Wydarzenia


Ekipa forum
Sypialnia Liliany
AutorWiadomość
Sypialnia Liliany [odnośnik]09.07.16 1:05

Sypialnia Liliany

Sypialnia Liliany dzięki jasnym kolorom i jednej ze ścian niemal w całości pokrytej lustrem, wydaje się większa niż jest w rzeczywistości. Dziewczyna lubi ten kolor, ponieważ kojarzy jej się z kwiatem od którego dostała imię.
Pokój posiada balkon z którego rozciąga się widok na bagna - jeszcze jako małej dziewczynce, Lilianie zdarzało się schodzić z niego na ziemię. Teraz - raczej - już tego nie robi.
Liliana Yaxley
Liliana Yaxley
Zawód : -
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Ciężko było przestać wierzyć, że kwiat może być piękny bez celu, ciężko przyjąć, że można tańczyć w ciemnościach.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3066-liliana-yaxley#50362 https://www.morsmordre.net/t3091-ares#50606 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3506-liliana-yaxley#61144
Re: Sypialnia Liliany [odnośnik]12.07.16 18:02
20 grudnia

Nigdy nie przepadałam zbytnio za pokojem Liliany. W przeciwieństwie do mojego, gdzie królowały czerwienie i rodzinne zielenie, jej był niezwykle jasny, w białych barwach, z ogromną ilością luster. Nawet w tak prostej sprawie, jakim był kolor ścian w sypialni, nie miałyśmy jednego gustu. Niby byłyśmy siostrami, ale byłyśmy od siebie tak bardzo oddalone.
Niedługo miałam wyjść za mąż, pierścionek z czarnym diamentem spoczywał na moim palcu od jakiś dwóch tygodni, miałam zostawić Lilianę samą z ojcem. Chciałam zamknąć jedną kwestię z nami związaną, zrobić to, nim zmienię nazwisko i stanę się członkinią innego rodu.
Przemierzałam korytarz, przyglądając się wszystkiemu dookoła. Niby wszystko znałam na pamięć, ale chciałam sobie to jakby utrwalić. Może bałam się, że gdy tylko się przeprowadzę, cała moja pamięć uleci i zapomnę wszystkie tak ważne dla mnie rzeczy? Czy to w ogóle było możliwe?
Zatrzymałam się przed swoim pokojem, jakby wahając się, czy powinnam zrobić jeszcze kilka kroków do przodu. Rzadko zachodziłam w tamtą część korytarza. Oprócz sypialni mojej siostry było tam mało rzeczy, które mogłyby mnie zainteresować. “Jej” teren był dla mnie trochę obcy.
Wzięłam głębszy wdech i ruszyłam dalej przed siebie. Z jakiegoś powodu byłam trochę zdenerwowana, jakbym bała się z nią porozmawiać. W sumie, to by rzadko ze sobą rozmawiałyśmy. Prawdę mówiąc, nie bardzo znałam swoją siostrę i czasami było mi się wstyd przed sobą przyznać, że tak jest. Popsuło się gdy byłyśmy małe. Ja popsułam i dobrze o tym wiedziałam.
Zapukałam cicho do drzwi, nie słysząc jednak odpowiedzi zapukałam mocniej. Dopiero głos Liliany, który zaprosił mnie do środka, dał znać, że mogę otworzyć.
Ah, ta biel. Uderzyła mnie po oczach, aż lekko zmarszczyłam brwi odwracając wzrok. Kiedy jednak w końcu się przyzwyczaiłam, spojrzałam na swoją siostrę. Wyglądała w tym pomieszczeniu jak prawdziwa księżniczka i przez chwilę przeszło mi przez myśl, że i ona długo nie utrzyma się jako panna. Z takim wyglądem byłam pewna, że wyfrunie z domu zaraz po mnie.
- Możemy porozmawiać? - zapytałam, zamykając za sobą drzwi.


Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamień
Rozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Sypialnia Liliany DByCxa2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t649-rosalie-yaxley https://www.morsmordre.net/t696-smuzka#2194 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3552-skrytka-bankowa-nr-174#62683 https://www.morsmordre.net/t955-rosalie-yaxley
Re: Sypialnia Liliany [odnośnik]14.07.16 21:05
Kiedy nie przechadzałam się po bagnach, spędzałam czas w swoim pokoju. Lubiłam w nim dokładnie to, co Rosie tak przeszkadzało - czyli, że był jasny. Co prawda od dzieciństwa zdążyłam przywyknąć do dosyć ponurych kolorów, które panowały w naszej rezydencji, tak samo jak potem w moim dormitorium w Hogwarcie, ale kiedy pozwolono mi samodzielnie urządzić swoją sypialnię, po prostu puściłam wodze fantazji. To nie było jedno z tych reprezentacyjnych pomieszczeń, gdzie każdy element musiał krzyczeć do potencjalnego gościa "jestem własnością Yaxley'a". Tutaj wystrój mógł łagodnie stwierdzać, że jest po prostu mój. A chociaż na zewnątrz uwielbiałam podkreślać do jakiego rodu należę, to tutaj mogłam być po prostu sobą.
Wielkie lustro poza tym, że podwajało wpadające do środka światło, pozwalało przyglądać się za każdym razem kiedy obok niego przechodziłam. Byłam wilą i, co tu kryć, lubiłam patrzeć na samą siebie. Daleko mi było do skromności, doskonale zdawałam sobie sprawę co sobą reprezentuję, chociaż w odbiciu nie potrafiłam dostrzec tego, co zauważałam w oczach oczarowanych mną mężczyzn.
Zabrałam dziś z rodzinnej biblioteki parę ksiąg i studiowałam je w zaciszu swojego pokoju, siedząc przy biurku wykonanym z drewna pomalowanego na biało, tak, aby pasowało do wystroju reszty pokoju. Niektóre z nich były książkami naukowymi, ale znalazły się też bajki. Jedno z takich starych wydań czytałam na początek. Ktoś pięknie wykaligrafował każdą literkę, aż miałam trudności z odczytaniem niektórych. Były również śliczne obrazki - a na nich radośnie tańczące kobiety i zapatrzeni w nie mężczyźni. Wszystkie te lektury, które leżały w prawie równym stosiku jedna na drugiej, łączyło to, że mówiły o wilach. Nigdy nie mogłam na ten temat porozmawiać z matką, więc wyszukiwałam informacji na ich temat w różnych źródłach.
Wyszłam na chwilę na balkon, to dlatego nie usłyszałam początkowego pukania do drzwi. Ponieważ na zewnątrz było zimno, a strój który miałam na siebie był raczej przystosowany do temperatury panującej w środku, szybko wróciłam. Chwilę potem spojrzałam trochę zdziwiona na Rosalie, która stała teraz w moim pokoju. Nie pamiętałam, kiedy ostatni raz ją tu widziałam. Kiedy już coś od siebie chciałyśmy, załatwiałyśmy to na bardziej neutralnym gruncie.
- Tak? - spytałam, przez chwilę myśląc, że może chce tylko o coś spytać i zaraz sobie pójdzie. Jednak tak naprawdę, przeczuwałam, że wcale tak nie będzie, bo tylko dłuższe rozmowy zaczyna się takimi słowami. Usiadłam na jednym z dwóch szarych foteli, nie zapraszając co prawda siostry, ale domyślając się, że zrobi to samo.
Liliana Yaxley
Liliana Yaxley
Zawód : -
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Ciężko było przestać wierzyć, że kwiat może być piękny bez celu, ciężko przyjąć, że można tańczyć w ciemnościach.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3066-liliana-yaxley#50362 https://www.morsmordre.net/t3091-ares#50606 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3506-liliana-yaxley#61144
Re: Sypialnia Liliany [odnośnik]15.07.16 18:15
Gdy weszłam do jej sypialni, Liliana właśnie wracała z balkonu. Wyglądała na zdziwioną, że mnie tu widzi i w sumie to się jej nie dziwiłam. Sama nie pamiętam kiedy ja byłam tu ostatnio, albo odwrotnie, kiedy Liliana była w moich komnatach. Widząc jak dziewczyna siada w fotelu, sama również ruszyłam w jej stronę, usiadłam na jednym na przeciwko niej i utkwiłam w siostrze swój wzrok, nie bardzo wiedząc od czego zacząć.
Tyle chciałam jej powiedzieć, a gardło miałam jakby z pianki, która właśnie się skleiła i uniemożliwiała mi wyrzucenie z siebie jakiegokolwiek słowa. Nie pamiętam czy kiedykolwiek byłam tak zdenerwowana rozmową z siostrą, chociaż pewnie było to zrozumiałe. Sama tego chciałam, przyszłam tu, siedziałam na przeciwko niej. Nie było już odwrotu. A nawet jeśli był, to ja nie miałam zamiaru z tego korzystać.
- Niedługo wychodzę za mąż - powiedziałam.
Zdziwiłam się, bo nie od tego chciałam zacząć. Poinformowałam ją o czymś, o czym przecież doskonale wiedziała. Pewnie teraz patrzyła na mnie ze zdziwieniem, nie bardzo rozumiejąc o co mi chodzi, ale to było dla mnie trudne. Mówienie o swoich emocjach w stosunku do Liliany było dziwnym uczuciem.
- Zostaniesz w tym domu sama - zaczęłam znowu. - Ja będę musiała się wyprowadzić…
To nadal nie było to, co chciałam powiedzieć. Uniosłam rękę ku górze, rozmasowałam skronie, marszcząc lekko brwi. Jak zacząć, jak to z siebie wyrzucić. Nie mogłyśmy się tak rozstać. Jeżeli czegoś nie zrobimy, gdy się wyprowadzę, jeszcze bardziej się od siebie oddalimy i wtedy będę mogła zapomnieć o tym, że kiedykolwiek miałam siostrę.
- Byłam dla ciebie taką złą siostrą - stwierdziłam w końcu. - Ale gdy ojciec nam opowiedział, że mama zmarła przy twoim porodzie, poczułam taką ogromną złość i żal. Myślałam, że to twoja wina, żałowałam, że mam siostrę, bo wtedy tak bardzo potrzebowałam matki…
Nie patrzyłam na Lilianę. Utkwiłam wzrok gdzieś w podłodze. Poczułam wstyd? To chyba tak nazywało się to uczucie. Było mi tak strasznie głupio i przykro… nie, właściwie nie miałam pojęcia co ja teraz tak naprawdę czuje. To była po części złość, na siebie, że pozwoliłam do tego doprowadzić; strach, że Liliana mi nie wybaczy. Przełknęłam głośniej ślinę, zbierając w sobie odwagę do tego, aby kontynuować.
- Długo trwało, zanim zrozumiałam, że to nie twoja wina. Ale nasze relacje były wtedy w takiej rozsypce, nie potrafiłam sama tego pozbierać. Łatwiej było mi się od ciebie odsunąć
Uniosłam w końcu głowę, spojrzałam w jej oczy. W moich był strach, lęk, zaszły mi łzami. Z naszej dwójki po mnie szybciej widać było emocje, jakie mną targają. Nie wiedziałam co czuła Liliana. Czy ona w ogóle rozumiała co ja próbuję jej przekazać? Czy to nie było zbyt dużo informacji na raz? Zacisnęłam mocno usta, zapadła między nami głucha cisza, a ja bałam się ją przerwać.
- Zawsze chciałam mieć siostrę - wyszeptałam jeszcze. - Ale nie potrafiłam się do ciebie zbliżyć.
Chciałam jej powiedzieć, że ją przepraszam, ale gardło mi się zacisnęło i nie byłam w stanie póki co już nic powiedzieć. Mogłam czekać tylko na jej reakcję, mając nadzieję, że mnie zrozumie. Wiedziałam, że jeszcze długa droga przed nami.


Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamień
Rozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Sypialnia Liliany DByCxa2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t649-rosalie-yaxley https://www.morsmordre.net/t696-smuzka#2194 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3552-skrytka-bankowa-nr-174#62683 https://www.morsmordre.net/t955-rosalie-yaxley
Re: Sypialnia Liliany [odnośnik]16.07.16 20:37
Rosalie rozpoczęła swoją rozmowę całkiem banalnie, aż zaczęłam się zastanawiać po co przyszła mi to powiedzieć. Słuchałam jej trochę jednym uchem, uśmiechnęłam się nawet lekko, bo jej słowa wydawały mi się zabawne.
- Masz ochotę na herbatę? - zapytałam po tym, jak poinformowała mnie, że zostanę sama w domu. To był całkiem niezły moment, żeby pokazać jaką jestem gospodynią. Nie będziemy przecież siedzieć z pustymi rękami, miło by było potrzymać filiżankę herbaty, wydawało mi się, że mogła być niezłym rekwizytem do utkwienia w niej wzroku, żeby nie pokazać jak niezręcznie czuję się podczas całej tej rozmowy. Dlatego zawołałam skrzata i poleciłam przynieść mu napój oraz ciastka. Spojrzałam znowu na Rosalie - masowała sobie skronie, mogłam się domyślić, że się denerwuje. Co takiego mogła mi chcieć powiedzieć - że skoro zostanę sama, to powinnam się zachowywać, jak na panią domu przystało? Czegoś takiego na pewno się spodziewałam i musiałam przyznać, że siostra zaskoczyła mnie swoimi słowami.
Słuchałam jej więc w ciszy, nie mogąc uwierzyć, że wreszcie doczekałam się jej przeprosin. Bo chyba to własnie były one, nawet jeśli nie powiedziała tego, podobno magicznego, słowa? Jakiś czas temu, pewnie od razu padłabym jej w ramiona i cieszyła się, że nieprzyjemne momenty są za nami. A teraz? Poniekąd pogodziłam się, że traktujemy się, jakbyśmy wcale nie były dla siebie najbliższymi osobami. Od wielu lat mnie do tego przyzwyczajała, więc nie było to takie trudne, jak mogłoby być nagłe utracenie ukochanej osoby.
- Co takiego się stało, że zrozumiałaś? - odezwałam się złośliwie. Grałam trochę na zwłokę, jakbym słyszała tylko połowę jej słów. Nadal nie miałam filiżanki herbaty, więc zamiast wpatrywać się w brązową taflę napoju, utkwiłam wzrok w Rosalie. To było łatwe, bo przez większość czasu nawet na mnie nie patrzyła. Dopiero kiedy podniosła wzrok i zobaczyłam łzy w jej oczach, zrozumiałam jak bardzo szczere było to co mówiła. Wtedy to ja odwróciłam spojrzenie gdzieś w stronę okna.
- Nie musiałaś próbować się zbliżać - powiedziałam już trochę łagodniej niż wcześniej, ale z żalem w głosie. - Wystarczyłoby, gdybyś mnie nie odtrącała.
Nie wiem co Rosie sobie myślała, że nagle wszystko je wybaczę? Miałam wrażenie, że w tym przypadku najszersze chęci mogły nie wystarczyć, bo lata dystansu między nami po prostu były. Nie powiedziałam jej tego, ale ja również chciałam mieć siostrę - tak prawdziwą - i z zazdrością patrzyłam na koleżanki, które świetnie dogadywały się ze swoim rodzeństwem, a nie tylko dzieliły dom i nazwisko.
Liliana Yaxley
Liliana Yaxley
Zawód : -
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Ciężko było przestać wierzyć, że kwiat może być piękny bez celu, ciężko przyjąć, że można tańczyć w ciemnościach.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3066-liliana-yaxley#50362 https://www.morsmordre.net/t3091-ares#50606 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3506-liliana-yaxley#61144
Re: Sypialnia Liliany [odnośnik]18.07.16 12:38
Rozumiałam jej ostry ton, nie protestowałam, bo wiedziałam, że sobie na to zasłużyłam. Byłam złą siostrą, to ja popsułam nasze relacje i bardzo tego żałowałam. Ale teraz chciałam to wszystko naprawić. Podobno jest lepiej zrobić coś późno niż wcale. Czy tę regułę można było zastosować również i do tego? Na początku nie wiedziałam co odpowiedzieć, sama zastanawiałam się, co się stało, że to do mnie dotarło. Westchnęłam cicho.
- Nie wiem, może dorosłam, zaczęłam lepiej rozumieć niektóre rzeczy. Wtedy byłam dzieckiem, wszystko było bardzo prostolinijne. Mama umarła bo urodziła Lili, gdyby Lili nie było, mama by nie umarła - powiedziałam ze szczerością.
Widziałam jak odwraca wzrok, dla niej na pewno ta rozmowa była równie trudna co dla mnie. Spodziewałam się ataków, krzyków, może jakiś oskarżeń, ale póki co takie słowa nie padły. Za to trwała między nami cisza, ale inna niż zawsze. Przepełniona napięciem, goryczą, strachem. Głos Lili był łagodny, ale pełen żalu, a ja doskonale rozumiałam dlaczego.
- Wstydziłam się, że cię tak potraktowałam. Równocześnie bałam się do ciebie podejść i przyznać do winy. Wyszłam z głupiego założenia, że może wszystko samo się naprawi, ale jak widać samo się nie naprawiło. A z roku na rok było coraz gorzej - zaczęłam jej opowiadać. - Nigdy ci tego nie okazywałam, ale bardzo zależało mi na tobie. Gdy byłyśmy jeszcze w Hogwarcie wyglądałam cię na błoniach, nie raz obserwowałam jak się bawisz. Dopingowałam cię na twoim pierwszym sabacie, byłam z ciebie taka dumna. Ale coś mnie blokowało i nie potrafiłam ci tego powiedzieć. Wiem, że mnie to nie usprawiedliwia, wiem...
Pociągałam nosem mówiąc to wszystko. W końcu to z siebie wyrzuciłam, byłam z nią szczera i liczyłam na to, że moja szczerość zostanie zauważona. Nie spodziewałam się, że zaraz rzuci mi się w ramiona, stwierdzi, że mi wybaczyła, a my wszystko zaczniemy od nowa. Nasze stosunki potrzebowały czasu o ile, jeśli w ogóle, Liliana sama będzie tego chciała. Bo ja nie chciałam jej do niczego zmuszać.
- Chciałabym to naprawić, prosić, żebyś dała mi szansę - znów na nią spojrzałam, szukając jej spojrzenia. - Zrozumiem jednak jeśli nie będziesz chciała. Jeśli ci tak dobrze i nie chcesz nic między nami zmieniać, to powiedz. Wyjdę wtedy i więcej nie wrócimy do tej rozmowy.
Byłam gotowa na to, aby wstać. Niemal w głowie słyszałam już głos Liliany, która każe mi wyjść ze swojej sypialni. Nie wiem co bym wtedy zrobiła, zapewne bym wyszła, ale co potem? Potrafiłybyśmy na siebie jeszcze kiedykolwiek spojrzeć? Czy oddaliłybyśmy się od siebie jeszcze dalej? Wiedziałam, że za późno zebrałam się na taki krok. O całe dwadzieścia jeden lat za późno. Ale może jeszcze nie wszystko stracone?


Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamień
Rozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Sypialnia Liliany DByCxa2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t649-rosalie-yaxley https://www.morsmordre.net/t696-smuzka#2194 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3552-skrytka-bankowa-nr-174#62683 https://www.morsmordre.net/t955-rosalie-yaxley
Re: Sypialnia Liliany [odnośnik]22.07.16 1:49
Ciężko było mi ignorować wszystko co mówiła, a mówiła dużo. Właściwie, Rosalie nie do końca odpowiedziała na moje pytanie, mogłam więc się tylko domyślić, że wcale nie chodziło o dorośnięcie - bo czy mogła zrobić to z dnia na dzień? Tylko o jej zbliżającą się perspektywę zamążpójścia. Od dłuższego czasu wiedziałam, że to nastąpi, ale teraz, kiedy odezwała się do mnie w inny sposób niż zazwyczaj, uświadomiłam sobie, jak bardzo w domu będzie pusto.
- Bardzo proste rozumowanie - powiedziałam, uśmiechając się i udając sama przed sobą, że to świetny żart. - Idealnie pasujące do pięcioletniej dziewczynki. Do dwudziestoletniej już niespecjalnie, szybko się zorientowałaś, Rosalie - stwierdziłam, starając się w dziwny i chyba zupełnie nieumiejętny sposób rozładować atmosferę, bo nawet mnie samej nie bawiło to, co mówiłam. Już prędzej smuciło.
Mimo moich słów, Rosalie nie zamierzała się poddać. I dobrze, bo wcale tego nie chciałam, chociaż swoim zachowaniem pokazywałam zupełnie co innego. Wysłuchałam wszystkiego co miała do powiedzenia w tej chwili i czułam, jakby uciekało ze mnie powietrze, zupełnie niczym napięcie i cała ta złość. Chyba nigdy nie rozmawiałyśmy tak szczerze i nie potrafiłam cały czas być w stosunku do niej złośliwa, podczas gdy ona się otwierała i mówiła takie rzeczy. Przypomniałam więc sobie te wszystkie, kolejne lata i jak najpierw nie rozumiałam co się miedzy nami popsuło, a potem stwierdziłam, że tak po prost musi być. To było takie bezsensu - mieć siostrę, a jednocześnie nie mieć, widzieć co robi i zamiast cieszyć się z jej szczęścia tak normalnie, to na siłę udawać, że wcale mnie to nie obchodzi. Westchnęłam, bo wszystko to było głupie i tylko na pokaz.
Nim zdążyłam coś znowu powiedzieć, pojawił się skrzat z filiżankami herbaty i ciasteczkami ładnie ułożonymi na talerzyku. Wzięłam więc łyżeczkę i udawałam, że mieszanie jest bardzo interesującym zajęciem od którego nie mogę oderwać wzroku.
- Zostań - powiedziałam, kiedy Rosalie zaproponowała, że może wyjść. O ile przed chwilą wydawałoby mi się to kuszącą opcją, to teraz... nagle już nie było. - Chyba... możemy spróbować - zaczęłam ostrożnie, wciąż na nią nie patrząc - dać sobie szansę. Nie chodzi przecież tylko o ciebie, bo właściwie potem ja też nie próbowałam - mówiłam jakby do filiżanki, ona tak spokojnie słuchała, nie patrzyła na mnie i nie miała łez w oczach. - Właściwie, to było mi całkiem wygodnie, bo się przyzwyczaiłam do takiej sytuacji, ale nie wybrałabym jej, gdybym miała na nią rzeczywisty wpływ.
Tyle słów. Tłumaczyłam jej, że to nie do końca jest jej wina, a zaraz potem usprawiedliwiałam sama siebie
- Więc... co teraz zrobimy? - zapytałam, tym razem patrząc na siostrę. Nie miałam pojęcia jak to się robi, jak naprawia się relacje, które przez tyle lat zdążyły się tak popsuć, jakby prawie ich nie było.
Liliana Yaxley
Liliana Yaxley
Zawód : -
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Ciężko było przestać wierzyć, że kwiat może być piękny bez celu, ciężko przyjąć, że można tańczyć w ciemnościach.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3066-liliana-yaxley#50362 https://www.morsmordre.net/t3091-ares#50606 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3506-liliana-yaxley#61144
Re: Sypialnia Liliany [odnośnik]25.07.16 19:47
Nie bawiły mnie jej słowa i sądząc po tonie, w jakim się do mnie zwróciła, jej również to nie sprawiało przyjemności. Wiedziałam jednak, że ma do mnie żal i nie dziwiłam się, że mi go okazywała. Gdybym była na jej miejscu, pewnie również bym tak postąpiła. Byłam jej wdzięczna, że nie przerywała mi, gdy jej o tym wszystkim mówiłam. Czułam, że gdyby coś nam w tym momencie przeszkodziło, nie wiem, czy znalazłabym znowu w sobie tyle odwagi, aby powiedzieć jej wszystko jeszcze raz. Dlatego w głębi serca mocno prosiłam o to, aby żaden ze skrzatów nie stwierdził, że powinien się tu nagle pojawić, albo co gorsza ojciec nie zapuka do drzwi. Herbatę podaną przez Lilianę zignorowałam, ręce tak mi się trzęsły, że pewnie wylałabym wszystko na podłogę albo na siebie, parząc się przy tym dotkliwie.
Miałam wstać, już prawie się unosiłam, gdy moja siostra poprosiła, abym została. Spojrzałam na nią trochę ze zdziwieniem, bo naprawdę się tego nie spodziewałam, trochę z ulgą, bo bałam się, że pomiędzy nami wszystko skończone. A jednak nie było. Jednak i ona chciała naprawić nasze relacje i byłam jej tak bardzo wdzięczna, że chce dać nam jeszcze jedną szansę.
- Nie bierz tego na siebie, ta sytuacja jest tylko i wyłącznie moją winą - zaprzeczyłam szybko.
Nie chciałam, by się jakoś obwiniała, czy umniejszała moją winę. Dobrze wiedziałam kto zawinił i to na pewno nie była moja młodsza siostra. W końcu czułam, że zaczynałam mieć siostrę, a nie współlokatorkę, czy towarzyszkę do posiłków. Była przed nami jeszcze długa i kręta droga, ale wierzyłam, że uda nam się ją pokonać.
- Oh, Lili… - jęknęłam cicho.
Wstałam z fotela, zrobiłam ku niej kilka kroków, a schylając się chwyciłam jej dłoń. Patrzyłam na nią gdy wstawała, a gdy byłyśmy już obie na równi, ściskając jej dłoń, swoją przytknęłam lekko do jej policzka.
- Niedługo wychodzę za mąż, będę musiała się wyprowadzić, nie mam pojęcia jak będzie wyglądać moje życie po ślubie, a nie chcę zostawiać tak tej sprawy. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że dałaś nam szansę - mówiłam, gładząc ją lekko po skórze. - Nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdybym odeszła, nie próbując tego wszystkiego naprawić, tego co sama zepsułam.
Była tak przyjemnie miękka. Nie pamiętam kiedy ostatni raz miałam okazję być tak blisko własnej siostry. Na samą myśl o tym, czułam, jak łzy płyną mi ciurkiem po policzkach. Wzięłam głębszy wdech i delikatnie objęłam Lilianę w pasie, przytulając się do niej.
- Tak bardzo cię przepraszam, przepraszam - szepnęłam zapłakana. - Czy mi kiedykolwiek wybaczysz?


Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamień
Rozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Sypialnia Liliany DByCxa2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t649-rosalie-yaxley https://www.morsmordre.net/t696-smuzka#2194 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3552-skrytka-bankowa-nr-174#62683 https://www.morsmordre.net/t955-rosalie-yaxley
Re: Sypialnia Liliany [odnośnik]04.08.16 21:11
Tak bardzo przyzwyczaiłam się do wypowiadania zgryźliwych słów, że nie potrafiłam się powstrzymać, chociaż miały na celu przecież tylko zranić Rosalie. To było bardzo mądre z jej strony, że w żaden sposób nie zareagowała na to co powiedziałam, bo wcale nie chciałam, żeby nasza rozmowa podążała w tę stronę. Upijałam herbatę małymi łykami, chociaż była tak gorąca, że niemalże parzyła mnie w język. Filiżanka wydawała się być bezpieczną ostoją, przynajmniej do momentu, kiedy moja siostra nie stanęła przede mną i nie złapała mnie za dłoń. Trochę się ociągałam, ale odstawiłam filiżankę i wstałam, zupełnie nie wiedząc czego się spodziewać. Ba, obawiając się tego, co tam mogło być. Jej gest był taki czuły, patrzyłam jej w oczy kiedy mówiła i musiałam w pewnym momencie szybko zamrugać, żeby łzy przypadkiem nie ośmieliły się płynąć. Przecież nie będę płakać? Na siłę chciałam być silniejsza od siostry i póki co nawet mi to wychodziło. Podczas gdy ona była szczera i mówiła mi wszystko co czuje, ja wciąż gdzieś tam się chowałam.
- Szkoda, że to tak późno - stwierdziłam trochę w zamyśleniu, zastanawiając się co było, gdyby Rosalie przyszła do mnie parę lat wcześniej. Jednak domyślałam się, że to to nieuchronne zamążpójście było impulsem. - Smutno tu będzie bez ciebie - dodałam, trochę się otwierając, bo wcześniej nigdy bym czegoś takiego nie powiedziała. - Jaki on jest? Chcesz z nim mieszkać? - spytałam o to, o czym rozmawiałybyśmy od dawna, gdybyśmy tyle tego nie unikały. Ale teraz mogłyśmy wszystko omówić, chociaż gdyby Rosie stwierdziła, że czuje się wyjątkowo nieszczęśliwa tym, co miało nastąpić, już było zdecydowanie za późno na knucie jak tego uniknąć.
W pierwszej chwili trochę zesztywniałam, ale wreszcie objęłam siostrę niepewnie najpierw jedną, a potem drugą ręką. To było takie dziwne. Słysząc jak płacze, mi znowu się na to zebrało, ale wzięłam głęboki oddech i ukradkiem wytarłam łzę, która pojawiła się w kąciku oka.
- Postaram się, Rosie - powiedziałam cicho, jakoś tak niezdarnie dotykając jej włosów.
Liliana Yaxley
Liliana Yaxley
Zawód : -
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Ciężko było przestać wierzyć, że kwiat może być piękny bez celu, ciężko przyjąć, że można tańczyć w ciemnościach.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3066-liliana-yaxley#50362 https://www.morsmordre.net/t3091-ares#50606 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3506-liliana-yaxley#61144
Re: Sypialnia Liliany [odnośnik]09.08.16 20:33
Wiedziałam, że wszystko robiłam zdecydowanie za późno. Chociaż naprawdę wychodziłam z założenia, że lepiej późno niż wcale. Otwierałam się przed Lilianą, pokazywałam jej swoje serce, chciałam by widziała, że moje intencje są naprawdę szczere.
- Wybacz mi, że musiałaś tyle na mnie czekać - wyszeptałam.
Chciałam być dla niej podporą, wiem, że powinnam być nią od zawsze, jednak to, że Liliana dorosła wcale nie oznacza, że nie potrzebowała starszej siostry. Starsza siostra jest zawsze potrzebna, aby wspomóc radą, by móc jej się wygadać. Chciałabym być w końcu kimś takim dla mojej Liliany. Gdy stwierdziła, że będzie tu beze mnie smutno, lekki uśmiech przemknął mi przez twarz.
- Będę się pojawiać gdy tylko będziesz mnie potrzebować i pamiętaj, że drzwi mojego domu zawsze będą dla ciebie stały otworem - zapewniłam ją, ściskając jej dłoń.
Nie wiedziałam co miałam powiedzieć o lordzie Blacku. Pierwszy raz mnie o coś takiego zapytała, a ja wiedziałam, że mogę być z nią szczera. Zanim jednak cokolwiek powiedziałam, westchnęłam cichutko.
- Lord Black jest porządnym, uprzejmym mężczyzną. Trochę stanowczym, jednak potrafi pójść na ustępstwa i ma swoje poglądy, do których, przynajmniej części, będę musiała się dostosować. Nie ma pytania czy chcę z nim mieszkać, muszę. Będzie moim mężem, a ja mam dać mu potomka. Skończył się już dla mnie czas, gdy marzyłam o wielkiej romantycznej miłości, póki co niczego takiego między nami nie ma i nie wiem czy będzie - mówiłam szczerze, patrząc jej w oczy. - Liczę tylko na spokój i na to, że będzie dla mnie dobry.
Cóż mogłam innego powiedzieć? Nie znałam tego mężczyzny zbyt dobrze, miałam go dopiero poznać, już niedługo zacząć spędzać z nim poranki, wieczory i noce. Szczerze mówiłam o potomku, ponieważ wiedziałam, że to na to liczy i po to tak szybko jego rodzina nalegała na ślub. Nie zdziwię się, jeśli za kilka miesięcy okaże się, że jestem w ciąży.
- Nie zdziw się, jeśli niedługo pozostaniesz ciocią - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Nie mogłam nic innego zrobić jak zaakceptować ten fakt. Zaraz jednak ponownie zmieniłyśmy temat. Liliana powiedziała, że postara się mi wybaczyć. Wtulona w nią powoli się uspokajałam i przestawałam płakać. Jej słowa tak bardzo wiele dla mnie znaczyły.
- Pytałaś się, co teraz zrobimy - stwierdziłam, chwytając ją za rękę. - Może po prostu zacznijmy od rozmowy?


Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamień
Rozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Sypialnia Liliany DByCxa2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t649-rosalie-yaxley https://www.morsmordre.net/t696-smuzka#2194 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3552-skrytka-bankowa-nr-174#62683 https://www.morsmordre.net/t955-rosalie-yaxley
Re: Sypialnia Liliany [odnośnik]12.08.16 1:39
Mogłam siedzieć bezczynnie i myśleć co by było, gdybyśmy już od lat żyły jak prawdziwe siostry. Wydawało się to móc być prawdziwą sielanką, no bo kto nie chciałby mieć kochającej siostry na którą można liczyć na każdym kroku?
Ostrożnie pokiwałam głową, zastanawiając się skąd Rosalie będzie wiedziała kiedy będę jej potrzebować - nie wydawało mi się, abym szybko potrafiła przełamać tę barierę i być w stanie powiedzieć jej o tym, co mnie gryzie. Widziałam to raczej jako uporczywe wypytywanie i zauważanie szczegółów, spędzanie ze sobą czasu na co dzień... A jak to mogło być możliwe, skoro zaraz zamieszka daleko stąd? Nie wyjawiłam jednak swoich obaw, nikle się uśmiechając. Mimo wszystko uścisk dłoni siostry był całkiem krzepiący i liczyłam, że jakoś to będzie.
Wysłuchałam co miała do powiedzenia o lordzie Blacku i nie mogło mnie opuścić wrażenie, że jej słowa brzmiały jak wyuczona formułka. Coś, co wiedziała, że powinna powiedzieć, więc to robiła. Tylko nie wiedziałam dlaczego miałby się w ten sposób zachowywać, skoro wydawało się, że teraz jest ten moment, kiedy jesteśmy względem siebie szczere.
- Wiem, że musisz z nim zamieszkać, raczej miałam na myśli, że gdybyś miała wybór... - zaczęłam ale nagle to, co mówiłam wydało mi się zupełnie pozbawione sensu. - Nie ma o czym mówić, prawda? Mam nadzieję, że naprawdę będzie ci z nim dobrze, Rosalie, bo to co opowiadasz jakoś wcale nie brzmi jak bajka. Oby tylko miało względnie szczęśliwe zakończenie - powiedziałam trochę w zamyśleniu, nie mogłam zrozumieć dlaczego wydaje się być tak bardzo pogodzona ze swoim zamążpójściem. Przez ostatnie lata niespecjalnie uczestniczyłam w jej życiu, a jej perypetie miłosne znałam zapewne niewiele lepiej niż Czarownica.
Nie wiedziałam czy powinnam się cieszyć z zostania ciocią, wyobrażenie Rosalie z wielkim brzuchem było trochę przerażające, podobnie jak widok bobasa jeszcze bez włosów. Mój instynkt macierzyński jeszcze nie zdążył się obudzić i dzieci wydawały mi się urocze dopiero, kiedy można było u nich zauważyć pierwsze kosmyki i jakoś bardziej przypominały człowieka, a przede wszystkim gdy nie płakały.
- Nie musisz się bardzo śpieszyć - powiedziałam wbrew temu, co ona przed chwilą mówiła o obowiązkach względem swojego przyszłego męża. Ja jeszcze nie myślałam o mężczyźnie na stałe (chociaż nie wiedziałam jak na ten temat zapatrywał się ojciec) i raczej chętnie dzieliłam się poglądami na ten temat, więc Rosalie nie powinna być zaskoczona.
A potem rozmawiałyśmy. Nie poruszałyśmy co prawda żadnych bardzo drażliwych kwestii, ale niewątpliwie była to pierwsza taka przyjazna rozmowa od kiedy pamiętałam. Chociaż nie byłam jeszcze w stanie całkowicie zaufać swojej siostrze, to jednak po raz pierwszy czułam, że możliwe, aby w przyszłości się to zmieniło.

zt
Liliana Yaxley
Liliana Yaxley
Zawód : -
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Ciężko było przestać wierzyć, że kwiat może być piękny bez celu, ciężko przyjąć, że można tańczyć w ciemnościach.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3066-liliana-yaxley#50362 https://www.morsmordre.net/t3091-ares#50606 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3506-liliana-yaxley#61144
Sypialnia Liliany
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach