Wydarzenia


Ekipa forum
Salon wróżbity
AutorWiadomość
Salon wróżbity [odnośnik]16.07.16 18:23
First topic message reminder :

Salon wróżbity

★★
Gdzieś w zaułku odchodzącym od ulicy Pokątnej znajdują się ciemnozielone drzwi, nad którymi wisi szyld przedstawiający fioletowe oko. Po przekroczeniu progu na śmiałka, który to uczynił, czekają smugi różowego dymu, wśród których kryje się czarny kot. Krok za krokiem prowadzi cię on do pokoju, które w ciemności rozświetlanej słabym blaskiem zielonych i białych płomieni świec skrywają stolik ze szklaną kulą i siedzącego za nim wróżbitę. Stara, pomarszczona twarz starca wpatruje się w przybysza bladoniebieskimi tęczówkami oczu. Mężczyzna wykonuje ręką gest, zachęcający cię do spoczęciu na fotelu naprzeciw niego. Odważysz się?

W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Rycerzy Walpurgii i +10 dla Śmierciożerców.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:25, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon wróżbity - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Salon wróżbity [odnośnik]12.02.18 18:58
Kiedy zaklęcie trafiło w Josephine i Alexandra, poczuł słabość, która ogarnęła jego ciało. Wiedział, że to wpływ anomalii, że używanie magii, szczególnie czarnej ma swoją cenę, a od początku maja jeszcze większą niż do tej pory. Osłabienie było chwilowe, wierzył, że w żaden sposób nie wpłynęło na skutki rzucanych przez niego zaklęć. Widział w oczach tych dzieciaków zdezorientowanie, które przepędziło wcześniejsze niezadowolenie i gniew. Narzucił na ramiona płaszcz, zapiął go skrupulatnie pod szyją, nie spiesząc się zbytnio — krzyki Josephine nie robiły na nim najmniejszego wrażenia, tym bardziej krzyki niezadowolonych sąsiadów. Ruszył w głąb salonu, by dojść do wróżbity, który dla własnego bezpieczeństwa usunął się w cień. Oznajmił mu krótko, że wychodzi, a pozostała dwójka go już nie obchodzi. Zmierzając do wyjścia zatrzymał się jeszcze przy nim, przelotnie obrzucając wzrokiem dziewczynę. Zwrócił się jednak do chłopaka:
— Zapomniałbym na śmierć. Jesteś uzdrowicielem, legilimentą i metamorfomagiem. Nie zapominaj o tym — poradził mu z przekornym uśmiechem. — Spotkasz się ze mną pod Ministerstwem Magii, dwudziestego piątego czerwca. Punktualnie o godzinie siedemnastej czterdzieści pięć. Nie spóźnij się. Do tej pory trzymaj się z dala od ludzi.
Powiedziawszy to poklepał go pokrzepiająco po ramieniu i wyszedł.

|zt Ramsey



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Salon wróżbity - Page 3 Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Salon wróżbity [odnośnik]13.02.18 12:22
Wrzeszczę jeszcze przez chwilę, otępiała z bólu rozlewającego się w środkowej części ciała. Jednak krzyk stopniowo cichnie, uniemożliwiony całkowicie zdartym gardłem. Mnóstwo krwi... Na dłoniach, na przedramionach... Mojej krwi. Jestem pewna, że nie powinno być jej aż tyle. Skąd się wzięła? Dlaczego krwawię? Nie pamiętam już Alexandra rozcinającego mój brzuch, nie zwracam uwagi na zakrwawione szkło w jego dłoni. Otępiała z bólu, rozglądam się rozbieganym, zamglonym z bólu spojrzeniem po pomieszczeniu. Mój wzrok zatrzymuje się na różnych punktach - kominek, dywan, płonąca świeca, okno... w końcu na dłuższą chwilę zatrzymuje się na mężczyźnie stojącym w drzwiach, by przebiec do jego rozmówcy. Nie znam ich, ich słowa nie mają dla mnie większego znaczenia... Wiem tylko, że potrzebuję od nich pomocy. Wpatruję się przerażonym wzrokiem w Alexandra, choć nie potrafię przypisać do niego żadnego imienia. Otępiała z bólu nie zdaję sobie sprawy z momentu, w którym zrozumiałam, że cała ta sytuacja budzi we mnie mnóstwo zdezorientowania i jeszcze więcej pytań. Nie znam tego pomieszczenia, nie znam żadnego z mężczyzn, tym bardziej nie wiem, co tutaj robię w samym środku nocy z raną na brzuchu, pokryta krwią... Najwyraźniej pozbawiona ubrań. Chcę się czegoś dowiedzieć, jednak z moich ust wydobywa się tylko przeciągły jęk. Mam tyle pytań, które żądają natychmiastowej odpowiedzi, wyklarowania szalejących myśli, które nie potrafią znaleźć ani jednego punktu zaczepienia. Głos intuicji podpowiada mi, że na pewno nie powinno tak być... Musiało stać się coś bardzo złego, tylko że im bardziej szukam jakiejś podpowiedzi, tym większe zagubienie odczuwam. - Pomóż mi... - udaje mi się wycharczeć po chwili walki z własnymi odruchami. Wpatruję się w obcego sobie mężczyznę załzawionymi oczyma, z który jednak nie ciekną już łzy - najwyraźniej organizm potrzebuje zachować płyny uciekające ze mnie przez zadaną ranę. Koncentruje sie na uchwyceniu jego spojrzenia, spojrzenia tych niebieskich oczu, które rodzą we mnie przekonanie, że mi pomoże. Nie wiem, skąd ta pewność, skąd brak przerażenia, przecież jesteśmy sami w tym opuszczonym przez wszystkich miejscu, gdzie wcześniejsze krzyki nie robią na nikim wrażenia. Po prostu jestem pewna, że nie zostawi mnie samej, bym wykrwawiła się skulona w fotelu. Uparcie trzymam się tej myśli, by nie dać porwać się narastającej panice, wywołanej tysiącem pytań żądających odpowiedzi.



these violent delights have
violent ends...
Josephine Fenwick
Josephine Fenwick
Zawód : przyszła aurorka
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
W całym magicznym świecie gasną światła. Nie ujrzymy ich już za naszego życia.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3390-josephine-fenwick#58313 https://www.morsmordre.net/t3429-poczta-josephine#59532 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f129-enfield-lavender-hill-145-8 https://www.morsmordre.net/t3519-skrytka-bankowa-nr-855#61428 https://www.morsmordre.net/t3428-josie#59531
Re: Salon wróżbity [odnośnik]13.02.18 18:13
Wszędzie była krew. Rozwarłem palce i wypadł z nich ostry kawałek szkła, a wibrujący dźwięk zlał się z rozdzierającym wrzaskiem dziewczyny. Wszystko było okropnie znajome - potrafiłem nazwać przedmioty w okół. Stół, świece, szklana kula. Kominek. Kominkiem można było się przenosić. Złapać garść proszku i cisnąć w - tak, w palenisko. Jednak przy tych wszystkich rzeczach o własnych imionach i zastosowaniach, kim byłem ja? Jak ja się nazywałem?
Spojrzałem na mężczyznę, który do mnie podszedł, a wzrok miałem całkowicie zagubiony i zdezorientowany. Spiłem więc słuchem łapczywie każde słowo, które do mnie wypowiedział, bowiem to była prawda o tym, kim jestem - mimo, że poczułem budzącą się we mnie silną niechęć do jego osoby. Jedyne, co miałem, poza wspomnieniem o rudowłosym mężczyźnie i dziwnym, zimowym świecie, w którym podcinałem sobie żyły. Kiedy drzwi za nieznajomym zatrzasnęły się, zakrwawioną dłonią sięgnąłem ku rękawowi i rzeczywiście, na lewym przedramieniu widniała gruba, różowa krecha blizny. Cała dłoń była pożyłkowana. No tak, przecież tamten mężczyzna o wściekłym głosie zdarł mi z niej skórę, kiedy próbowałem ochronić siebie i tamtych innych ludzi. Ludzie. Właśnie, ludzie. To była jedyna rada, jaką dostałem, więc powinienem się jej trzymać. Z tych rozmyślań, prób zrozumienia co tak właściwie się dzieje w tej makabrycznej sytuacji wyrwał mnie dopiero cichy szept dziewczyny. Patrzyłem się na nią wciąż tak samo zdezorientowany, nie rozumiejąc, dlaczego tu się znajdujemy, dlaczego ma rozcięty brzuch - czy to ja jej zrobiłem? Przecież czułem, że ją lubię, dlaczego więc miałbym ją skrzywdzić? Nic nie wiem. Chociaż... podobno jestem uzdrowicielem. Rozejrzałem się rozpaczliwie dookoła, szukając czegoś, co mogłoby mi pomóc i dostrzegłem - wystającą z kieszeni czarnego płaszcza różdżkę. Złapałem za nią i wymierzyłem w brzuch dziewczyny, trzymając czubek drewna tuż nad rozciętą skórą. To wydawało się być całkowicie normalne i na miejscu, czułem się z tym dobrze, jakbym robił to od zawsze. Słowa inkantacji przychodziły naturalnie.
- Curatio Vulnera Horribilis.


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Salon wróżbity - Page 3 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Salon wróżbity [odnośnik]13.02.18 18:13
The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 62
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon wróżbity - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Salon wróżbity [odnośnik]13.02.18 23:37
Po wyjściu Ramseya, Alexandrowi udało wyleczyć się ranę Josephine spowodowaną rozcięciem. Powstrzymał krwawienie i wzmocnił ją znacząco. Nawet gdy nie wiedział, kim jest leżąca kobieta i dlaczego leżała przed nim ranna.

| Na odpis macie 48 godzin.

Ze względu na to, że zapomniałam dokładnie rozpisać, z jakimi obrażeniami boryka się Josephine, zaklęcie przywraca jej maksymalną możliwą wartość (47) niezależnie od charakteru obrażeń. Pozostałe obrażenia są jednak obrażeniami psychicznymi.

Alexander, przypominam o konieczności rzucania kostek odpowiadających za anomalię. W związku z brakiem rzutu, Mistrz Gry rzucił kość w odpowiednim temacie, nie wypadła żadna anomalia.

Punkty życia:
Josephine: 151/220; kara: -15 (psychiczne)

W każdej chwili możecie zakończyć wątek pisząc w poście, że opuszczacie lokację. Jeżeli chcecie przenieść go w inne miejsce, zostawcie stosowną adnotację w poście. Wątek aż do samego jego zakończenia odbywa się z arbitrażem Mistrza Gry.
W razie wszelkich pytań, wiecie, gdzie mnie znaleźć.

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon wróżbity - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Salon wróżbity [odnośnik]14.02.18 19:55
Tkanki, pod oddziałowującym na nie zaklęciem zbiegają się ku sobie. Nieprzyjemne, jednak o wiele lepsze niż przeszywający ból, którego w żaden sposób nie potrafiłam ukoić. Teraz pozostaje po nim tylko pulsujące uczucie, niewidzialny ślad, tego co się stało. Oczywiście poza powstającą blizną, jednak z nią mogę żyć, bez krwi już niekoniecznie. - Dziękuję - próbuję się do niego uśmiechnąć, jednak nie mam na dość siły, spoglądam więc w jego błękietne oczy, próbując zrozumieć, co się dzieje. Jestem jednak zbyt otępiała, by myśleć, by znaleźć jakieś racjonalne wytłumaczenie. Choć to ważne, potrzebuję po prostu odpocząć. - Chodźmy... Do domu... - kolejny cichy szept. Dom, bezpieczne miejsce, gdzie mogłabym się schować przed całym światem, zmyć krew i znaleźć ukojenie w objęciach snu, a potem pozbierać się w całość. Tylko że nie wiem, gdzie on się znajduje. Spoglądam zrozpaczonym wzrokiem na mężczyznę, jakby potrafił mi odpowiedzieć, zabrać mnie do domu. Albo w jakiekolwiek bezpieczne miejsce, jakim salon wróżbity, w którym się znajdujemy, wcale mi się nie jawi. Tutaj krzyczałam, tutaj krawiłam... Czemu to się stało? Dlaczego nie mam na sobie ubrań? - Mógłbyś? - spoglądam w kierunku długiej, limonkowej szaty, która znajduje się na podłodze, nada się, by się zakryć... wszystko. Widzę jego zmieszanie, tak, to nie jest normalne. Drżę na samą myśl, że taką mnie widzieli, choć obecnie nagość jest jednym z najmniejszych problemów. Czekam chwilę aż pozbiera części mojej garderoby - sprawnie wciągam przez głowę najdłuższą szatę, zakrywając biust, zakrwawiony brzuch... Później zajmuję się resztą, a on daje mi ku temu przestrzeń, nie patrząc w moim kierunku. Zwracam się do niego, dopiero wtedy gdy jestem całkowicie ubrana. - Nawet nie znam twojego imienia... - to dziwne, bo wydaje się znajomy, tak jakbym spędzała z nim dużo czasu, znała praktycznie na wylot, otworzyła dla niego serce, a jednak... Nie pamiętam, by coś takiego miało miejsce. Kręce po prostu głową i skupiam się na czymś innym - rozglądam się dokładniej po pomieszczeniu. Książki, niezapalone kadzidełka, kula o mlecznym odcieniu, wysłużony perski dywan. Miejsce dość specyficzne, to na pewno. Próbuję wstać z fotela, całkiem skutecznie, gdybym tylko nie zatoczyła się w kierunku nienazwanego mężczyzny. Złapawszy się jego ramienia, mruczę ciche przeprosiny. Pora stąd wyjść, na noc, na białe płatki wirujące w powietrzu. I pójść gdzieś, gdziekolwiek, gdzie tylko się znajdzie jakieś schronienie.



these violent delights have
violent ends...
Josephine Fenwick
Josephine Fenwick
Zawód : przyszła aurorka
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
W całym magicznym świecie gasną światła. Nie ujrzymy ich już za naszego życia.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3390-josephine-fenwick#58313 https://www.morsmordre.net/t3429-poczta-josephine#59532 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f129-enfield-lavender-hill-145-8 https://www.morsmordre.net/t3519-skrytka-bankowa-nr-855#61428 https://www.morsmordre.net/t3428-josie#59531
Re: Salon wróżbity [odnośnik]27.02.18 22:16
Obserwowałem ze znanym mi zachwytem działanie mojego zaklęcia. Przed chwilą rozdzielone, teraz kawałki ciała znów łączyły się w jedność, ciemnym śladem blizny oznaczając miejsce, w którym ich integralność została unicestwiona. Zaraz jednak poczułem się okropnie niezręcznie. Patrzyłem na nagą kobietę, nie wiedziałem kim jest, jak ma na imię, czy w ogóle ją znam? Wydawało mi się, że moje serce jakoś dziwnie podskoczyło, kiedy wypowiedziała skierowana w moją stronę podziękowania. Skinąłem głową, skupiając się na tym, aby patrzeć tylko i wyłącznie na jej twarz. Nie powiem, że mnie nie kusiło, aby zjechać spojrzeniem trochę w dół. tylko odrobinę... Nie. Nim zdążyłem to zrobić spojrzałem w bok, marszcząc brwi na jej kolejne słowa. Dom. Gdzie on był? Bezpieczeństwo, ciepło, spokój - taki powinien być dom. Nie znając go pozostawało więc tylko jedno.
- Tak. Znajdziemy jakieś miejsce. Dom - powiedziałem, podnosząc się. Teraz koncentrowanie się na jej oczach było jeszcze trudniejsze, kiedy perspektywa uległa tak znaczącej zmianie. Byłem strasznie, okropnie zdezorientowany. Nie wiedziałem gdzie jestem i dokąd powinienem iść. Czy możliwym było, ze gdybym wiedział skąd przyszedłem potrafiłbym odnaleźć właściwą drogę, dobry trop? Nie wiedziałem. Mógłbym tylko gdybać, lecz tkwienie w tym dziwnym salonie wróżbity przyprawiało mnie o nieprzyjemne ściśnięcie z żołądku. To nie było dobre miejsce, aby w nim zostać. Trzeba nam było stąd wyjść. Nam. Nam, nam, nam. Czyżbym przerzucił się na myślenie zbiorowe? Zdecydowanie. Nie byłem sam, znajdowaliśmy się tu we dwoje i czułem, że tak powinno być. Była jedynym, co znałem. Na jej prośbę podążyłem za dziewczęcym spojrzeniem, w mig rozumiejąc, co też miała na myśli. - Oczywiście - odparłem, zbierając części garderoby niewątpliwie należące do zaskakująco znajomej nieznajomej i wręczając je jej. Dałem jej czas i przestrzeń aby mogła się w spokoju odziać, w zakrwawionych palcach obracając różdżkę z jasnego drewna. Z hikory. Patrząc na nią i pozostawiane na lakierze czerwone, żelazno-wonne ślady rozmyślałem nad jedynym obrazem spoza tego pokoju, który potrafiłem przywołać w myślach. Kim był rudowłosy mężczyzna? Czy potrafiłby mi coś powiedzieć? Musiało być przecież coś więcej, wołało mnie jasne światło, wołała mnie melodia, wołał mnie ptak. Zew Feniksa. Tylko dlaczego?
Zaskoczyła mnie kolejnymi słowami, drgnąwszy obróciłem się i ujrzałem, że jest już odziana. Uśmiechnąłem się trochę niezręcznie, z lekka przepraszająco, unosząc ramiona i kręcąc głową.
- Przykro mi, ale ne mogę sobie przypomnieć. Ani mojego, ani twojego - powiedziałem rozbrajająco szczerze, pochłaniając wzrokiem każdy łuk i wklęsłość jej twarzy, kiedy nagle zachwiała się i poleciała w moją stronę. Automatycznie wyciągnąłem ramiona, by ją złapać. - Powinniśmy stąd pójść - powiedziałem, poważniejąc i chwytając leżące na kanapie dwa płaszcze, męski i żeński. Chyba były nasze, nikogo innego w końcu tu nie widziałem.
Pomogłem dziewczynie założyć wierzchnie odzienie i zarzuciwszy i sobie płaszcz na ramiona chwyciłem ją pod ramię, służąc za oparcie. W drugiej dłoni kurczowo trzymałem różdżkę, kiedy wychodząc w ciemną noc zostawialiśmy za sobą krew, łzy i samych siebie, stając przed całkiem nowym początkiem.

| Zamknięcie tematu dla Alexandra i Josephine.


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Salon wróżbity - Page 3 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Salon wróżbity [odnośnik]14.03.19 19:17
Naprawa magii

Tu także w wyniku magicznych wyładowań i szalejącej nad Wielką Brytanią burzy, pojawiły się anomalie destabilizujące energię otoczenia. Ministerstwo Magii było jednak zbyt zajęte reorganizacją służb w nowo wybudowanej siedzibie, aby to miejsce zabezpieczyć i zamknąć. Niestabilna magicznie lokacja pozostawała niestrzeżona przez żadną ze służb. Okolica wciąż była niebezpieczna, a przebywanie w pobliżu groziło śmiercią lub zapadnięciem na sinicę, złapanie na gorącym uczynku posadzeniem w celi Tower, ale póki co — wszyscy śmiałkowie mogli działać.

Do czasu uspokojenia się magii nie można rozgrywać tu wątków innych niż te polegające na jej naprawie.



Opis okoliczności
O tym, że salon wróżbity zainfekowały anomalie wiedziało niewielu, ale drogą pantoflową przy odpowiednich znajomościach plotki o tym mogły dotrzeć do każdego. Stary wróżbita był specyficzną personą. Był już bardzo stary, miał siwy i pokaźny zarost, na głowie nosił kaptur, który często zakrywał linię oczu — tych nie miał, zostały mu wydłubane przez mugoli. Mimo to nie był on przychylniej nastawiony do żadnej z organizacji — pomagał słabszym, ale i obawiał się złych i potężnych. Wraz z nadejściem nawałnicy, która wstrząsnęła Anglią w salonie wróżbity zaczęły objawiać się nawiedzenia. Nie były jednak zwyczajne — miejsce było silnie napromieniowane magią, dało się czuć, że owe miejsce gromadziło w sobie bardzo dużo... dziwnej mocy, związanej z przeznaczeniem, losem i śmiercią. Aura salonu budziła poczucie niepewności i lęk, wzbudzała grozę i potrafiła wywoływać u obcych koszmarne choć całkiem nieprawdziwe wizje. Problem polegał jednak na zlokalizowaniu źródła mocy.

Etap I
Salon wróżbity, w którym odwiedzali go czarodzieje był pusty, ale za nim, znajdowały się inne pomieszczenia, w których czarodziej mieszkał. Po przekroczeniu mistycznego progu od razu czarodziejów dochodzą jęki i nawoływania. Stary wróżbita wił się po podłodze, wciśnięty w kat, machając rękami i odpędzając się od niewidzialnych demonów. Bez jego pomocy odszukanie przejścia do źródła anomalii zajmie całe wieki - już na pierwszy rzut oka to miejsce było mroczne i tajemnicze.

Wymaganie: Aby dowiedzieć się czegokolwiek od wróżbity należało go uspokoić. nawiedzające go koszmarne wizje doprowadzały go na skraj szaleństwa — dziś był jeden z lepszych dni, był tylko roztrzęsiony. Skutecznie rzucone zaklęcie Paxo maxima powinno pomóc mu ochłonąć. Tylko wtedy wskaże czarodziejom tajemne przejście w piwnicy, ukryte pod dywanem.

Jeśli nie uda się szybko zająć sprawą (niepowodzenie żadnego z was) czarodzieje zmarnują mnóstwo czasu, a moc anomalii sprawi, że fałszywe proroctwa spadną i na śmiałków. Czarodzieje utracą kontakt z rzeczywistością, doznając nieprawdziwych wizji rzekomej przyszłości, swojej lub najbliższych. Bycie jasnowidzem, znajomość wróżbiarstwa lub poziom odporności magicznej na poziomie minimum 40 pozwolą później sądzić, że wizje były iluzjami wywołanymi anomalią. W przeciwnym razie każdy doświadczony tym widokiem będzie święcie przekonany, że to zdarzy się naprawdę. Stres i strach będą tak wielkie, że uniemożliwią dalsze naprawę anomalii.

Walka
Przed rozpoczęciem kolejnego etapu należy odczekać co najmniej 24h. W tym czasie do lokacji może przybyć kolejna (wyłącznie jedna) grupa chcąca ją przejąć, by naprawić magię na sposób inny, niż miała być naprawiona dotychczas.

Walka odbywa się zgodnie z forumową mechaniką oraz z arbitrażem mistrza gry do momentu, w którym któraś z grup zdecyduje się na ucieczkę bądź nie będzie w stanie prowadzić dalszej walki.

Etap II
Wymaganie: ST ujarzmienia magii jest równe 120, a sposób obliczania otrzymanego wyniku zależny jest od wybranej metody naprawiania magii.

Uwaga - jeżeli postać posiada zerowy poziom biegłości organizacji, mnoży statystykę nie razy ½, a razy 1.

W metodzie neutralnej każdy gracz uzyskuje wynik o wartości k100+Z; wyniki obu graczy sumuje się i tę sumę należy przyrównać do wymaganego ST.

W metodzie Rycerzy Walpurgii każdy gracz uzyskuje wynik o wartości k100+(CM * poziom biegłości organizacji); wyniki obu graczy sumuje się i tę sumę należy przyrównać do wymaganego ST.

W metodzie Zakonu Feniksa każdy gracz uzyskuje wynik o wartości k100+(OPCM * poziom biegłości organizacji); wyniki obu graczy sumuje się i tę sumę należy przyrównać do wymaganego ST.

Etap III
Naprawa anomalii odbyła się bez zarzutu, ale niestabilna energia została uwolniona do otoczenia. To zaś zaalarmowało służby Ministerstwa Magii, które jeszcze w maju ustanowiły radary informujące o kolejnych wybuchach mocy w pobliżu. Patrol egzekucyjny, który przejął pieczę po Oddziale Kontroli Magicznej zjawia się błyskawicznie na miejscu — jeszcze nim czarodzieje zdążą uciec. Jeśli którekolwiek z nich użyje magii, dopiero co odzyskana równowaga znów się zapadnie. Odpadały wszelkie próby ucieczki za jej pomocą, przemiany ciała mogły źle wpłynąć na samych czarodziejów.

Wymaganie: Jedyną szansą było ukrycie się w salonie wróżbity tak, aby wkraczający do środka patrol opuścił to miejsce — bez sprawców, a może bohaterów tej naprawy. ST schowania się przed patrolem wynosi 40 i do rzutu należy doliczyć bonus z biegłości: ukrywanie się.

Niepowodzenie skutkuje pochwyceniem czarodzieja przez patrol egzekucyjny i osadzenie w Tower of London na trzy dni, gdzie zmuszony będzie do złożenia obszernych wyjaśnień na temat swojej obecności w zakazanej (nieoficjalnie, wszak ostatnio Ministerstwo miało inne rzeczy na głowie) strefie. Aby udało się zakończyć te naprawę wystarczy, że jednemu czarodziejowi uda się opuścić salon wróżbity bez pomocy policjantów.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon wróżbity - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Salon wróżbity [odnośnik]22.03.19 18:20
Machnął ręką na podziękowania, drobiazg, zdawało się mówić spojrzenie Magnusa. Lysandra pomagała swej matce, kiedyś przyszło jej zajmować się i nim. Raz ocknął się z majaków i zobaczył nad sobą szeroko rozwarte, prawie srebrzyste ślepia - wówczas sparaliżował go strach. Później połączył je z drobnymi rączkami, kładącymi na jego czole zimne okłady i poprawiającymi pled zsuwający się z ciała, ze zwiewną istotką asystującą wieszczce podczas niektórych operacji.
-Wyobrażam sobie, jak pielęgniarskie obowiązki zaostrzają apetyt - rzekł miękko, pół żartem, zadowolony z trafnego wyboru. Przyniesienie jedwabnych sukienek minęłoby się z celem, na Nokturnie zabijano czasem dla kawałka lnianej koszuli, a słodycze cieszyły każdego, dzieci i dorosłych.
Przyjął szklaną fiolkę z rąk Cassandry i bez zbędnych pytań wypił eliksir. Ufał jej, nie obawiał się otrucia ani próby skrytobójstwa: zbyt wiele razy ratowała go z opresji, zbyt wiele razy pozostawał już na jej łasce. Dawał jej mnóstwo podobnych okazji, ta nie była nawet najlepszą z nich. Skrzywił się, mikstura nie smakowało dobrze, lecz nie chciał dopytywać o szczegóły. Zamiast tego dokładnie oblizał wargi z pozostałych kropel eliksiru, zachowując się jak przykładny pacjent, połykający ściśle odmierzoną dawkę. Moc specyfiku nie powinna się marnować. Otworzył drzwi i przytrzymał je przed Cassandrą, wychodząc z mieszkania tuż z nią. Od Salonu Wróżbity dzieliła ich odległość niewielka, idealna, by pokusić się o spacer.
-Nie najlepiej - odparł krótko, szczerze, patrząc na Cassandrę dość prostodusznie, jak ojciec, który dzieli się swoimi wątpliwościami z matką, która zmaga się z takimi samymi przeszkodami, jak on - Młodszej podajemy eliksiry nasenne. Na Helene to nie działa, wymiotuje wszystko, przemycanie lekarstw w łakociach również nie pomogło. Wybuchy jej magii są dość... gwałtowne - przyznał, niechętnie wspominając przykre sytuacje. Każda kolejna równie brutalna i agresywna, jakby dziewczynkę upodobał sobie ten rodzaj przesilenia, nastręczając problemów jemu oraz jej opiekunkom. Nieustannie ktoś musiał przy niej czuwać, a wolontariusze powoli się wyczerpywali.
-To tutaj - zatrzymał się pod niepozornymi drzwiami, nic sobie nie robiąc z ostrzegawczych znaków Ministerstwa i tym razem poszedł na pierwszy ogień, wkraczając do środka z uniesioną w gotowości różdżką. Powietrze w zrujnowanym pomieszczeniu zdawało się przesycone magią, duszne i ciężkie, echem rozchodziły się przerażające jęki, falami przechodzące we wręcz dziecięce kwilenie. Rowle rozglądał się dookoła z duszą na ramieniu, poszukując nieprawidłowości, źródła napięcia lub choćby tych przedziwnych odgłosów - znalazł je, ukryte dość prozaicznie.
-Możesz go uspokoić? - spytał Cassandry, gestem wskazując na kulącego się rogu wróżbitę, trzęsącego się i bredzącego coś w nieznanym mu języku. Poza niepokojącą aurą, wszystko wydawało się tu być w najlepszym porządku. Jeśli ktoś coś wiedział, to tylko stary jasnowidz, a w stanie, w jakim się znajdował, współpraca nie wróżyła im przyszłości.

|wypijam eliksir od Cass
Magnus Rowle
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon wróżbity - Page 3 GleamingImpressionableFlatfish-small
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4426-magnus-phelan-rowle https://www.morsmordre.net/t4650-korespondencja-m-p-rowle-a https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f310-cheshire-farndon-posiadlosc-rowle-ow https://www.morsmordre.net/t4652-skrytka-bankowa-nr-1118 https://www.morsmordre.net/t4786-magnus-rowle
Re: Salon wróżbity [odnośnik]24.03.19 0:42
stąd

magnus i cass: eliksir kociego kroku 1/5 ; +20 do ukrywania się
cass: +10 do rzutu od magnusa 1/3

Cicho westchnęła, Lysandra naturalnie była tylko dzieckiem, jednak jej pomoc w lecznicy była nieoceniona. No właśnie - była. Dziś słodkie daktyle nie wzmocnią małej wieszczki po ciężkim dniu dniu pracy, dziś stanowić będą jedynie osłodę nudnego i zmęczonego dnia.
- Nie dopuszczam jej do lecznicy od maja - wyznała niechętnie, Sileas pomagała jej zamiast Lysy, fakt, pomagała znacznie więcej niż siedmiolatka, jednak Cassandra czuła się lepiej, kiedy jej córka miała zajęcie. Trzymanie jej w izolacji i bezruchu przez tyle czasu nie mogło dzialać na nią dobrze. Miała nadzieję, ze to wszystko ustabilizuje się prędzej - tym czasem końca nie widać, być może ostateczny kataklizm nadszedł naprawdę, a one powinny korzystać z życia, póki świat istnieje. Ale nie chciała narażać jej na traumę, z której nie mogłaby się już otrząsnąć w dorosłym życiu. - Usypiam ją. Zbyt często - I chyba z nikim o tym tak naprawdę nie rozmawiała, szczerze. Magnus ten problem poniekąd rozumiał, był odpowiedzialnym ojcem, oddanym krwi z własnej krwi. Miał przecież podobne rozterki, skinęła lekko głową, przyjmując wypowiedziane przez niego informację. Opuszczając lecznicę prostym gestem podziękowała za przytrzymane drzwi; nie zamykała ich za sobą, pomrukujący w kącie troll stanowił znacznie lepsze zabezpieczenie od jakiegkolwiek klucza.
- W czym konkretnie próbowaliście podać jej leki? - zapytała, kątem oka wyłapując twarz Magnusa; niektóre specyfiki reagowały w zestawieniu z konkretnymi składnikami, roślinami, barwnikami, olejami, kwestia podawanych eliksirów była znacznie bardziej skomplikowana, niż mogło się wydawać. Miała w sobie dużo współczucia dla tej dziewczynki, dla obu. - Jeśli wyrazisz takie życzenie, mogę was nawiedzić i spojrzeć na nią okiem. Może uda mi się powiedzieć coś więcej. - Nie wątpiła, że Magnus korzystał z pomocy znamienitych uzdrowicieli w kwestii swoich córek, jednak ona sama nikomu nie ufała równie mocno, co sobie i swoim zdolnościom. A gdyby ktoś zapytał ją o zdanie, szczerze stwierdziłaby, że w Anglii nie było większego eksperta od niej od dolegliwości doskwierających małym dziewczynkom w dobie anomalii  - i z dużą dozą prawdopodobieństwa wcale by się nie pomyliła. - Grunt, by jej nie krzywdziły - wybuchy, nawet te najbardziej gwałtowne zdawały się krzywdzić raczej otoczenie, niż same dzieci. Przynajmniej fizycznie, skaz psychicznych nie dało się opisać ani zmierzyć żadnym słowem i żadną dostępną miarą. Na razie: anomalie zdawały się ewoluować, jak organizm o bardzo krótkim cyklu życiowym. Być może poniekąd tym właśnie były - anomalie kwitły, póki ktoś ich nie usunął, ale później mnożyły się szybciej od grzybów.
Gdy tylko doszli na miejsce, wysunęła z kieszeni szaty różdżkę, którą uchwyciła mocno w rękojeści; szła jednak krok w krok za Magnusem, w razie zagrożenia licząc na jego reakcje. Z czujnością spłoszonej wrony wodząc spojrzeniem po otoczeniu. Które wnet padły na niegdyś urzędującego w tym miejscu wróżbitę, nie kojarzyła go ani z imienia ani z nazwiska, ale pamiętała jego twarz. Zdawał się trwać w innym świecie - odpędzał mary, które wcale nie istniały. Nie istniały, prawda?
- Anomalia jest niedaleko - stwierdziła, utkwiwszy spojrzenie w oszalałym mężczyźnie. - Ale nie tutaj - Obydwoje potrafili to wyczuć. Znajdowała się gdzieś głębiej. Gdzie? - Zobaczę, co da się zrobić - odpowiedziała na jego słowa, po czym - wyjątkowo wolnym krokiem - podeszła w kierunku mężczyzny; jej ciało drżało, obawiało się każdego gwałtowniejszego ruchu - nie miała się czym obronić, mogła tylko uciekać. W jej łonie rozwijało się życie, o które dbała znacznie bardziej, niż o siebie. I któremu była potrzebna na tyle mocno, że nie mogła pozwolić się zranić. - To tylko twoja wyobraźnia - zwróciła się do mężczyzny - Nic nie widzę - Choć to wcale nie znaczyło, że faktycznie tego nie było - ten aspekt jednak gładko pominęła. - Nic tu nie ma - ostrożnie wysunęła różdżkę wraz z dłonią, bo dotknąć nią skroni mężczyzny:
- Paxo maxima - szepnęła w skupieniu.




bo ty jesteś
prządką

Cassandra Vablatsky
Cassandra Vablatsky
Zawód : Szeptucha
Wiek : 28 (30)
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna

i am my mother's savage daughter

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 16
UZDRAWIANIE : 28 +10
TRANSMUTACJA : 24 +2
CZARNA MAGIA : 1 +1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Jasnowidz

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t569-cassandra-vablatsky https://www.morsmordre.net/t943-zorya-utrennyaya#4959 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2811-skrytka-bankowa-nr-3#45477 https://www.morsmordre.net/t1510p15-cassandra-vablatsky#13947
Re: Salon wróżbity [odnośnik]24.03.19 0:42
The member 'Cassandra Vablatsky' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 55

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Salon wróżbity - Page 3 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon wróżbity - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Salon wróżbity [odnośnik]26.03.19 0:27
Robisz to dla jej dobra - odparł po dłuższej chwili, patrząc na nią znacząco. Nie potrzebował czasu do namysłu, intencje Cassandry były oczywiste dla każdego rodzica, a jej motywy zupełnie zrozumiałe. Pobudzone maluchy krzywdziły nie tylko najbliższych, ale również siebie, a nikt nie chciał przecież patrzeć na cierpienie własnych dzieci. Znał konsekwencje wymuszania zbyt częstych medytacji, znał podstawy działania ludzkiego organizmu. Odparzenia, zatracenie koordynacji ruchowej, postępująca apatia - Vablatsky dokonywała trudnego wyboru, lecz podobnie jak i Magnus, nie miała lepszego wyjścia.
-Nie sądziłem, że kiedykolwiek usprawiedliwię mniejsze zło - wyznał, nieco sfrustrowany impasem. Też stał pod ścianą, bez perspektyw na ewentualność choć trochę jaśniejszą, przyjemniejszą dla otumanianych dzieci.
-W czym nie próbowaliśmy - poprawił ponuro, ściągając brwi przy tej karykaturalnej wyliczance - przerobiłem wszystko, od nadziewania puddingów, nasycania babeczek i dodawania eliksirów do mleka czy herbaty. Dramat - rzekł, bezradnie wzruszając ramionami. Helene reagowała alergicznie na każdą próbę, a kiedy wymiotom zaczęła towarzyszyć krew, Rowle zdjęty troską oraz prostym strachem, odpuścił tę drogę. Możliwe porażenie zabłąkanym ładunkiem Commotio było niewielką ceną za zdrowie jego księżniczki, mógł ją płacić za każde uściśnięcie jej drobnych, szczupłych palców.
-Bylbym zobowiązany - odparł, propozycja była szczodra, a on umiał takie doceniać.
Stary wróż nie przestawał jęczeć, a odgłosy jakie z siebie wydawał stanowiłyby świetną konkurencję dla chóru szyszymor. Wrzaski dotkliwie kaleczyły uszy, jakby równo rozdzielając psychiczne cierpienie mężczyzny na ich trójkę. Gdyby nie Vablataky, Rowle raczej by wiele nie zdziałał, fachowa ręka kobiety uspokoiła jasnowidza, który jąkając się wskazał im przejście ukryte pod wystrzępionym chodnikiem, jednocześnie przestrzegając przed zejściem do piwnicy. Nie czekał tam jednak bazyliszek, a anomalia: Magnus mierzył się z niejedną, więc względnie pewny siebie zstąpił do sutereny, aby zapanować nad kapryśną, niszczycielską magią. Skupił uwagę na jej rozgałęzieniach i abstrakcyjnych wybrzuszeniach, widocznych gołym okiem - chciał je stłamsić i zdusić, doprowadzić do porządku.

Metoda rycerzy!
Magnus Rowle
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon wróżbity - Page 3 GleamingImpressionableFlatfish-small
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4426-magnus-phelan-rowle https://www.morsmordre.net/t4650-korespondencja-m-p-rowle-a https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f310-cheshire-farndon-posiadlosc-rowle-ow https://www.morsmordre.net/t4652-skrytka-bankowa-nr-1118 https://www.morsmordre.net/t4786-magnus-rowle
Re: Salon wróżbity [odnośnik]26.03.19 0:27
The member 'Magnus Rowle' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 88
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon wróżbity - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Salon wróżbity [odnośnik]26.03.19 22:44
Robiła to dla jej dobra, Magnus miał rację. I to wytłumaczenie, razem z tym rozwiązaniem, satysfakcjonowało ją na samym początku - teraz było coraz trudniej. Lysandra nie ćwiczyła umysłu, nie napływały do niej nowe bodźce, nic nie pobudzało jej krążenia, a ten stan utrzymywał się już pół roku. Dla siedmiolatki to szmat czasu, dokładnie jedna czternasta całego życia. To mogło mieć wpływ na jej rozwój - psychiczny i fizyczny, mogło ją skrzywdzić.
- Tylko rodzic zrozumie, że mniejsze zło nie jest rozwiązaniem - odparła bez przekonania, czuła od strony Magnusa pewne zrozumienie, dawno nie miała okazji pomówić z kimś takim - Eir była zajęta niemowlęciem. - Istnieje zaklęcie, które pozwala ograniczyć wpływ anomalii na magię leczniczą na niewielkim obszarze, niedawno o nim czytałam. Podobne zabezpieczenia stosuje choćby Dom Pojedynków i Szpital Munga w Londynie. Potrafimy wyciszyć anomalie. Być może istnieje wpływ, by tak samo zapanować nad magią tkwiącą w dzieciach. Musi istnieć. - Nie chciała myśleć, co się wydarzy, jeśli kryzys będzie trwał dłużej. A przecież nie mieli żadnych widoków na jego zakończenie, badania rozbiły się o martwy punkt. Brakowało im trzech obiektów eksperymentów. Również dzieci, ale o tych nie myślała w podobnych kategoriach - były kluczem do rozwiązania zagadki, która pogarszała jakość życia jej dziecka. Dla Lysy zrobiłaby wszystko.
- Głównie nabiał - skomentowała krótko jego słowa, nie biorąc ich pod ocenę. Nie była pewna, czy pomiędzy jednym a drugim mógł wystąpić związek, ale z pewnością zaszła korelacja. W wypiekach było mleko, stanowiło bazę puddingu, nie wspominając już o czystym napoju. Warto było się temu przyjrzeć. Skinęła lekko głową, jako obietnicę, że to zrobi. Nie była równie pewna siebie, co Magnus, kiedy pokonywała schody prowadzące do piwnicy - stawała naprzeciw anomaliom znacznie rzadziej, niż on, a nosząc pod sercem dziecko musiała zachowywać wyjątkową ostrożność - ciąża była rozwinięta, narażona na niebezpieczeństwa. Ruszyła w ciemność za Rowlem, jakby wierząc, że jego plecy uchronią ją przed anomalią, jednak kiedy w powietrzu zawibrowała jej moc - nie miała już wątpliwości. Zacisnęła dłoń na różdżce, dokładnie obserwując gesty Magnusa - by po chwili do nich dołączyć i wspomóc śmierciożercę. Zdawała sobie sprawę z tego, że miała umiejętności znacznie niższe od jego - ale to miejsce wymagało wysiłku dwóch czarodziejów.
- Bądź ostrożny - poprosiła, jeśli zabawi się z magią anomalii zbyt gwałtownie - być może za nim nie nadąży. - Postaram się... dołączyć - dodała, w skupieniu wykonując różdżką odpowiedni gest: łącząc się swoją magią z chaosem nastałym w tym miejscu.




bo ty jesteś
prządką

Cassandra Vablatsky
Cassandra Vablatsky
Zawód : Szeptucha
Wiek : 28 (30)
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna

i am my mother's savage daughter

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 16
UZDRAWIANIE : 28 +10
TRANSMUTACJA : 24 +2
CZARNA MAGIA : 1 +1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Jasnowidz

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t569-cassandra-vablatsky https://www.morsmordre.net/t943-zorya-utrennyaya#4959 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2811-skrytka-bankowa-nr-3#45477 https://www.morsmordre.net/t1510p15-cassandra-vablatsky#13947
Re: Salon wróżbity [odnośnik]26.03.19 22:44
The member 'Cassandra Vablatsky' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 88
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon wróżbity - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Salon wróżbity
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach