Wydarzenia


Ekipa forum
Sala numer dwa
AutorWiadomość
Sala numer dwa [odnośnik]03.04.15 22:15

Sala numer dwa

Wszyscy wiemy, jak ma się rzeczywistość w Mungu i że nie jest ona lepsza od tej poza jego murami. Niedawna wojna zrobiła swoje - znaczna większość pomieszczeń potrzebuje remontu dosłownie na gwałt. Pociemniała biała farba na sufitach, którą bardziej określić można jako szaro-żółtą lub zwyczajnie szarą, w zależności od oświetlenia, parapety pomalowane paskudną olejną farbą, wszelkiego rodzaju rysy, obdrapania, ślady po stuknięciach... Chybotliwe łóżka, pod których nogi częstokroć podstawiane są drewniane klocki lub kawałki gazet, by jakoś je ustabilizować, z lekka nieszczelne okna, na które niby rzucane są wszelkiego rodzaju zaklęcia, lecz raczej z dosyć marnym skutkiem... Długo by wymieniać wszelkie mankamenty.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala numer dwa Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala numer dwa [odnośnik]15.11.16 22:51
Nic nie pamiętała. Nic poza wybuchem i próbą ucieczki z pobojowiska. Później był już tylko przeraźliwy ból i cienie przypominające ludzi. Nie, nie wydawało się że umarła. Nawet w piekle nie śmierdziało by tak bardzo…starością. Czuła, że co jakiś czas ktoś się przy niej kręci. Gdy ból się wzmagał ktoś przychodził i wlewał do gardła Skamander odpowiedni eliksir. Miała już tylko spać i czekać aż wydobrzeje. Może to i lepiej. Przynajmniej oddalała się od niej groźba rozmowy z bratem. Bo przecież w końcu do niej przyjdzie i zacznie krzyczeć.  A może nie? Może tym razem nie będzie krzyczał bo się nie dowie jak do tego wszystkie doszło? Nadzieja matką głupich? Judith była nafaszerowana środkami przeciwbólowymi nie w głowie jej były głupie powiedzenia.
Może dwa dni po nieszczęsnym wydarzeniu ktoś kazał się jej obudzić. Ręka niemiłosiernie piekła i swędziała. Ktoś próbował coś do niej mówić ale z ust Skamander dobywał się tylko cichy bełkot. Zakażenie, obrzęk, lekka gorączka. Mało już miała problemów? Przewieziono ją na odpowiedni odział, poddano coś na zmniejszenie gorączki i przywrócenie świadomości. Niby po co na kości Morgany miała być przytomna gdy przyjdzie do niej uzdrowiciel?! Przecież mają karty z informacjami czy coś takiego.
Judith Skamander
Judith Skamander
Zawód : zielarka
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : n/d
Why do you have such big ears?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3112-judith-skamander#51169 https://www.morsmordre.net/t3164-maya#52396 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3
Re: Sala numer dwa [odnośnik]16.11.16 20:01
Adriena zazwyczaj można było spotkać snującego się po korytarzach w kolorowym kitlu, lecz nie dziś. Miał na sobie oficjalny mundur z szorstkiego materiału w kolorze nieprzyjemnie sterylnej bieli. Włosy miał gładko zaczesane do tyłu. W tle dało się słyszeć obecność jeszcze kilku ludzi, którzy krzątali się wokół łóżka Judith, lecz tylko Adrien nachylił się nad nią. Wyglądała mizernie, a wręcz koszmarnie. Była blada, na twarzy malował jej się ból, cała była wilgotna od potu. W pozycji leżącej trzymały ją pasy, które miały unieruchomić jej ciało. Powstrzymywały Judith od miotania się z bólu w momentach gdy środki przeciwbólowe słabły. Wszystko po to by nie zrobiła sobie większej krzywdy niż to było w tym momencie potrzebne.
- Judith, słyszysz mnie...? Nie wiem czy mnie kojarzysz, lecz jestem Adrien Carrow. Znajdujesz się na oddziale zakażeń magicznych w szpitalu św. Munga i zaraz będziesz poddana operacji - mówił powoli, spokojnie - W twoją ranę wdało się bardzo agresywnie postępujące zakażenie magicznego pochodzenia. Teraz powiem coś dziwnego, lecz musisz słonko zachować spokój, rozumiesz...? Skup się, proszę - by uratować twoją rękę będę potrzebował twojej pomocy, rozumiesz mnie...? Przez pierwszą część operacji będę zadawał ci małe zadania - przykładowo byś poruszała małym palcem lub zrobiła pajacyka. Żartuję, pajacyki będę kazał robić Marcie - uśmiechnął się na chwilę szerzej pokazując zęby, a owa Marta szykująca łóżko Judith do przeniesienia na blok operacyjny wyłoniła się z nad jego krawędzi. Po kilku sekundach na nowo spoważniał - Nic strasznego, a potem będzie już tylko lepiej. Rozumiesz...? - instruował, upewniał się i uśmiechał się delikatnie, lecz nie z grzeczności. Był to wytrenowany wieloletnią praktyką uśmiech uzdrowiciela kierowanego do pacjenta.
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Sala numer dwa [odnośnik]18.11.16 23:51
Odpierzcie się wszyscy ode mnie chciała zacząć krzyczeć ale nie była wstanie nawet otworzyć ust. Znowu ktoś ją wołał, znowu coś ktoś od niej chciał. Próbowała ukryć się w pościeli i udawać, że śpi. Tak przynajmniej się jej wydawało. Prawda wyglądała tak, że dziewczyna była ledwie przytomna i mimo szeroko otwartych oczu nie dostrzegała uzdrowiciela. Adrian Carrow usłyszała w końcu. To imię i nazwisko coś jej mówiło. Tak, brat na pewno coś wspominał. Samuel...czemu go tu nie ma. - Mój brat- wydusiła w końcu robiąc sporę przerwę pomiędzy wyrazami. Nawet jeśli będzie krzyczał to powinien przy niej być. Nie da sobie bez niego rady. Tylko niech przyniesie papierosy.  Lęki powoli zaczynały działać. Słowa uzdrowiciela zaczynały do niej powoli dochodzić. Niewiele z tego zrozumiała. Chcieli uratować jej rękę, a jeśli nie uratują to będzie miała kikut? I co będzie wilkołak biegający na trzech łapach? Ta wizja jakoś bardzo ją rozbawiła. Do tego stopnia, że mimo bólu i otępienia zaczęła się cicho śmiać. Czas się zgadzał, można było uznać ten śmiech za reakcję na słowa Adriana. W końcu zmusiła się do tego by kiwnąć potakująco. - Rozumiem, małe zadania - nie przestała kiwać głową. Na nic więcej nie było jej w tej chwili stać.
Judith Skamander
Judith Skamander
Zawód : zielarka
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : n/d
Why do you have such big ears?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3112-judith-skamander#51169 https://www.morsmordre.net/t3164-maya#52396 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3
Re: Sala numer dwa [odnośnik]21.11.16 14:21
- O wszystkim go poinformowałem. Będzie przy tobie - nie na sali - to było pewne bo choć nie wątpił w to, że Sam nie czułby odrazy, lecz to by było zbyt lekkomyślne. Jeszcze tego by brakowało by w razie komplikacji górę wzięły emocje starszego Skamandera...Jednak, gdy będzie po wszystkim, Adrian nie wątpił, że to właśnie Samuel będzie tym którego dostrzeże Jud po wybudzeniu.
Odpowiedź Jud była nieco wątpliwa, lecz na pytanie jednej z pielęgniarki czy pacjentce podać więcej eliksiru trzeźwiącego zaprzeczył. Zanim znajdą się na sali minie kolejny kwadrans, potem nim zabiorą się za wnętrze będzie trzeba oczyścić wierzch rany...Wszystko to pochłonie czas więc jeśli jeszcze Judit słabo była świadoma to gdy przyjdzie odpowiedni moment to zapewne będzie już dostatecznie przytomna. Mimo wszystko Adirenowi zależało by utrzymać ją w stanie świadomej półprzytomności. Nie chciał by była zbyt trzeźwa.
- Doskonale - przytaknął, a potem gdy się odwrócił do pacjentki plecami westchnął zaczynając rozmawiać z salową, czy wszystkie przygotowania jakie nakazał zostały poczynione. Niedługo po tym łóżko Judith zaczęło lewitować i być prowadzone na blog operacyjny, gdzie czekał na nią Carrow, dwóch asystentów, a u ich boku kolejna para stażystów.
Adrian zaczął od powierzchniowego znieczulenia, typowego attrequio tłumacząc przy tym stojącym przy jego boku stażyście potrzebę uwagi, by zaklęcie nie sięgnęło zbyt głęboko bo mogłoby to uniemożliwić wykonania kolejnych etapów zabiegu.
- Niedługo wiosna będzie w pełnym rozkwicie. Planujesz może kruszyno wybrać się na puszczanie wianków...? - zagadał do Judith, nie odrywając wzroku od oczyszczanej zaklęciem rany od której następnie się odsunął nakazując skinieniem asystentów przeczyszczenie jej odpowiednio spreparowanym eliksirem. Chciał zająć czymś jej myśli. Zaraz potem szepnął aqua minora stykając różdżkę z kolejnymi, nabrzmiałymi od płynu bąblami rozsianymi po skórze by wydobywać wysięk - Menzurka - nakazał podsunięcie takowej innemu uzdrowicielowi, by zaraz zapełniać ją burym płynem o nieprzyjemnie gnijącym zapachu - zabezpiecz i odłóż na bok, podaj kolejną. Przyszykujcie opatrunki. - wydawał polecenia nie odrywając wzroku, a ludzie przy nim, jakby telepatycznie odczytując do kogo kierowane są dane zalecenia wykonywali je w skupieniu. Mimochodem uzdrowiciel wyjaśnił stażystom konieczność usunięcia wysięków zebranych na skórze i tuż pod jej powierzchnią nim otworzy się ranę z bardzo prostego powodu - by niechcący nie doprowadzić do sytuacji w której taki zbieranina cieczy się uszkadza, a ten w konsekwencji zalewa ranę i dostaje się na nowo w głąb osłabionego ciała. To by była katastrofa.
Po dokładnym oczyszczeniu powierzchni na której miał działać, wprawionym pociągnięciem różdżki nacinał powierzchnię skóry Juditch przy pomocy scalpo. Nie musiał posiłkować się culio tertią.  Wiedział jak prowadzić nacięcia by nie wywołać szkody
- Jud, teraz proszę cię byś mi powiedziała, kiedy będziesz czuła ból. To ważne, rozumiesz? - pytał się kiedy to jeden uzdrowiciel pomagał mu rozchylić utworzone nacięcie,a inny na bieżąco starał radzić sobie z usuwaniem nadmiaru dobywającej się krwi, by ta nie przysłaniała wizji uzdrowicielowi.
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Sala numer dwa [odnośnik]21.11.16 19:05
Na wieść o tym, że jej brat wie o wszystkim i pojawi się gdy tylko operacja się skończy poczuła ogromną ulgę. Przynajmniej nie będzie sama. Umówmy się święty Mung nie był najprzyjemniejszym miejscem nawet w czasach swojej świetności a co dopiero teraz. W końcu pozwolono jej się spokojnie położyć. Chciała podziękować ale gardło jakoś uparcie nie chciało współpracować z jej wolą. Oparła więc tylko policzek o chłodny materiał i mruczała coś niewyraźnie do siebie. Nawet nie poczuła gdy łóżko zaczęło lewitować i przemieszczać się w stronę sali operacyjnej. Może to i lepiej. Pewnie sprzątaczki musiałby zająć się resztkami śniadania którego nie zdołała utrzymać w żołądku. I nagle pojawiło się wokół niej więcej ludzi. Judith widziała tylko ich zarysy. Nie podobało jej się, że ktoś przygląda się obrzydliwej ranie ale w tej sytuacji nie mogła zrobić. Pytanie medyka doszło do niej z pewnym opóźnieniem. Pomyślała o tym, że brat pozwoli jej wyjść z mieszkania gdy skończy przynajmniej pięćdziesiąt lat ale tego Carrow nie musiał wiedzieć. –[ b]- Uwielbiam wianki, tańce przy ognisku [/b]- wymruczała w końcu niezbyt wyraźnie. Oczami wyobraźni widziała Sama który robi wszystko by jej wianek został porwany przez morze i nikt nie odważył się go tknąć albo Bertiego który zdążyłby się utopić zanim dosięgnąłby wiązanki. Gdyby miała więcej siły pewnie teraz zaczęłaby się śmiać ale i tak kącik jej ust drgnął lekko ku górze. Przez swoją „przypadłość” miała mocno podwyższony próg bólu. Nawet się bardzo nie krzywiła gdy kolejne bąble znikały. Niech robią co chcą byleby przestało w końcu tak strasznie śmierdzieć. Znów głos Adriana który czegoś od niej chciał. Powiedzieć kiedy zaboli. No dobrze. Kiwnęła głową w geście zgody. Może pół minuty a może pół godziny później ( w takim stanie ciężko o poczucie czasu) zaczęła głośno syczeć z bólu - Boli! - instynktownie próbowała się wyrwać i uciec choć o własnych siłach nie zdołałaby się nawet podnieść z łóżka.
Judith Skamander
Judith Skamander
Zawód : zielarka
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : n/d
Why do you have such big ears?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3112-judith-skamander#51169 https://www.morsmordre.net/t3164-maya#52396 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3
Re: Sala numer dwa [odnośnik]23.11.16 17:08
Normalnie raczej rzadko pojawiam się na II piętrze, ale dzisiejszy dzień stanowi wyjątek - gnam tam co sił w nogach, pod pachą niosąc torbę wypełnioną tysiącami fiolek. Może trochę to nieodpowiedzialne, takie nieostrożne przechowywanie szklanych pojemników, ale kiedy słyszę o tym, że potrzebna jest pilna interwencja alchemika, nie mam zbyt wiele czasu żeby porządnie się spakować. Jakimś dziwnym zrządzeniem losu jestem najwyraźniej jedyną dostępną osobą na tej posadzie - inni odchodzą, mają urlop a nawet umierają, co chyba nie wróży mi świetlanej przyszłości. Zanim odnajduję salę numer dwa jestem już nieco bardziej poskładana, przynajmniej na tyle by nie wyglądać na nieodpowiedzialną nowicjuszkę, którą w gruncie rzeczy nadal jestem. Otwieram drzwi i ze spokojem wkraczam do pomieszczenia, któremu zdecydowanie przydałby się remont. Ku mojemu zdziwieniu pacjentką okazuje się być Judith i przez kilka bolesnych sekund zamieram w przerażeniu o zdrowie mojej przyjaciółki. Z trudem powstrzymuję się od zadania wielu męczących mnie pytań wśród których znaczna większość zaczyna się od jak, czemu, gdzie i dlaczego - wiem jednak że byłoby to wielce nieprofesjonalne, więc jedynie sięgam po uprzednio przygotowane specyfiki. Nim wszystko to się zaczyna melduję posłusznie przybycie i jeszcze raz upewniam się, że mam ze sobą wszystko czego potrzebuję. Przed samą operacją wyciągam eliksiry oczyszczające podając je asystentom Adriena by zgodnie z jego poleceniem oczyścili ranę, w duchu prosząc bym z całego tego zamieszania nie popełniła jakiegoś błędu. Wierzę w swoją wiedzę, usilnie wtłaczaną mi do głowy przez kilka lat kursu, wiem jednak, że potrafię być naprawdę roztrzepaną osobą - tym razem jednak pokładam ufność w swoich umiejętnościach. Dodatkowo notuję sobie gdzieś w głowie, że przy jego tworzeniu niemal skończyły się sproszkowane pazury gryfa. Chwilę później ze wzrokiem prawdziwego znawcy unoszę do góry jeden z eliksirów i dodając do niego ostatecznie katalizator mieszam, po czym przekazuję pielęgniarce - jest to eliksir trzeźwiący, na wszelki wypadek, gdyby miał się jeszcze przydać. Na końcu podążam wraz z uzdrowicielami na blok operacyjny, czujna i w gotowości spełnić ewentualne wydane mi polecenia.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Sala numer dwa [odnośnik]29.11.16 13:40
- W ubiegłym roku niefortunnie nie udało mi się skorzystać z tańców, a też je bardzo lubię. Kto wie, może w tym roku się spotkamy przy ognisku? Byłoby zabawnie - Po otworzeniu rany, charakterystyczna woń magicznego zakażenia jedynie zyskała na wyrazistości, upewniając czarodzieja co do popełnianych w tym momencie przez niego działań. Przypominała również o tym, że choć pośpiech nigdy nie jest wskazany tak mimo wszystko wypadałoby zagęścić ruchy.
Uzdrowiciel oczyścił ranę od wewnątrz - padło recivium, a następnie skrupulatnymi ruchami traktował tkanki puterscat'em chcąc powstrzymać przynajmniej na te kilka kolejnych chwil ekspansję zarazy.
- Soreno, podaj mi kolejną menzurkę - nakazał, a następnie umieścił w niej kawałek posiniałej tkanki. Judith zasygnalizowała ból gdy go wyciął tą niewielką próbkę co sygnalizowało, że zareagowali w odpowiednim momencie, a co za tym idzie - istnieje spora szansa na powodzenie zabiegu.
- Zalej uncją eliksiru czyszczącego rany i dodawaj eliksiru na magiczny detoks aż nie zaobserwujesz ustąpienia zasinienia w próbce. Gdy to nastąpi spreparuj mi eliksir na bazie tych dwóch w działającej w ten sposób proporcji - nakazał, a sam na nowo nachylił się nad raną walcząc z obrzękami i wywnętrz nagromadzonymi ropniami - Bardzo dobrze ci poszło Judith, wszystko idzie tak jak powinno, teraz proszę zaciśnij kilka razy dłoń w pieść, tak...dokładnie... - prosił dając jej w tym momencie kilka nakazów. Cześć z tych poleceń miała na celu pomóc mu ocenić stan sprawności skażonych nerwów, a część miała na celu zająć Skamanderową, kiedy to Adrien dogrzebywał się do źródła zakażenia mającego swój początek w felernej kości. Na razie nie zamierzał się jej tykać.
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Sala numer dwa [odnośnik]02.12.16 19:22
Otępiały mózg Judith wykorzystywał resztki sił by wyobrazić sobie doktora Carrowa tańczącego wokół ogniska. W efekcie otrzymała wiję pielęgniarek tańczących z zabandażowanymi chorymi. Z gardła pacjentki wydobył się cichy śmiech. - Tak, zabawnie - przyznała z lekkim opóźnieniem. Gdy usłyszał czyjejś imię zapaliła się jej czerwona lampka. Wiedziała, że powinna je znać i pamiętać ale była zbyt zmęczona by rozróżnić czy to było męskie czy żeńskie imię. Pewnie dowie się wszystkiego przy pierwszej wizycie po operacji. Ktoś przecież będzie musiał doglądać tego kikuta który jej zostanie. To wcale nie jest zabawne! Nie rozumiała wiele z tego co się wokół niej działo. Pewnie gdyby nie to, że sama leżała na stole robiłaby zakłady o to czy operacja się powiedzie czy nie . Na razie mogła tylko leżeć, starać się nie ruszać i próbować wyłapać gdy uzdrowiciel mówi jej imię bo to oznaczało, że czegoś będzie od niej chciał. Na początku z trudem ruszyła palcami. Nawet przy eliksirze znieczulającym wywołało to ogromny ból. Następną próbę wykonała dopiero po kilku sekundach ale i tak w pełni nie udaną. W końcu poczuła jak jej palce zaciskają się w pieść. Uśmiechnęła się ale była zbyt zajęta tym nie zacząć się tak po prostu drzeć z bólu. Na szczęście później było już łatwiej. Po kilku razach opuściła rękę nie mając już siły na nic. Chciała tylko spać i obudzić się gdy będzie po wszystkim.
Judith Skamander
Judith Skamander
Zawód : zielarka
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : n/d
Why do you have such big ears?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3112-judith-skamander#51169 https://www.morsmordre.net/t3164-maya#52396 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3
Re: Sala numer dwa [odnośnik]07.12.16 15:50
Choć wyraz jego twarzy nijak się nie zmienił to wewnątrz poczuł się momentalnie lżejszy w momencie w którym Judith z trudnością, lecz jednak, była w stanie wypełniać jego prośby. Było to niezaprzeczalne potwierdzenie tego, że powrót do pełnej sprawności był jak najbardziej możliwy. Zapewne koniecznie trzeba będzie sporządzić plan rehabilitacji, lecz to w stosownym czasie. Nie powinno się w tym momencie wybiegać tak w przód.
- Bardzo dobrze, świetnie się spisałaś Jud, a teraz odpocznij. Zasłużyłaś. - To mówiąc zastosował   attrequio omne mające dać pacjentce wytchnienie. samemu zaś skupiając się bardziej. Czekało go cięższe zadanie. Musiał dobrać się do kości, łamać ją i oczyścić z zarazy przy użyciu eliksiru sporządzonego przez serenę. Następnie złożyć przy użyciu fonsio z ogromną ostrożnością przez wzgląd na bliskie sąsiedztwo stawów, które mogły ulec aurze zaklęciu i zwapnieć usztywniając całą rękę. Potem odkażanie tkanek...niektóre, te bliższe krawędziom rany były już obumarłe. Ich ubytek nie będzie wyraźnie widoczny, lecz niezaprzeczalnie przyczyni się do tego, że nawet pomimo zastosowania odpowiednich eliksirów po felernym wypadku zostanie blizna.
Zabieg na szczęście przebiegał jak na razie bez większych niespodzianek.
- sereno, sporządź mi kolejną, podwójną dawkę tego samego...
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Sala numer dwa [odnośnik]17.12.16 16:48
Kolejna wspaniała blizna do kolekcji. Kolejna wspaniała pamiątka i dowód na to jak głupia  niebezpieczna potrafi być młoda dziewczyna puszczona „samopas”.Tak przynajmniej powinno to teoretycznie wyglądać. Sama Judith nie zobaczy w tym nic innego jak jeszcze jedną szramę którą ukryje pod ubraniem, chustą czy jeszcze jakimś innym sposobem. Zresztą teraz nawet o tym nie pomyślała. Dryfowała sobie gdzieś pomiędzy tym co działo się na sali operacyjnej i a eterem. Nie czuła tego co robi lekarz a jeśli nawet nie  było to na tyle nieprzyjemne by zmusić ją do większych reakcji. Cieszyła się, że nie musi się już skupiać na głosie Adriana ani ruszać uszkodzoną ręką. Mogła sobie dalej leżeć i fruwać gdzieś w obłokach. Może jak się obudzi to jednak będzie miała dwie ręce. Byłoby naprawdę całkiem miło gdyby się jednak udało. Ciężko jest walczyć z jadowitą tentakulą mając tylko jedną rękę
Judith Skamander
Judith Skamander
Zawód : zielarka
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : n/d
Why do you have such big ears?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3112-judith-skamander#51169 https://www.morsmordre.net/t3164-maya#52396 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3
Re: Sala numer dwa [odnośnik]25.12.16 20:57
Operacja nieznacznie się przeciągnęła, jednak Adrien mógł z ręką na sercu przyznać się, że zrobił wszystko co mógł i potrafił. Obyło się bez żadnych błędów i komplikacji. Przynajmniej na chwilę obecną. Czas pokaże, jak będzie się to wszystko leczyło, jednak rokowania były pomyślne.
Gdy pacjentka wyjechała, Adrien pogratulował asystentom oraz stażystom, a po odkażeniu i doprowadzeniu się do porządku pozwolił sobie westchnąć ciężko w swej chwilowej samotności. To co robił było jego codziennością, nie oznaczało to jednak, że ciężar czyjegoś życia leżącego w jego rękach go nie przytłaczał. Zwłaszcza, że osoba, którą operował nie była mu obca. To nie było łatwe. Nie każdy potrafił na te minuty, a nawet godziny zamknąć osobiste uczucia pod kluczem i stać się inteligentnym narzędziem mającym jeden cel - wyleczyć. Dziś co prawda nie mógł jeszcze powiedzieć, że mu się to udało w stosunku do Judith, lecz był krok bliżej do osiągnięcia celu.
Teraz musiał jedynie znaleźć Skamandera. Ten na pewno czekał już na korytarzu. Musiał mu powiedzieć, która sala i uświadomić go o rezultacie - to po drodze. Musiał bowiem skonsultować się również z alchemikiem oraz stażystką w sprawie medykamentów, które Jud powinna przyjmować przez najbliższe dni. Na koniec rozmowa ze stażystami asystującymi przy operacji. Wymiana spostrzeżeń była ważnym elementem ich edukacji.

|zt x2
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Sala numer dwa [odnośnik]04.03.17 17:06
Trzy kobiety znalazły się nagle w samym środku sali szpitala św. Munga. Jakiś spanikowany stażysta natychmiast pobiegł po pomoc.
Błękitne plamy wykwitały już na ramionach i łydkach Florence oraz Odette, powodując okropne swędzenie i ciepło rozlewające się nieprzyjemną falą dreszczy po całym ich ciele. Najwyraźniej objawy nasiliły się, gdy tylko opuściły świat Baśni.
Grace natomiast była cała i zdrowa, a w dłoniach trzymała trzy egzemplarze Baśni Barda Beedle’a z imienną dedykacją dla Panny Grace Wilkes, Panny Odette Baudelaire oraz Panny Florence Fortescue. Poczuła także niewielki ciężar w jednej z kieszeni kamizelki, którą podarował jej Bard Beedle. Gdy do niej zajrzała, zobaczyła malutką okarynę wystruganą w kształt białego świergotka, łudząco podobnego do tego, którego udało im się złapać na baśniowej polanie. Przypięta była do niego malutka karteczka z notką – „uspokaja małe ptaszyny, wykorzystuj ją z rozwagą”.
Dedykacja brzmiała następująco:

„Za roztropność i mądrość w rozwiązywaniu zagadek. Za poświęcony czas i zaangażowanie. Za ratunek.

Z najwyższą wdzięcznością,

Bard Beedle”


| Wydarzenie dobiegło końca! Odette i Florence muszą poczekać na pomoc uzdrowicieli, ale Grace jest już wolna. Możecie dopisać do swojego wyposażenia we wsiąkiewce piękne, nowe wydania Baśni Barda Beedle’a, Grace może odpisać również okarynę.
Uzdrowiciele oraz Odettei Florence – macie czas na odpis 72h.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala numer dwa Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala numer dwa [odnośnik]04.03.17 23:42
Alexander opadł na oparcie krzesła, odkładając z zamachem pióro do kałamarza stojącego na jego biureczku w gabinecie znajdującym się na trzecim piętrze, a należącym do niejakiego S. Avery'ego. Westchnął i przetarł prawą ręką oczy, po czym zerknął na swoją drugą dłoń. Z rękawa wystawała kończyna w rękawiczce, jednak gdyby młodzieniec ją zdjął to widok, który by się ukazał jego oczom nie byłby przyjemny. Ślady po próbie były wciąż dość świeże, jednak z dnia na dzień odczuwał je coraz słabiej. W dalszym ciągu jednak zmuszony był pracować krócej i rzadziej, a jeżeli już pojawiał się na oddziale na więcej niż parę godzin to i tak potrzebował przerw na odpoczynek. Teraz jednak dopiero co przyszedł, lecz jakoś nie potrafił się skupić na papierkowej robocie; cały czas rozpraszały go myśli o nadchodzącej wyprawie na Wyspę Rzeźb, o tym jak mało w jej sprawie wiedzieli, a także jakie niespodzianki ich tam czekają. Po wyprawie do Tower - notabene, ta również miała ten sam cel, czyli odbicie więźniów - wiedział już, że należy spodziewać się dosłownie wszystkiego.
Jego dumania przerwało wtargnięcie do pomieszczenia kogoś, kogo by się tam nie spodziewał. Jeden ze stażystów z jakiegoś innego oddziału (zatrucia eliksiralne? Czy może zakażenia?), zdyszany, o rozbieganym spojrzeniu wtargnął do gabinetu i rozejrzał się w poszukiwaniu wzrokiem zapewne Samaela.
- Czy mogę w czymś pomóc? - zapytał, z uwagą przyglądając się współpracownikowi gdy ten wyjaśnił, co się dzieje. (Ach, czyli jednak z zakażeń.) Nie było tajemnicą, że w szpitalu były braki kadrowe, toteż Alexander kiwnął tylko głową, wstał z krzesła, na wychodnym wziął jeszcze łyk swojego eliksiru wzmacniającego i ruszył za stażystą na oddział dowodzony przez Adriena. Trochę niczym deja vu, kiedyś już bowiem miał okazję pomagać Carrowowi w nagłym przypadku, interweniował gdy po pełni do Świętego Munga trafili łowcy poturbowani w czasie pełni. Teraz zaś, gdy przekroczył wraz ze stażystą próg sali nie dostrzegł na niej ani czarodziejów z potrzaskanymi czaszkami, ani tych z nogami pożeranymi przez krwiożercze poduszki. Na sali stały urodziwe niewiasty, którym uroku ujmowały jednakże dość spore, niebieskie plamy na skórze.
- Dzień dobry - skłonił lekko głowę w ich kierunku, a następnie podszedł do Adriena, który już tym swoim słynnym spojrzeniem pewnie wydedukował co trzeba zrobić. A przynajmniej taką miał nadzieję.
- Uzdrowicielu Carrow, jestem do pańskiej dyspozycji - poinformował, czekając na instrukcje.


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Sala numer dwa 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Sala numer dwa [odnośnik]05.03.17 20:24
Ach. W KOŃCU! Rozpierał go wewnętrzny entuzjazm więc tym chętniej sprężystym krokiem kierował się do sali w której czekali na niego pacjenci. Być może robił to aż nazbyt ochoczo, być może ktoś powiedziałby że to nie przystoi uzdrowicielowi w ten sposób kierować się do pacjentów, którzy być może mieli przed sobą ledwie dzień, godziny, minuty życia...lecz nie mógł się powstrzymać! Tak, dokładnie. Choć ukrywał to sprawnie to leczenie gnijących kończyn przestało go bawić po tym, jak na jego wydział zaczęła zlewać się fala samozwańczych magio-majsterkowiczów, którzy nie do końca rozumieli, że nie można tak po prostu wyjąć z pośladka dachówki, obwiązać szmatą zadrapania, pozwalać atakować się grabiom...ech, te wiosenne porządki! Wiosna to jednak przyganiała całą armią również inny rodzaj pacjentów - kobiety! Tak, zdecydowanie diagnoza kilkunastu ciąż w tym tygodniu sprawiła, że Adrien zaczął poważnie się zastanawiać nad napisaniem rozprawy naukowej mającej traktować o tym, jak to mężczyźni przy dogodnych, sprzyjających warunkach, przeważnie późnymi porami, zwłaszcza w sypialnianych komnatach, trują swoje partnerki. Już nawet miał w głowie roboczy tytuł "Ciąża - choroba zakaźna czy zatrucie?". Kontrowersyjnie.
Ale to teraz nie było takie istotne. Teraz był podekscytowany swoimi dwoma niebieskimi nabytkami! Tak! Popędził więc do sali, gdzie czekał na niego ten bakteryjny lub wirusowy powiew świeżości. Jego kitel uzdrowiciela powiewał za nim na w tym pędzie mieniąc się złotymi i czerwonymi nićmi, a wyhaftowany na plecach smok zdawał się niemal poruszać. Wszedł do sali i obiegł spojrzeniem po pacjentkach.
- Och, rzeczywiście niebieskie...fascynujące - skwitował z wyraźnie pobrzmiewającym medycznym zainteresowaniem, choć w myślach upominał się o ogładę - Dziękuję, Alex - Podszedł bliżej jednocześnie skinął drugiemu uzrowicielowi głową na powitanie i znów przeniósł swoje spojrzenie na jedną to na drugą niebieskawą czarownicę. Zmrużył oczy...gorączka metomorfologiczna? Przekrzywił głowę na bok niczym pies który usłyszał dziwny dźwięk.
- Hm...skąd to zamiłowanie do niebieskiego? To pani tak koleżanki umalowała? - zapytał zdrową kobietę (Grace) wyraźnie żartobliwie, po czym chrząknął - Proszę mi wybaczyć, tak sobie dworuję, dawno nie mieliśmy nikogo niebieskiego. To swego rodzaju święto. - wyjaśnił pokrótce swoje nastawienie - Tak więc..jak to się stało, że zostały panie tak umalowane? Coś panie jadły magicznego? Jakieś podejrzane eliksiry, coś panie pogryzło? Czują panie jakiś dyskomfort prócz...bycia w niebieskie łaty? - zabrał się za przeprowadzenie wywiadu wiedząc, że głupim jest rzucać zaklęcia na oślep. Dlatego jeszcze wstrzymał z wydawaniem rozporządzeń do momentu aż nie usłyszy czegoś więcej od poszkodowanych. Skupił przy tym myśli próbując zawęzić liczbę potencjalnych zakażeń pasujących do zewnętrznych objawów i zeznań pacjentek. Po prostu robił pobieżny wywiad próbując określić co im mogło dolegać i jakie kroki powinien podjąć by udowodnić bądź rozwiać domysły.

|nie wiem czy na to mam rzucać więc rzucam. Najwyżej proszę zignorować lub usunąć :I
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow

Strona 1 z 7 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Sala numer dwa
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach