Wydarzenia


Ekipa forum
Tor wyścigów konnych Royal Ascot
AutorWiadomość
Tor wyścigów konnych Royal Ascot [odnośnik]29.04.15 11:45

Tor wyścigów konnych Royal Ascot

W Ascot organizowane są najbardziej prestiżowe wyścigi konne świata już od ponad 250 lat. Pośród obserwatorów zasiada wielu czarodziejskich arystokratów jako ciekawostkę traktując również obecność mugolskiej rodziny królewskiej. Dla dam jest to prawdziwa rewia mody, szczególny nacisk kładzie się na toczki i kapelusze. W biegach biorą udział najlepsze konie pełnej krwi angielskiej z całego świata.
Nieco dalej, za niewielkim wzgórzem, znajduje się także ukryty przed mugolami podniebny tor wyścigowy skrzydlatych wierzchowców. Za najbardziej prestiżowe uważa się zmagania aetonanów; najlepsze z tych rumaków pochodzą ze stajni Carrowów.

Wyścigi koni, skrzydlatych lub nie: Postaci przez trzy kolejki rzucają kością k100. Do rzutu dodaje się bonus (lub karę) przysługujący z biegłości ONMS, gdyż osoba bardziej znająca się na zwierzętach łatwiej zauważy zwierzę, które ma największe szanse na zwycięstwo. Zwycięża koń, na którego postawiła osoba, która wyrzuciła wyższą łączną sumę z trzech kolejek. Aktualna przewaga rzutów pokazuje aktualne rozłożenie sił na torze
Lokacja zawiera kości
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tor wyścigów konnych Royal Ascot Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tor wyścigów konnych Royal Ascot [odnośnik]15.01.16 21:04
Jest bardziej arystokratyczny sport niż wyścigi konne? Każda licząca się persona przybywa tu nie tylko, by pooglądać najlepsze konie w Anglii, ale również by załatwić interesy. Przychodzi tu każdy ważny, więc bardzo łatwo można się skomunikować i w sielankowej atmosferze rywalizacji koni zadbać o wzbogacenie się. Każde zawody to wydarzenie- dziennikarze, rodzina królewska mugoli – wszystko to nadaje prestiżu tej rozrywce. Również strój jest pod baczną kontrolą, gdyż nie jest wiele miejsc bardziej reprezentatywnych. Oczywistością są kapelusze, które Lizzie uwielbia chyba głównie dlatego, że są takie angielskie, ale woli o tym mówić, gdy nie musi mieć ich na głowie i bardzo uważnie stąpać, by nie opadł jej w czasie żwawego chodu z pomocą wiatru. Woli oglądać je za szyby wystaw lub czekające w domu na założenie niż obserwować w lustrze, że ma kapelusz parę razy większy niż jej głowa. Nie potrafi jednak zaprzeczyć, że ciemno fioletowe nakrycie jej głowy wygląda gustownie, choć ma przeczucie, że wygląda w nim na jeszcze bardziej zdystansowaną niż jest naprawdę. Do tego czarna sukienka od Madam Malkin, u której regularnie kupuje i zawsze jest zadowolona ze swych zakupów i fizycznie jest gotowa do wyjścia. Większą zagwozdkę ma ze stanem swojego ducha, który do dzisiaj zbyt mocno pamięta młodą, wręcz nastoletnią, Leandre w białej sukni. Pani Malfoy nie jest już jednak dłużej panną, lecz żoną i tak powinna być traktowana. Patrząc jeszcze przez chwilę w lustro w końcu decyduje się udać na miejsce – musi jeszcze przecież obstawić. Nigdy nie była znawczynią, lecz przeżyła już wiele zawodów w swoim życiu- na początku to ojciec pomagał jej w wyborze konia, teraz sama już odpowiadała za swoje własne pieniądze, więc musiała dokładnie zanalizować zawodników. Transport tam zajmuje jej tyle czasu ile potrzebuje czarownica do przeniesienie się w drugie miejsce, wydaje się jej, że nawet zbyt szybko sobie z tym poradziła. Nie widząc Leandry po obstawieniu zasiada na trybunie obserwując początki ekscytacji na twarzach zebranych, wyścigi konne zawsze wywoływały silne emocje.
Elizabeth Fawley
Elizabeth Fawley
Zawód : Auror
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny" W. Szekspir.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Wszechświat się cały czas rozrasta.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t745-elizabeth-fawley https://www.morsmordre.net/t773-odyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-baker-street-223a https://www.morsmordre.net/t1058-elizabeth-fawley
Re: Tor wyścigów konnych Royal Ascot [odnośnik]17.01.16 13:12
Co prawda, konie woli dosiadać, niż obserwować z trybun jak ścigają się ze sobą w trakcie bestialskiego rajdu, podczas gdy widzowie przekrzykują się nawzajem, na próżno starając się zdopingować swojego faworyta. Nie może jednak przeoczyć okazji by zaprezentować najnowszą kreację, która uszczupliła pokłady złota w skrytce jej męża i zadbać o dobre kontakty towarzyskie z innymi szlachciankami. A czy można znaleźć lepszą ku temu okazję, niż właśnie wyścigi konne? Na próżno stara się uprosić Fabiana, by dotrzymał jej towarzystwa, mając jednak jego błogosławieństwo, po raz kolejny postanawia wybrać się sama. Choć może nie do końca, wszak damie nie przystoi siedzieć samej w najlepszej loży. Wystarczy jeden list wysłany do Elizabeth, a swoisty obowiązek zamienia się w czystą przyjemność. Z panną Fawley nie miała okazji porozmawiać od czasu własnego ślubu, choć nie chce nawet zastanawiać się, co jest tego przyczyną. Czy to, że jej obecność zbyt mocno przypominałaby jej o utraconym przyjacielu, czy może targają nią pierwsze odruchy zazdrości, gdy zdaje sobie sprawę, że ta zna jej męża o wiele lepiej, niż ona sama? Nie wypada jednak zaniedbywać znajomości z córką samego ministra, zwłaszcza, jeśli jeszcze niedawno była jej bliska niczym siostra.
Dlatego właśnie na wyścigach konnych pojawia się dokładnie o czasie, odziana w zachwycającą kreację o barwie kości słoniowej, która wyjątkowo dobrze współgra z porcelanową wręcz skórą, nie podkreślając jednak pozbawionych rumieńców policzków. Witając się uprzejmie z magiczną socjetą, obstawia swojego faworyta i kieruje się na wyższą kondygnację, gdzie już z daleka dostrzega sylwetkę Elizabeth.
- Lizzie, moja droga! - wita ją z uśmiechem i uprzejmie łapie ją za dłonie. - Całą wieczność się nie widziałyśmy! - stwierdzanie oczywistości doskonale wpasowuje się w klimat wyścigów konnych, podsyconych już ekscytacją wszystkich tu zebranych. - Na kogo postawiłaś? - dopytuje, zajmując swoje miejsce i poprawiając kapelusz tak, by osłonić bladą twarz przed jesiennym słońcem.
Leandra Malfoy
Leandra Malfoy
Zawód : Marionetka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I tried to paint you a picture
The colors were all wrong
Black and white didn't fit you
And all along
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1927-leandra-argentia-malfoy https://www.morsmordre.net/t1985-poczta-leandry#28529 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-wiltshire-dworek-malfoyow https://www.morsmordre.net/t2074-leandra-malfoy-budowa#31187
Re: Tor wyścigów konnych Royal Ascot [odnośnik]21.01.16 0:15
Nie zastanawiała się nad powodami braku ich wspólnych spotkań. Leandra miała teraz inne obowiązki, które na pewno nie były łatwe znając charakter Fabiana. Zresztą z nim ostatnio też jej kontakty był słabe- był to chyba czas, gdy musieli oni do siebie dotrzeć. Nie było zatem wskazane  przeszkadzać im w tym zadaniu, a może nawet nie chciała wiedzieć jak im idzie?  Obydwoje byli dla niej ważni i nie chciała być świadoma, że może są bliscy  porażki. Nie tylko ze względu na nich, ale i Doriana, który w głębi duszy na pewno nadal przeżywał ten ślub. Jakby zareagował wiedząc, że Lea nie jest szczęśliwa? Oczywiście, gdyby Elizabeth mu to powiedziała, a szanse na to były małe.   Również ona przez swoją historię z Fabianem nie była najlepszych gościem w ich progach. List od Pani Malfoy zaskoczył ją, bo był zupełnie nie spodziewany. Nie zamierzała przychodzić na te zawody: miała swoją pracę i znajomych w nienajlepszej kondycji psychicznej, by szukać rozrywki na wyścigach konnych. Mimo to nie odmówiła Leandrze – czy to przez wzgląd, że do czasu ślubu była dla niej jak młodsza siostra czy może dlatego, że lubiła z nią przebywać. Lea była młodziutka, ale zarówno zaskakująco dojrzała. Próżno by było szukać podobnych cech u nastoletniej Lizzie, ale przecież bardzo się różniły.
- Zaczęłam się nawet zastanawiać czy mnie unikasz. – stwierdziła żartobliwym tonem, ale zarazem była ciekawa odpowiedzi. Przyjrzała się kobiecie – żonie jej przyjaciela, Pani Malfoy – chyba nadal nie do końca potrafiła spojrzeć na nią w ten sposób. Śluby tak młodych osób zawsze w nią uderzały, a przecież ostatnio ich częstotliwość była spora. Szykował się również ślub Lyry, tak chyba na dobitkę dla wszystkich idealistów rozwoju i odejścia od tradycji. – Crepello, piękny koń. A jak tam twój głos? – zapytała śledząc jak konie wchodzą do boksów. Zawsze była to najbardziej nerwowa atmosfera i można było wyczuć oczekiwanie na start. – Jak tam twoje życie małżeńskie? Wyszłaś za księcia czy bestie? – zapytała ją z uśmiechem nie wiedząc zupełnie jak wygląda ich obecne relacje. Może żyją w zgodzie, miłości i wiecznemu szczęściu, które kiełkuje w ich sercach albo już kwitnie. Byleby nie więdło.
Elizabeth Fawley
Elizabeth Fawley
Zawód : Auror
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny" W. Szekspir.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Wszechświat się cały czas rozrasta.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t745-elizabeth-fawley https://www.morsmordre.net/t773-odyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-baker-street-223a https://www.morsmordre.net/t1058-elizabeth-fawley
Re: Tor wyścigów konnych Royal Ascot [odnośnik]21.01.16 21:03
Trudno mówić o porażce, gdy ich małżeństwo trwa zaledwie kilka tygodni. To jeszcze zbyt wcześnie, by wydać osąd i przewidzieć jaka przyszłość ich czeka. Czy wraz z nadzieją Leandry stracą szansę na szczęście u swojego boku, czy też na przekór rodzinom uda im się zawiązać nić porozumieć i stworzyć trwały związek oparty na solidnych, choć niezbyt romantycznych fundamentów? W głębi duszy wciąż liczy na to drugie, dokłada wszelkich starań, by jej małżonek nie mógł powiedzieć na nią złego słowa. Uparcie dąży do ideału, kierując się zaledwie wzorcami przedstawianymi jej od lat najmłodszych, które z tym tytułem nie miały nic wspólnego. I za każdym razem łapie się na myśli, że przy Dorianie nie musiałaby silić się na uśmiechy, za każdym razem, gdy rankiem wracałby do ich małżeńskiego łoża, udając, że spędził przy jej boku całą noc.
- Skądże. Remont dworku wymagał sporo pracy, a Fabian pozwolił mi go przedekorować - jak zawsze posiada odpowiedź idealnie skrojoną nawet do najbardziej niekomfortowej sytuacji. Pani Malfoy. I jej trudno przyzwyczaić się do nowego tytułu, choć nie powinno obwiniać się jej o to, że w tym wieku wciąż wolałaby być nazywaną panienką Avery. - Wreszcie mogę bezkarnie oddać go na konia ze stajni Carrowów - żartuje i przykłada do oczu złotą lornetkę, by uważniej przyjrzeć się koniowi, na którego postawiła niemałą sumkę. To żadna tajemnica, że rody Carrow i Avery nigdy nie pałały do siebie zbyt wielką sympatią - łączące ich stosunku od wieków oscylowały raczej w okolicach ognistej niechęci. Odkąd jednak jej droga kuzynka Megara stała się małżonką Deimosa, czuła się bezkarna wspierając stajnie jej męża. - Za człowieka. Którego w dodatku niebywale szanuję - odpowiada z uśmiechem, szczerze zmęczona pytaniami na temat jej niedawnego zamążpójścia. - Fabian jest wspaniały, ale o tym wiesz jeszcze lepiej ode mnie, nieprawdaż? - czyżby to pierwsza nutka zazdrości zabrzmiała w jej głosie? Stara się zatuszować ją ciepłym uśmiechem, odwrócić własną uwagę od goryczy, która powoli zbiera się w jej sercu. Nawet Elizabeth jest mu bliższa, nawet na nią spogląda z większą czułością. Zdaje sobie sprawę, że irracjonalnym jest porównywać stosunek jej męża do wieloletniej przyjaciółki z niebywale krótkim małżeństwem. Przecież wszystko zmierza w dobrym kierunku, a jej nadzieje na to, że już wkrótce wszystko się ułoży, nie są wcale bezpodstawne.
Leandra Malfoy
Leandra Malfoy
Zawód : Marionetka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I tried to paint you a picture
The colors were all wrong
Black and white didn't fit you
And all along
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1927-leandra-argentia-malfoy https://www.morsmordre.net/t1985-poczta-leandry#28529 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-wiltshire-dworek-malfoyow https://www.morsmordre.net/t2074-leandra-malfoy-budowa#31187
Re: Tor wyścigów konnych Royal Ascot [odnośnik]06.02.16 22:01
To było nawet całkiem zabawne, że na Leandre starała się patrzeć jak na dorosłą osobę, a z Lexem podobna sztuka zupełnie jej nie wychodziła. Był on od żony Fabiana starszy, więc powinna szybciej zaakceptować jago szybką (?) dorosłość. Może to ze względu na pokrewieństwo krwi, a może z powodu nagłości zaręczyn jej kuzyna wywodziły się owe trudności. Z czasem będzie musiała pogodzić się i z tą zmianą w jego życiu, która w pewien sposób wpłynie również na jej los. To co się obecnie działo u Leandry i Fabiana było jakby gdzieś za mgłą, dostatecznie daleko, by się tym nie martwić, a może po prostu udawać, że przecież tak powinno być. Nie mogła również oskarżać ich o brak szczęścia jeśli może właśnie tego oboje potrzebowali – szybkiego ślubu bez szans na bliższe poznanie wcześniej. Z natury była jednak pesymistką, więc odmówiła sobie takiego spojrzenia na ich sytuacje.
- Musiało to być bardzo zajmujące zajęcie, w końcu to wasz wspólny dom ma lata. – stwierdziła zerkając na nią. Była to niezwykle dyplomatyczna odpowiedź, gdyż zapewne „jakiś on łaskawy” nie zostałoby zbyt dobrze odebrane. Tak jej się wydawało, że lepiej było nie balansować na granicy nieuprzejmości. Nawet jeśli zalana zostanie szablonowymi słowami, które będą tylko wyuczonymi sposobami, by nie powiedzieć przykrej prawdy. – To może uda Ci się w końcu wygrać. Ich konie nie mają sobie równych.- rzekła mając się ochotę zaśmiać. Jaki sobie wygodny temat wybrały- konie są piękne, szybkie i bezpieczne jako przedmiot rozważań. To bardzo popularne w czasie herbatek szlachetnie urodzonych dam, by jeśli jakimś cudem nie będzie więcej plotek do omówienia, strojów do ocenienia to zawsze można porozmawiać również na temat zwierząt.
- Prawidłowo, szacunek starszym się należy. – zażartowała  trochę sobie z niej wychodząc trochę po nawiasy kolejnego, zwykłego i poprawnego spotkania co przecież może im wyjść tylko na dobre. A może i nie, ale właśnie rozpoczął się wyścig i całą uwagę skupiła na nim odganiając uciążliwe myśli. Obserwując biegnące konie nie może nie pomyśleć o ich biednych nogach, które często łamią się w czasie wyścigu. To trochę ostudza jej załap. – Może. – odpowiada patrząc na nią lekko zaskoczona będąc wyrwaną od wyścigu. – Znam go jednak z zupełnie innej strony niż ty, na szczęście. Jesteś jego żoną i na pewno ma do ciebie inny stosunek niż do reszty ludzi.– Wraca wzrokiem do koni, lecz jej myśli nie podążają z ich cwałem. Ma w myślach jej słowa i nie może oprzeć się wrażeniu pewnej zazdrości w jej głosie. Może dlatego specjalnie ustawia sobie w pozycji osoby dla niego obojętnej, znajomej z lat szkolnych, jedną z wielu. – Będąc tak zajęta wystrojem domu dałaś radę znaleźć jeszcze czas na galerie? Wielkimi krokami zbliża się wernisaż. – zauważyła przechodząc do tematu, który łączył  wszystkich i nie znał niezgody. Może to zbyt duże wyolbrzymienie, ale na pewno był to bezpieczniejszy temat niż relacje międzyludzkie. Jednak przedstawiciele gatunku Homo Sapiens byli niezwykle skomplikowani.
Elizabeth Fawley
Elizabeth Fawley
Zawód : Auror
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny" W. Szekspir.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Wszechświat się cały czas rozrasta.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t745-elizabeth-fawley https://www.morsmordre.net/t773-odyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-baker-street-223a https://www.morsmordre.net/t1058-elizabeth-fawley
Re: Tor wyścigów konnych Royal Ascot [odnośnik]07.02.16 22:04
Stoicki spokój Leandry oraz pokorne podejście do tematu małżeństwa nie powinno zwieść na manowce czujnej uwagi Elizabeth. Choć już dawno pogodziła się z sytuacją w jakiej ją postawiono i żmudnie stara się odnaleźć w niej wszystkie jasne strony, pewna część niej wciąż gorzko żałuje, iż nie dane było jej poznać męża jeszcze przed ślubem. Kilka tygodni to nic w obliczu przysięgi, którą przyszło im złożyć, a dłuższa znajomość mogłaby sprawić, że jej wejście w dorosłość okazałoby się o wiele łagodniejsze w skutkach.
- Przyznam, że sprawiło mi to sporą uciechę. Odnawianie starej posiadłości przypomina sztukę i chyba mogłabym się tym zająć na szerszą skalę - wyznaje, nie chcąc prowokować już więcej uszczypliwości, ani też bazować na granicy wyuczonej uprzejmości. Panna Fawley była wszak jedną z tych osób, przy których potrafiła zachowywać się bardziej swobodnie, choć w tej sytuacji ograniczały ich okoliczności. Żadna z nich nie chciałaby być wszak posądzona o brak dobrych manier. - Wykazałabym się ignorancją i nieznajomością tematu, gdybym próbowała zaprzeczyć. O Carrowach można powiedzieć wiele, ale trzeba przyznać, że mają rękę do koni - żartuje, zakrywając usta drobną dłonią, obleczoną w koronkową rękawiczkę. Temat nowych sukien, doboru tkanin czy dodatków nie mógł się nawet równać z jej ukochaną, choć zaniedbaną przez chorobę dziedziną sportu.
- Wiesz, przynajmniej nie próbuje sadzać mnie przed kominkiem i opowiadać, jak wyglądał świat za jego czasów, narzekając jednocześnie na współczesną młodzież - odpowiada żartem na żart, nie chcąc pokazywać jej, że wytknięcie znaczącej różnicy wieku pomiędzy nią i jej mężem okazało się dla niej dotkliwie. Wygina wargi w przyjaznym uśmiechu i przytyka do oczu zdobioną lornetkę, by zacząć uważnie śledzić dopiero co rozpoczęty wyścig. A jednak wydźwięk kolejnej wypowiedzi Elizabeth sprawia, że z niechęcią odwraca uwagę od koni. - Z innej strony? - pyta marszcząc brwi i przenosi skonfundowane spojrzenie na przyjaciółkę. - O czym ty mówisz, Lizzie? - docieka dalej, nie pozostawiając jej złudzenia, że nie zadowoli ją zbywająca odpowiedź. Bądź co bądź, mówi właśnie o jej mężu, z którym przyjdzie jej spędzić resztę życia - nie ma wątpliwości, iż wolałaby wiedzieć o wszystkim, co skrywa panna Fawley. Zbyt późno już na kreowanie nowej roli i tuszowanie ich dawnej znajomości; skoro zdecydowała się powiedzieć jej, co łączyło ich przed laty, wciąż liczy na podobną szczerość. W końcu stawką w tej rozgrywce jest jej małżeństwo. - Poświęcam jej każdą wolną chwilę, na całe szczęście Fabian nie ma nic przeciwko - nie musi jej przecież tłumaczyć jak wygląda życie każdej szlachcianki. Jedynie działalność charytatywna jest dobrze widziana wśród dam, a praca - choć z całą pewnością o wiele bardziej ryzykowna i nowoczesna - wciąż musi być poparta zgodą ojca lub małżonka. - Wernisaż będzie wspaniały, mam nadzieję, że się na nim pojawisz? Kiedyś interesowała cię sztuka - posyła jej niepewny uśmiech. Trudno jej wyrazić, jak wiele znaczyłaby dla niej obecność przyjaciółki na tej wystawie, stanowiącej poniekąd wynik jej działań. Nawet, jeśli jedynie pośrednich, a nie kluczowych.
Leandra Malfoy
Leandra Malfoy
Zawód : Marionetka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I tried to paint you a picture
The colors were all wrong
Black and white didn't fit you
And all along
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1927-leandra-argentia-malfoy https://www.morsmordre.net/t1985-poczta-leandry#28529 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-wiltshire-dworek-malfoyow https://www.morsmordre.net/t2074-leandra-malfoy-budowa#31187
Re: Tor wyścigów konnych Royal Ascot [odnośnik]19.02.16 23:15
Czasami miała takie chwilę, gdy przebywać wśród arystokratów czuła się jakby była nie na miejscu. Było to przecież absurdalne skoro dorastała wśród nich, wychowana, by współistnieć z nimi i być jedną z nich. Mimo to czasami to nie było odpowiednie dla niej miejsce jakby nie pasowała do tej całek układanki. Może wynikało to z jej buntowniczego światopoglądu, a może po prostu nigdy nie odczuje jedności ze światem co brzmiało katastroficznie i przesiąknięte było dramatyzmem. Z drugiej strony nie potrafiła sobie wyobrazić innego życia- z dala od ludzi, których nie rozumiała, ale często ceniła. Patrząc na Leandrę, która o wiele mocniej odczuła surowość świata w jakim żyły poczynając od choroby kończąc na szybkim ślubie z nieznanym jej prawie mężczyzną. Ona już przecież nie miała innego wyjścia jak nauczyć się żyć z tymi nowymi okolicznościami. Elizabeth nie mogła skłamać, że promieniuje od Leandry radość połączona z entuzjazm na myśl o całym życiu spędzonym z Fabianem, ale cóż ona mogła na to począć?
- To naprawdę brzmi ciekawie. Musiałaś się wiele nauczyć w czasie pracy w galerii, a może to naturalny talent. Mówiłam Ci kiedyś, że zawsze chciałam zostać artystką? Jestem Fawley- od dziecka otaczała mnie sztuka i naprawdę ją uwielbiałam. Starałam się, ćwiczyłam i pracowałam. Wszystko skończyło się, gdy pojęłam, a wraz ze mną inni, że żadnego talentu nie mam i moje rodzeństwo zabrało wszystko. Ty też miałaś swój wymarzony zawód w dzieciństwie? – zapytała zastanawiając się co w ogóle teraz Leandra zamierza robić. Postanowiła na stałe pomagać jej ciotce w galerii czy może poświęci się jeszcze innej pasji. Była pewna, że Fabian nie miałby problemów z tym, by jego żona pracowała, choć może jego poglądy od czasu małżeństwa się zmieniły. Przecież nadal wiele kobiet zajmowało się domem i nie miało możliwości, by zacząć robić karierę. Do Elizabeth zupełnie to nie pasowało, była stworzona do innych rzeczy niż takiego marnotrawstwa swojego potencjału i umiejętności.
- Mają najlepsze konie, to fakt. W ruchu wydają się jeszcze piękniejsze, choć może nie w czasie cwału. Nawet nie chce zgadywać jakie zyski przynoszą im te stworzenia. – Rzuciła jej szeroki uśmiech, by wrócić wzrokiem do koni. Była pewna, że był to kasowy sport i pieniądze z tego są nie małe. Patrząc na tłumy jakie zebrały się na gonitwie i przyjmując, że większość z nich obstawiła można uznać, że pula wygranej musi być wysoka. – Lepiej nie wywołuj wilka z lasu, bo nie wiadomo co mu przyjdzie do głowy na starość. Jeju, gdy on będzie stary to ja też? – zapytała całkowicie zdumiona tą myślą, gdyż żyjąc w przekonaniu, że albo będzie wiecznie młoda albo zginie młodo w czasie służby. Tak naprawdę to był jeden z tych tematów, o których wolała nie myśleć, bo kto chciałby psuć sobie humor. – Ciesz się swoją młodością. – poradziła jej jakby była doświadczoną przez życie staruszką, na którą czeka tylko trumna. Czuła się już zupełnie rozluźniona i chyba za szybko pozwoliła sobie na to odprężenie, bo temat relacji Leandra – Fabian niespodziewanie stał się ryzykowny. Na pewno było to drażliwe – jej stosunki z Leą nie zmieniały faktu, że była byłą dziewczyną jej męża (ile lat temu to było…) i powinna być delikatna w tej kwestii. Westchnęła głośno patrząc na nią pobłażliwie. – Jesteś jego żoną, osobą, z którą ma spędzić resztę swojego życia i której zaprzysiągł miłość i inne głupoty. Jesteście na siebie skazani i nie możecie od siebie uciec – brzmi to źle? Niestety, to jest małżeństwo. Nie będzie Cię traktował jak innych, bo jesteś wyjątkowa będąc osobą, która stała się dla niego najważniejsza z dnia na dzień. – odpowiada jej może trochę zbyt ostro, ale nie podoba się jej, że Pani Malfoy może tworzyć swoje własne wyobrażenia na temat rzeczy, które nie istnieją. – Tylko to i nic więcej. – dodała wracając do oberwania wyścigu z kamienną twarzą będąc lekko zburzona, a może nawet mocniej, ale wie, że nie powinna tego brać jako ataku na siebie ani nic podobnego. – Oczywiście, że będę na wernisażu. Nie mogłabym opuścić tego wydarzenia, a i tak mam zamiar zakupić jakiś obraz. – odpowiada łagodniej, może chcąc zażegnać napięcie, a może dać szanse na wyjście z twarzą ich obu.
Elizabeth Fawley
Elizabeth Fawley
Zawód : Auror
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny" W. Szekspir.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Wszechświat się cały czas rozrasta.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t745-elizabeth-fawley https://www.morsmordre.net/t773-odyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-baker-street-223a https://www.morsmordre.net/t1058-elizabeth-fawley
Re: Tor wyścigów konnych Royal Ascot [odnośnik]20.02.16 20:28
Z uwagą wysłuchuje historii o artystycznej podróży panny Fawley i ciężko jej powstrzymać gromadzące się w niej rozbawienie. Co prawda była świadoma tego, że próbowała odnaleźć się w tej wąskiej enklawie, nigdy jednak nie miała okazji przyjrzeć się dokładniej jej pracom i ocenić czy rzeczywiście brak jej talentu. Gdy jednak pyta o jej skryte marzenie, prostuje się poddenerwowana. Do tej pory nie zapytano jej wprost czego pragnie od życia, a już zdecydowanie nie w takiej formie.
- Myślałam o pracy w szpitalu - odpowiada wymijająco, nie potrafiąc przyznać wprost, że bycie uzdrowicielem od lat nosiło miano jej najskrytszego marzenia. Być może miała ku temu spore predyspozycje, magię leczniczą przyswaja wszak ze swoistą łatwością, nawet ucząc się jej jedynie na własnej ręki. - Ale nigdy nie odważyłam się spróbować. Zamiast aplikacją zajęłam się przygotowaniami do ślubu, później ciotka Laidan umożliwiła mi pomoc w galerii... czuję, że się rozwijam Lizzy. Lubię to, co robię. I nie chciałabym nadużywać dobroci Fabiana, prosząc go o pozwolenie na podjęcie się pracy - wyznaje jej w sekrecie licząc na to, że Elizabeth uszanuje podjętą przez nią decyzję. Co prawda, z całą pewnością kłóci się ona z wyznawanymi przez nią ideałami, wpasowując się w typowe dla wyższej sfery frazesy, jednakże trudno Leandrze przezwyciężyć przyzwyczajenia i po raz pierwszy zrobić coś, co kłóciłoby się z wymaganiami stawianymi każdej arystokratce.
- Chyba nie tak wielkie, jak mogłoby się zdawać. Miałam przyjemność gościć w domu lorda Carrowa i po tak znamienitych hodowcach oczekiwałabym czegoś... wystawniejszego - mówi przyciszonym głosem nie chcąc, by ktoś posądził ją o rozsiewanie plotek. Być może wygląd posiadłości rodowej nie oddawał wielkości majątku, a jedynie skłonność do ascetycznego wystroju, jednak w obliczu konwenansów, jej pierwotna opinia zdaje się bardziej trafna. - Najwyraźniej, moja droga. Jestem pewna, że będziesz uroczą staruszką - żartuje; stara sobie wyobrazić przyjaciółkę w podeszłym wieku, domalować na jej ślicznej twarzy zmarszczki i wpleść w jasne włosy pasma siwizny. Choć z całą pewnością to niebywale trudne zadanie, kąciki jej ust wędrują do góry, gdy finalny efekt wreszcie pojawia się w jej głowie. Humor jednak psuje jej kolejna wypowiedź panny Fawley. Uśmiech znika z jej buzi, wargi zaciskają się, a dłonie unoszą ku górze lornetkę, by uniknąć oceniającego spojrzenia. - Przedstawisz to w złym świetle, Lizzy. Być może okoliczności w jakich zawarte zostało nasze małżeństwo dalekie są od ideału, ale szczerze wierzę, że uda nam się uciec z ram powinności. Potrzeba nam jedynie czasu, w końcu oboje mamy niebywale silną motywację by pracować nad naszym związkiem nie tylko po to, by podtrzymać zgodę pomiędzy naszymi rodami, ale również by... być szczęśliwi - ucina temat, wreszcie odwraca wzrok w jej stronę. Nie potrzeba jej obcych słów, dziecinna wiara w szczęśliwe zakończenie wisi wszak na cienkim włosku. - Doprawdy? Będziesz zachwycona! Miałam okazję poznać autorów i obejrzeć prace przed wystawą, wydaje mi się, że kilka mogłoby szczególnie przypaść ci do gustu - porzuca niewygodną dyskusję by z pasją zacząć opowiadać jej o przygotowaniach do wernisażu.
Leandra Malfoy
Leandra Malfoy
Zawód : Marionetka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I tried to paint you a picture
The colors were all wrong
Black and white didn't fit you
And all along
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1927-leandra-argentia-malfoy https://www.morsmordre.net/t1985-poczta-leandry#28529 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-wiltshire-dworek-malfoyow https://www.morsmordre.net/t2074-leandra-malfoy-budowa#31187
Re: Tor wyścigów konnych Royal Ascot [odnośnik]05.03.16 20:28
Każdy człowiek powinien mieć jakąś pasje, która pozwoli mu uciec daleko od codzienności i być czymś, w którym naprawdę będzie najlepszy według siebie. Jest pełno rzeczy, w których człowiek jest dobry, ale tylko dobry. Pasja to wiecznie popychające do przodu ucieleśnienie ekstazy, więc każdy choć raz powinien tego zaznać. To że nie ma talentu nie oznacza, że przestała malować – przecież uwielbiała to robić. Oczywiście, nigdy nie zostanie światowej sławy malarką, ale dla prostej radości mogła tworzyć dla siebie tylko zrozumiałe obrazy.
- Myślę, że to by było dla ciebie dobre miejsce. – zapewniła ją uśmiechając się delikatnie. Ona sama nigdy nie myślała o wybraniu kariery uzdrowiciela – miała w sobie za mało empatii, by  umiejętnie zająć się pacjentami. Nie wspominając o magii leczniczej, która nie była jej konikiem. Jej entuzjazm szybko zmalał, gdy usłyszała dalszą wypowiedź Leandry. Rozmowa z nią była jak uderzanie głową o kamienny mur, a każda wypowiedź zależała od Fabiana, którego z nimi nie było, ale jego duch wręcz unosił się nad nimi. – Byłaś bardzo zajęta w ostatnich miesiącach i teraz zapewne też przez wernisaż, ale nie musisz podejmować decyzji od razu. Jesteś młoda, masz dopiero osiemnaście lat, i jeśli na razie odpowiada Ci praca w galerii to ją kontynuuj. Możesz złożyć aplikacje za rok czy za dwa, gdy będziesz już pewniejsza. Tylko nie rezygnuj z tego z powodu domysłów co odpowie Ci Fabian. Idź i go zapytaj. Z praktycznego punktu widzenia zawsze warto mieć uzdrowiciela w domu. – Nie naciskała, to była jej sprawa co zrobi ze swoim życiem. Jak bardzo by chciała zmienić jej punkt widzenia to przecież musiała zaakceptować odmiennie zdanie. Sama denerwowała się, gdy ktoś nie potrafił uszanować jej, więc mając takie doświadczenia łatwiej powinno jej być zrozumieć Leandrę. A przecież gdyby Pani Malfoy wykonała ten olbrzymi krok to byłaby wręcz w rewolucja w jej światopoglądzie. – Słyszałam, że ich zamek to raczej wspomnienie dobrych czasów. Może jednak tak dobrze im się nie wiedzie. Zresztą, posiadłość rodowa Fawley’ów też nie grzeszy wielkością, ale za to jakie ogrody mamy. – skomentowała jej informacje po cichu obserwując czy ktoś niepowołany ich nie podsłuchuje. Zwyczaj aurora czy arystokratki? Naprawdę, nadal zbyt mocno lubiła plotkować, ale cóż poradzić, gdy miała obok taką towarzyszkę, której miała tyle do powiedzenia. – Niemożliwe. Zostawmy ten temat i nigdy do niego nie wracajmy. Jestem na to za młoda, by dyskutować o starości. – odgoniła od siebie te ponure myśli o zmarszczkach, reumatyzmie i innych dolegliwościach jesieni życia. Nie wiedziała jednak czy o małżeństwie będzie się jej łatwiej i przyjemniej rozmawiać. – Macie bardzo dużo czasu, by się odnaleźć w tym nowym świecie. Obydwoje zasługujecie, by być szczęśliwi, cokolwiek to oznacza. Może zbyt surowo oceniam małżeństwo, ale zasady jakie istnieją w naszym świecie nie pozwalają, bym zmieniła swe zdanie. – wytłumaczyła się, choć przecież nie musiała, ale nie chciała, by różnica zdań zmieniła ich relacje.  Zgodziła się porzucić temat, który tylko utwierdził ją w przekonaniu, że było bardzo wiele różnic między nimi, ale nie było to przecież niczym złym. – Tak, dawno nie kupiłam czegoś nowego. Słyszałam, że będą debiutanci? – zachęciła ją do podzielenia się informacji sama nie mogąc się doczekać wernisażu.
Elizabeth Fawley
Elizabeth Fawley
Zawód : Auror
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny" W. Szekspir.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Wszechświat się cały czas rozrasta.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t745-elizabeth-fawley https://www.morsmordre.net/t773-odyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-baker-street-223a https://www.morsmordre.net/t1058-elizabeth-fawley
Re: Tor wyścigów konnych Royal Ascot [odnośnik]16.03.16 22:36
Wielu artystów zabrała śmierć nim opinia publiczna doceniła ich dzieła, nie powinna więc niepokoić się, iż jej rzekomo pozbawione talentu obrazy nie spotkają się za życia z aplauzem widowni. Być może lata później w magicznych galeriach wpatrywać się będą w jej płótna, wreszcie doceniając kryjący się za nimi geniusz.
- Dziękuję Ci, moja droga - ze skromnością przyjmuje komplement, a słowa wypowiadane przez panienkę Fawley są miodem dla jej uszu. Choć musztardowy kolor fartuchów uzdrowicieli z całą pewnością nie jest najbardziej twarzowy, już jako mała dziewczynka wyobrażała sobie, że pewnego dnia przyjdzie jej przemierzać w nim szpitalne korytarze. - Masz rację, nie ma pośpiechu. Żal byłoby mi rezygnować z pomocy galerii, zwłaszcza, że tyle jeszcze mogę się nauczyć od cioci Laidan - przytakuje jej, nie wdając się w dalsze dyskusje. Jak ma jej uświadomić, że praca zarobkowa nie przystoi przecież damie, skoro od lat naraża dobre imię swej rodziny uganiając się za czarnoksiężnikami? Za wszelką cenę stara się nie potępiać jej wyborów i nie przypominać, że swe powinności powinna stawiać ponad kaprysami, jednakowoż kolej losu, jaką potoczyło się jej życie nieco ją niepokoi. Nie z powodu chełpienia kaprysów, a raczej troski o jej dalszą opinię - nie da się ukryć, iż Elizabeth powoli zbliża się do wieku, kiedy to panny zwykło się nazywać starymi. A któryż szlachcic zechce wziąć za żonę emancypantkę? - Uwierz, że bywałam w posiadłości Fawleyów i przy rezydencji Carrowów wydaje się być najwytworniejszym dworem. Ponoć można wypędzić człowieka ze wsi, ale wsi z człowieka - nigdy - ostatnie zdanie wypowiada konspiracyjnym szeptem, tak typowym dla plotkującej arystokratki. Nie ma żadnych wątpliwości, iż wszystkie zebrane tu nadobne panie, oddają się właśnie rozrywce nader podobnej, jeśli nie identycznej, co i one. Bo czy sfery wyższe nie opierają się właśnie na kąśliwych plotkach?
- Nie porzucę wiary, iż to właśnie nam uda się osiągnąć to, co tak rzadko wśród nas spotykane. Nie jestem jednak naiwna, moja droga Lizzy, wiem, że zaufania nie zyskuje się z dnia na dzień. Nawet, jeśli każde małżeństwo na samym początku przypomina raczej nieustanne przeciąganie liny, z czasem zawsze udaje się zawrzeź sojusz. Jak sama słusznie zauważyłaś, przyjdzie nam spędzić razem resztę życia - sięga po dłoń przyjaciółki i w ufnym geście zaciska na niej obleczone w koronkową rękawiczkę palce. Ich poglądy zdają się być różne jak niebo i ziemia, nie mniej jednak niezmiernie ceni sobie jej zdanie, a swoisty cynizm jedynie motywuje ją do działania. - Owszem. Wystawione zostaną prace Lyry Weasley oraz anonimowego twórcy, choć z tego co mi wiadomo, ciotka zastanawia się nad poszerzeniem wernisażu - miast zwracać uwagę na rodzące się między nimi niesnaski, z pasją zaczyna opowiadać jej o zbliżającej się wystawie, nie zwracając nawet uwagi na to, że rozpoczęły się wyścigi konne.
Które i minęły równie szybko, sprawiając, że obie panie uścisnąwszy się przyjaźnie, rozeszły się w swoje strony.

zt
Leandra Malfoy
Leandra Malfoy
Zawód : Marionetka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I tried to paint you a picture
The colors were all wrong
Black and white didn't fit you
And all along
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1927-leandra-argentia-malfoy https://www.morsmordre.net/t1985-poczta-leandry#28529 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-wiltshire-dworek-malfoyow https://www.morsmordre.net/t2074-leandra-malfoy-budowa#31187
Re: Tor wyścigów konnych Royal Ascot [odnośnik]10.05.16 19:59
Tym razem siedział na trybunach.
Niecodziennie – bo powinien być na grzbiecie, od kilku dni ujeżdżał jednego z najlepszych rumaków hodowcy wystawiającego swoje aetonany na torach Royal Ascot. Thibaud skończył już dzisiaj trening, z trybun obserwował innych jeźdźców i inne konie, usiłując wychwycić klimat tego obcego miejsca. Nie aż tak obcego, bywał tu przecież gościnnie, wciąż jednak nie był to Paryż i nie była to Francja, które kochał i których zapach wciąż mu towarzyszył. Anglia była szara, ciągle padało, a słynna mgła unosząca się nad ulicami Londynu każdego ranka i każdego wieczoru sprawiała, że Thibauda przechodziły dreszcze. Był tutaj z przymusu, w czymś w formie więzienia i jakkolwiek ciotka dobrze go przyjęła, a wokół siebie miał rodzinę, Tristana, Druellę, Darcy, wciąż czuł się w pewien sposób samotny. Całe życie układał sobie w innym kraju – i tam tez widział swoją przyszłość, jedno nieprzemyślane działanie wystarczyło, by zaprzepaścił wszystko. I żeby musiał uciekać. Prawie czuł tętent kopyt uderzający o ziemię toru, prawie słyszał sapanie koni, które dawały z siebie wszystko, żeby dobiec do końca. Prawie czuł kołysanie galopu i wiatr we włosach, prawie czuł zapach spoconej sierści. Prawie był w siodle. Zapatrzony na tor, zdawał się nie widzieć niczego innego – ani nikogo, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, jak wielki błąd popełniał. Ani jak blisko była ta, którą w rzeczy samej chciał zobaczyć dzisiaj najmocniej.
Siła duchów była olbrzymia, zwłaszcza duchów przeszłości, nawet tych, których obecność wydawała się... niewyczuwalna.
Siedział, z rękoma wspartymi o drewnianą balustradę, wiata osłaniała go od opadającego śniegu. Zima zaczęła się już na dobre, jeszcze mocniej utwierdzając go w złym samopoczuciu, kiedy dni były ciemne i zimne trudno było szukać w sobie optymizmu. Miał na sobie czarną czarodziejską szatą owiniętą równie czarodziejskim zimowym płaszczem, ale i tak było mu zimno - nie pomagały ani wysokie buty ani rękawice. Prawdopodobnie byłoby mu zimno nawet w łaźni, potrzebował powodu, dla którego mógłby narzekać na Anglię. Potrzebował go jak diabli.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Tor wyścigów konnych Royal Ascot [odnośnik]10.05.16 20:58
Ciężko było wskazać jeden konkretny powód, dla którego znalazła się dziś na trybunach. Z jednej, mogła przyglądać się wierzchowcom w stadninach wuja, mogła sama jeździć, korzystając z rodowego przywileju. Z drugiej, klaczka, którą ostatnimi czasy upatrzyła, młodziutką, szarogrzywą Sayuri - nie wiedziała do tej pory pod wyścigowym siodłem. Wiedziała, ze ogromny potencjał, że błysk w ciemnych ślepiach wieszczył coś więcej niż wygrana, ale...potrzebowała czasu. Tak, jak Inara.
Była jeszcze trzecia przyczyna, nienazwana słowem, ani konkretnym uczuciem, która przygnała jej drobną sylwetkę w okolice podniebnego toru. Zwykła myśl, tchnienie, które wyznaczyło ścieżkę, na spotkanie z duchem, któremu tyle razy umykała. Ostatecznie niknąc w Londyńskiej mgle. Przynajmniej do niedawna.
Dostrzegła go z daleka. Nie musiała się nawet zastanawiać, kim był, niemal od samego początku czując, jak tęsknota budzi się na nowo. Stała przez moment bez oddechu, wbijając nieruchome spojrzenie w ciemnowłosą postać. Pierwszy odruch - ten prostszy, popełniony dawno temu - kazał jej odwrócić się i zniknąć, zanim zauważy jej obecność, nim dostrzeże czarne włosy, blade lico i drżące wargi, które poruszały się, nie wydając żadnego słowa. I..cóż by zrobił?
Zanim oddech wrócił do naturalnego rytmu, stopy same pomknęły do przodu, stopień za stopniem, wymijając kolejne podekscytowane postaci, samej - pozostawionej z nienaturalnej ciszy, skupionej na jednej, zatopionej w obserwacji osobie. Chciała zatrzymać się kilka kroków za nim, ale zamiast tego, dostrzegając wolną przestrzeń przy barierkach, oparła się o nią, splatając smukłe dłonie przed sobą. Myślała, że po takim czasie - wszystko minie. Postanowienia, wyrzuty, wspomnienia - a te, niby butny wierzchowiec, ruszyły w ataku na jej umysł, nie pozwalając zatrzymać się nawet na chwilę oddechu.
- Ta szarogrzywa aetonatka, wymaga jeszcze pracy. Za wcześnie puścili ją do biegu - nie było, żadnego witaj, przepraszam, czy cieszę się że cię widzę, chociaż to i wiele innych wciąż cisnęło jej się na usta, niby niezmierzona fala. Ta, która z łatwością droczyła się z mężczyzną, stojącym przy niej, ta, która ze śmiechem ścigała się rzucając wyzwania, teraz - nie potrafiła wskazać co działo się z nią w tym momencie.
Nie odwracała twarzy, wpatrzona w wierzchowca, o którym mówiła. I mimo śnieżnej pogody i cieni miotających niebem, czuła - nie wiedząc czemu - zapach bzu, którym się zawsze otaczała, mieszający się z intensywną wonią końskiej sierści.



The knife that has pierced my heart,
I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped

Inara Carrow
Inara Carrow
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
I might only have one match
but I can make an explosion
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Tor wyścigów konnych Royal Ascot 7893d0df08b53155187ac4c38e6136a0
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1023-inara-carrow https://www.morsmordre.net/t1405-tu-jest-smok-ale-sowa https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3433-skrytka-bankowa-nr-99#59656 https://www.morsmordre.net/t1598-inara-carrow
Re: Tor wyścigów konnych Royal Ascot [odnośnik]11.05.16 14:00
Nie musiał się odwracać. Coś boleśnie zakuło go w sercu, coś szarpnęło, wręcz zmuszając do odwrócenia głowy, motywowany ciekawością, jak dzisiaj wyglądała. Polowanie nie było dobrym momentem, żeby się jej przyjrzeć, poza tym Thibaud zwyczajnie nie zdążył tego tam uczynić: gonił ją. Większość czasu widział jej plecy, a stłoczone konie wcale nie były łatwe do wyminięcia, ale zrobił to – wybił na czoło pościgu, w którym wciąż plątała się dziewczyna... Lecz zrobił to, kiedy jej już tam nie było. Uciekła specjalnie? Przecież go widziała. Nawet nie wiedział, że jest teraz w Londynie. Nie wiedział nic, choć pamięć pozostawała tak żywa – ile już czasu minęło, od kiedy uciekła? Czy nie zbyt dużo, by tak emocjonalnie wciąż podchodził do tego spotkania? Zalała go fala ambiwalentnych uczuć, tęsknota, to ciepło, które zawsze było przy niej obecne... ale i żal, czy nie złość? Gonił ją, jak gonić można było za wiatrem, gnał wierzchowca, pragnąc dogonić tego... ducha. Bez żadnego pomysłu na to, co zrobi, kiedy już ją dogoni. Inara zawsze była trudna do pochwycenia, nie dziwiło go, że ostatecznie spotkali się dopiero wtedy, kiedy to ona zdecydowała się na ten krok.
Jego wzrok podążył za wskazówkami dziewczyny, bez trudu odnajdując młodą klacz, o której musiała mówić. Nie odezwał się jednak od razu, mocniej zaciskając owleczone rękawicami palce na barierce balustrady. Nieodwrócenie się w jej stronę jednak wcale nie było aż tak trudne, Thibaud bał się jej spojrzenia i bał się tego, co mógłby w tym spojrzeniu zobaczyć. Obojętność, chłód? Obojętność... byłaby chyba najokrutniejsza.
- Sayuri – wyszeptał imię konia, nie odejmując spojrzenia od toru, po którym jak wicher sunęły rumaki. Znał ją, choć znać może było za dużo powiedziane, widział ją już w stajniach. Była bardzo młoda, czy to nie był jej pierwszy wyścig? Przed paroma dniami, kiedy sam ujeżdżał jednego z koni, widział ją na treningu.
Niegotowa. Naprawdę to miała być odpowiedź?
- Nie doceniasz jej. Poczekaj, aż dobiegną do urwiska – odpowiedział pozornie obojętnie, kopyta uderzały o miękką ziemię toru. Prawie czuł, jakby tam był. - Będzie mogła rozpostrzeć skrzydła i dopiero w powietrzu pokaże, na co ją stać. – Może wolała wolność? Tylko w locie aetonany naprawdę pozbawione były ograniczeń. Znajomy słodki zapach bzu otulił go dotykiem wspomnień, zapach końskiej sierści te wspomnienia mieszał. Boleśnie.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Tor wyścigów konnych Royal Ascot [odnośnik]11.05.16 15:04
Nienaturalnie mocno zaciskała dłonie na chłodnym metalu barierek. Rękawiczki zdjęła już jakiś czas temu, ignorując zimno wdzierające się pod skórę. Oczy utkwione w pędzące wierzchowce, wciąż zatrzymując się na tej jednej, prężnie wyciągająca szyję, kulącą skrzydła, które mogłyby się już za chwilę rozłożyć, ale - nie mogła. Ograniczał ją wyścig. A może i ona sama?
Oparła ciało o przeszkodę, czując jak kolejne dreszcze płyną jej ciałem. Przyczyna jednak nie leżała w panującym chłodzie. Czarny płaszcz, zapinany klamrą - ze srebrną różą, otulał jej ciało, przysłaniając biel koszuli i czerwień długiej spódnicy. Kaptur zsunęła na ramiona, pozwalając niesfornym włosom, jak zwykle rozpuszczonym, opadać luźno na plecy i ramiona.
- Tak, piękna prawda? - wypuściła z ust powietrze, tworząc białą mgiełkę przed sobą. Wygięła wargi w uśmiechu, nie tylko na dźwięk wymawianego imienia, ale...i sam głos, którego tyle czasu nie słyszała. Z własnego wyboru. Bolesnej decyzji, którą musiała podjąć. To, było jedyne wyjście, prawda?...
- Wiem, co się wtedy stanie - wychyliła się opierając na dłoniach - Niosła mnie na swoim grzbiecie w sierpniu. Pierwszy raz uczestniczyła w podobnym wydarzeniu. Dziś...biegnie, bo się tego od niej wymaga - nie była pewna, czy mówi tylko o aetonatce, czy słowa kryją więcej znaczeń, niż chciałaby przekazać. Zwarła usta, jak zwykle przyobleczone czerwienią, by w końcu, bardzo powoli odwrócić twarz do mężczyzny. I nawet jeśli doskonale znała męski profil, nawet jeśli miała go kiedyś bliżej, niż mogła się spodziewać, uderzył ją obraz, jaki przed sobą miała. Szalenie przystojny i...smutny, malując cieniem te miejsca, które kiedyś jaśniały, wywołując nieustające, magnetycznie przyciąganie. Co się stało?.
Wpatrywała się na tyle wytrwale, by wiedzieć, że i on w końcu zwróci się ku niej, ale - nim to nastąpiło, na moment przed tym, jak dwoje spojrzeń zetknęło się ze sobą, Inara nachyliła się opierając czoło o ramię szlachcica. Oderwała dłonie, do tej pory zaciskające się na barierkach, by jedną opuścić luźno wzdłuż ciała, a drugą, w niepewnym geście wyciągnęła przed sobą, nie dotykając jednak mężczyzny. Kiedyś po prostu objęłaby go, nie wahając się nad żadnymi wątpliwościami. A dziś, nie była pewna, czy zwyczajnie jej nie odepchnie. Miał do tego prawo. Przecież była tylko uciekającym wiatrem.



The knife that has pierced my heart,
I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped

Inara Carrow
Inara Carrow
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
I might only have one match
but I can make an explosion
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Tor wyścigów konnych Royal Ascot 7893d0df08b53155187ac4c38e6136a0
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1023-inara-carrow https://www.morsmordre.net/t1405-tu-jest-smok-ale-sowa https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3433-skrytka-bankowa-nr-99#59656 https://www.morsmordre.net/t1598-inara-carrow

Strona 1 z 8 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Tor wyścigów konnych Royal Ascot
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach