Wydarzenia


Ekipa forum
Laboratorium Rigela
AutorWiadomość
Laboratorium Rigela [odnośnik]01.03.21 10:00

Laboratorium Rigela

Laboratorium znajduje się na czwartym piętrze, dokładnie po przeciwnej stronie korytarza i wejścia do sypialni Rigela. Wewnątrz panuje porządek: nie ma ani grama kurzu a każdy pojemnik, słoik czy fiolka są podpisane i znajdują się w przeznaczonym dla siebie miejscu - zostały ułożone alfabetycznie. W pokoju znajduje się też regał z książkami o alchemii, zielarstwie, magicznych zwierzętach, anatomii astronomii i numerologii. Sufit zdobi mapa nocnego nieba, która zmienia się w zależności od pory roku, a na ścianach są porozwieszane różnego rodzaju schematy ludzkiego ciała i tablice alchemiczne. Centralne miejsce w laboratorium zajmuje prosty kocioł.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Laboratorium Rigela Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Laboratorium Rigela [odnośnik]04.04.21 18:34

14.10.1957

Ostatnio nic innego nie robiła, tylko przed każdym spotkaniem wysyła talizmany do klientów. Jednak nie narzekała, gdyż praca przynosiła jej wiele radości. Spełniała się jako wytwórca talizmanów, badacz artefaktów oraz alchemik. Każdy dobrze wykonany talizman napawał ją dumą i sprawiał, że stawała się lepsza w tym co robiła. Nie inaczej było w tym przypadku, gdzie schodząc do pracowni mocno liczyła na to, że tym razem się udało. Nie chciała zawieść zaufania przyjaciela. Odetchnęła z ulgą kiedy zorientowała się, że talizman wyszedł perfekcyjnie. Uśmiechnęła się do siebie i wyjęła małą biżuterię z formy, by przytwierdzić do niej zapięcie broszowe, kiedy całość ostygła sięgnęła po eleganckie woreczki z wyhaftowanym anagramem P.E.B. To właśnie do jednego z nich schowała talizman w kształcie zajęczej łapki, a następnie umiejscowiła w eleganckim pudełeczku i obwiązała ozdobną tasiemką. Nie wysyłała talizmanu sową więc nie musiała opakowywać całości brązowym papierem. Mogła zajść po drodze na Grimmauld Place 12 do Laboratorium Rigela i zostawić tam paczuszkę.
Musiała jeszcze zatroszczyć się o instrukcję obsługi dla przyjaciela więc aby to uczynić sięgnęła po papeterię oraz pióro i następnie nakreśliła parę słów.

Drogi Rigelu,
Wykonałam dla Ciebie talizman Zajęczego Skoku, jestem wielce ciekawa do jakiej dokładnie pracy go potrzebujesz i mam nadzieję, że kiedyś uchylisz mi rąbka tajemnicy. Tymczasem przekazuję runę Zajęczego Skoku opatrzoną runą ingwaz, która ma wzmocnić jego działanie. Jest w formie broszy więc możesz swobodnie przypinać ją do swoich szat, jej kształt zajęczej łapki będzie do ciebie pasował. Jest dość wytrzymały, ale mimo to proszę abyś uważał i nie rzucał go byle gdzie. Niech ci służy.

Twoja,
Prim


Schowała list do koperty i następnie przymocowała do paczuszki aby mieć pewność, że nigdzie się nie zawieruszy. Chwytając skrzypce i nuty wyszła z Durham aby za pomocą świstoklika udać się do Londynu i do laboratorium przyjaciela. Skrzat wpuścił ją bez zadawania zbędnych pytań, a kobieta zostawiła zamówienie w widocznym miejscu i zaraz udała się do Kent, gdzie czekała na nią Evandra.

zt

|Przekazuję Rigelowi talizman Zajęczego Skoku, proszę o dopisanie do jego ekwipunku.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Laboratorium Rigela 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Laboratorium Rigela [odnośnik]22.07.21 23:54
18.12.1957

Po długim i wyczerpującym spacerze po Londynie Rigel w końcu zamknął się w swojej pracowni. Kto by pomyślał, że tak trudno będzie zdobyć konkretne materiały? Cóż, mógł to przewidzieć, w końcu wojna wdarła się w życie mieszkańców Londynu w całej swojej okazałości. Jeśli brakowało nawet najprostszego jedzenia, leków… to dlaczego niby dostęp do tkanin miał być taki, jak kiedyś? No nic.
Black był zadowolony ze swojego znaleziska - jednego kawałka czarnej wełny rogatej czarowcy. Lubił pracować z tym materiałem. Był odpowiednio miękki, wytrzymały - w końcu to właśnie z niego robi się szkolne mundurki. A co przetrwa wszelkie możliwe eksperymenty z zaklęciami, wybuchy kociołków przez nieprawidłowo uwarzone eliksiry, śmierdzący płyn gargulek, błoto, deszcz, przebarwienia i wszelkie inne ślady codziennej aktywności typowego ucznia Hogwartu - będzie w stanie przetrwać wszystko inne.
Czarodziej wyciągnął manekin, który przez cały ten czas stał w rogu pracowni, przykryty płachtą. Znalazł go kiedyś na strychu i po prostu nie mógł go tam zostawić. W końcu tak o wiele wygodniej było dopasować szyte ubranie do potrzebnych wymiarów, niż gimnastykować się, próbując spiąć wszystko szpilkami na sobie albo...
No właśnie. Rigel miał utrudnione zadanie, gdyż nie mógł tak po prostu spotkać się w Londynie z osobą, dla której chciał stworzyć ubranie - prostą kamizelkę, zapinaną na dwa regulowane pasy u boku. Na szczęście, młody lord miał dobrą pamięć i z łatwością, dzięki znajomości anatomii i numerologii, był w stanie wyliczyć wymiary osoby i je zapamiętać. A było co pamiętać. Oj było.
Zarumienił się lekko do swoich myśli, kiedy odrysowywał na materiale jasną kredą kolejną część przygotowanego wcześniej wykroju. Wziął za bazę jeden ze swoich - przerobiony z Czarownicy wykrój wyjątkowo modnej 2 sezony temu kamizelki. Dzięki wprowadzonym przez Blacka modyfikacjom stała się uniwersalnym strojem, który zawsze i chyba ze wszystkim wyglądałby dobrze.
Z namaszczeniem wycinał kolejne części kamizelki, żeby następnie spiąć je szpilami w odpowiedni sposób i umieścić na manekinie, aby mieć możliwość jej dopracowania. Rigel zadawał sobie sprawę, że ostatnie poprawki będzie musiał jednak wykonać już na właściwej osobie.
Serce lekko przyspieszyło na samą myśl.
-Aiguille. - wyszeptał.

|zużywam wełnę rogatej czarowcy i czaroprzędzę


HOW MUCH CAN YOU TAKE BEFORE YOU SNAP?


Ostatnio zmieniony przez Rigel Black dnia 22.07.21 23:55, w całości zmieniany 1 raz
Rigel Black
Rigel Black
Zawód : Stażysta w Departamencie Tajemnic, naukowiec
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wszystko to co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8887-rigel-black https://www.morsmordre.net/t9011-apt#270971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t9012-skrytka-bankowa-nr-2091#270977 https://www.morsmordre.net/t9026-rigel-a-black#271647
Re: Laboratorium Rigela [odnośnik]22.07.21 23:54
The member 'Rigel Black' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 46
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Laboratorium Rigela Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Laboratorium Rigela [odnośnik]23.07.21 0:54
|06.12.1957

Prośba, którą otrzymał od Primrose, należała do tych nietypowych. Przyjaciółka była w swoim fachu naprawdę dobra, a nawet świetna. W takim razie co się stało, że musiała sięgnąć po substancje wspomagające?
Jak się zobaczymy, to się o wszystko wypytam. - obiecał sobie Rigel, kiedy po kolei stawiał na stole słoiczki z ingrediencjami, potrzebnymi do stworzenia odpowiedniej mieszanki. Kiedyś, podczas jednej z teoretycznych rozmów o wpływie stresu i złego samopoczucia na procesy twórcze, wspominał Prim o pewnym kadzidle, które jego zdaniem mogłoby się sprawdzić w walce z niechcianymi odczuciami. Po prostu, żeby wyłączyć umysł i skupić się tylko na sztucę - nieważne czym by dokładnie owa sztuka była. Kiedy otworzył list i zobaczył tam pakunek ze skrzelozielem, od razu domyślił się, że jego przyjaciółka zapamiętała tą ich rozmowę.
W końcu co może być lepszego niż odprężające kadzidło - odpowiednio przygotowane, oczywiście. Black miał przecież wydobyć z panny Burke cały jej twórczy potencjał, a zmieszać coś, co mogłoby skołować i sprawić, że będzie otępiałym wzrokiem patrzeć się w sufit.
Dlatego oprócz skrzeloziela - serca całej kompozycji, wybrał jeszcze Smoczą krew. Ze wszystkich znanych Rigelowi żywic, właśnie ta była idealna. Jej ochronne właściwości w doskonały sposób łączyły się rozluźnieniem i dobrym nastrojem, które przynosił ze sobą dym kadzidła. Tak już jest, że każdy twórca czy rzemieślnik w pewnej chwili mierzy się z problemem natarczywego głosu w głowie, twierdzącego, że jego dzieło nie jest wystarczająco dobre, że musi postarać się bardziej…I ten cichy głos potrafi bardzo namieszać, a czasem nawet uniemożliwić pracę. Więc czasami warto go uciszyć. Przynajmniej na chwilę.
Black postawił przed sobą kamienną miskę, do której ostrożnie zaczął wsypywać odpowiednie zioła. Zaczął od skrzeloziela, żeby następnie sięgnąć po orientalny lotos, który tak bardzo kojarzył mu się z miłymi chwilami spędzonymi w jednym z ogrodów botanicznych. Dodał też szczyptę nawłoci o przyjemnym zapachu. Na sam koniec sięgnął po sosnowe igły - jeden z elementów jego amortencji i słodką żywicę z odległych wysp.

|zużywam skrzeloziele, żywica - Smoczą krew (ST +15)


HOW MUCH CAN YOU TAKE BEFORE YOU SNAP?
Rigel Black
Rigel Black
Zawód : Stażysta w Departamencie Tajemnic, naukowiec
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wszystko to co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8887-rigel-black https://www.morsmordre.net/t9011-apt#270971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t9012-skrytka-bankowa-nr-2091#270977 https://www.morsmordre.net/t9026-rigel-a-black#271647
Re: Laboratorium Rigela [odnośnik]23.07.21 0:54
The member 'Rigel Black' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 22
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Laboratorium Rigela Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Laboratorium Rigela [odnośnik]24.03.22 1:15
15.03

- Nie, czekaj... Nie tak. - Powiedziała Calypso, gdy nie mogła sobie poradzić z odpowiednim ustawieniem sztalugi. Nieco żałowała, że nie zdecydowała się jednak na szkicownik, ale z drugiej strony obrazy malowane na płótnie i na żywo, miały to do siebie, że najlepiej wychodziły na żywo. Gdy mogła obserwować, jak ktoś pracuje z zapałem, nad tym, co jest dla niego ważne. Calypso lubiła właśnie ten moment, ten błysk w oku, który sprawiał, że chwila stawała się potem zamkniętym szczęściem lub innym uczuciem. Szkice były raczej zapisaniem ruchu całego ciała — sylwetki spacerujące wiosennym Londynem, czy też wspomnienia pewnego mężczyzny, który jeszcze niedawno był jej drogi, a teraz obiecała sobie nie wspominać nawet w myślach jego imienia. Nawet jeśli czasem wciąż, spod jej ręki, wychodziły sylwetki podobne właśnie jemu. Ale czas mijał i było jej lżej. Nie bez pomocy pewnego zaskakującego lorda, którego zainteresowania bynajmniej się nie spodziewała, ale skoro już istniało, to musiała przyznać, że było czymś zupełnie innym. Nowym. Craig Burke zabrał ją ostatnio na przejażdżkę i chociaż całą drogę odbyli z przyzwoitką, to i tak wszystko odbyło się bardzo, ale to bardzo przyjaźnie. Calypso musiała nauczyć się, by z rozsądkiem podchodzić do ewentualnych porywów serca. Jakkolwiek nie brzmiało to paradoksalnie.
- Przypomnisz mi jeszcze raz, jak się nazywa to, co będziesz robił? - Powiedziała, gdy udało jej się wreszcie rozstawić w niemalże centralnej części laboratorium, nieco za kotłem. Wydawało się, że padające światło będzie idealnie oświetlać zarówno zgrabnie ułożone fiolki, jak i samego Rigela, jeśli ten stanie gdzie ona mu wskaże. Chciała rozwinąć się w malarstwie. Udowodnić wszystkim, że wcale nie jest taka głupia, że wcale nie jest jedynie ładną ozdobą przy boku potencjalnego męża.
Lilianna, jej służka, to ona w zasadzie zajmowała się tym, by różdżką wszystko idealnie ustawić, a gdy zobaczyła, że Calypso zabiera się za mieszanie farb, uznała swoje zadanie za wykonane i dyskretnie wycofała się w kąt laboratorium.
A Calypso zaś uznała, że połączenie czerni, brązów i ciemnej zieleni idealnie nada się na tło, które później rozjaśni w centralnej części. Malowanie pomagało jej w dużym stopniu pogodzić ze złamanym sercem, ale co działało jeszcze lepiej, to to, że mogła wreszcie spędzić czas z kimś życzliwym sobie. W przypływie słabości napisała bowiem nawet list do lady Rosier z pretensją i przypuszczeniem, że to ona maczała palce w tym, że Mathieu ją porzucił. Teraz tego żałowała i chciała nawet podpytać przyjaciela, czy powinna coś w związku z tym zrobić, ale uznała, że nie będzie go teraz rozpraszać. Nie w momencie, gdy miała szansę na uchwycenie na portrecie prawdziwego szczęścia.
- Nigdy nie mogłam pojąć eliksirów. Dokładność ich miar leży nieco w niezgodzie z tym, że w malarstwie mam pewną wolność. - Nie, żeby sądziła, że jakaś cecha była ważniejsza od drugiej. W zasadzie zazdrościła nieco Rigelowi, że miał tak potężną moc zamkniętą nie tylko w różdżce, ale również we fiolkach.



Calypso Carrow


But he that dares not grasp the thorn
should never crave the rose

Calypso Carrow
Calypso Carrow
Zawód : Malarka, Arystokratka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
I won't be silenced
You can't keep me quiet
Won't tremble when you try it
All I know is I won't go speechless

OPCM : 10
UROKI : 5 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9571-calypso-carrow https://www.morsmordre.net/t9765-tea#296315 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t10558-skrytka-bankowa-2196#319978 https://www.morsmordre.net/t10406-c-carrow#314672
Re: Laboratorium Rigela [odnośnik]28.12.22 13:53
|13.04.1958

Rigel Black już ostatecznie przestał radzić sobie ze wszystkimi koszmarnymi wydarzeniami, jakie doświadczał. Zderzenie z rzeczywistością było bardzo bolesne - taka była właśnie cena za prawdę. Nie przypuszczał jednak, że zostaną mu odebrane resztki nadziei na lepsze jutro i siły, by funkcjonować dalej. Staczał się. Z każdym dniem staczał się coraz bardziej, wpadając w sidła niebezpiecznych nałogów, próbując zapomnieć, uciec - jak zawsze robił, w podobnych momentach. Jednak nie da się na dłuższą metę uciekać, a już tym bardziej od własnych myśli - ciężkich jak ołów. Kiedy więc kończyło się przyjemne upojenie alkoholem albo kolejną używką lub gdy budził się po nocy pełnej koszmarów - sen nie przynosił już mu ukojenia - tak bardzo pragnął zniknąć. Skończyć z tym bólem, szarością, niemocą.
Przetrwanie kolejnych dni powoli zaczynało graniczyć z cudem.
Kiedy jednak Rigel został poproszony przez Ramseya, by pomóc w pewnym projekcie, który miał na celu zakończenie wojny, arystokrata uchwycił się tej myśli, jak tonący chwyta się wyciągniętej ręki. Praca była kolejną jego ucieczką - zaraz obok narkotyków i wieczorów spędzonych w objęciach obcych mężczyzn. Liczył, że może to na chwilę uśmierzy ból i pozwoli zapomnieć. Zdawał sobie też sprawę z tego, iż nie będzie dla niego miejsca w tym nowym wspaniałym porządku, jaki buduje obecne Ministerstwo Magii wspólnie z osobnikiem o podejrzanym rodowodzie. Był jednak gotów zrobić wszystko, by wojna dobiegła końca. Była zbyt krwawa. Zbyt straszna. Ile jeszcze to ma się ciągnąć? Ktoś w końcu musiał zrobić coś, by to skończyć. Czy istniały lepsze alternatywy? Oczywiście, że nie.
Rigel się poddał.
Dziś jednak nie chciał o tym myśleć, gdyż miał pracę do wykonania. Odciąć się od emocji pomogła też szklanka ginu, i to dzięki niej spojrzał na powierzone zadanie, jak na ciekawą zagadkę. Ćwiczenie umysłu.
Musiał stworzyć plan na dyskretną komunikację z użyciem Proteusza, powiązana z zaklęciem namiaru. Analizę tego ostatniego zostawił sobie na później, zaczynając od czegoś, jego zdaniem, prostszego. Wiedział przecież jak sprawić, aby przekazywanie wiadomości nie rzucało się w oczy i było skuteczne. Już raz zrobił coś podobnego, nie zamierzał jednak używać tego sposobu komunikacji w danym projekcie. To by była profanacja czegoś bardzo osobistego. Ale nic nie stało na przeszkodzie, by wypracować jakiś zupełnie nowy.
Czarnej zaszył się więc w swoim laboratorium, by w ciszy i spokoju wszystko przemyśleć oraz dokładnie rozpisać. Zastanawiał się przez chwilę czy nie zaszyć się w którymś pomieszczeniu Departamentu Tajemnic, tylko że nie miał pewności, czy to pomoże projektowi - wyraźnie zostało zaznaczone, że jest on objęty klauzula tajności, a inni stażyści lubili czasem podglądać, czym zajmują się ich koledzy po fachu. Dlatego praca w bezpiecznych czterech ścianach własnego domu wydawała się najwłaściwsza.
Przede wszystkim należało znaleźć taki sposób, by osoby, które miałyby otrzymać wiadomość, mogły ją w porę odczytać. Przecież ciągłe zerkanie na przedmiot może być podejrzane i tak zwyczajnie niewygodne. Nie. To musiałby być coś kompletnie innego.
A co ja bym wolał w takiej sytuacji?
Mężczyzna zmarszczył brwi. Wyobraził sobie, że oto sobie idzie gdzieś ulicą, do reszty pochłonięty rozmową. Potrzebowałby wtedy dostać jakiś jasny i wyraźny sygnał, który oderwałby go od tego. Przecież tak łatwo zapomnieć o całym świecie, przy dobrej rozmowie, pracy czy książce. Omiótł wzrokiem pomieszczenie, zatrzymując się na kotle, pod którym tlił się delikatny płomień. Rigel jeszcze wczoraj, w ramach eksperymentu nad wzmocnieniem efektu wywaru ze srebra i dyptamu, zostawił kocioł na ogniu. Nie miał pojęcia, czy eksperyment się powiedzie, ale żeby osiągać lepsze wyniki w pracy, należało wychodzić poza pewne ramy i sięgać po mniej oczywiste rozwiązania. Nagrzane naczynie sprawiało, że w pomieszczeniu zrobiło się nawet trochę zbyt duszno. I wtedy też Blacka olśniło.
Tak! To jest to!
Zmiana temperatury! Gdyby przedmiot nagle się nagrzewał, to osoba nosząca go mogłaby bez problemu wyczuć taką subtelną zmianę. Trzeba było tylko sprawić, żeby temperatura jego nie była za wysoka, by przypadkiem nikogo nie zranić… ale to było stosunkowo proste.
Szybko zanotował ten pomysł.
Pięknie! Pierwsze kuguchary za płoty. No to teraz ta trudniejsza część.
Dobranie metody powiadamiania było tylko połową problemu. Teraz należało wypracować taki szyfr, by postronne osoby w ogóle nie miały szans go złamać. Dodatkowo Black nauczony wielotygodniową praktyką wiedział, że bardzo pomagało ukrycie kodu w taki sposób, by wyglądał jak coś najzwyklejszego w świecie. Najłatwiej byłoby schować wiadomość w jakimś prostym przedmiocie, jaki każda osoba mogła przy sobie mieć. Tylko że każda z osób była inna i nosiła najróżniejsze rzeczy - dla kogoś czymś normalnym było nosić papierośnicę, a dla kogoś innego - nóż. Nie. To musiało być coś identycznego. Tak, że gdyby udało się zaczarować wspólny dla danych służb obowiązkowy element - oznaczenia ich funkcji, odznakę, może legitymacje, to mogłoby się sprawdzić. To coś powinno również być na tyle odporne, aby mogło przetrwać nawet najtrudniejsze warunki, jak i agresywną walkę. Dlatego papier można było na tym etapie odrzucić.
Tak to powinien być jakiś rodzaj kamienia bądź też metal… ale nie na tyle szlachetny, żeby stać się łatwym łupem kieszonkowców oraz wszelkiej maści innych łasych na błyskotki złodziei.
Metalowa blaszka na łańcuchu lub też odznaka noszona gdzieś blisko ciała. Zunifikowana.
Łatwa do zaczarowania… i policzenia!
Tak. Przedmioty, stworzone do komunikacji po każdej zmianie powinny być liczone, by mieć pewność, iż żaden z nich nie zaginął, lub też, co gorsza, nie został ukradziony. Ale jeśli tylko podczas rutynowej kontroli okazałoby się, że któregoś z elementów brakuje, można by było wprowadzić stan wyjątkowy. Czyli na przykład zmienić klucz do używanego szyfru.
Black dokładnie zapisał na pergaminie wszystkie spostrzeżenia, by przypadkiem o tym nie zapomnieć. Miał zamiar później przesłać wszystkie notatki do Mulcibera, aby ten sprawdził, czy ten pomysł w ogóle ma rację bytu.
Pozostawało teraz tylko pytanie, jaki powinien być to szyfr? Biorąc pod uwagę to, ile różnych ludzi będzie go używać - nie miał prawa być zbyt trudny. Czarodziej zamyślił się, po czym wstał od biurka, kierując się do starej tablicy, którą powiesił wcześniej na jednej ze ścian na czas badań.
-Tak. Wizualizacja powinna pomóc - powiedział do siebie, chwytając w palce podłużny kawałek kredy.
Dobry szyfr charakteryzuje się też jeszcze jedną rzeczą - ma wiele warstw i elementów. Pozwala to zmylić przeciwnika, dać mu złudna nadzieje, że właśnie złamał kod. Zająć go. Zmylić.
Dobrze. Mamy więc zadanie - jak poinformować człowieka, gdzie ma się udać?Można podać mu nazwę miejsca. Ale co robić, jeśli ktoś tam nigdy nie był?
No właśnie.
Idealnym rozwiązaniem może się wydawać podanie w sposób zaszyfrowany zwykłych koordynat. A do tego użyć przesunięcia cyfr, odnosząc się do podróży danego ciała niebieskiego po nieboskłonie, jak do klucza…
Black mógł sobie nawet wyobrazić zaklęcie, które generowałoby taki klucz na dla danej zmiany, bez konieczności konsultacji z kimś biegłym w dziedzinie astronomii. Od osób odczytujących znaki na odznace albo blaszce należałoby jedynie wymagać, aby nauczyły się bazowego ciągu cyfr i liter, tak żeby po użyciu klucza, wiedziały, gdzie mają się kierować. No i, oczywiście, zaraz po odczytaniu wiadomości musiałby same zmienić wygląd przedmiotu na podstawowy. To również pomoże uniknąć sytuacji, kiedy przedmiot trafiłby w niepowołane ręce. A i byłby dobrym sygnałem, że dana grupa przyjęła zlecenie.
Dwa rzędy znaków pojawiły się na tablicy - podstawowy i z przesunięciem o dwa.
Tak, to by mogło zadziałać. Teraz tylko pytanie, gdzie można by to ukryć? - Black zamyślił się i odruchowo zaczął szkicować kredą prosty rysunek wymyślonej przez siebie odznaki. Wtedy też go olśniło. Numer samej odznaki. Pod to idealnie można by było zakamuflować miejsce na szyfr! Tak samo, jak każda moneta miała swój numer.
Przecież większość ludzi z reguły nie zwraca uwagi na takie drobiazgi… Ot, zwykły ciąg cyfr i jakichś liter…
Podekscytowany szybko wrócił do biurka, chwytając pergamin i pióro, jakby od tego zależało całe jego życie. To również należało zanotować.
-Świetnie. To teraz klucz…
Tu jednak nie wszystko poszło sprawnie. Arystokrata bardzo mocno trzymał się pomysłu, by powiązać klucz do szyfru z ruchami gwiazd, jednak przekopywanie się przez kolejne mapy nieba i księgi, nie przyniosły mu nic oprócz frustracji oraz kredowych śladów na okładkach ksiąg. Utknął w więzieniu własnych myśli.
Na szczęście jego przepustką na wolność stała się kolejna szklanka ginu.
Pomysł był szalony, ale pasował do ogólnego kursu na zmylenie tych, co mogliby próbować złamać jego szyfr.
-Cholerna astrologia! No tak! - triumfalnie uniósł rękę do góry. - Żaden poważny naukowiec nie sięgnie po coś tak głupiego.
Według tej pseudonauki ciała niebieskie trafiają podczas swojej podróży do określonych “domów” - znaków zodiaku. I numer takiego domu można użyć jako klucza. Można też w pewnej chwili zacząć zmieniać planety oraz gwiazdy, co wygeneruje dodatkowo więcej kluczy. Więcej możliwości. Więcej chaosu.
Pozostało już jedynie wszystko dokładnie spisać oraz wysłać list do Mulcibera.

|zużywam 0,5l ginu

/zt


HOW MUCH CAN YOU TAKE BEFORE YOU SNAP?
Rigel Black
Rigel Black
Zawód : Stażysta w Departamencie Tajemnic, naukowiec
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wszystko to co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8887-rigel-black https://www.morsmordre.net/t9011-apt#270971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t9012-skrytka-bankowa-nr-2091#270977 https://www.morsmordre.net/t9026-rigel-a-black#271647
Re: Laboratorium Rigela [odnośnik]08.10.23 0:48
|08.07.1958

Popołudniowe promienie słońca, wpadając przez okno, oświetlały wypolerowane na błysk puste fiolki i buteleczki, spoczywające na stojaku, wypełniając pomieszczenie plamkami rozproszonego jasnego światła. Panowała przyjemna, otulająca cisza, a jedynym dźwiękiem, jaki obecnie królował w laboratorium, było ciche, kojące bulgotanie kociołka.
Od początku lata Rigel dbał o to, by jak najczęściej znajdować chwilę na testowanie nowych receptur, poszerzanie swojej teoretycznej alchemicznej wiedzy, czy też pilnowanie, żeby w jego prywatnej apteczce nigdy nie zabrakło potrzebnych eliksirów. Wiedział, że musi jak najszybciej nauczyć się przygotowywania wywaru tojadowego, by jego sekret pozostał bezpieczny. Zdawał sobie również sprawę, że musi unikać magomedyków do momentu, aż będzie to niezbędne. Już i tak było blisko, kiedy poturbowany po koszmarze z bagien, trafił do lecznicy. Na szczęście, wtedy był na terenie wroga, odpowiednio “przebrany”.
Myśląc o tym, wzrok mężczyzny powędrował w stronę przykrytego cienkim jasnym płótnem
manekina, na którym spoczywał zniszczony komplet, jaki uszył mu Edawrd Parkinson - lekki, limonkowo-szary płaszcz i koszula. W paru miejscach widać było rozdarcia, ślady krwi. Pióra, jakimi ubrania były ozdobione, zostały połamane, lub też w ogóle ich brakowało.
To oraz wypalone na skórze symbole, były pamiątkami po tej straszliwej nocy, kiedy Black myślał, że już nie wróci do domu. Ale o ile z tym drugim nic nie dało się zrobić, to ubranie zawsze można zacerować. Tylko że Black z tym zwlekał, chcąc, żeby zniszczony płaszcz już zawsze przypominał mu o chwili utraty kontroli. Jednak im bardziej o tym myślał, tym bardziej czuł, że robi to na siłę. Tak, noc była istnym koszmarem: nadal wizje, w których królował las, ciemność, krew i ludzkie krzyki nie pozwalały mu przespać spokojnie nocy. Czy to jednak powód, by na siłę się umartwiać? To nic nie zmieni. Trzeba uczyć się iść do przodu.
Dlatego też czarodziej zdecydował, że pierwszym krokiem będzie naprawienie szat.
Kiedy więc tylko wywar w kociołku przybrał odpowiedni kolor, mężczyzna ściągnął z manekina zniszczone ubrania, spakował je i razem z krótkim liścikiem wysłał do poleconej przez znajomych osoby - Yeleny Mulciber. Czemu nie do Edwarda? Otóż gdyby Parkinson zobaczył, w co zmieniło się jego dzieło, pewnie obdarłby Rigela ze skóry… i puściłby ją na rękawiczki albo gustowny kapelusz.

/zt

|przekazuję Yelenie limonkowo-szary płaszcz z piórami i koszulę ze zdobieniem z piór


HOW MUCH CAN YOU TAKE BEFORE YOU SNAP?
Rigel Black
Rigel Black
Zawód : Stażysta w Departamencie Tajemnic, naukowiec
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wszystko to co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8887-rigel-black https://www.morsmordre.net/t9011-apt#270971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t9012-skrytka-bankowa-nr-2091#270977 https://www.morsmordre.net/t9026-rigel-a-black#271647
Re: Laboratorium Rigela [odnośnik]10.12.23 23:47
|29.07.1958

Kiedy Rigel otrzymał list od Ramseya, w którym Niewymowny zlecał mu pracę nad dalszą częścią zabezpieczeń, akurat szykował się na nadchodzącą pełnie, wkładając do torby najpotrzebniejsze rzeczy. A przynajmniej takie, które dotychczas mu się przydawały już po tym, jak wracał do ludzkiej formy. Było tam trochę jedzenia, woda, zapasowe ubrania. Nadal nie kupił łańcucha, ale sama myśl, że musiałby przywiązywać się do drzewa… jak zwierzę, budziła w nim jakiś wewnętrzny sprzeciw. Jak na razie wybierał się na kompletne odludzia razem ze swoim skrzatem domowym Marudkiem, który to miał go pilnować i odciągać, jeśli ktoś jakimś cudem udał się na samotny spacer po lesie. Black miał nadzieje, że kiedyś uda mu się przemienić, będąc pod działaniem eliksiru tojadowego, który tak wiele by mu ułatwił. Bał się jednak szukać kogoś, kto by ponownie przygotował mu ten wywar bez zbędnych pytań, gdyż większość znanych mu i sprawdzonych alchemików, albo była przedstawicielami szlachty, albo blisko się z nimi trzymała. Black próbował też uczyć się tej receptury na własną rękę, jednak, jak na razie, mimo wielu godzin, spędzonych nad kotłem oraz studiując tablice astronomiczne, nie był wstanie jej przygotować. Nie zniechęcał się jednak, gdyż widział u siebie znaczny postęp w alchemicznej sztuce jako takiej.
Kiedy skończył się pakować, ponownie spojrzał na list od Niewymownego. Miał jeszcze czas, by się tym zająć, powracając do tematu ich wspólnych badań nad prawdziwym i konkretnym zabezpieczeniem kraju. Ale jeśli ma chwilę wolnego czasu, to czemu nie zacząć już teraz rozpisywać tego wzoru? Zresztą zajęcie czymś myśli było czymś, czego bardzo potrzebował. Bał się tego, co miało nadejść już jutro. Pamiętał, jak wyjątkowo paskudnie czuł się po ostatniej pełni; chociaż Rigel był bardzo młodym wilkołakiem i przeżył w swoim życiu jeszcze niewiele przemian, ale już wiedział, że ta, która nastąpiła tuż przed pojawieniem się na niebie komety, była wyjątkowo paskudna. Kto wie więc, co będzie tym razem?
Wpakował torbę pod łóżko, by nikt ze służby albo rodziny nie zauważył tego podejrzanego elementu, po czym ułożył się na nim z rolką pergaminu i zaostrzonym ołówkiem. Miał zamiar stworzyć brudnopis, a kiedy już wróci po pełni do domu — chciał go poprawić i też odpowiednio przepisać. Aspekt wizualny listu również był kluczowy, raz, że niestaranne pismo mogło spowodować błędy we wzorze, a dwa — arystokrata po prostu nie chciał uchodzić za osobę niechlujną. Dbał o swoją renomę osoby, która wiele uwagi poświęca szczegółom.
Rozpisywanie wzorów zaklęć zawsze było dla Blacka czymś szczególnie zajmującym. Był to prawdziwy powrót do samych korzeni magii, kiedy każdy aspekt miał swoje odzwierciedlenie w rytuałach. Na co dzień czarodzieje nie zwracali na to uwagi, ale unosząc różdżkę i wypowiadając inkantację, siłą swojej woli i mocy pozwalali energii przechodzić między wymiarami oraz stanami skupienia — i to takimi, które mocno wychodziły poza ramy wszystkiego, co znali i co mogli sobie wyobrazić.
Ołówek z cichym szelestem sunął po pergaminie, wypisując rzędy cyfr i rysując schematy. Black nie miał prawa się pomylić, jeśli pragnął, by wzór samopiszącego pióra miał działać też przez dłuższy czas. Musiał również się upewnić oraz dokładnie się temu przyjrzeć, by podczas zapisywania konkretnych informacji, nigdy nie doszło do powielania się błędów, jeśli takowy kiedyś wkradnie się do zaklęcia podczas użytkowania pióra. Magia była żywiołem, który bywał kapryśny, jednak dało się nad nim zapanować, jeśli było się odpowiednio upartym oraz starannym.
-Marudku, przynieś mi liczydła - rzucił w stronę swojego sługi, który w czasie, gdy jego pan pracował, karmił ziarnem memortka Mneme. Black nieczęsto sięgał po dodatkowe pomoce, jednak dziś musiał mieć pewność, że nie pomyli się w obliczeniach. Czasem jeden mały błąd sprawiał, że należało wszystko zaczynać od początku.
-Tak jest, sir - pisnął skrzat i momentalnie zdematerializował się z cichym trzaskiem. Nie było go dosłownie kilka sekund, tak że Rigel nie musiał marnować czasu na czekanie. -Oto i one, sir. - Wyraźnie zużyte liczydła zostały położone
na łóżku, przed arystokratą, tuż obok rozłożonego przezeń pergaminu. - Czy przynieść herbaty? A może wina? - Dopytywała istota, znając bardzo dobrze zwyczaje czarodzieja.
Rigel jednak w odpowiedzi jedynie machnął dłonią.
-Nie mam ochoty. Herbata przyda się jutro. Aha, i dopakuj też butelkę porteru.
Alkohol po przemianie przyjemnie uśmierzał ból. Black nie próbował jednak testować jeszcze innych substancji, lecz obiecał sobie, że kiedy sytuacja się uspokoi, a on będzie czuł się pewniej, to na pewno czegoś spróbuje.
-Nie zapomnij przynieść mi eliksiru słodkiego snu. Jest tam, gdzie zawsze - dodał, powracając do swojej pracy. Od kiedy wrócił do domu po tym koszmarze, który przeżył na bagnach, nie było nocy, kiedy nie śnił o lesie, uciekających ludziach i smaku krwi, rozlewającym się po podniebieniu. Tylko eliksir słodkiego snu był w stanie przegonić koszmarne wizje i podarować mu spokój.
Jednak zażywanie go podczas wykonywania poważnego zadania nie było rozważnym zachowaniem. Tuż po wypiciu odpowiedniej dawki, Rigel zasnął z ołówkiem w ręku, układając twarz na pergaminie. Kiedy się ocknął rano, zdał sobie sprawę, że cały jego plan spalił na panewce i nie uda mu się tego skończyć w terminie, jaki sam sobie narzucił. Nadal jednak miał trochę czasu, by dostarczyć gotowy wzór, zanim święto dobiegnie końca.
Tym jednak planował zająć się tuż po pełni. Na razie szalejące emocje nie za bardzo pomagały mu się skupić, a na dodatek zmuszały jego umysł do myślenia o rzeczach skrajnie nieprzyjemnych. Jak to, że nie zdąży. Że się pomyli. Że na pewno wyrzucą go z pracy albo zdegradują do porządkowania starych raportów. Należało zrobić sobie przerwę.
Kiedy już było po wszystkim, Black ponownie przysiadł do wzoru. Na wszelki wypadek upewnił się, czy gdzieś we wcześniejszych wyliczeniach nie zrobił żadnego błędu — tak na wszelki wypadek, zrobił to dwa razy — po czym zabrał się do kończenia pracy. Po przemianie był zmęczony, obolały, jednak łatwiej mu było myśleć, szybciej kojarząc fakty, jakby ktoś zabrał z jego pleców i z jego głowy jakiś niewyobrażalny ciężar. Inna sprawa, że tym razem, zamiast pracować w łóżku, rozsiadł się wygodnie w pracowni, gdzie panowała atmosfera skupienia. Może to za sprawą panującego tu porządku, a może to kwestia powieszonego na ścianie portretu, który podczas jarmarku w czerwcu namalował dla Blacka ślepy artysta? Tego młody lord nie wiedział. Zauważył jednak, że od kiedy obraz został oprawiony w ramkę i powieszony na jednej ze ścian laboratorium, czuł się w tym miejscu o niebo spokojniej.
Myśli miał jasne, dlatego dokończenie pracy nad wzorem, poszło już o wiele łatwiej. Najtrudniej było przebrnąć przez część, mającą notować dokładny czas incydentu. Black czuł, że to jest temat, który będzie musiał jak najszybciej nadrobić, jako że niespecjalnie przykładał się do zagadnień, związanych z czasem. Na szczęście po paru próbach, ostatecznie udało mu się spiąć wzór w jedną spójną i ostateczną wersję. Dalej już przepisywanie tego na czysty pergamin oraz zalakowanie go własną pieczęcią było już samą przyjemnością i uhonorowaniem wielu godzin pracy.
Kiedy wszystko było gotowe i zwój z opisanym wzorem znalazł się już w dłoniach czarodzieja, ten zdecydował, że sam dostarczy go do Departamentu Tajemnic. Sowia poczta w Londynie była bezpieczna, lecz Black wolał nie ryzykować sytuacji, kiedy przypadkiem dojdzie do jakiegoś wypadku, w wyniku którego ktoś obcy wejdzie w posiadanie tajnych dokumentów.
Od chwili otwarcia jarmarku letniego, ruch w Ministerstwie Magii był mały. Nawet korytarze dziewiątego piętra, w których w normalne dni nie kręciło się wiele osób, teraz wydawały się wyjątkowo wyludnione. Wręcz wymarłe. Arystokrata chwile jeszcze wahał się, jednak ostatecznie zapukał do gabinetu Mulcibera. Nie słysząc odpowiedzi, wszedł do środka, by na biurku zostawić zwój. Teraz był pewien, że wiadomość jest bezpieczna.

/zt


HOW MUCH CAN YOU TAKE BEFORE YOU SNAP?
Rigel Black
Rigel Black
Zawód : Stażysta w Departamencie Tajemnic, naukowiec
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wszystko to co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8887-rigel-black https://www.morsmordre.net/t9011-apt#270971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t9012-skrytka-bankowa-nr-2091#270977 https://www.morsmordre.net/t9026-rigel-a-black#271647
Laboratorium Rigela
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach