Wydarzenia


Ekipa forum
Sala numer jeden
AutorWiadomość
Sala numer jeden [odnośnik]30.03.15 23:49
First topic message reminder :

Sala numer jeden

Wszyscy wiemy, jak ma się rzeczywistość w Mungu i że nie jest ona lepsza od tej poza jego murami. Niedawna wojna zrobiła swoje - znaczna większość pomieszczeń potrzebuje remontu dosłownie na gwałt. Pociemniała biała farba na sufitach, którą bardziej określić można jako szaro-żółtą lub zwyczajnie szarą, w zależności od oświetlenia, parapety pomalowane paskudną olejną farbą, wszelkiego rodzaju rysy, obdrapania, ślady po stuknięciach... Chybotliwe łóżka, pod których nogi częstokroć podstawiane są drewniane klocki lub kawałki gazet, by jakoś je ustabilizować, z lekka nieszczelne okna, na które niby rzucane są wszelkiego rodzaju zaklęcia, lecz raczej z dosyć marnym skutkiem... Długo by wymieniać wszelkie mankamenty.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala numer jeden - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Sala numer jeden [odnośnik]23.12.17 20:34
Bawił się przednio, choć niemalże dziecięcą radość z tych niewinnych igraszek przyćmiewało ponuractwo Archibalda, gubiącego rytm ich wspólnej piosenki. Magnus nie chciał, by zabiedzony Prewett tańczył, jak mu zagra - chciał, aby ten tańczył z nim, lecz najwyraźniej pochodzący z rozrywkowego rodu Fluvius skrupulatnie odcinał się od korzeni. Oraz od szlachectwa, działając na szkodę tradycji, obyczajów i czystej krwi. Szkoda. W innych okolicznościach prawdopodobnie mógłby prosić go o przejęcie pieczy nad brzemienną żoną szczerze i bez ukrytych złośliwości.
-Zobaczymy - zauważył, lekceważąco wzruszając ramionami, bo zaimprowizowana przyczyna spotkania niewiele go obchodziła. Moira wyglądała kwitnąco, jakby rozwijające się w niej życie tchnęło w nią nową siłę, a Rowle sprowadziłby do niej uzdrowicieli zza kontynentu, gdyby zaistniała taka konieczność. Sprawniejszych w ręku od zaściankowego i niezgrabnego Archibalda, zdolnego(?) do przypadkowego upuszczenia dziecka tuż po narodzinach. Zrobiłby to? Rowle raz jeszcze przyjrzał mu się uważnie, obcasem buta rozsiewając popiół po jak największej powierzchni sterylnej dotąd sali. Prewett miał poczciwą, swojską twarz, chociaż teraz ściągnięta w dziwacznym wyrazie irytacji nieprzyjemnie pogrubiała rysy mężczyzny. Rudego - przypadek, czy też genetyka postanowiła napiętnować wszystkich zdrajców ryżymi włosami, by w ten sposób zadośćuczynić historii? Dwulicowości nie znosił, a każdy arystokrata, odcinający sznurki od wartości wpajanych w rodzinnym domu, zasługiwał na najsroższą karę. Magnus nienawidził własnego ojca, lecz nie wykpił się od obowiązków, zabił własną siostrę, bo nie zdzierżyłby pomazania hańbą ich nazwiska. Prewett zaś drwił z szacunku do własnej krwi oraz dziedzictwa, używając przywilejów, a lekceważąc nałożone nań powinności i bratając się z robactwem, jakie należało wytępić.
-Nie był przeznaczony dla moich oczu - wyjaśnił spokojnie, nie czując się ani odrobinę wytrącony z równowagi. Intrygowało go, co takiego mogła zawierać korespondencja ministra magii z Grindelwaldem, tak z ludzkiej ciekawości, jak i dociekliwości politycznego dziennikarza, ale choć list prędko wpadł w jego ręce, nie śmiał go otworzyć. Nęcił, kusił, jak zakazany owoc, lecz Magnus oparł się żądzy wiedzy; dostanie ją w swoim czasie, bezpośrednio od Czarnego Pana. Uwznioślające bardziej od żałosnej samowolki.
-Grozić? - spytał, autentycznie zdziwiony, unosząc nieznacznie brew i uśmiechając się spokojnie - Nie wysunąłem pod twoim adresem lub pod adresem twojej rodziny żadnej groźby, Fluviusie - poprawił go, przewracając oczami, jakby dumał, dlaczego ten robi z niego takiego potwora.
-Ale zawsze możesz się zastanowić, co się stanie, jeśli kiedyś się spotkamy, a przy tobie nie będzie Brendana Weasleya - poradził, wyciągając zza pazuchy srebrną papierośnicę i zastanawiając się chwilę nad wyborem papierosa. W środku zostały ledwie cztery, a Magnus paranoicznie hołdował symetrii. Nie zniósłby, gdyby została mu nieparzysta liczba szlugów, więc nim zdecydował się zapalić, wysunął rękę w stronę Archibalda, wręcz błagając w myślach, by zdecydował się poczęstować. Tytoniem, na rozkoszowanie się smakiem innych używek jeszcze mieli dość czasu.
Magnus Rowle
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala numer jeden - Page 2 GleamingImpressionableFlatfish-small
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4426-magnus-phelan-rowle https://www.morsmordre.net/t4650-korespondencja-m-p-rowle-a https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f310-cheshire-farndon-posiadlosc-rowle-ow https://www.morsmordre.net/t4652-skrytka-bankowa-nr-1118 https://www.morsmordre.net/t4786-magnus-rowle
Re: Sala numer jeden [odnośnik]28.12.17 3:13
Bądź co bądź Archibald wychowywał się w ciasnym arystokratycznym środowisku, w pewnym stopniu podobnym do środowiska Magnusa, jak długo Archie by temu nie zaprzeczał. Był dobrze zaznajomiony z dworską etykietą i, co ważniejsze, ze szlacheckim stylem bycia. Tym celowym pomijaniem meritum, bezcelowym krążeniem wokół sedna dla samej zabawy. W połączeniu z ubogą mimiką twarzy i próbą ukrycia większości emocji, to zaczynało go strasznie męczyć. Od pewnego czasu wolał proste i oczywiste sytuacje bez niepotrzebnego zawoalowania, szczególnie teraz, kiedy chciał jak najszybciej skończyć tę rozmowę. Magnus za to zdawał się doskonale bawić, wyraźnie czując przewagę nad Archibaldem, ale dlaczego? Prawdę mówiąc i Archibald czuł się z lekka przytłoczony jego pewnością siebie, ale przecież nie miał ku temu aż tak wielu powodów. Wyprostował się bardziej na krześle, nie spuszczając z niego wzroku. - Czyli tak to u was wygląda - powiedział, faktycznie z zainteresowaniem kodując tę informację. Oczywiście Magnus mógł kłamać, ale Archibald uwierzył w jego słowa - faktycznie nie wiedział, czyli odbębnił brudną robotę i nie dostał nic w zamian. Kim był ich przywódca skoro ludzie tacy jak Rowle korzyli się przed nim i nie czuli z tego powodu żadnego wstydu? Musiał być niezwykle zdolnym manipulantem i silnym czarodziejem, nie widział innej możliwości, i aż przeszedł go dreszcz na samą myśl spotkania z tym człowiekiem. - Z pewnością - zakpił, kiedy Magnus znowu sobie z nim pogrywał zamiast jasno powiedzieć czego chce. Chyba, że jego celem było właśnie najście i przypomnienie o swojej osobie - to mu się udało, Archibald na pewno od tego spotkania stanie się jeszcze bardziej czujny. Mógł mówić wszystko, Archibald i tak mu nie wierzył - wiedział, że jest zdolny do wszystkiego, w końcu rzucał na niego zaklęcie niewybaczalne. - Nie będę się martwił na zapas - odparł, spoglądając na wyciągniętą w jego kierunku paczkę papierosów. Naprawdę? Jest toksykologiem, w tej chwili przewrażliwionym, nie będzie brał niczego od swojego wroga. Pokręcił więc głową, niemo przekazując swoją odmowę. - Nie będę grał z tobą w te gierki. Gawędził, częstował się papierosem czy odwiedzał twoją żonę - powiedział chyba nie po raz pierwszy podczas tej rozmowy - nie był tym typem, nie miał zamiaru się w to bawić. Magnus albo to zrozumie i stąd wyjdzie albo będzie dalej stał oczekując zaangażowania w dyskusję, którego nigdy nie dostanie. - Możesz wyjść - dodał, mając nadzieję, że Rowle faktycznie w końcu opuści to pomieszczenie. W przeciwnym wypadku Archibald chyba wyciągnie różdżkę i nie zważając na okoliczności rzuci w niego jakimś zaklęciem - nawet jeżeli nie miał ku temu wysokich kwalifikacji, ale nie zdzierży dłużej oglądania tej twarzy.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Sala numer jeden [odnośnik]28.12.17 21:21
Patrzenie z góry na Archibalda sprawiało Magnusowi nikłą przyjemność, rozchodzącą się kojącym ciepłem po napiętych mięśniach, instynktownie przygotowujących się do ataku. W nonszalanckiej postawie miłego gościa czaiły się charakterne rysy drapieżcy, gotowego w ciągu sekundy pozbyć się maski i rzucić się na gospodarza tego spotkania. Wyrobił sobie ten nawyk, pobudzając się do nieustannej czujności: czarna magia pozwalała mu zapanować nad prawdziwą potęgą, o jakiej Prewettowi nawet się nie śniło, lecz za rozsądną cenę. Żałosne, lecz tę odwagę ochrzczono świętokradztwem i próżnością, a tym samym wyklęto praktykujących czarnoksiężników. Chwalenie się posiadaniem wiedzą procentowało zatem nie godnościami rzucanymi pod stopy, a kajdanami na kostkach. Wieść o zaangażowaniu Rowle'a gruchnęła jednak w świat, więc radził sobie z tym po swojemu, nieco wyzywająco uśmiechając się do siedzącego na trzeszczącym krześle Archibalda, z jawną kpiną przebłyskującą w ciemnych oczach.
-Jeśli taki robak jak ty, miał czytać słowa Grindelwalda, to Zakon wykończy się samodzielnie przez beznadziejną organizację - odparł, mrużąc złośliwie oczy, prowokując Prewetta do szczętu. Obrażał go właściwie niechętnie, miał go za straconego szaleńca i beztalencie (chociażby w dziedzinie obrony przed czarną magią), lecz było mu to odrobinę... nie w smak. Strata dobrze rokującego arystokraty bolała wyhartowane przez historię i tradycję serce Magnusa.
-Jeszcze nie jest za późno, byś stanął po właściwej stronie. Ty, i cała twoja rodzina - rzekł ciszej, zmieniając taktykę i wprawnie poruszając się po taktach uczuć Archibalda. Miał żonę i małe dzieci, na pewno zależało mu na losie tych poczwarek, a tylko Czarny Pan mógł zagwarantować im bezpieczeństwo, gdy dojdzie do rzezi na członkach Zakonu. Naturalnie nie liczył, że Fluvius gorliwie zgodzi się na tę propozycję, uściśnie mu dłoń i zacznie krzewić prawdę, zakotwiczoną w szlacheckiej krwi od pokoleń, lecz starał się wytrącić go z równowagi w każdy z możliwych sposobów, nawet ten najbardziej daleki od zrealizowania scenariusz.
-Szkoda - odparł, wzruszając ramionami, nieco poirytowany, że Prewett wzgardził poczęstunkiem. Na Slytherina, chyba nie myślał, że chciałby go otruć. Salonowe intrygi zostawiał kobietom, to kuluary sprzyjały podobnym gierkom, a nie ubita ziemia prosto w południe. Wyjął jednego papierosa, złamał go i rzucił na podłogę, dopiero dopełniwszy dziwacznego rytuału, wziął kolejnego, zapalając go krótkim płomieniem dobytym z różdżki.
-Dziękuję za pozwolenie, łaskawco - zadrwił, przeciągając sylaby ostatniego słowa i kpiąco schylając przed nim głowę. N a p r a w d ę?
-Radziłbym ci się jednak poważnie zastanowić. To dobra rada, przemyśl ją. Fluviusie - powiedział miękko, wydmuchując kłąb dymu, który ułożył się w szary wykrzyknik. Lubił te drobne efekty specjalne, chociaż nie spodziewał się cudów po tym wariacie.
-Zatem do zobaczenia - uchylił wyimaginowany kapelusz i wyszedł, trzaskając drzwiami, by nie zostawiać Prewetta w oszałamiającej ciszy, a dać mu choć namiastkę irytującej go osoby, w postaci echa drewna uderzającego silnie o framugę i pogłosu kroków, wydawanych przez połyskujące buty.

zt Magnus
Magnus Rowle
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala numer jeden - Page 2 GleamingImpressionableFlatfish-small
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4426-magnus-phelan-rowle https://www.morsmordre.net/t4650-korespondencja-m-p-rowle-a https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f310-cheshire-farndon-posiadlosc-rowle-ow https://www.morsmordre.net/t4652-skrytka-bankowa-nr-1118 https://www.morsmordre.net/t4786-magnus-rowle
Re: Sala numer jeden [odnośnik]29.12.17 23:39
Jego podejście do mugoli zawsze było dość neutralne. Nigdy nie czuł potrzeby bratania się z nimi, ale też nie chciał ich mordować. Przez większość życia obracał się wśród szlachty, gdzie o mugolach nawet nie myślał - byli mu obojętni. Przyjaźnił się z osobami, które prezentowały sobą nieco odmienne zdanie, i jakoś nikomu to nie przeszkadzało. Aż w końcu ten temat zaczął być coraz częściej poruszany. Zaczął wywoływać coraz większe emocje i uwidaczniać już istniejące bariery pomiędzy poszczególnymi rodami. Archibald lubił swoje szlacheckie życie; cenił czarodziejską tradycję i ją kultywował, ale cała ta nienawiść do mugoli i osób niemagicznego pochodzenia przekroczyła pewną granicę, której Archibald już nie mógł ignorować. Nie mógł już tego tematu nie poruszać, omijać go, żyć w swojej kolorowej bańce. Bo to wciąż byli ludzie i nie mógł pozwolić, by podobni do niego ich prześladowali czy nawet mordowali z zimną krwią. Czasem się zastanawiał czy przystąpienie do Zakonu było słuszną decyzją, ale nigdy - przenigdy - nie dołączyłby do nich. Wiedział, że jako szlachcic miał jako taki wybór, ale nawet o tym nie myślał. - Już stoimy po właściwej stronie - odpowiedział, będąc pewnym swoich słów, nawet jeżeli narażało go to na niebezpieczeństwo. Przywykł do myśli, że Lorraine i dzieci nie są stuprocentowo bezpieczne, przynajmniej tak mu się wydawało. - Za to dla ciebie chyba już nie ma ratunku - zauważył. Nigdy by nie uwierzył gdyby Rowle pojawił się na progu Starej Chaty ze skruszoną miną - był chory z tą swoją ideologią, inaczej nie potrafił tego nazwać. - Nad niczym nie będę myśleć, znasz moją odpowiedź - powiedział, ignorując jego teatralne gesty. Denerwował go jego styl bycia, każdy ruch, gest i słowo. Obserwował go z zaciśniętą szczęką, czując jak go świerzbią ręce, żeby złapać za różdżkę i go stąd dosłownie wyrzucić. Na szczęście wyszedł, a Archibald odetchnął z ulgą, dopiero teraz czując jaki był spięty przez całą rozmowę. Jego wizyta nie wróżyła dobrze - miał ochotę natychmiast teleportować się do Weymouth, ale powstrzymał się, nie chcąc popadać w paranoję. Zamiast tego wysłał do Lorraine list, pytając się czy wszystko u niej w porządku. Rowle szybko im nie odpuści, był tego pewien. Posprzątał po jego wizycie i wrócił do pracy, nie mogąc wyrzucić jego kpiącego uśmiechu z głowy przez resztę dnia.

zt


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Sala numer jeden [odnośnik]03.03.19 15:05
3 październik - eliksir samoregeneracji (III etap: 1.a)


Londyn w swe objęcia wziął chłodny i wilgotny wieczór, prawdziwie już jesienny. Miała dość wilgotnych i gorących nocy września, tak niewłaściwych tej porze roku, wypaczonej przez anomalie. Wierzyła, że już niebawem uda im wszystkim się je zakończyć. Opracowali plan. Jednostka badawcza Zakonu Feniksa pracowała nad nim bardzo długo i z najwyższą starannością. Poppy nie pamiętała kiedy ostatnio pracowała aż tak ciężko; zawsze starała dawać z siebie wszystko, lecz w sierpniu jej wysiłki przeszły jej własne pojęcie. Niewiele spała i jadła. Wierzyła, że praca ta - ich wspólna, przede wszystkim profesor Bagshot, której wszystko zawdzięczali - nie pójdzie na marne. Ostateczne rozstrzygnięcie miało nastąpić już niebawem.
Nie mogła w nim uczestniczyć osobiście, chciała więc pomóc członkom Zakonu Feniksa najlepiej jak mogła. Już na początku lata rozpoczęła pracę nad eliksirem wspomagającym, a gdy plan dostania się do Azkabanu został opracowany - powróciła do swego eliksiru. Ostatnie kilka tygodni spędziła nad książkami, nowym, złotym kociołkiem, który lord Prewett dał jej w podarku, w pracowni. Sądziła, ze w końcu się udało, że jej wysiłki przyniosły efekt.
Zjawiła się w szpitalu świętego Munga wieczorem trzeciego października. Wcześniej listownie poprosiła Archibalda o pomoc, a dobroduszny rudowłosy lord nigdy jej nie odmawiał. Potrzebowała dziś jego wiedzy i umiejętności, był znakomitym uzdrowicielem, do tego ze specjalizacją zatruć eliksiralnych, dlatego tak jej zależało, by to on pomógł jej na tym etapie badań. Spytała, czy zdoła znaleźć dla niej ustronniejszą, opustoszałą salkę, potrzebowali dyskrecji; na całe szczęście człowiekowi o tytule i pozycji lorda Archibalda to nie było najmniejszym problemem.
Przywitawszy się z przyjacielem jeszcze na korytarzu oddziału skierowała się do wskazanej przez niego sali. Miała tam nań zaczekać i wyjaśnić w czym dokładnie tkwi sedno sprawy, w związku z którą poprosiła o pomoc. Nie chciała pisać o tym w listach, bo sowy mogły wpaść w niepowołane ręce, zwłaszcza w tak niebezpiecznych czasach, a rozmawiać o sprawach Zakonu Feniksa na publicznych korytarzu zwyczajnie nie wypadało - wieści mogły wpaść do uszu postronnych.
Weszła do salki ubrana w skromną, brązową sukienkę; w dłoniach ściskała swoją niewielką torebkę, w której trzymała kilka fiolek z prototypem swojego eliksiru i oczekiwała na przybycie lorda Prewetta.
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Sala numer jeden [odnośnik]03.03.19 16:55
Baldomero z listem w dziobie nie był widokiem szczególnym - Archibald musiał przyznać (pomimo szerokiej gamy negatywnych uczuć jakimi darzył to ptaszysko), że miał mnóstwo pracy i większość dnia musiał spędzać w locie. Nic dziwnego, że potem wyżywał się na dłoniach Archibalda, które zawsze były przez niego podziobane. Nie spodziewał się natomiast listu od Poppy. Na początku pomyślał, że może jednak zmieniła zdanie i chce odesłać kociołek; pamiętał jak niezręcznie się czuła przyjmując od niego tak drogi prezent. Tym razem chodziło jednak o coś zgoła innego, a mianowicie o pomoc w badaniach. W tej kwestii nie potrafił odmówić, wszak ostatnio coraz częściej czuł ciągotki w tym kierunku. Nawet zastanawiał się nad dołączeniem do jednostki badawczej, w końcu do walki nadawał się tak jak gumochłon do baletu, ale przynajmniej mógł służyć swoją wiedzą. Miał również zamiar nadrobić swoje braki w znajomości numerologii, które naprawdę były aż śmieszne, nawet trzecioklasista wiedział na ten temat więcej niż on. Tym bardziej nie mógł odmówić Poppy, chociaż w szpitalu jak zwykle panował harmider i znalezienie wolnego czasu wcale nie było takie proste. A znalezienie pustej sali naprawdę graniczyło z niemożliwością, ale Archibald zapukał do odpowiedniego gabinetu i w końcu coś się znalazło. Przywitał się szybko z Poppy na korytarzu i popędził jeszcze na chwilę do pacjenta, by zjawić się w sali dosłownie dziesięć minut później.
- Przepraszam, że musiałaś tyle czekać - powiedział, poprawiając kołnierz limonkowego kiltu, bo gniótł go gdzieś w szyję. Sala nie prezentowała się najlepiej, zastanawiał się dlaczego jeszcze nie została wyremontowana, bo nie chciało mu się wierzyć, że szpital nie jest w stanie znaleźć oszczędności na chociażby wygodniejszy materac. Gdyby on był ordynatorem tego oddziału, robiłby co w swojej mocy, żeby zdobyć dofinansowanie. Cóż, gdyby był. Może kiedyś uda mu się awansować, ale na chwilę obecną musiał zaakceptować obecny stan rzeczy. - W czym mógłbym ci pomóc? - Od rana zżerała go ciekawość, przecież Poppy zna się na uzdrowicielstwie nie gorzej od niego, nie rozumiał więc dlaczego jego wiedza miała okazać się niezbędna.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Sala numer jeden [odnośnik]03.03.19 17:11
Sama nie wiedziała dlaczego lord Archibald nie był częścią jednostki badawczej Zakonu Feniksa; miał niezwykle bystry umysł, rozległą wiedzę o ludzkiej anatomii oraz eliksirach, a także doświadczenie z nimi - specjalizował się wszak w zatruciach eliksiralnych. Być może skromność nie pozwalała mu samemu poruszyć tego tematu, profesor Bagshot zaś była w ostatnim czasie niezwykle zajęta, Poppy wiedziała o tym dobrze. Sprawa ostatecznego rozwiązania anomalii oraz dzieci spędzała wszystkim sen z powiek. Nieistotne jednak, czy Archibald był oficjalnie częścią jednostki badawczej, czy też nie, pomógł opracować zaklęcie Maxima Paceum we współpracy z lordem Carrowem, był mądrym i utalentowanym czarodziejem - wierzyła więc, że jej pomoże.
Uśmiechnęła się ciepło, gdy znów go ujrzała, obleczonego w limonkową, charakterystyczną szatę. Nie przepadała za tym kolorem, był zbyt jaskrawy, zawsze ubolewała, że musi go nosić w szpitalu świętego Munga i naprawdę cieszyła się, że suknia szkolnej pielęgniarki miała barwę bieli i stosowanego odcienia czerwieni. To nie na szatę jednak patrzyła, a w pytające spojrzenie lorda Prewetta.
- Och, tylko chwilkę, nie ma za co przepraszać - odparła od razu, machając przy tym ręką. Wcale nie czekała długo, a nawet, gdyby tak było - nie przyznałaby się. Czekałaby tyle, ile należało. Była cierpliwa, przede wszystkim jednak wdzięczna. - To ja dziękuję, że zgodziłeś się na to spotkanie. Wiem, że masz naprawdę dużo pracy - zaczęła Poppy, uśmiechając się przepraszająco.
Sala może była nieodremontowana i stara, nie przeszkadzało jej to jednak w najmniejszym stopniu; dziś nie chodziło o luksusy, ani jej komfort (potrzeby miała zresztą bardzo skromne), a naukę.
- Dlatego właśnie nie będę owijać w bawełnę, choć na początek chciałabym ci jeszcze raz podziękować za kociołek. Sprawuje się naprawdę znakomicie i myślę, że po części przyczynił się do tego, ze... Cóż, mówiłam ci już, że pracuję nad własnym eliksirem. Myślę, że udało mi się go stworzyć, Archibaldzie. Jestem przekonana, że zadziała, nie wiem jednak, czy nie będzie miał skutków ubocznych. Bardzo uważnie analizowałam połączenia użytych składników, reakcje, w jakie ze sobą wchodziły w innych eliksirach. Nie sądzę, aby mógł zaszkodzić, jednakże receptura jest nowatorska... Dlatego stuprocentowej pewności nie mam. Potrzebny mi jesteś więc ty. Nie śmiałabym prosić, by ktoś wypił ten eliksir przede mną. Jako pierwsza wypiję go ja, a ty... No wiesz. Skontrolujesz, czy wszystko ze mną w porządku, dobrze
I w razie potrzeby wepchniesz mi do ust bezoar.
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Sala numer jeden [odnośnik]06.03.19 22:15
Doskonale pamiętał dzień, w którym dołączył do Zakonu Feniksa, chociaż od tamtego momentu minęło już wiele długich miesięcy. Przede wszystkim chciał zasilić szeregi swoją wiedzą uzdrowicielską, w końcu wszyscy od początku wiedzieli, że ta zabawa może okazać się śmiertelnie niebezpieczna - a wśród nich wcale nie było tak wielu magomedyków. Dotychczas spełniał się w tej roli, ale patrząc na pozostałych członków Zakonu stwierdził, że powinien dać z siebie jeszcze więcej. Nie nadawał się do walki - próbował parę razy, ale za każdym razem tylko tworzył więcej problemów zamiast je rozwiązywać. Postanowił więcej nie pchać się na linię ognia tylko cierpliwie stać w cieniu i pomagać w razie potrzeby, ale zaczął też coraz poważniej zastanawiać się nad jednostką badawczą. Wszak to dla niego idealne rozwiązanie, to było coś, w czym mógł się sprawdzić. Musiał tylko nadrobić pewne braki w podstawowej wiedzy, ale szło mu to całkiem sprawnie - bo jak już się uparł, to parł do celu, chociażby było to wkuwanie szkolnych podręczników w wieku trzydziestu lat.
Dlatego pomoc Poppy była dla niego podwójnie interesująca. - Owszem, ale są rzeczy ważne i ważniejsze - odparł, chociaż czasem sam się dziwił, że wśród tego nestorowania wciąż znajduje czas na wielogodzinną pracę w szpitalu i spotkania takie jak te. Najwidoczniej doba postanowiła się dla niego wydłużyć, nie wiedział czym sobie na to zasłużył, ale był wdzięczny. Nie potrafił powstrzymać lekkiego uśmiechu, który cisnął mu się na usta - właśnie po to podarował Poppy kociołek, doskonale wiedział, że będzie jej służył. Słuchał dalej z zainteresowaniem, chociaż pomysł był odważny i ryzykowny. Przyglądał się przez chwilę Poppy w ciszy, kalkulując wszelkie za i przeciw, ale przecież nie mógł odmówić. W każde badania było wpisane ryzyko. - Dobrze - odpowiedział, krzyżując dłonie na piersi. - Masz przy sobie jakieś antidotum, chociażby bezoar? - Musiał się upewnić, bo w tej salce nie było nic oprócz starych łóżek. - I jak ma działać ten eliksir? - Dopytał nagle, przecież wypadałoby znać chociaż podstawowe informacje.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Sala numer jeden [odnośnik]06.03.19 23:21
Jeśli coś miało pójść nie tak, to lepiej, aby zatruła się przecież ona. Sierota, bez rodziny, bez bliskich, bez męża i dzieci, nienadająca się do walki, właściwie nikt ważny. Nie śmiałaby prosić nikogo, aby wypił całkiem nowy wywar jako pierwszy, by podejmował takie ryzyko. Nie zgodziłaby się na to. Zamierzała po raz pierwszy zrobić to pierwsza, potrzebowała jedynie, aby ktoś nad nią czuwał. A któż mógł być do tego bardziej odpowiedni, jeśli nie utalentowany uzdrowiciel, specjalista od zatruć eliksiralnych, do tego zaufany członek Zakonu Feniksa i przyjaciel? Miała nadzieję, że nie będzie protestował, bo zamierzała pozostać nieugięta. Na całe szczęście lord Prewett rozumiał istotę eksperymentu - czasami należało podejmować ryzyko.
- Dziękuję, Archibaldzie. Będę ci dozgonnie za to wdzięczna - wyrzekła z wyraźną ulgą, opadając przy tym na jedno z łóżek. Zaczęła grzebać w torbie za fiolką eliksiru oraz zawiniątkiem. Wyjęła niewielki kamień zawinięty w szary papier i położyła go na nocnej szafce. - Oczywiście, oto on, nie chciałabym, abyś musiał zabierać coś z magazynku specjalnie dla mnie... Do tego wierzę, że nie będzie takiej potrzeby mimo wszystko... - wymamrotała zawstydzona Poppy. Bała się, ze się ośmieszy. Bała się, że mimo wszystko eliksir okaże się zupełnie nieudanym, szkodliwym tworem, a ona się wygłupiła sądząc, że zdoła stworzyć coś własnego. Wzięła głęboki oddech i zaczęła tłumaczyć.
- Nazwałam go roboczo eliksirem samoregeneracji. Wypity przed pojedynkiem wzmacniałby organizm w ten sposób, że gdy zostanie trafiony zaklęciem, odniesie rany, one samoistnie się zregenerują - częściowo, oczywiście, to może być jednak bardzo pomocne. Wierz, że nasi wrogowie władają naprawdę potężnymi zaklęciami, przed którymi obrona jest czasami wręcz niemożliwa... Eliksir częściowo zredukuje ich skutki natychmiastowo. Uwarzony w odpowiednim dniu miesiąca będzie działał dłużej. Jego siła zależy od chwili warzenia. Sam wiesz doskonale jak wielki wpływ na mikstury mają układy ciał niebieskich... - opowiadała Poppy.
W ostatnim czasie wiele uwagi poświęcała nauce astronomii, czytała o gwiazdozbiorach i odległych planetach, o kometach oraz asteroidach, a analiza ich ułożenia na niebie podpowiadała Poppy jak skuteczniej uwarzyć niektóre wywary.
- No więc... na zdrowie - wyrzekła panna Pomfrey, odkorkowała fiolkę i wypiła całą jej zawartość.
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Sala numer jeden [odnośnik]08.03.19 21:42
- To nie byłby problem - zapewnił, jednak z przyjemnością odebrał od Poppy niewielki bezoar. Odruchowo przyjrzał mu się z każdej strony i powąchał, sprawdzając czy na pewno jest odpowiedniej jakości. Musiał mieć pewność, że ma czym ratować pielęgniarkę - przecież nie będzie biegł do gabinetu w poszukiwaniu antidotum kiedy Poppy będzie mu się tutaj dusić. W takich sytuacjach liczyła się każda sekunda. - Też tak uważam - uśmiechnął się, wszak panna Pomfrey sprawiała wrażenie osoby niezwykle odpowiedzialnej, która nie zdecydowałaby się na wypicie podejrzanego eliksiru. Zresztą świadczyło o tym również to spotkanie, równie dobrze mogła zaryzykować i sprawdzić swoje dzieło we własnej pracowni. - Ale cieszę się, że umówiłaś to spotkanie. Strzeżonego Merlin strzeże - dodał, siadając na nieszczególnie wygodnym łóżku, z którego wydobyło się ciche skrzypnięcie. Naprawdę szpital powinien zainwestować w nowy sprzęt, przecież ten niedługo się rozleci! Tym jednak miał zająć się później, a w tamtej chwili skupił się na słowach Poppy. Musiał przyznać, że wymyślony przez nią eliksir brzmiał intrygująco. - To niesamowite! - Poprawił się niecierpliwie na łóżku, bo zafascynował go ten pomysł. - Wpływa tylko na obrażenia fizyczne czy też wspomaga leczenie chorób psychicznych? Jak daleki ma zasięg? Mam na myśli to czy leczy jedynie lekkie stłuczenia czy zwichnięcia czy też jest w stanie zatrzymać krwotok wewnętrzny? - Zaczął zasypywać Poppy pytaniami, ale za bardzo go zainteresował ten temat i nie mógł go po prostu zignorować.
Wstał jednak z łóżka gdy tylko Poppy przechyliła fiolkę z eliksirem - to był zbyt stresujący i ekscytujący moment, żeby tak po prostu siedzieć i się przyglądać. Co prawda dowiedział się o istnieniu tego specyfiku zaledwie parę minut temu, ale już czuł się do niego przywiązany, jakby pracował przy nim od samego początku. Odczekał chwilę, spodziewając się najgorszego - jeżeli jest jakaś rzecz, którą każdy młody uzdrowiciel (szczególnie na tym oddziale) powtarza jak mantrę, to jest to: nigdy nie pij eliksirów nieznanego pochodzenia. A teraz Archibald dopingował Poppy właśnie w tym, w wypijaniu nieznanego eliksiru. - Dobrze się czujesz? Nie masz duszności, zawrotów głowy, nudności? - Musiał się upewnić, bo na pierwszy rzut oka Poppy prezentowała się całkiem normalnie.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Sala numer jeden [odnośnik]09.03.19 15:09
Oddała mu beozar, miała jednak nadzieję, że nie będzie potrzeby, aby musiał go użyć.
- Wiem, ale im mniej będziemy zwracać na siebie uwagę, tym lepiej, mam nadzieję, że nikt nie zauważy, że tu jestem... - odparła panna Pomfrey. Bardzo nie chciała, aby lord Prewett miał przez nią jakiekolwiek nieprzyjemności. Nie wiedzieli jeszcze o tym, nie mogli, ale już za kilka dni miało zmienić się tak wiele...
- Też tak uważam - przyznała mu rację z pełną powagą. - Przeanalizowałam wszystko bardzo dokładnie, jestem przekonana, że nie padnę tu trupem, ale nigdy nie wiadomo... To mimo wszystko eksperyment - martwiła się Poppy.
Błąd był przecież rzeczą ludzką, ona sama była tylko człowiekiem, być może coś przeoczyło? Najdrobniejszy niuans, którego skutki mogły być groźne dla jej zdrowia? Może źle uwarzyła eliksir, może niepoprawnie odmierzyła ingrediencję? Miała przekonać się o tym za chwilę.
Na stare łóżko nie zwracała najmniejszej uwagi. Nie przeszkadzał jej wystrój, ważne, że nie mieli towarzystwa i najpewniej nikt się tu nie pojawi, że sala była nieużywana, zapewni im im to dyskrecję i spokój. Wierzyła, że w razie potrzeby lord Prewett poradzi sobie z ratowaniem jej zdrowia. Albo życia.
- Szczerze mówiąc nie sprawdzałam dotąd jak może to wpłynąć na samopoczucie psychiczne... - odezwała się ostrożnie. - Skupiłam się na urazach pozaklęciowych mechanicznych... Powinno działać na wiele typów ran: od ciętych, po parzenia i stłuczenia, krwotok wewnętrzny także - odpowiadała cierpliwie, a entuzjazm Archibalda udzielił się na nowo i jej samej. Ach, jeśli tylko okaże się, że wywar działa poprawnie! - Jeśli się udało, to być może będę pracować nad nim dalej, może jest sposób, aby całkowicie leczył rany od razu po ich otrzymaniu...
Ach, to by dopiero było! Byłaby zadowolona, jeśli udało jej się osiągnąć póki co to, co zakładała na początku, czyli częściową regenerację ran, ale kto wie co będzie dalej? Nie zamierzała osiadać na laurach.
Eliksir smakował dziwnie. Jak żaden inny, który piła wcześniej. Trochę gorzki, ale wywoływał mdłości. Wypiła go do dna, pełna niepokoju i ekscytacji jednocześnie. Na razie nie czuła nic, ale po chwili... Miała wrażenie, że po jej ciele rozchodzi się fala ciepła, gdy eliksir bardzo szybko dostał się do krwioobiegu.
- Hmmmm... - zastanowiła się. - Na razie... na razie czuję się chyba dobrze.... - odparła niepewnie, skupiając się na własnych bodźcach.
Chwilę trwała w bezruchu. Nie było jej niedobrze, nie czuła mdłości, ani pieczenia w żołądku. Zdecydowała się wstać - i wtedy Poppy zakręciło się w głowie, zachwiała się.
- Chyba mam lekkie zawroty głowy... i swędzi mnie kark - stwierdziła Poppy. - Och, to chyba może być wina nadmiaru żółci niedźwiedzia, nie sądzisz?
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Sala numer jeden [odnośnik]10.03.19 14:29
Archibald odniósł wrażenie, że Poppy za bardzo się przejmuje. Nikt by nie zwrócił uwagi gdyby wyniósł z gabinetu jeden bezoar czy fiolkę antidotum, tak samo jak obecność Poppy nie powinna wzbudzać w nikim żadnych podejrzeń - zawsze mogła przyjść w ramach konsultacji, szkolenia, a może załatwienia jakichś dokumentów w chwilowej prowizorycznej siedzibie ministerstwa. Archibald starał się zachować zdrowy rozsądek i nie odnajdować wszędzie zła i podstępu, chociaż z każdym miesiącem szło mu to coraz gorzej. Zresztą nie tylko on sądził, że konflikt na Wyspach się zaostrza - dostrzegał to każdy Zakonnik i Gwardzista. Może w takim razie powinien przyznać Poppy rację i samemu bardziej uważać na to co robi?
- Rozumiem. Może to i lepiej. Nie od dziś wiadomo, że lekarstwo na wszystko najczęściej niczego dobrze nie leczy - stwierdził odnośnie możliwości nowo wymyślonego eliksiru. Zresztą niezwykle ciężko byłoby wymyślić taką miksturę, która dałaby radę zneutralizować obrażenia fizyczne i psychiczne jednocześnie - w końcu każde z nich przejawia się w całkiem inny sposób, kiedy tak zastanowił się nad tym chwilę, taki supereliksir wydał mu się prawie niemożliwy do stworzenia. Chociaż niby nie ma rzeczy niemożliwych, więc kto wie? Może nawet Poppy uda się udoskonalić to co już stworzyła, wszak jest w połowie drogi.
Obserwowanie Poppy po zażyciu eliksiru było dla Archibalda niezwykle fascynujące i nawet nie odczuwał żadnego stresu - wierzył, że przepis jest udany - chociaż na wszelki wypadek ściskał w dłoni bezoar. - Może lepiej usiądź na łóżku, przeprowadzę podstawowe badania - stwierdził, kiedy tylko Poppy napomknęła o zawrotach głowy. Musiał jej zbadać temperaturę i ciśnienie, sprawdzić narządy wewnętrzne! Dlatego zaczął przykładać jej różdżkę do czoła, nadgarstka, zaraz miał też zbadać brzuch. - Możliwe. Żółć niedźwiedzia jest dość drażniąca. Ale nie sądzisz, że to też przez to, że nic ci nie jest? Eliksir nie miał czego wyleczyć, więc mógł się skondensować w jednym miejscu i spowodować wysypkę - zerknął z ciekawością na Poppy, w końcu to jej dzieło, ona znała je lepiej. Niemniej wydawało mu się, że w tym przypadku ma rację.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Sala numer jeden [odnośnik]10.03.19 17:21
Oczywiście, że się przejmowała. Zawsze to robiła. Naprawdę nie chciała nikomu sprawiać kłopotu, czy problemu, nie chciała, by ktoś musiał się za nią tłumaczyć. Już i tak miała wrażenie, że prosi o zbyt wiele, gdy nękała członków Zakonu Feniksa listami z prośbą o pomoc w badaniach - zwłaszcza aurorów, którzy pili już i mieli jeszcze wypić jej eksperymentalne próby zmodyfikowania eliksiru wzmacniającego, a teraz całkiem nowy wynalazek. Nie chodziło zresztą jedynie o to, że ciągle zamartwiała się, czy nie jest dla drugiego człowieka problemem, a również o to, że lękała się zwrócenia uwagi na działalność Zakonu Feniksa. Organizacja wciąż była sekretem, swoich członków wybierali nader ostrożnie, a jej wyjście na jaw byłoby zagrożeniem... Dlatego do wszystkiego podchodziła bardzo ostrożnie i starała się nie zwracać na siebie uwagi. Szarej myszce nie przychodziło to z dużym trudem.
- O to, to, Archibaldzie. Całkowicie się z tobą zgadzam - przyznała Poppy, machając przy tym palcem wskazującym, by podkreślić jak wielką lord Prewett miał przy tym słuszność.
Obawiała się, ze gdyby spróbowała objąć działaniem eliksiru wszelkie otrzymywane rany i urazy, mógłby nie działać choćby połowicznie, albo wyjątkowo krótko. Odkrycie podobnego wywaru stanowiłoby rewolucję w świecie alchemii - wiele innych specyfików zwyczajnie przestałoby być potrzebnych. Poppy nie sądziła, aby była na tyle utalentowaną alchemiczką, by tego dokonać - zamierzała jednak robić co w swojej mocy.
Uzdrowicielka po kilku chwiejnych krokach posłusznie zajęła znów miejsce na łóżku. Pokiwała głową na znak zgody; to dobry pomysł, Archibald powinien był przeprowadzić podstawowe badania - sprawdzić jej oczy, przesłuchać płuca, zmierzyć temperaturę. Poddawała się tym zabiegom cierpliwie i w ciszy
- Nie, nie... Właśnie o to chodzi, że ma być zażywany profilaktycznie. Na wypadek, gdyby trafiło cię zaklęcie. On jest w krwiobiegu przed otrzymaniem rany, dlatego ona po powstaniu połowicznie się zregeneruje - upierała się Poppy; to nie mogła być wina tego, że nic jej nie było. Eliksir nie miał być zażywany po, a przed. - Przypuszczam, że to wina żółci, ale spójrz jeszcze na tę recepturę i oceń ją, dobrze? Spisałam tam dokładną gramaturę jakich używałam - mówiła z przejęciem. Sięgnęła do torebki, aby wyjąć zeń rolkę pergaminu i oddać ją Archibaldowi, by ten, profesjonalnym okiem magomedyka specjalizującego się w zatruciach eliksiralnych, wyraził swoją opinię.
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Sala numer jeden [odnośnik]13.03.19 1:52
To były proste badania, ale starał się je wykonać najdokładniej jak potrafił. Pomimo całej wiary w umiejętności Poppy, wciąż mieli do czynienia z nieznanym eliksirem, który mógł narobić mnóstwo szkód w organizmie młodej pielęgniarki. W końcu przeszedł przez cały układ pokarmowy, nie wspominając już o magicznym działaniu na resztę narządów. Podstawowe czynności, które właśnie wykonywał, były w stanie wykryć pewne nieprawidłowości i natychmiast zająć się leczeniem. A jako toksykolog doskonale zdawał sobie sprawę jak trujący może być eliksir nieznanego źródła - bo ten mimo wszystko trochę taki był, jeszcze nie przetestowany, więc niejako nieobliczalny. Może dla Poppy mniej, w końcu spędziła nad nim zapewne mnóstwo dni i nocy, ale Archibald nie miał wielu podstaw żeby obdarzyć go tym samym zaufaniem.
- Ach, profilaktycznie! - Uniósł brwi w akcie zdziwienia, ale to tylko dodawało tej recepturze genialności! Uśmiechnął się zaraz, bo fascynował go ten eliksir niezwykle i naprawdę chciał żeby wszystko zakończyło się pomyślnie. Okrążył różdżkę nad jej płucami, prosząc ją o wzięcie głębokiego wdechu. Wyglądało na to, że oprócz swędzącej wysypki i lekkich zawrotów głowy, Poppy nic nie dolegało. A to była wspaniała wiadomość! - To naprawdę świetny pomysł - powtórzył, ale takie słowa mogły wybrzmieć kilkukrotnie, wszak nie należy szczędzić ludziom komplementów. - Dobrze, spojrzę. A ty w tym czasie chwilę poleż - rozkazał, w tej sekundzie traktując Poppy jako kolejną pacjentkę. Sam usiadł na drugim łóżku, pochylając się nad dokładnie rozpisaną recepturą. Myślał tak przez dłuższą chwilę, rysując palcem w powietrzu część skomplikowanych obliczeń aż w końcu odnalazł błąd. A przynajmniej tak mu się wydawało. Wyjął z kieszeni podręczne pióro i pozwolił sobie nanieść na marginesach poprawki. - Dobrze - zaczął, ostatni raz spoglądając na nieco pomazane rozpiski. Oficjalne pisma zawsze pisał powoli, dzięki czemu udawało mu się zachować elegancką kaligrafię, lecz na co dzień raczej bazgrał. Był zbyt niecierpliwy, żeby skupiać się nad odpowiednimi brzuszkami i ogonkami poszczególnych liter. - Wydaje mi się, że faktycznie przesadziłaś z żółcią. Pięć fiolek to może być trochę za dużo jeżeli korzystasz również z kwiatów wiciokrzewu, które są dość... silną rośliną. Na pewno rozumiesz o co mi chodzi - zaczął opowiadać, podchodząc do jej łóżka, żeby sama mogła wszystko przejrzeć. - Myślę, że drobna zmiana powinna to wyrównać, dosłownie cztery i pół, może cztery fiolki żółci - obliczenia obliczeniami, i tak trzeba było uwarzyć ten eliksir jeszcze raz, żeby mieć pewność, że nikomu nie zaszkodzi. Chociaż już teraz spisał się świetnie! Poppy w międzyczasie zdawała się nabrać kolorów, więc nie pozostało im nic innego jak pożegnać się po owocnym spotkaniu. Archibald zapewnił, że pomoże jej jeżeli tylko jeszcze zajdzie taka potrzeba, po czym wrócił do pracy.

zt x2


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Sala numer jeden [odnośnik]19.07.19 9:53
29 grudnia 1956
Wydarzenia na Pokątnej odcisnęły na Zacharym nieco większe piętno niż początkowo tego oczekiwał. Raptem w nocy opatrywał rany Craiga i zaledwie na kilka krótkich godzin opuścił szpital, zażywając jedynie odżywczej drzemki, by z powrotem zjawić się w nim jeszcze przed świtem. Siedzenie w miejscu traktował jako coś, co absolutnie nie powinno mieć miejsca, tym bardziej wtedy, gdy jeszcze jedna bliska mu osoba wymagała jego pomocy. Jeśli nie przez sam wzgląd na łączącą ich przyjaźń, to choćby przez osobiste poczuciem Zachary'ego do niesienia wsparcia tam, gdzie uznawał to za stosowne.
Nie zadał sobie trudu odnalezienia innych uzdrowicieli. Do końca nocnego dyżuru wciąż pozostawały przynajmniej dwie godziny, a aktualna zmiana obejmowała raptem dwoje ludzi, z którymi nigdy nie miał większego kontaktu; przynajmniej w ostatnim czasie. Obejmował coraz więcej ról, poczuwał się do znacznie większej odpowiedzialni, ambitnie biorąc na siebie obowiązki, których inni świadomie unikali. Był Shafiqiem, lecz to nie nazwisko nakłaniało go do pracy ponad normę, a własne poglądy oraz bezgraniczna chęć pokazania wąskiemu, szpitalnemu światu posiadanych atutów. W tym jednym z niewielu miejsc rzeczywiście liczyła się ciężka praca, choć i pokłosie politycznych gier prowadzonych w ostatnich miesiącach docierało w te chłodne mury, snując się cieniem na dotychczasowych osiągnięciach co poniektórych uzdrowicieli. Zachary – próbując uniknąć tego jak ognia – stał się jedną z ofiar, ale przez cały ten czas nie postrzegał siebie w ten sposób. Z dumą znosił wszystkie konsekwencje; z wysoko podniesionym czołem przystępował do pracy, teraz jeszcze z wolna snując się po wyciszonym, prawie opustoszałym szpitalu, oczekując przybycia Rosiera. Musiał tu trafić. Nie wyobrażał sobie innego splotu zdarzeń; prosto w ręce Zachary'ego, by mógł i od Mathieu dowiedzieć się co nieco o pojedynku na Pokątnej oraz o tym, co działo się z nim przez resztę nocy. Musiał tylko zjawić się, wiedziony instynktem, że zastanie o tej porze Shafiqa w szpitalu. I wcale nie musiało być to mylne uczucie; Zachary spojrzeniem maltretował drzwi prowadzące na szpitalny oddział, z irytacją wsłuchując się w ciszę, którą wreszcie miało przerwać charakterystyczne skrzypnięcie zawiasów w futrynie, a jego myśli w pełni skoncentrowane na przybyszu.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Sala numer jeden - Page 2 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Sala numer jeden
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach