Wydarzenia


Ekipa forum
Kolegium Uniwersyteckie
AutorWiadomość
Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]03.02.17 22:38
First topic message reminder :

Kolegium Uniwersyteckie

opuszczone
Kolegium Wielkiej Izby Uniwersytetu jest najstarszym ze wszystkich należących do Uniwersytetu Oxfordzkiego. Po dużym, zielonym dziedzińcu krążą przede wszystkim mugolscy studenci i profesorowie, podobnie jak po korytarzach czy salach wykładowych. Nie oznacza to jednak, że całe miejsce jest całkowicie obce czarodziejom. I to nie tylko ze względu na podobieństwo kolegium do Hogwartu. Legenda głosi, że przed laty w jednej z komnat swoją pracownię miał Parcelsus, alchemik i uzdrowiciel, uznawany za odkrywcę mowy wężów. Rzeczywiście, w całym budynku znaleźć można sekretne przejścia i tajemnicze pokoje ukryte przed mugolami potężną magią sprzed setek lat. Czym dokładnie się w nich jednak zajmowano, nikt już nie wie. Odpowiedź na to pytanie znać mogą jedynie duchy, które zamieszkują niektóre z pomieszczeń. Swoją wiedzą nie dzielą się jednak zbyt chętnie.

W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:20, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kolegium Uniwersyteckie - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]28.02.19 1:11
The member 'Marcella Figg' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 23
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kolegium Uniwersyteckie - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]28.02.19 23:18
Nie było łatwo odciąć się od obrazów, które zbyt często nawiedzały myśli. Potrafił je odsunąć, zepchnąć na plan dalszy, podciągając do góry skupienie na najbardziej aktualnej sferze. Ale gdy tylko tłum mijał, gdy otaczające go głosy znikały, ten wewnętrzny, bardziej okrutny, nabierał mocy. Nie miał prawa do użalania. Nie miał i do odsłaniania uderzającej go słabości. Skupić miał się na powinności i na walce. Nawet jeśli zacząć miał od samego siebie.
To, co odbierało spojrzenie, za każdym razem pociągało za sobą nieuchwytne wspomnienia. Obecność anomalii tak blisko, wdzierała się znajomym, nieprzyjemnym zaciskiem wokół piersi. Kiedyś wręcz mdlącym, zupełnie, jakby powietrze stawało się lepkie i czarne od plugawej mocy. I być może - tak własnie było, a to tylko Skamander nabrał odporności. Albo, sam przesiąkł drażniącymi krew, kroplami otchłani? Podobno ścieżka, o która każdy auror się ocierał. Albo nawet tonął.
Dziś jednak tonąc nie zamierzał. Wiedział zbyt dobrze, jak zmierzyć się z mocą anomalii, jakich słów i mocy użyć, by pulsująca złowieszczo ciemność poddała się. Przynajmniej - na chwilę. Wiedział to, gdy smuga po zaklęciu zatańczyła na rozgrzanej od mocy dłoni, przeskakując iskrą po różdżce, ostatecznie żywiołem rozganiając przeszkodę - Za życie - markował słowa, krótko, ale intensywnie spoglądając na marsową minę kobiety. Prawdopodobnie nie zdawała sobie jeszcze sprawy z własnej siły. Pod jasnym spojrzeniem, kryło się zaskoczenie i światło, którego nie umiał zignorować już od samego początku, gdy pierwszy raz miał okazję poznać ja na nowo. Światło, do którego mimowolnie podążał, niby ćma, co za długo wędrowała przez noc. O tym jednak nie powiedział nigdy. Nieuświadomiony sam.
Opuścił dłonie, ale różdżka pozostała w palcach, gotowa do użycia. Zrównał się z towarzyszką, milcząco dając znak, by rozpoczęła proces naprawy. Robiła to pierwszy raz, dlatego długo obserwował kobiecy profil, szukając jakichkolwiek oznak bólu - Teraz spokojniej, nie szarżuj - odezwał się cicho i sam uniósł nagrzane od magii drewno, kierując jej krańce w samo centrum anomalii. Jej dudnienie, żywo opierające i szarpiące się przeciw białej mocy było silnie wyczuwalne. Wystarczył błąd, by wszystko wywróciło się do góry nogami. A nawet sukces na tym etapie nie gwarantował powodzenia. Dłuższa chwila uwagi, mocy i utrzymania zakładanych okowów. I szczypta szczęścia.

Marcella: 20*1+23 = 43/140


Darkness brings evil things
the reckoning begins
Samuel Skamander
Samuel Skamander
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I've come too far, to go back now
I'll never close my eyes
OPCM : 51 +3
UROKI : 29 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
Kolegium Uniwersyteckie - Page 5 9l89Y7Y
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1272-samuel-skamander https://www.morsmordre.net/t1372-filozof#10888 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3 https://www.morsmordre.net/t3509-skrytka-bankowa-nr-358#61242 https://www.morsmordre.net/t1597-samuel-skamander#280340
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]28.02.19 23:18
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 79
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kolegium Uniwersyteckie - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]01.03.19 16:19
W sumie: 43 + 50*3 + 79 = 272/140

Przy nim wydawała się zupełnie mała. Wcale nie chodziło jednak o wzrost (chociaż pewnie można to również zaliczyć). Czy w ogóle mogłaby stwierdzić, że mogą walczyć ramię w ramię z tak ogromną różnicą w sile? Czuła to w palcach - ciepło jej różdżki ledwie ogrzało wnętrze dłoni, gdy siła jego zaklęcia niemal sparzyła dłonie, przynajmniej tak jej się wydawało. Zmrużyła oczy przed światłem, które odbiło się w jej okularach. Imponujące. Wygląda na to, że wszystko poszło dobrze, choć wpływ jej siły można było porównać do światła świetlika, gdy Sam miał reprezentować Słońce. A ilość światła to włożona siła.
Powietrze przestało gęstnieć, pomnik przestał ocieplać okolicę, a czerń jakby powoli uciekała z tego miejsca. Czy się udało? Tak miało być? Odwróciła się do Skamandera oczekując odpowiedzi na te pytania i nawet nie musiała ich bezpośrednio zadać. Na pewno domyślał się co chce wiedzieć. Ciekawe czy to przez jej nadaktywną mimikę tak łatwo domyślali się co mieli w głowie, gdy przychodziło do działania. Pięli się do podobnego celu, w dodatku sposobami, które w sporej części się pokrywały. Gdy jednak próbowała rozgryźć go i zrozumieć sposób myślenia, natychmiast napotykała niespodziewane trudności. Rozmowy, krótkie i spokojne, zazwyczaj były skupione na pracy. Nic nie wskazywało na to, że mogłaby się nie zgadzać z jego poglądami... Taka była obserwacja. Przyglądała się ciemnym oczom skupionym wyłącznie na zadaniu, gdy coś błysnęło tuż za jego ramieniem. Zupełnie inne, nieznane oczy.
Młody mężczyzna w koszuli, jasnych spodniach, ostrzyżony na krótkiego jeża. Pod pachą trzymał aktówkę i oczami jak galeony przyglądał się dwójce, która musiała w jego oczach wyglądać niecodziennie. Marcella, któż by się spodziewał, z tego duetu prezentowała się niewinniej, a to z powodu całkiem mugolskiego ubioru, ale nijak nie byłaby w stanie wytłumaczyć się z trzymania w ręce nagrzanej różdżki. Chłopak wyglądał nieszkodliwie, choć gdy spoglądał na nich z zaskoczeniem, zupełnie nie wiedząc co powiedzieć, lekko się zachwiał, jakby nagle stracił siłę w jednej z nóg. Czyżby był pod wpływem? Figg znów zwróciła spojrzenie na towarzysza, szukając jakiejś odpowiedzi. Zanim jednak otrzymała pozwolenie, zaczęła z westchnięciem: - Nie wierzę, zostaliśmy przyłapani! - Wycedziła, licząc, że w jakiś sposób będzie brzmiało to bardziej przekonująco. - Chyba nas nie wydasz, co, stary? Bo cały plan na otrzęsiny w Halloweenowym stylu pójdą w cholerę!

| Retoryka - I


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]01.03.19 16:19
The member 'Marcella Figg' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 25
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kolegium Uniwersyteckie - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]02.03.19 12:58
Perspektywa zawsze miała znaczenie. Niby optyczna iluzja, o której słyszał. Zmysły, a szczególnie wzrok potrafił okłamać, tylko dlatego że w umyśle działały utarte procesy. Percepcja bywała wiec złudna i zapewne dlatego Skamander taki nacisk kładł na umiejętność bardziej wnikliwego postrzegania rzeczywistości. Dotyczyło to, tak otaczającej go rzeczywistości, jak i samych ludzi, których spotykał. W końcu kłamstwo i próba ukrycia prawdy było czymś... naturalnym? Każdy miał tajemnice. Każdy też starał się ukryć te fragmenty siebie, których "światło" dzienne nie powinno było ujrzeć.
Bywały jednak sylwetki, które zaskakiwały w nieco inny sposób. Samuel przyzwyczaił się wychwytywać z otoczenia sygnały świadczące o tym, że coś dzieje się nie tak. Podobnie rzecz się miała z ludzkim obliczem. Ulotny impuls, drgnienie warg, czy błysk w źrenicy podpowiadał o zasiniałej zmianie. Czasami spotykał kogoś, kto nie próbował na siłę układać dziko wysokich murów. Albo inaczej - pozwalał zajrzeć na dłużej w oczy, ofiarując uśmiech, który nie zawsze odbijał się na wargach. Marcella należała do nielicznej grupy ich przedstawicieli. Skłamałby, gdy powiedział, że otwierała się całkowicie. Były momenty zagadkowe, nieuchwytne, chociaż widoczne. Coś na kształt słonecznego promienia - widzieć, ale nie dotknąć. Wolał - i wierzył - że nie zgubi ścieżki, która podążała. I nie pójdzie za daleko, tam, gdzie on już dawno przekroczył granice.
Widział, jak biała magia chwyta dudniące centrum anomalii. Patrzył, jak czarne języki plugastwa wiją się żałośnie pod naporem mocy, jak szarpią się próbując wyrwać z otaczających je okowów. Jak w końcu gaśnie, przytłoczona... ale wciąż nie-pokonana - To jeszcze nie koniec - przekręcił głowę, spoglądając krótko na towarzyszkę.
Musieli wzmocnić panowanie nad anomalią, domknąć niewidzialną bramę, by nic nie zdołało się nią przecisnąć. Zdążył być już światkiem miejsca, w którym wymknęła się spod kontroli - mimo - teoretycznie udanego pętania. Nie opuszczał różdżki, dlatego z wciąż wyciągnięta dłonią w stronę dziwnego labirynty, spotkał się ze spojrzeniem oczu nieznajomego. Brwi ściągnął ostrzegawczo, w pierwszej sekundzie zastanawiając się, czy oto mieli mieć niezapowiedzianych gości z przeciwnego frontu. Wystarczyła jednak pospieszna obserwacja by przypisać jegomościa do zupełnie innego grona - studentów. W końcu, znajdowali się w Uniwersyteckim Kolegium. Tylko co ów robił o tej porze w takim miejscu? Zapewne - nieznajomy zadawał sobie dokładnie to samo pytanie, nieco zamglonym wzrokiem wskazując ich wygiętym placem - A to nie ten, miał stać na czatach i pilnować, aż skończymy? - podjął grę, z którą tak płynnie podążyła policjantka - Na czat-ach? Przygotowujecie otrzęsiny? - młodzieniec postąpił krok do przodu ale zatrzymał się, zapewne zmotywowany nagłym czknięciem. Skamander nie poruszył się, obrócił głowę bardziej w stronę nieoczekiwanego gościa - No chyba nie sądzisz, że z miotłą na ramieniu, jestem tu po coś innego - tu, przekręcił trzonek, który nadal znajdował się oparty o jego bark - No, zmiataj już stąd. Nie przeszkadzaj jak nie możesz pomóc - dodał, wplatając w głos rozbawienie. Student musiał być przynajmniej lekko wstawiony. Przy dobrych wiatrach, nad ranem, uzna ich za wytwór własnej wyobraźni.

Oczywiście działamy tam wyżej metodą Zakonu!
Retoryka I


Darkness brings evil things
the reckoning begins
Samuel Skamander
Samuel Skamander
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I've come too far, to go back now
I'll never close my eyes
OPCM : 51 +3
UROKI : 29 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
Kolegium Uniwersyteckie - Page 5 9l89Y7Y
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1272-samuel-skamander https://www.morsmordre.net/t1372-filozof#10888 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3 https://www.morsmordre.net/t3509-skrytka-bankowa-nr-358#61242 https://www.morsmordre.net/t1597-samuel-skamander#280340
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]02.03.19 12:58
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 91
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kolegium Uniwersyteckie - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]02.03.19 13:22
Od tej pory to ustabilizowane miejsce staje się terenem sprzyjającym rzucaniem czarów przez wszystkich członków Zakonu Feniksa. Sukces zagwarantował im bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów podczas kolejnych gier w tej lokacji. Chwała wam za to, pewnego dnia świat za to podziękuje.

| Możecie kontynuować rozgrywkę.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kolegium Uniwersyteckie - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]03.03.19 20:47
Obserwowała chłopaka stojącego parę metrów dalej, próbując nadal skupić się na zduszeniu czarnej magii, pozornie już uległej pod siłą ich światła, jednak gdy ten się tu kręcił, wydawało się, że nie było do końca tak spokojnie, jakby mogło się spodziewać. Student jednak, chociaż nadal nie do końca przekonany po słowach Marcy, zupełnie odpuścił, gdy jednak uwierzył w ich słowa i zupełnie czyste intencje. W końcu odwrócił się i nawet bez słowa zaczął się wycofywać w swoją stronę, zapewne przywoływany przez niedaleki już spoczynek w studenckim łóżku w akademiku. I z każdym powolnym, chwiejnym krokiem mugola, wyczuwała w otoczeniu coraz mniej rozdartą w swej naturze magię. W końcu całkiem się uspokoiła, a otoczył ich kojący chłód wieczora. Mimo to dla pewności opuściła różdżkę dopiero po kilku chwilach. Nic się nie stało. Anomalia zostawiła po sobie spory bałagan, ale zniknęła.
Udało się? Czy się udało?
Szukała odpowiedzi w stojącym tuż obok towarzyszu, a gdy dał znak, że wykonali swoją robotę tak, jak należało, Figg odetchnęła z nieudawaną ulgą. Wprawdzie w głębi serca odczuła lekkie ukłucie zawodu nad własną osobą. Nie przydała się tak bardzo jakby tego chciała, ostatecznie odegnała jednak nieodpowiednie myśli i skupiła się na jednym. Zwyciężyli... Mieli za sobą małe zwycięstwo. Było jedynie kropelką w morzu tego, co musieli zrobić, żeby świat znów odnalazł spokój, ale czy to nie wystarcza? Czy jedna mała kropla nie jest wystarczająca jak na taki wieczór? Na większe przyjdzie czas.
- Udało nam się... - Jej ton się zmienił. Uleciało z niego spięcie, uleciała powaga spotkania z czymś złym z natury. Najpierw rozpromieniły się jej oczy, wypełnił je silny, ciepły blask. Nagle zaczęło jej się wydawać, że nawet chmury tego wieczoru wiatr przegonił z nieba i ukazało się nad nimi tysiące gwiazd. Ale czy w ogóle były dzisiaj chmury.
Za oczami podążyła cała twarz. Radość wypełniła ją w całości, z powodu tej niewielkiej kropelki, pierwszego małego kroku, który wykonała w stronę lepszego świata. Zwróciła się do Skamandera i wyciągnęła lewą dłoń przed siebie, na wysokość twarzy, otwartą. - Piąteczka...? - Dopiero pod koniec wypowiadania słowa wkradło się w nie jakieś pytanie. Nie była pewna czy jego natura zaakceptuje tak ogromne zadowolenie z czegoś tak, wydawałoby się, nikłego. Od pierwszych chwil wydawał się gonić coś ważniejszego, coś większego, coś czego jej małe oczy nie były w stanie nawet objąć wzorkiem.


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]08.03.19 0:27
Nie był dobry w podzielność uwagi, ale obecność ich nieoczekiwanego gościa wymagała od Skamandera podwójnej czujności. Mówił do chłopaka całkiem spokojnie, nadając tonowi chropowatego rozluźnienia, dociskając na wargi grymas uśmiechu. I wyglądało na to, że zabieg przyjął się całkiem słusznie. Auror nie był pewien ile było w tym jego retorycznego zabiegu, a ile rozkojarzenia - prawdopodobnie - podpitego studenta. odetchnął jednak cicho przez nos, nie pozwalając, by na ustach pojawił się grymas niezadowolenia. Dopiero, gdy chwiejna, mamrocząca pod nosem sylwetka zaczęła się wycofywać, opuścił różdżkę, czując równocześnie, jak dziwne, tętniące od napięcia powietrze, w końcu rozjaśnia się. Wziął głębszy wdech nocnego wiatru, który przemknął między samotnie stojącymi sylwetkami. Jego i Marcelli.
Powoli, odnajdując wzrok kobiety, siknął głową, dając milczący znak, ze tak, własnie udało im się okiełznać anomalię. Jedną z wielu wciąż szalejących, ale to maleńkie zwycięstwo mogło dać odrobinę spokoju okolicznym czarodziejom. A na pewno - znajdującym się w kampusie studentom. Na jak długo?
Prawdopodobnie w nieco innym towarzystwie byłby skłonny po prostu opuścić w milczeniu kolegium, bez słowa zostawiając w końcu uwolnione z anomalii miejsce, ale spojrzenie, jakie zaserwowała mu Figg, rozjaśnione nieuchwytnym płomykiem, wyrwało go z zamyślenia, które gnało już do kolejnej sprawy - Udało się - potwierdził i zmrużył ciemne ślepia. Dopiero teraz poczuł, jak bardzo obecność anomalii drażniła wypalony ślad na dłoni - pamiątka po niedawnym... wydarzeniu, które wymykało się rozumowaniu. Wsunął różdżkę do rękawa i mimowolnie potarł wierzch dłoni. Wypalona czerń była niezmywalna i nie pomagały na to żadne eliksiry, które sprawdzał. Zatrzymał gest, powtórnie odnajdując twarz policjantki. Uniesiona do góry dłoń. W oczekiwaniu na jego odzew. Uniósł brwi, z powaga zmierzył najpierw drobną rękę, potem wysuniętą ku niemu sylwetkę. I z ta samą, rysująca się w źrenicach powagą, z miną, która sugerowała, że nie było to zachowanie, na które się pisze - uderzył otwarta dłonią w tę należącą do kobiety - Piąteczka - nie uśmiechnął się, ale błysk w oku sugerował coś innego. Ruszył powoli, wymijając kobietę, zupełnie tak, jakby jeszcze przed chwilą zupełnie zignorował gest. zatrzymał się, wsuwając rękę do kieszeni i wyciągając w końcu paczkę papierosów. Chwycił w usta jeden z tytoniowych zwitków, a drugą dłonią odpalił , korzystając ze znajomej, mugolskiej zapalniczki - Wracajmy, zanim studenci zdecydują się jednak pomóc nam w tych otrzęsinach. Albo zaprosić nas na cytrynówkę - jak mawiał Matt. Nigdy nie próbował, ale podobno walorami smakowymi odpowiadała Ognistej. Wątpił w zapewnienia, ale kto ich tam wiedział?
zaciągnął się mocniej dymem, odchylając przy okazji głowę i spoglądając całkiem w górę, na rozjaśnione bladymi ognikami gwiazd - niebo. dziś wydawało się mniej złowieszcze. Albo to on przyzwyczaił się do ciemności?


Darkness brings evil things
the reckoning begins
Samuel Skamander
Samuel Skamander
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I've come too far, to go back now
I'll never close my eyes
OPCM : 51 +3
UROKI : 29 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
Kolegium Uniwersyteckie - Page 5 9l89Y7Y
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1272-samuel-skamander https://www.morsmordre.net/t1372-filozof#10888 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3 https://www.morsmordre.net/t3509-skrytka-bankowa-nr-358#61242 https://www.morsmordre.net/t1597-samuel-skamander#280340
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]08.03.19 14:16
Widmo, które roztaczało się nad nimi nie chciało dać chwili ukojenia. Wojna kroczyła swoim ciężkim, odległym krokiem tę stronę, czekając tylko na złapanie za gardło i zaciśnięcie na nim swoich stalowych palców. To było tylko małym krokiem wprzód, pozwalającym na chwilę zyskać świadomość, że jest ona nadal daleko od naszych pleców. Czasami się jej wymigujemy, próbując stawić jej czoła, choć za każdym razem wracała. To był malutki krok, chwila wytchnienia, złapania oddechu. Czemu mamy poświęcać ją na kolejną partię strachu przed jutrem. Nie tońmy już w czarnych odmętach neofobii. Tam nie widać już żadnych gwiazd.
Sprowadzali się nawzajem na ziemię. On swoim suchym podejściem przypominał jej o nadchodzącym widmie wojny, ona zaś entuzjazmem przypominała, że tutaj, gdzie daleko jest do gwiazd nadal można błyszczeć, a w mrok nie jest tak straszny jakby mógł się wydawać. W końcu tylko dzięki niemu można zobaczyć gwiazdy. Czasami, unosząc głowę myślała czy gdzieś tam naprawdę można znaleźć inny, przyjaźniejszy świat. Następnie przypominała sobie, że nie potrzebuje innego - to ten wyobrażała sobie jako lepszy. Przywiązała się do tego obrazka, pełnego wad i niepowodzeń, ale bezpiecznego. W którym bez strachu każdy na równi będzie mógł przeżywać swoje kolejne porażki i uczyć się z nich.
Wywołał na jej twarzy pełny uśmiech, gdy ich dłonie zetknęły się w tryumfującym geście. I choć powaga w takich sytuacjach zazwyczaj wywoływała ogromne skonsternowanie, ale tym razem wyłapała zupełnie coś innego w ciemnych oczach. Coś mniej chłodnego, przebijającego się przez ciężką fasadę doświadczeń. Coś starego, co najwyraźniej czuł potrzebę ukrywać. I gdy ruszył, w zamyśleniu nadal przez kilka sekund obserwowała miejsce, w którym przed chwilą znajdowały się ciemne oczy. Ruszyła za nim. - Mówisz tak, jakby było coś w tym złego. Przynajmniej byłoby wiadomo, że wyglądamy na sympatycznych ludzi, nie? - mruknęła, chociaż pewna była, że nie traktował tego priorytetowo. Dopiero kiedy zrównała z nim krok i ponownie objęła wzrokiem sylwetkę Samuela, dostrzegła zmianę w postaci czarnej blizny, którą chwilę temu zakrywał palcami drugiej dłoni. Był to zdecydowanie nowy nabytek, przy wcześniejszych spotkaniach go nie dostrzegła. Zdecydowała się ostatecznie nie spytać. Blizny nie były czymś, o czym ten człowiek chciałby opowiadać historie. Nie zmieniło to faktu, że pojawiły się w jej głowie pytania. Wyglądało jak związane z czarną magią, zwykłe blizny nie przybierają tak tajemniczych kształtów, wyglądają nudno. Ponownie wyruszył na misję? Spotkał tam potężnego przeciwnika? A może to klątwa? To nie tak, że powinna być zmartwiona, nie? Wykazywał się rozsądkiem znacznie częściej niż Marcella, więc nie powinna. Niewiele było osób, w przypadku których z powodu zaufania do odpowiedniego postępowania nie pytała o szczegóły problemów. Był wśród nich Samuel.
Kierowali się w stronę świstoklika, ale ponieważ mieli jeszcze kawałek drogi, wyciągnęła zwiniątko z szarego papieru z kieszeni i zaczęła krótką orkiestrę szelestu przy wydobywaniu z niego... kanapki. Nagle jej żołądek przypomniał, że od dzisiejszego południa nie sięgnęła po zupełnie nic co dało się zjeść, zwyczajnie zapominając ze stresu. Szybko zatopiła ząbki w kromce chleba z nieznaną zawartością, ale po jej minie dało się odczytać, że raczej były to stuprocentowe rarytasy. Dopiero po pierwszym kęsie zerknęła na współpracownika kątem oka... I gdy przegryzła dokładnie spytała w końcu, jakby od niechcenia: - Chcesz połowę?
Może to i zachowanie dosyć beztroskie jak na okoliczności spotkania, ale hej, musiała mieć odpowiednią ilość siły. A dodatkowo powoli przyzwyczajała się do chłodnych odpowiedzi, mikroemocji, co prowadziło do tego, że czuła się po prostu swobodnie.


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]12.03.19 22:11
Ponura aura wiła się nad Londynem już od dawna. Teraz jednak - nie kryła się, rysując ciemnością miejsca, które kiedyś można było nazwać normalnymi. Wraz z nastaniem początku maja - dosłownie wszystko wywróciło się do góry nogami, lawinowo zasypując Anglię nieszczęściami, których ciężko było się i spodziewać i przewidzieć. Coś tak naturalnego dla każdego czarodzieja, jak magia - odmawiała posłuszeństwa i nie było związane z brakiem umiejętności. ba - ci, którzy z oczywistych względów byli jej pozbawieni - władali nią w sposób niekontrolowany. Pogoda szalała w równie chaotyczny sposób, wywracając ze sobą pory roku. Pożar Ministerstwa i wydarzenia w Stone - przypieczętowały grób, który kopano Anglii. A Rycerze - jak widział - z premedytacja podsycali płomień, który trawił nie tylko ich czarodziejski świat, ale rozlewał się daleko poza jego granice.
Możliwe, że patrzył na otaczający go świat - za głęboko. Wyłapywał cienie, które kleiły się do osób i rzeczy, zaglądał do oczu, przewiercał uśmiechy, szukając fałszu. Gubił gdzieś, czy też świadomie wypłukiwał plączącą się jeszcze w sercu beztroskę. patrzył w ciemność, by paradoksalnie - iść za światłem, które mu przewodziło. Słyszał, że zrobił się chłodny, oddalił od tego, jaki był wcześniej, że w oczach tańczy cień, który przecież przysiągł ścigać. Nie tłumaczył się, nie próbował wyprowadzać z błędu. Wiedział, ze się zmienił, ale to czym się zajmował - wymagało zmian, poświęcenia i jego własnego życia, jakkolwiek pompatycznie by to nie brzmiało dla innych.
Ale czasem, bywało inaczej. Czasem odrywał się płomień z przeszłości, wyprzedzał słowa i gesty i był nim, mężczyzną,. Którym kiedyś był. Szept z daleka, znajomy, ale nieuchwytny dla oczu, które go próbowały chwycić. Duch, miraż, który przed momentem na sekundę przytknął pobliźnioną rękę do tej drobniejszej, gładszej, kobiecej - Nie zgub się - rzucił przez ramię, gdy przez kilka pierwszych chwil, kiedy ruszył - nie słyszał cichych kroków za sobą. Dymna aureola zatańczyła wokół jego twarzy, gdy zwolnił, pozwalając by Mracella go dogoniła - Nie jestem sympatyczny. I nie wyglądam na takiego - poruszył ramieniem, które wyjątkowo mocno napięło się. Miał wrażenie, że ktoś przybił mu w okolicy barków niewidzialne, stalowe linki, które podmieniono z mięśniami. Nie burczał, nie skarżył się, ani nie chwalił - ot stwierdził faktów. Nie zależało mu na aprobacie innych. Po porostu robił swoje, skupiając się na wpisanej w jego żywot misji. Nic nie było ważniejszego.
czuł na sobie spojrzenie jasnych oczu. Wiedział, ze wodziła wzrokiem po jego dłoni, ale - nie zapytał i chociaż nie mówił tego głośno, był jej za to wdzięczny. Nie czuł potrzeby opowiadania historii, która dla niego wciąż wydawała się dzika. Sen, halucynacja, której statusu wciąż nie nadał. Nie każdy potrafił zatrzymać pytania, nie każdemu też - Skamander potrafiłby odpowiedzieć, gdyby to zrobili. Figg, zaczynała plasować się wśród tej niewielkiej gromadki zaufanych. O tym, być może też nie miał jej powiedzieć.
szelest wyciąganego zawiniątka, jakoś automatycznie pociągnęło wzrok Skamandera. Nie bez powodu. Zapach dotarł do aurora przypominając ściśnięciem w żołądku, że prócz porannej kawy razy trzy i rzuconego mu w pośpiechu pączka - nie zdążył zjeść - Nie najem się tym - skwitował krótko, chociaż - oczywiście, że chciał. Aby zagłuszyć głód, rzucił pod buta dopalonego peta i z paczki, wyciągnął kolejnego. zatrzymał się, odszukując powtórnie zapalniczkę. nachylił się, przez moment czerpiąc przyjemność z samej czynności. I skupiając się na wszystkim, prócz drażniącego nozdrza, zapachu kanapki.


Darkness brings evil things
the reckoning begins
Samuel Skamander
Samuel Skamander
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I've come too far, to go back now
I'll never close my eyes
OPCM : 51 +3
UROKI : 29 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
Kolegium Uniwersyteckie - Page 5 9l89Y7Y
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1272-samuel-skamander https://www.morsmordre.net/t1372-filozof#10888 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3 https://www.morsmordre.net/t3509-skrytka-bankowa-nr-358#61242 https://www.morsmordre.net/t1597-samuel-skamander#280340
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]12.03.19 23:11
Patrzył w Londyn, w ten zaciemniony świat, że stawał się powoli jego częścią. Za głęboko, za długo. Z jakiegoś powodu to imało się Figg, która, choć widziała czarne, kłębiące się chmury na niebie, nadal potrafiła zerknąć w stronę zachodu, dostrzec jego pomarańczową barwę powiedzieć - jutrzejszy dzień będzie ciepły, nawet jeśli świat sprawi, że będzie tylko padać. Czasami świat musiał płakać, by mogły zakwitnąć pączki na wiosnę. Czekała ich jednak zima, nadchodząca noc duchów i Jul. Nie mogli nic z tym zrobić, należało wyciągnąć ciepłą kurtkę i przyjąć to, co było nieuniknione.
Zima i zmierzch tego świata, w którym powolnie żyli. Jednocześnie to był ten moment, kiedy musieli rozbłysnąć, by zawalczyć o lepszy świat. Dlatego właśnie była w Zakonie, wiedząc, że jedno małe światło nie rozpali żaru na tyle silnego, by rozgonić wszelki mrok. Nawet jeśli nie będzie tym najsilniejszym, może właśnie ten mały dodatek przeważy szalę.
Gdy się obrócił, wyprostowała się bardziej, nadal nieco zaniepokojona tym, że coś może wrócić, pokrzyżować dalsze plany, nie dać im spokoju. Wprowadzał atmosferę pełną niepokoju. Zajrzała przez ramię na całkiem spokojny plac, gdy palce zetknęły się z palcami. Zerknęła w dół zupełnie niespodziewanie i lekkim ruchem palca złapała za mankiet jego płaszcza, wsuwając pod niego ten wskazujący. - Spokojnie, nie zgubię się. - Przewróciła lekko oczami, gdy już się odwrócił. - Serio? A jak myślisz, kto przyciągnie więcej podejrzeń studenciaków? - Tu nawet nie było porównania. Ktoś, kto nie chciał się usmiechać momentalnie wyglądał jak zbir, a ona nie przyciągnęłaby żadnej uwagi. Po prostu mogłaby z łatwością uchodzić za lekko wstawioną po imprezie dziewczynę, która sobie je.
Widziała ten ból z obserwowania jej jedzącej swoje pyszne danie - przepięknej kanapki składającej się oczywiście z najlepszych produktów pochodzących ze szkockiej ziemi. Od mięska przez wyhodowane w ogródku Connie warzywa. Zerknęła najpierw na jego twarz, później na swoją kanapkę, zastanowiła się chwilę. Rozważała wszystkie za i przeciw. Właściwie sama miała za sobą całkiem porządny obiad. Nie miała jednak możliwości wiedzieć jak wyglądała dieta tego pana, po prostu ostatecznie uznała, że przecież panowie potrzebują więcej. Zwłaszcza o tyle wyżsi panowie. - Trzymaj. - Oddała mu zapakowany w papierek rarytas w całości. - Ja mam jeszcze jedną w biurze.
Podróż do świstoklika trwała jakoś dziwnie długo, choć wydawało się, że szli w tempie, ona jakoś dwa kroki za nim, czując tylko za sobą lekki zapach dymu. Cały czas trzymając się, by nie myślał, że zniknęła. Chcialaby powiedzieć, że przecież jest odpowiedzialna i da sobie radę. Pewnie nie uwierzy. - Powinieneś powiedzieć wcześniej, zrobiłabym więcej. Ach, i apropos!
Sięgnęła do kieszeni swojego soczyście pomarańczowego płaszcza i wyciągnęła kolejny pakunek w szarym papierze. - Weź. Przyda się, gdy będziemy badać sprawę zaginionej. I będę przyjmować zamówienia na kanapki.
Nie przyjmowała w tym momencie odmowy. Z resztą, nawet nie pozwoliła mu odmówić, bo chwilę później dotarli do blaszanego wiadra, będącego ich świstoklikiem. Gdy otworzył zaś paczuszkę w środku mógł znaleźć lusterko, które prawa pokazywać akurat jego twarzy nie miało. Kiwnęła na niego głową lekko po czym mocniej ścisnęła mankiet płaszcza mężczyzny i dotknęła świstoklika, który ich oboje przeniósł w zupełnie inne miejsce.

| ztx2


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]28.03.19 13:02
28. listopada
W normalnych warunkach Susanne lubiła powietrze przesiąknięte zapachem deszczu - rześkie, świeże, oczyszczające. Kiedy burza trwała tak długo, niosąc ze sobą pogorszenie w anomaliach i jeszcze większe ryzyko przy używaniu magii, charakterystyczna aura deszczowej pogody zniknęła na długo, zastępując ją zmęczeniem materiału. Do listopadowej misji, jednej z tych zleconych na spotkaniu Zakonu Feniksa, przygotowywała się nie mniej skrupulatnie, niż do poprzednich - zwłaszcza mentalnie. Podczas wyprawy do Danii jej umiejętności nie okazały się zbyt pomocne i choć ostatecznie Zakonnikom udało się osiągnąć zamierzony cel, miała własną porażkę w pamięci, nie ustając w rozwoju magii obronnej, dzięki czemu zdołała poczuć się nieco pewniej z własnymi możliwościami. Na początku listopada zdołała też wyczarować patronusa - dobra wróżba, jeśli spojrzeć na długi okres rozpaczy i żałoby po śmierci rodziców, znacznie utrudniający materializację białej magii w postaci znajomej płaszczki.
Pakowała się w herbarium, wyczulona na obecność brata, który miesiąc temu przeniósł się ponownie do jej pokoju - ufała Artemisowi, lecz wciąż z wielką trwogą myślała o jego udziale w okropnej wojnie. Unikała niepotrzebnych pytań, chowając się, gdy tylko postanawiała wybrać się na naprawę anomalii, podobnie też czyniła teraz - do magicznej torby wcisnęła linę, nóż, parę eliksirów, drobny talizman szczęścia w postaci dwóch krzemieni oplecionych jasnym rzemieniem. Wierzyła przecież w różne rzeczy.
Pana Abbotta (a raczej lorda, jak ktoś jej życzliwie napomknął, na co tylko teatralnie przewróciła oczami - nie bawiła się w ten dziwny świat i wyższość bogaczy) nie znała zbyt dobrze, nie wiedziała więc, czego się po nim spodziewać. Wiedziała tyle, że znał się na transmutacji - co wzięła oczywiście za atut. Sytuacja nie pozwoliła im jednak na rozwlekanie rozmowy zapoznawczej - krzyki niosły się po otoczeniu, prowadząc po plecach dreszcz. Jeszcze nie zdołali dotrzeć na miejsce, jeszcze nie dostrzegli dwóch skrzydeł - byli bardzo blisko, ale póki co, towarzyszyło im tylko i wyłącznie echo - zmartwione spojrzenie podążyło do Lucana, odnajdując jego wzrok.
- Przyspieszmy - poprosiła, gotowa, by zerwać się do biegu. Nie mogli pozwolić sobie na zwłokę. - Magicus Extremos - dodała jeszcze, cicho licząc na to, że uda jej się wspomóc towarzysza.


how would you feel
if you were the sunset
sailing alone
behind the mountains?
how would you feel
if you were the sunrise
woke up at dawn
once in a lifetime?



Susanne Lovegood
Susanne Lovegood
Zawód : pracownica rezerwatu znikaczy
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna

I will be your warrior
I will be your lamb


OPCM : 20 +8
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 31 +5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Kolegium Uniwersyteckie - Page 5 JkJQ6kE
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4789-susanne-echo-lovegood https://www.morsmordre.net/t5182-deszczowa-sowa#113703 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-dolina-godryka-rudera https://www.morsmordre.net/t5129-szuflada-sue#111192 https://www.morsmordre.net/t5133-susanne-echo-lovegood#111350
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]28.03.19 13:02
The member 'Susanne Lovegood' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 49

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Kolegium Uniwersyteckie - Page 5 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kolegium Uniwersyteckie - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 5 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Kolegium Uniwersyteckie
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach