się, że słyszy śmiech Megary, odwróciła się więc w jej stronę i bardzo szybko połknęła bakcyla, wtórując koleżance. To cudowne, że mimo wszystko wciąż mogły znaleźć dla siebie czas i choć na krótką chwilę uwolnić się od ograniczających je konwenansów robiąc to, na co po prostu miały ochotę.
Widząc, że panna Malfoy przymierza się do nurkowania, nakazała Visenyi zrobić dokładnie to samo i już po chwili szybowała za blondynką i jej wierzchowcem, w porę unikając zderzenia z taflą wody.
- Nie mam pojęcia! – odpowiedziała zgodnie z prawdą, bo choć jeszcze parę chwil temu zdrowa rywalizacja napędzała ją do działania, to adrenalina w końcu kazała jej zapomnieć o wyścigu i cieszyć się lotem.
Visenya zahaczyła kopytem o wodę, a Darcy wychyliła się, by przyjrzeć się zmąconej tafli. Powoli gładziła klacz po szyi, dziękując jej w ten sposób za wcześniejsze świetne zgranie i najwyższych lotów (dosłownie!) pokaz umiejętności. Ach, gdyby tylko takie chwile zdarzały się częściej.
- Powinnyśmy tak lecieć przed siebie aż do Francji i z powrotem – rozmarzyła się, wiedząc, że tak naprawdę niewiele mil dzieli je od zagranicznego lądu – Jak myślisz, mamy szansę wybrać się kiedyś na taką wyprawę? – bardzo tego chciała, choć oczywiście zdawała sobie sprawę, że nie będzie to tak proste do osiągnięcia, jak zwykłe wynajęcie koni na kilka godzin.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Stadnina koni [odnośnik]21.07.15 11:38
Zdając sobie sprawę, że obie zapomniały o wyścigu, które Meg sama zapomniała dziewczyna zaczęła się śmiać. Już tak dawno te czyste melodyjne dźwięki nie roznosiły się po świecie. Jeśli prawdą było stwierdzenie, że śmiech przedłuża życie po tym dniu panna Malfoy miała szansę dożyć siedemdziesiątki.
Na wzmiankę o podróży do Francji dziewczyna niemal machinalnie odwróciła się w stronę gdzie miał się znajdować ten piękny kraj. Próbowała obliczyć ile zajęłaby im taka podróż i czy istniała jakakolwiek szansa, że nie zostanie to zauważone. Od razu pomyślała o wyprawach do innych miejsc. Tych niezwykłych krain, które próbują się odrodzić po niedawnym światowych kataklizmach. Marzyła o zobaczeniu całego świata a nie tylko obrębów wyspy, na, której się urodziła.
- Znaleźć tylko przyzwoitkę, która potrafi przymknąć oczy na małe wybryki i możemy lecieć. Albo wymyślić dobrą historię tłumaczącą dłuższą nieobecność- stwierdziła ochoczo. W tej małej blond główce już układały się kłamstwa, historię i wymówki, którymi mogłaby wcielić plan w życie nawet, jeśli dla jej towarzyszki była to na razie strefa marzeń. Pytanie brzmiało tylko czy osoby trzecie dadzą się przekonać. Chociaż kto patrząc w niewinną twarzyczkę panny Malfoy mógłby ją posądzać o jakiekolwiek kłamstwa. Czasami ten dość dziecięcy wygląd miał swoje plusy. - Ponoć nie ma rzeczy niemożliwych. To tylko niewinne machnięcie skrzydłami. - dodała po chwili podsycając w sobie płomień nadziei. Odrywając swoje myśli od Francji zniżyła jeszcze trochę swoją pozycje tak by kopyta Ragnara znajdowały się tuż nad wodą. Po czym nakłoniła go by zaczął wierzgać tak by ochlapać Darcy i Visenye. Nie mogąc się powstrzymać po raz kolejny wybuchnęła śmiechem. - Rosier zmokła kura - zgięła się w dół nie mogąc złapać tchu. Co to za wyprawa nad morze bez małej kąpieli.
Megara Carrow
Megara Carrow
Zawód : stażystka w ministerstwie
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Once upon a time...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t634-megara-malfoy https://www.morsmordre.net/t663-mieta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f218-yorkshire-dworek-w-ravenscar https://www.morsmordre.net/t1706-megara-malfoy#18560
Re: Stadnina koni [odnośnik]23.07.15 11:55
Odległość nie była wcale taka duża, na dobrą sprawę mogłyby wybrać się na kontynent i nikomu nic o tym nie mówić. Darcy dawno już nie była we Francji, po szkole odwiedziła ten kraj tylko kilka razy, głównie w celach zakupowych, a przecież jej druga ojczyzna stanęła właśnie na nogi i tak wiele pozostawało wciąż do zobaczenia. Gdyby jednak ktokolwiek i jakkolwiek dowiedział się o ich małej eskapadzie, państwo Rosier i Malfoy zapewne urządziliby córkom wieczorną pogadankę. Młode damy nie powinny pozwalać sobie na takie ekscesy, a już na pewno nie powinny robić tego bez wiedzy i jakiejkolwiek opieki.
- Teoretycznie mogłybyśmy wspomnieć o podróży do Francji – oznajmiła, bo oto w jej głowie zaczął kształtować się niecny plan – W końcu trzeba zaopatrzyć się w akcesoria na nowy sezon. Wspomniałybyśmy o świstokliku z Ministerstwa Magii i przekonały kogoś aby w razie czego potwierdził, że faktycznie z niego skorzystałyśmy.
To nie byłoby wielkie kłamstwo, prawda? Rosier nie lubiła uciekać się do takich metod, ale czasem trzeba było postawić własne pragnienia ponad sztywne ramy narzuconego z góry zachowania, byłaby więc w stanie obejść prawdę. Może innym razem, gdy poinformują państwa Fudge, że zamierzają zabrać konie na dłuższą wyprawę…
Darcy rozmarzyła się i nie zdążyła zareagować odpowiednio wcześnie, by uniknąć ochlapania przez Meg i jej wierzchowca.
- Osz ty! – wykrzyknęła w pierwszym odruchu, ale gdy spojrzała na zaśmiewającą się koleżankę, nie mogła sama się nie uśmiechnąć.
To nie było dobre miejsce i czas na wyciąganie różdżek, nie pozostało więc nic innego, jak tylko odwdzięczyć się pannie Malfoy tym samym. Tak więc i Rosier namówiła Visenyę do wierzgania, a po chwili obie czarownice były mokre, choć żadna z nich nie wydawała się z tego powodu niezadowolona.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Stadnina koni [odnośnik]23.07.15 13:50
Megara słysząc wzmiankę o zakupach zatopiła się gdzieś we własnych rozważaniach. Dziwiło ją, że mimo tych wszystkich problemów, jakie ogarnęły świat moda była czymś, co nigdy nie umierało. Każdy chciał się poczuć się pięknie a ten kanon piękna miał być wykreowany przez młode damy z wysoko postawionych rodów. Stojąc między wieszakami pełnymi rozmaitych kreacji i dodatków Meg zastanawiała się nad tym czy młode czarownicę wyuczone przez matki nie dbają o siebie bardziej niż przedstawicielki rodziny królewskiej. Potrząsnęła blond włosom czupryną chcąc odrzucić te dziwne myśli gdzieś w tył głowy. Może rzeczywiście powinna prowadzić jakiś dziennik i tak wszystko zapisywać. Przynajmniej pozbyłaby się dziwnych filozoficznych napadów. Plan Darcy był nawet jeszcze lepszy niż jej. W ministerstwie na pewno znalazłby się jakiś baran, który z wielką radością potwierdziłby wersję dwóch ładnych panien.
Czując jak mokre ubranie zaczyna przylepiać jej się do skory Meg zaczęła się otrzepywać niczym mała kotka. Pewnie, gdy mogła wyginałaby grzbiet na wszystkie strony. Ta odrobina wody jej nie przeszkadzała. Śmiała się głośno czując na twarzy przyjemne zimno. - Co by nianie powiedziały na takie zachowanie - zażartowała znów chlapiąc Darcy tym razem dużo delikatniej. Przecież nie mogła tak łatwo oddać tej małej potyczki. Po czym odwróciła się w stronę ciepłych promieni słonecznych. - A może nikt by nas nie szukał- znów zaczęła marzyć. - Zmienić nazwisko, imię - dotknęła opuszkami włosów [/b] - i może kolor włosów [/b] - zaśmiała się z nutą ironii. - Żyć ze sztuczek pokazywanych mugolom i poznawać najdziwniejsze historię danej ziemi.- Mówiąc położyła się na grzbiecie wierzchowca głaszcząc go po boku. To nie było takie niemożliwe. Była tylko zapasowym dzieckiem. Nagle znów poderwała się do pionu całkowicie zmieniając nastawienie. - Ragnar, pokażemy im, kto jest prawdziwym królem przestworzy? - spojrzała wyzywająco na Darcy gładząc zwierzaka po szyi.
Megara Carrow
Megara Carrow
Zawód : stażystka w ministerstwie
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Once upon a time...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t634-megara-malfoy https://www.morsmordre.net/t663-mieta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f218-yorkshire-dworek-w-ravenscar https://www.morsmordre.net/t1706-megara-malfoy#18560
Re: Stadnina koni [odnośnik]23.07.15 17:18
Chwila nieuwagi mogłaby się skończyć wpadnięciem do wody, Darcy nie próbowała więc wiercić się w siodle. Utrudniało to wykonywanie skutecznych uników, a mokre ubranie zaczynało ciążyć, jednak takie niedogodności wcale jej nie przeszkadzały. Odrobina zabawy, odcięcia się od rzeczywistości to było to, czego panna Rosier już od dawna potrzebowała.
- Nasze biedne matki musiałyby chyba pocieszyć się szybko jakimś bankietem po tym zawodzie, który zgotowałyby im córki – zażartowała, a choć wcale nie uważała pani Rosier za osobę próżną i pustą musiała nawet przed sobą przyznać, że ostatnio jej rola ograniczała się głównie do bywania i prób wpłynięcia na wybory swoich dzieci.
Słowa Megary, choć żartobliwe, kazały jej się zastanowić nad tym, nad czym kiedyś już rozmyślała, będąc jeszcze w bliskich relacjach z Leonardem. Czy byłaby gotowa postawić wszystko na jedną kartę? Porzucić nazwisko, pozycję, zostawić wygodę daleko za sobą? Odpowiedzi na te pytania zawsze były przeczące, tym razem traktowała je jako formę zabawy, wiedziała jednak, że nigdy nie chciałaby zostać postawiona przed wyborem pomiędzy rodziną a wolnością.
- Mugole by nas uwielbiali – stwierdziła z mocą, zbierając włosy w koński ogon i wyciskając z nich wodę; po chwili to samo uczyniła z brzegiem bluzki – A poznawanie historii brzmi świetnie. To kiedy wyruszamy?
Przez chwilę panował spokój, oba wierzchowce sunęły powoli nad taflą wody, a ich panie poświęciły ten czas na doprowadzenie się do względnego porządku. Jednak ten czas nie mógł trwać wiecznie, a gdy Darcy dostrzegła błysk w oczach Meg wiedziała już, co się święci.
- Kończymy wyścig? – zapytała z równie zadziorną miną – Kto pierwszy do stadniny! – wykrzyknęła, podrywając Visenyę i robiąc zręczny zwrot tuż po tym, jak upewniła się, że trzyma się w siodle na tyle dobrze, by tę konkurencję wygrać.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Stadnina koni [odnośnik]23.07.15 18:23
-Już one wymyśliłyby jak tą porażkę zamienić w sukces - burknęła pod nosem. Meg za żadne skarby świata nie chciała być jak jej matka. Jednak pani Malfoy należał się jednak szacunek. Nikt tak jak ona nie potrafił przekuwać każdej porażki w sukces. Ta umiejętność przekazywana z matki na córkę musiała być niedocenianą podporą wszystkich magicznych rodów. - Każdemu przyda się trochę magii. Nawet tym biednym mugolom - uśmiechnęła się lekko. To czy właśnie bluźniła nie miało dla niej większego znaczenia. - Wyruszamy? - Blondynka uniosła lekko brew – Choćby jutro. W naszych żyłach płynie krew bogów nie ma takiej rzeczy, która by się nad nie udała - używała dość żartobliwego tonu, ale prawda jest taka, że coraz częściej myślała nad ucieczką. Czasami była to chęć odzyskania wolność a częściej po prostu potrzeba dowiedzenia się czy ktoś by jej szukał. Czy rodzeństwo zainteresowało się nagłym zniknięciem Meg i czy ojciec wpadłby jak burza do ministerstwa głośno domagając się jej odnalezienia. Chociaż nie…to chyba nie było by w jego stylu.
Darcy dostała kilka chwil przewagi, ale Meg również wystartowała nakłaniając swojego wierzchowca do jak najszybszego lotu. Ciepły wiatr szybko wysuszył reszty morskiej wody znów przypominając Meg o radości z jazdy. - Dalej, dalej a dostaniesz całej tuziny marchewek - mówiła do Ragnara starając się przy tym nie roześmiać. Dogoniła Darcy jednak na razie jej nie wyprzedzała ciesząc się tym ostatnim wspólnym lotem. Zawsze pozostawała jeszcze ostatnia prosta.
Megara Carrow
Megara Carrow
Zawód : stażystka w ministerstwie
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Once upon a time...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t634-megara-malfoy https://www.morsmordre.net/t663-mieta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f218-yorkshire-dworek-w-ravenscar https://www.morsmordre.net/t1706-megara-malfoy#18560

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Stadnina koni
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach