Wydarzenia


Ekipa forum
Kuchnia
AutorWiadomość
Kuchnia [odnośnik]30.12.15 23:01
First topic message reminder :

Kuchnia

Polka, Wincent i Daniel jedzą śniadanie a Billy robi foteczkę.


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455

Re: Kuchnia [odnośnik]07.01.16 17:26
Biedny Billy chciał dobrze, a czuł się osaczony ze wszystkich stron. To znaczy z dwóch, na całe szczęście Polly nie miała miliona koleżanek, które zapraszałaby do swojej kuchni (albo postanawiających przychodzić bez zapowiedzi, nie, żeby komukolwiek miał to za złe), Havisham by wtedy pewnie oszalał. Wyobraźcie sobie pięć takich uroczych istot napadających go ze wszystkich stron, na pewno przestałby całkiem już wychodzić z pokoju.
- Jesteście dziećmi swoich rodziców. - tłumaczył się nieporadnie, łypiąc groźnym wzrokiem na Polkę, która sobie zaczynała palić. Matko jedyna, dlaczego ona pali, przecież to jeszcze małe bobo. - Miałaś otwierać okno albo nie palić w domu. - przypomniał, bo gdyby jej powiedział, że nie powinna palić to już całkiem by miał przerąbane, ona strasznie nerwowa tego dnia była, a on trochę się bał, kiedy tak się rzucała na prawo i lewo.
Ale ściągnął ją na podłogę niepewnie, chociaż nie wiedział już, co robić, bo obie mieszały mu w głowie. Jedna tym swoim siostrzanym głosikiem, druga pewnie aktywowała swój wilowy ogłupiacz, a jemu nie wypadało przecież zasłonić uszu i śpiewać jakiejś piosenki, o trzech świnkach na przykład.
- Tam było tyle książek, że zapełniłyby całą kamienicę od podłogi do sufitu. - denerwował się ich ignorancją. Czy one myślały, że to takie proste? Przecież gdyby chciał zdobyć wszystkie interesujące książki, musiałby wydać małą fortunę (której nie miał) i musiałby ukraść jakiś zamek, żeby to wszystko zmieścić.
Nie wiedział nic o magicznym pyłku (i dobrze, pewnie nakrzyczałby na Polly, a ona zrobiłaby smutne oczy i musiałby ją przepraszać). - Jestem pewny co robiłem. - powiedział w końcu ze zmęczeniem w głosie. - I to było bardzo męczące. I do pracy, więc ściśle tajne. - I tylko Izoldzie mógł o tym powiedzieć, bo ona była jego wspaniałą wspólniczką, a nie bobo albo przyjacielem bobo, które mogło przypadkiem (bo przecież nie specjalnie, o nic tak złego by ich nie podejrzewał) wypaplać, że niewymowny im zdradza jakieś poufne dane. Zresztą nie chciało mu się mówić, co znalazł, bo sam musiał to przemyśleć, przejrzeć notatki, poukładać. W końcu westchnął i ściągnął wino z szafki, by postawić je na stole. - Róbcie co chcecie, bylebym tego nie widział. - Całokształtu dopełniała mina męczennika, a potem, zanim zaczęły znowu marudzić albo rzucać te swoje porozumiewawcze spojrzenia (widziałem Lila), uciekł do swojego pokoju i zabarykadował się tomami encyklopedii Gutenberga.

[zt]
Gość
Anonymous
Gość
Re: Kuchnia [odnośnik]07.01.16 18:14
Towarzystwo Polly było miłe, zbawienne i niekiedy zabawne, towarzystwo jej brata zaś... krępujące. Starała się z całych sił zachowywać normalnie (na tyle, na ile jej ogólne upośledzenie pozwalało), lecz było to zadaniem niesamowicie trudnym. Gdyby Billy w jej odczuciu rzeczywiście był tylko bratem Havishamówny, w dodatku niejako jej bratem poprzez to, że spędzała w tym domu całkiem sporo czasu (no, nie ostatnio, niestety), sprawa byłaby zdecydowanie łatwiejsza. O tyle łatwa, że nie rumieniłaby się niczym trzpiotka, nie uśmiechała się nieśmiało, nie zerkała na niego o wiele za często i za długo i przede wszystkim - nie brałaby wszystkiego tak do siebie. Gdzieś w środku przeważało uczucie rozczarowania, rozżalenia i załamania swoim własnym postępowaniem. Cały racjonalizm i cześć dla potęgi umysłu zniknęły bez śladu. Oby nie bezpowrotnie. Z powodu towarzystwa nie mogła pacnąć się w czoło (nie miała pojęcia, czy ten zabieg działa - konieczne będą eksperymenty), ani przywołać się do porządku. Uciekała zatem w świat patrzenia na elementy domostwa, lekkich żarcików i prawdopodobnie nieco wrednych słów. Najzabawniejszym aspektem całej tej sytuacji i reakcji Liliany było to, że nagle (niesamowity przypadek!) przeszkadzało jej bycie dzieckiem. Któż jak nie ona toczył zjadliwe wojny o to, aby nie wciskać jej kit, że jest już dorosła w związku z czym powinna zachowywać się dojrzale? Och, hipokryzja niemalże wylewała się już uszami, zalewając jakże piękną kuchnię Havishamów. Z dwojga złego lepiej w tę stronę, aniżeli Yaxley miałaby się wypłakiwać tworząc w pomieszczeniu mini basen.
Nie lubiła odoru papierosów, w ogóle tego nawyku, jednakże postanowiła tego w żaden sposób nie komentować. Wrzały w niej różne, najczęściej skrajne emocje, które doprowadziły ją do niemego paraliżu - od czasu do czasu przywdziewała na twarz uśmiech nie chcąc zatruwać nikomu życia. To, że efekt był zgoła inny, wcale nie polepszyło jej nastroju.
Zainteresowała się tematem ilości książek i w tym zauważyła swoją nadzieję. Przekreśloną dźwiękiem odstawianego szkła na blat i oddalającego się Willa. Niestety, patrzyła na jego plecy zdecydowanie zbyt długo, by mogła to w jakikolwiek sposób znieść Polly lub też sama Lilka. Z jej ust wydobyło się ciche westchnięcie pełne nieokreślonego zawodu.
Tajemnicą jest, czy po tym wszystkim dziewczyny się rozstały, czy piły wino, plotkowały, aż w pewnym momencie Yaxley zasnęła; bynajmniej nie snem pijaka (skądże!), a snem zmęczonego człowieka. Istotnym jest, że bez względu na rozwój wydarzeń, kiedyś musiało dojść do momentu, gdzie półwila opuszcza Robert Adam St. 28/6 i udaje się na rodzime bagna Fenland.

koniec!


Kwiat przekwita, ciern zostaje

Liliana R. Yaxley
Liliana R. Yaxley
Zawód : stażystka w św. Mungu
Wiek : 20
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Usiadłszy przed lustrem pewnego razu
Chciałam prawdy, jasnej wizji chciałam,
Innej od gładkiego, słodkiego obrazu,
Który w nim dotąd widywałam...
Ujrzałam kobietę dziką, jak wiatr,
Niekobiecymi miotaną żądzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila

Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t1951-liliana-yaxley http://morsmordre.forumpolish.com/t1977-skrzynka-pocztowa-lilki#28265 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f113-fenland-yaxley-s-hall http://morsmordre.forumpolish.com/t1986-liliana-yaxley
Re: Kuchnia [odnośnik]08.01.16 19:19
po helołinie

- Wujaszku K, czemu zawsze tniesz tyle cebuli, przecież to tak szczypie w oczy - zapłakana stoję nad ramieniem Wincenta i patrzę jak tnie cebulę do zupy. Dziś miał ugotować mi swoją tradycyjną, której nauczyła go babcia czy ktoś taki. No w każdym razie miała być to prawdziwa niemiecka zupa, bo poprosiłam go o coś, czego na pewno nigdy nie jadłam. - Wiesz wójciu, ale ja myślałam zawsze, że cebulowa jest z Francji. Tak mnie uczyli w szkole, a zresztą jadłam ją już pięć razy na pewno w życiu - wzruszam ramionami i przechylam się, żeby otworzyć okno i wypuścić wszystkie soki, które z cebuli pryskają prosto w nasze oczy. Przy okazji podtrzymuję się na barku Wincenta, żeby nie stracić równowagi.
Krugery dobrze się mną opiekowały, chociaż ostatnimi dniami widywałam więcej Wincenta niż Danielka. Czy świadczyło to o tym, że Daniel miał mnie już dość? Dobrze wiedziałam, że tak. Dlatego robiło mi się trochę smutno, kiedy o nim myślałam. Później jednak pocieszałam się tym, że kiedyś powiedział, że nigdy mnie nie zostawi - więc, może dotrzyma słowa i kolejnym razem jak przyjdzie, to powiem mu, że już nie będę taka denerwująca i nie wiem, utulam go i przestanie się na mnie obrażać? Tak, to jest mój plan.
Narazie otworzyłam okno i macham rączkami przed twarzą.
- Już odkryłeś czy Daniel trafił do domu o Helołinie? - pytam, tak ni stąd ni zowąd, tak po prostu, tak by wybadać sytuację. Może Wincent WIE coś co ja CHCIAŁABYM wiedzieć, ale nie powie mi bo tak na prawdęto nie wiem, że NIE chciałabym tego wiedzieć?


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Kuchnia [odnośnik]08.01.16 21:10
Z Polly na karku, a raczej uczepioną ramienia, gotował zupę. Nowa Polly tym różniła się od starej, że nie trzeba się już było tak bardzo zastanawiać co myśli, co czuje, co robi. Ostatnio sprawy miały się coraz lepiej. Zaczynało być jej wszędzie, można było już z nią pogadać. Starania Daniela nie poszły na marne, a Vincent na pewno miał w tym duży udział.
- Cebula jest dobra! - pouczył dziewczynę - Nigdy nie jest jej za wiele!
Zupa była robiona na specjalne zamówienie. Z resztą jak wszystkie potrawy gotowane przez Vinca w domu Havishamów. No może oprócz tych pierwszych, gdy Polly nie miała najmniejszej ochoty na cokolwiek. Gdy jednak zaczęła wyrażać swoje zachcianki kulinarne, mężczyzna stawał na rzęsach, żeby tylko jej dogodzić.
- Ha! Takiej na pewno nigdy nie jadłaś! - zapewnił ją tonem jak najbardziej przekonującym. - To będzie wyjątkowa zupa wedle tajnego przepisu moich przodków. Niech się schowa ta francuska podróba!
Gotowanie samo w sobie było rzeczą dość męczącą, choć całkiem przyjemną. Z Polly tuż obok sprawa robiła się jeszcze bardziej męcząca, ale także o wiele przyjemniejsza. Ta wesoła dziewczynka mogłaby być jego córką. Nie pogardziłby na pewno taką uraczą dziewczynką. Gotując zupę cebulową tego dnia oraz zawsze przyrządzając dania dla Polly, Vincent mógł poczuć namiastkę tego, do czego tak bardzo tęsknił. Mógł przez ułamek sekundy zapomnieć, kim jest owa dama i wyobrażać sobie, że nie zniszczył swojego życia, odkładając pewne sprawy na potem. Niestety jedynie przez ułamek sekundy...
- A, tak... - odparł już nie tak żywiołowo - Był w domu. Wszystko w porządku.
Czyżby? W końcu zostawił ich samych bez słowa. To znaczy słowo było, nawet dwa: zaraz wracam. I nie wrócił. Dziwne.
Vincent Krueger
Vincent Krueger
Zawód : bezrobotny
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Oh, wie schade, oh, wie schade
Nur noch Trockenbrot und keine Schokolade
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 MEOW
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t1611-vincent-krueger http://morsmordre.forumpolish.com/t1664-roxanne#17012 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f174-long-acre-14-8 http://morsmordre.forumpolish.com/t1676-wspominki-vincenta#17422
Re: Kuchnia [odnośnik]09.01.16 15:59
- Ale ja dobrze wiem, że jest zdrowa, ale czy w TAKICH ILOŚCIACH? - poddaję w wątpliwość słowa Wujaszka, chociaż tak naprawdę to tylko sprawdzam, jak długo może się koncentrować będąc pod ciągłym wpływem tego cebulowatego odoru pryskającego w oczy. - Mogę ci jakoś pomóc? - rozgladam sie za nożem i tacką, bo mogłabym posiekać jakieś inne rzeczy, albo resztę cebuli. Jestem uczynną przybraną córką, ale nie wiem czy tak powinno to wyglądać, bo nie miałam nigdy taty. Mój umarł zanim się urodziłam i chociaż William zawsze traktował mnie dobrze, nie dał nikomu uderzyć (chociaż sam pewnie mnie bił jak źle mu odpowiadałam), to przecież nie wiem jak się zachowywać trzeba z tatą. Ale przepadałam za towarzystwem wujaszka Krugera, najbardziej lubiłam słuchać opowieści o jego młodości. Siadałam wtedy z policzkiem na dłoni i wlepiałam brązowe oczy w ożywionego wspomnieniami wujcia. 
Śmieję się ze słów Krugera, brzmiał dość niebezpiecznie, kiedy odgrażał się podróbie francuskiej. 
- Wujciu, a pamietasz, że dziś przyjdzie na obiad też Liliana? Będzie po całym dniu pracy, więc pewnie przyjdzie bardzo głodna - przypominam Wincentowi strasznie przejęta tym, że Liliana będzie świadkiem kulinarnej przygody z ręki pana Wujcia K. 
Kiedy Wujcio zapewnia, że znalazł Daniela, trochę oddycham spokojniej - nie przebaczyłabym sobie, gdyby zgubił się na Nokturnie, przecież to nie były jego rewiry jak sam mówił. 
- A podpytałeś go, czemu zachował się tak obcesowo? Może brzuch go rozbolał? Zastanawiałam się czy mu smakowała Twoja Chińska Fantazja, bo miał nietęgą minę. Jak myślisz, mówił ci coś?
Przecież w życiu nie wpadłabym na pomysł, że Daniel od nas poszedł bo się zainteresował jakąś panią aktoreczką!


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Kuchnia [odnośnik]10.01.16 16:07
- W końcu nazwa tej zupy nie wzięła się znikąd. Gdyby cebuli było mniej, gotowałbym właśnie zwykłą jarzynową. - Polly coś nie bardzo chciała dać się przekonać, ale Vincent nie miał najmniejszego zamiaru odpuścić. Był zbyt pewny swojego wypróbowanego przepisu i tego, że dziewczynie będzie smakować.
- Jeśli chcesz, możesz zacząć smażyć, albo dokończyć krojenie za mnie - mówiąc to, popatrzył na nią zapłakanymi oczami. Gdyby nie dobrze znane okoliczności i jego pocieszny wyraz twarzy, mogłoby się jej zrobić żal. Łzy płynęły mu po policzkach strumieniami, ale nie miał za bardzo jak ich wytrzeć. Odruchowo pomagał sobie podwiniętymi rękawami koszuli, mając nadzieję, że nie ma na nich cebulowego soku. To miłe, że Polly zechciała mu pomóc, a nie tylko plątać się po kuchni i krytykować najlepszy przepis na zupę cebulową jaki tylko istnieje. Może uda się mu nauczyć ją dobrze gotować?
- Ach tak, Liliana, ta twoja koleżanka, pamiętam - zapomniałem! - No to ma szczęście, że akurat trafi na moją wyśmienitą zupę! - To go nawet cieszyło. To mu pasowało. Mógł nawet codziennie gotować dla jakiś ludzi. Dlaczego nie został kucharzem? Może właśnie wcale nie mógł codziennie stać przy garach? Żył już ponad pół wieku, a nadal nie potrafił na dłużej odnaleźć swojego miejsca na świecie. Czy to możliwe, że w ogóle nie było tu dla niego miejsca? Nie cierpiał, gdy jego myśli schodziły na podobne tematy. Liczyło się to, co jest. Liczyła się zupa cebulowa, która musiała wyjść perfekcyjnie i liczyła się Polly, promyczek słońca w kuchni, która bez niej byłaby tak niesamowicie zwyczajna. Dla takich chwil warto było przyjechać do Londynu!
- Nie wiem, Polly... - naprawdę nie wiedział. Nie chciał jednak martwić dziewczyny jakimiś swoimi luźnymi domysłami i dziesiątkami teorii na temat tajemniczego zniknięcia Daniela. - Pewnie masz rację - wątpię... - On jest taki tajemniczy, że na pewno nic mi nie powie. Nawet jeśli rozwiązanie tej zagadki jest najzwyklejsze w świecie. Znasz go przecież. Lepiej niż ja - dodał na końcu, żeby podkreślić swoje małe doświadczenie, jeśli chodzi o obcowanie z tym skomplikowanym człowiekiem. Tak naprawdę średnio go obchodziło, co skłoniło Daniela do opuszczenia towarzyszy w halloweenową noc. Przywykł już do podobnych występów bratanka. Jednak jeśli dziewczynie udałoby się wydobyć jakieś informacje na ten temat, nie miałby nic przeciwko, żeby się z nim podzieliła.
Vincent Krueger
Vincent Krueger
Zawód : bezrobotny
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Oh, wie schade, oh, wie schade
Nur noch Trockenbrot und keine Schokolade
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 MEOW
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t1611-vincent-krueger http://morsmordre.forumpolish.com/t1664-roxanne#17012 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f174-long-acre-14-8 http://morsmordre.forumpolish.com/t1676-wspominki-vincenta#17422
Re: Kuchnia [odnośnik]11.01.16 18:48
- Ale w jarzynowej tez nie stronisz od cebuli - mruczę sama do siebie najwyraźniej trafiłam na wujaszka, który kocha cebulkę. Ja też ją lubię, ale lubię sie nabijać z niego, bo zawsze zasypuje mnie tysiącem argumentów. Czy nie wykorzystuje zanadto jego sędziwej głowy? Ależ ja byłam okrutnie ciekawa co też za skarby się kryją w przestworzu myśli Wujaszka Wincenta. Może kiedyś przyjdzie czas, kiedy Wujcio otworzy się przedemną i opowie, co też takiego zdarzyło się w ich rodzinie - że Daniel jest tak skryty (William powiedział, że przysiegał wieczyście, że mi nie powie - ale szczerze wątpę by mówił prawdę, nie widziałam żadnego znaku owej przysięgi na jego ciele. A przekonana jestem, że powinna być jakakolwiek). Tak, Wincent był dobrym źródłem informacji. Bo jeżeli czegoś nie będzie wiedział, to na pewno postara się potwierdzić moje domysły - a to, to mnie zawsze rozbawiało do szczerości, że miał mnie za tak przenikliwą. Niekiedy prędzej potwierdzał niż pomyslał i musiał to później odkręcać, wtedy nie byłam już tak bardzo z siebie dumna, ale tak czy siak nim zachwycona.
Kiedy składa mi ofertę z której mogę wybrać pomiędzy Scyllą a Charybdą, mrugam mymi oczętami i wzdycham: - To może lepiej zacznę smażyć - wyciągam patelnię i macham nią, obkręcam w palcach i stawiam z dźwiękiem na kuchence. Zawsze lepsze smażenie, niż krojenie okropnej cebuli - Wujciu, ile tego lać? Czy już? - pytam, żeby później nie było, że coś z mojej winy nie wyszło. Kiedy mi pomoże, spoglądam na niego uśmiechnięta - Ty to jesteś takim wspaniałym kucharzem, gdzie się tego nauczyłeś?
Bardzo mi się śmiać chciało, kiedy patrzyłam na zapłakaną buzię Wincenta, ale to nie dlatego, że byłam zołzą! Po prostu wzruszało mnie jak wiele poświęceń musi zrobić kucharz dla dobrej zupy. Wychyliłam się i dałam wujciowi całusa w policzek. Staruszek powinien dostać medal.
- Dziękuję, że się tak starasz, Liliana na pewno będzie zachwycona
Kiedy cebulka zaczęła smakowicie skwierczeć na patelni, Wujcio potwierdził moją wersję wydarzeń. Był przekonujący! Uśmiecham się tryumfalnie, porzucając temat tajemniczego zniknięcia Daniela. Narazie, bo niedługo podejmę go i dowiem się absolutnie wszystkiego o C O R N E L I M U C L I B E R, która tak nieudolnie grała na scenie (znam się na tym, płynie we mnie krew Selwynów!). A wtedy obetnę lasce włosy i spale je na jej oczach. Tzn, żeby na nie patrzyła, a nie na jej gałkach, bo to obleśne. I musiałabym ją skrępować, a to mi ledwo wychodzi.
- Sama nie wiem, czemu tak mówisz Wujciu. Ty znasz go dłużej. Ale co prawda, to prawda - wzdycham trochę zrezygnowana, by później przyznać mu rację już z zaangażowaniem i przesuwam drewnianą pałką po powierzchni patelni - Daniel jest bardzo tajemniczy. Wiesz, czasami mam wrażenie, że nie mówi mi tego co myśli. Że ja otwieram się przed nim, a jemu jest tak ciężko zrobić to samo. Przecież może mi ufać, czemu nie chce? Sądzę, że Billy nie rozmawia z nim tak jak ja, chociaż może rozmawia i Danielowi nie chce się powtarzać? Mi chyba też nie chciałoby się powtarzać wszystkich szalonych akcji, jak... znikanie z Nocy Duchów przez stary makaron.- opowiadam, bo mi się jednak jak język rozplącze, to na dobre. Stukam łyżką o patelnię i wskazuję na Wujcia i zaczynam machać w takt mych rozmyślań -  Och, poza tym, zauważyłeś, jak zmienia się jego twarz? Tak jakby bił się z myślami, jakby analizował. To jego problem, bo on za dużo się zastanawia! Ja tak bardzo się nie zastanawiam nad tym co mówię, czy to błąd? Powiedz mi, jeżeli tak, to może postaram się być bardziej jak Daniel


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Kuchnia [odnośnik]11.01.16 21:22
Ale się czepiła! A przecież sama zażyczyła sobie cebulową! Ech ta Polly...
- Jak już wspomniałem: cebula jest dobra, ty natomiast dodałaś, że jest zdrowa - czy to już była irytacja? Nie chciał, żeby to tak zabrzmiało. Nie był pewien tego, co aktualnie czuje. Życie przy Polly chyba właśnie polegało głównie na ulotnych, mieszanych emocjach, które iskrzyły się w sercu, by za sekundę zupełnie zniknąć, a na ich miejsce pojawiały się zupełnie sprzeczne z poprzednimi uczucia. Jednak ogólnie rzecz biorąc nie dało się nie lubić małej Polci. Jej towarzystwo pochłaniało mnóstwo energii, ale to nic. Vincent czuł do dziewczyny ogromną sympatię i starał się jakoś za nią nadążać. Bardzo podziwiał Daniela, a jeszcze bardziej Billy'ego za to, że od tak dawna z nią wytrzymywali. Że też ten jej brat zachował zdrowie psychiczne po tylu latach... Ciekawe jaka ona była jako małe dziecko. Czy sprawiała rodzinie duże kłopoty? Czy brat często bywał przez nią bliski zawału? Jego życie na pewno nie należało do najłatwiejszych, ale stanowisko starszego brata Polly musiało być także czymś wdzięcznym, przyjemnym, wesołym. Tak, w razie czego, obecność tej dziewczyny mogła uratować człowieka od pogrążenia się w rozpaczy. O ile ona w tej rozpaczy nie była pogrążona, bo jak Vinc zdążył się przekonać - w tym stanie Polly potrafiła odebrać człowiekowi ostatnią nadzieję.
Ale to była przeszłość, incydent. Teraz mała blondyneczka radośnie pląsała po kuchni, żywo machając patelnią na wszystkie strony.
- Już, już, wystarczy! - krzyknął, niemal wyrywając jej z rąk butelkę z oliwą. - Bo to tylko na smak i żeby się nie przykleiło do patelni. - Wrócił do krojenia ostatniej cebuli. - Gotować? - zastanowił się - Gotować nauczyłem się tu i tam... wszędzie! Trochę w Chinach, trochę w Niemczech... najwięcej chyba w Stanach, bo tam przecież najdłużej mieszkałem.
Naprawdę był takim wspaniałym kucharzem? Może jeśli chodzi o wypróbowane przepisy, to tak. Opanował je przez lata do perfekcji, nieco zmodyfikował, połączył... Dobrze było wiedzieć, że ktoś to docenia. Niespodziewany całus w policzek na moment wytrącił go z równowagi. To było takie urocze z jej strony. Miał pięćdziesiąt trzy lata, a nadal peszyły go podobne gesty. Uśmiechnął się delikatnie. Na szczęście się nie zaczerwienił, bo to by było śmiesznie-żałosne, choć rumiany pewnie na twarzy był, ale to przez te łzy od soku z cebuli.
- Tak, ale ja znałem małego Danielka trzydzieści lat temu i to tylko przez kilka miesięcy, a ty zdążyłaś się oswoić z tym, na kogo to dziecko wyrosło - to były ostatnie słowa, które udało się Vincentowi wcisnąć w krótką przerwę w monologu dziewczyny. Miała dużo racji. Przynajmniej na początku, bo potem zaczęła zahaczać o jakieś dziwne filozoficzne rozważania, za którymi mężczyzna nie był w stanie nadążyć. Skończył kroić cebulę. Stał w zamyśleniu spoglądając na nią i jedną ręką opierając się o blat. Główną myślą w jego głowie było teraz: Dlaczego akurat przez mój makaron?, bo to była dość dziwna teoria, w którą Vinc tak średnio wierzył, ale nie miał najmniejszego zamiaru podejmować się dyskusji. Nawet jeśli chciałby się teraz o to kłócić (z jakiegoś niezbyt zrozumiałego powodu), to nie miałby szans. Polly nie dało się tak po prostu wejść w słowo.
Pod koniec znowu był zmuszony przyznać jej rację. Dokładnie tak było! Już pierwszego dnia to zauważył. Pewnego sierpniowego popołudnia, gdy zjawił się w mieszkaniu bratanka i wyjaśnił mu swoją sytuację. Wtedy ogarnęło go przerażenie. Nadal czuł się nieswojo, gdy Daniel patrzył na niego w ten specyficzny sposób i nadal bał się jego dramatycznych min i gestów, ale teraz już nieco do tego przywykł. Wtedy autentycznie spanikował. I te słowa niczym strzały; wypuszczane nieczęsto, ale za to jakże celnie trafiały w czułe punkty!
Postaram się być bardziej jak Daniel - te słowa zupełnie go zmroziły. NIE!! Ale to było niemożliwe. Polly nie mogłaby być taka jak Daniel. To nie było takie proste, trzeba było być Danielem i to nie byle jakim - tym konkretnym Danielem Krugerem.
- Nie, Polly, bądź sobą, proszę - nie powiedział tego z przerażeniem, tylko raczej żartobliwie. Zaśmiał się nawet, bo w końcu wcale nie musiał jej o to prosić. To było niemożliwe! Choćby nie wiadomo jak się starała!
Vincent Krueger
Vincent Krueger
Zawód : bezrobotny
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Oh, wie schade, oh, wie schade
Nur noch Trockenbrot und keine Schokolade
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 MEOW
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t1611-vincent-krueger http://morsmordre.forumpolish.com/t1664-roxanne#17012 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f174-long-acre-14-8 http://morsmordre.forumpolish.com/t1676-wspominki-vincenta#17422
Re: Kuchnia [odnośnik]18.01.16 10:02
Na pewno zdrowy organizm młodego Billego nie był narażony na zawaly z mojej strony. Ale teraz William podupadł na zdrowiu, bo rzadko dostaje zupę cebulakowom. Wiem, powinnam bardziej dbać o mojego mężczyznę, ale jak ja mam to robić, jak go wiecznie nie ma. Czasami jest i wtedy to juz wcale nic nie je, bo przynosze mu do pokoju jakieś kanapki, a on kiwa głową i wraca do pracy.
-Jesteś taaaki niesamowity wujku K. Byłeś na całym świecie! Powiedz, czy w Chinach słońce wygląda tak samo jak u nas? Czy deszcz tam siąpi jak w Londynie? Jakiego koloru noszą parasolki? I czy ktoś z nich umiał mówić po angielsku? Jak wygląda twoje ulubione danie, oni jedzą więcej ryb czy mięsa? A moze chciałbyś tam wrócić kiedyś? Weź mnie koniecznie, obiecuję ze będę grzeczna i nigdzie nie odejdę, nie zgubie się -aż zapomniałam co miałam robić i nagle szczenię cebuli mi przypomina, przesuwam lopatką przez patelnie. -Ale do Stanów pojadę na pewno. Oni mają najfajniejsza muzycme pod słońcem! Wujku, UMIESZ TAŃCZYĆ????-niesamowicie się tym przyjęłam, az wskakuje na krzesło i zapalam radio. Może będą akurat grali to co lubię. Potanczymy z wujciem.
Ogólnie to ja sie czułam z Wincentem najlepiej! Myślę, ze trochę się nawet czasami zastanawiałam jak to jest, czy on nie ma jakiejś swojej młodszej kopi. Ale potem uznawłam, ze to niemożliwe, bo jest jeden jedyny w swoim rodzaju. Nawet Daniel nie jest taki jak Wincent, a przecież są spokrewnieni. Mi zresztą wiek nie przeszkadzał, to oni (Krugery) mieli z tym jakiś problem. Nie wiem czemu.
-A jaki był kiedyś Daniel? Mówił więcej? Opowiedz wujciu-rozkojarzam się i szukam stacji, nastrajam radyjko.
Kiedy Wincent powiedział, żebym była jaka jestem, zaraz coś wspaniałego na mnie spłynęło, bo poczulam sie taka FAJNA. To ze chciał zebym była jaka jestem chyba właśnie znaczyło, ze ja jestem super? Może przekonam Daniela, żeby był bardziej jak ja, to bo polubi Wuj. -Dobrze, zostane- obiecuję z wielkim uśmiechem na rumianek buzi.


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Kuchnia [odnośnik]18.01.16 20:25
Strategia była taka: zapamiętać ile się da z tego chaotycznego potoku słów, a resztę zignorować i uzupełnić jakąkolwiek historyjką. Innej rady nie było. Na rozmowę z Polly w stanie normalnym Vincent nie potrafił znaleźć lepszego sposobu. TYLE PYTAŃ! Mówiła cokolwiek przyszło jej na myśl. Przede wszystkim chciało mu się śmiać.
- Jeśli kiedykolwiek nadarzyłaby się taka okazja, to chętnie bym z tobą pojechał! W Chinach słońce wygląda zupełnie tak samo jak tu, ale oświetla świat całkiem inaczej - próbował wyglądać tajemniczo. - Opowiadałem ci już kiedyś historię, gdy pomagałem w złapaniu wilkołaka nękającego pewną chińską wioskę? Mieszkała tam tylko jedna pół-czarodziejska rodzina i kilka zupełnie mugolskich. Pech chciał, że akurat napatoczył się jakiś wilkołak. Na szczęście byłem tam też ja! - teraz próbował wyglądać jak bohater.
A ona po chwili zmieniła temat. Co za człowiek! - zaśmiał się pod nosem.
- Czy ja umiem tańczyć? Robię to tak samo dobrze jak gotuję zupę cebulową! - oznajmił tonem nieznoszącym sprzeciwu. - I uwielbiam wykonywać obie te czynności. Z tym, że nie równocześnie - dodał spostrzegłszy, że dziewczyna kombinuje coś przy radiu. Jeszcze tego by brakowało, żeby ZMUSIŁA go do tańczenia w tym dość ciasnym pomieszczeniu wypełnionym cebulową wonią. On z nożem w ręce, ona z drewnianą łyżką. Zawrót głowy!
Niedługo potem temat zszedł na Daniela. Zrobiło się o wiele poważniej.
- Hm... - zastanowił się chwilę. Jaki był Daniel trzydzieści lat temu? Takie proste pytanie, a za razem takie trudne. Nie był pewien, ale coś trzeba było powiedzieć. - Daniel nigdy nie był całkiem inny. Zawsze był sobą, z tym że na pewno w pewnym sensie uległ zmianom. No wiesz, póki żyła jego matka, miał w niej duże oparcie, a potem... - a potem co? - a potem to już nie wiem, bo się z nim nie widziałem.
I wtedy zrobiło się jeszcze bardziej poważnie, a nawet smutno. Vincent dopiero teraz zdał sobie sprawę jaka tragedia spotkała jego bratanka. Owszem, wiedział o tym doskonale od samego początku, ale dopiero podczas rozmowy z Polly prawdziwie wczuł się w sytuację. Kolejny potok słów pozwolił Vincentowi nie rozkleić się całkowicie.
- Prawidłowo! - również się uśmiechnął i przestało być już tak ponuro. Zwykły wyraz twarzy miał niesamowitą moc odganiania niemiłej atmosfery.
Vincent Krueger
Vincent Krueger
Zawód : bezrobotny
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Oh, wie schade, oh, wie schade
Nur noch Trockenbrot und keine Schokolade
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 MEOW
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t1611-vincent-krueger http://morsmordre.forumpolish.com/t1664-roxanne#17012 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f174-long-acre-14-8 http://morsmordre.forumpolish.com/t1676-wspominki-vincenta#17422
Re: Kuchnia [odnośnik]21.01.16 9:46
-Billy mi kiedyś tłumaczył, ze to wszystko zalezy od rozciągłości równoleżnikowej... Jak mi wyjściu powiesz jaką ma rozciaglosc to miasto w którym byłeś to zaraz sobie policze wysokośc slonca  i juz wszystko bede wiedziała - oswiadczam z wielkim przekonaniem, bo Billy katował mnie wiadomościami, których wcale nie chciałam, czasami tak bardzo przesadzal, ze właśnie tak jak teraz, umiałam wyliczyć wysokość słońca w osiem sekund. To nawet słońca promienie lecą do ziemi sześćdziesiąt razy wolniej.
Wincent wydaje się, ze był wspaniałym policjantem za młodu. Zawsze uważałam, ze Panowie policjanci są niezwykle dobrymi i ciekawymi ludźmi. Do naszego szpitala przychodzi często Pan policjant Barrowick i gadamy z nim wtedy długo z Lila, i mi się wydaje, że to jest jedyny mężczyzna, który nie ślini sie jak pokręcony na widok Liliany. To bardzo rezolutny chłopak i wygląda tak, ze mógłby być pięknym chłopakiem pięknej Liliany, ale ona powiedziała mi w sekrecie, ze to sie nie uda, bo on nie nosi sygnetu. To ja na to, ze chyba dobrze ze nie nosi pierścionkow w pracy? Ale ona mówi, ze to znaczy, ze on pewnie nie ma. Nie wiem po co jej pierścień i czemu on ma oznaczać, ze ktoś jest materiałem na męża czy nie, ale mi się wydaje ze to jakieś arystokrackie głupoty. Bo Billy też nie ma pierscionka, a przecież byłby takim wspaniałym mężem dla Liliany!!!!
- Pokonaleś w pojedynkę wilkołaka? To na pewno masz jakieś blizny i opartywala cie jakąś pieknapiekna chińska pielęgniarka i zakochaliscie się w sobie, tak było? - mam ogromną nadzieję, bo kocham słuchać o tym co spotkało wujcia. Chociaż żałuję ze nie mam 30 lat więcej i nie jestem pielęgniarka, która to wtedy opartywała. Teraz już nie ma takich mężczyzn.
-NO TO ŚWIETNIE. Haha, przecież cebula już się smaży - i pory wam Wincenta na krótki taniec w szalonym rytmie rocknrollu, który ku mej wielkiej uciesze wlasnie puzczala stacja radiowa. Oczywiście mugolska. Nie wiem, czy właśnie taki taniec lubił Wincent, ale pokazywalam mu jak ma się ruszać jezeli sam nie umiał, ale na pewno umiał, bo był w Ameryce!!! I nagle słyszę dzwonek do drzwi i zostawiam wujcia z cebulami a sama tanecznym krokiem ide otworzyc i śpiewam znaną mi piosenkę i cieszy mnie widok gości, wiec porywam ich dłonie do tańca. Na pewno im też spodoba się ta piosenka.


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Kuchnia [odnośnik]22.01.16 23:13
/ććććććć... rozmowa o Danielku była tak naprawdę pomiędzy tym o Chinach a tańczeniem, k?

- Żebym ja tak wszystko pamiętał... - pokiwał głową. Skąd miał wiedzieć takie rzeczy jak współrzędne jakiejś chińskiej wioski, w której mieszkał może ze dwa tygodnie jakieś dwadzieścia kilka lat temu? - Widzę, że Billy szczegółowo dba o twoją edukację. - Chyba fajnie było mieć takiego brata. Vincent też miał dużo starszego brata, ale ich relacje wyglądały zupełnie inaczej. Niestety Alfred nie darzył go miłością. Jeśli kiedykolwiek czegoś go uczył, robił to jak typowy najbardziej nielubiany w szkole nauczyciel.
- To dopiero była przygoda! - odparł z nutą rozmarzenia w głosie. Oczywiście, że nie pokonał tego wilkołaka w pojedynkę. Jedynie służył dodatkową pomocą w zastawianiu magicznej pułapki. Głównymi uczestnikami przedsięwzięcia byli doświadczeni w obronie przed tymi stworzeniami synowie poważnie kontuzjowanego przed laty łowcy. Vincent nie mógł jednak obnażyć się teraz ze swoją mało znaczącą rolą. Mężczyźni chyba nie mieliby mu tego za złe. - Na szczęście uratowaliśmy tych biednych mugoli. - Uśmiechnął się nieco tajemniczo i ściszył głos. - A ta piękna Chinka, o której mówisz, była akurat pasterką, a nie pielęgniarką.
Już prawie pod koniec gotowania zupy, gdy Vincent miał nadzieję na to, że Polly odwidzi się tańczenie, dziewczyna chwyciła go za ręce i zaczęła ruszać się w rytm szalonej muzyki. Co mógł biedny zrobić? Był całkowicie bezsilny! Poddał się jej całkowicie i również pozwolił się ponieść rockandrollowym rytmom. Na twarzy malował mu się wielki uśmiech. Cała ta sytuacja wydawała mu się komiczna, ale za razem przyjemna, jeśli oczywiście zignorować zapach i skwierczenie cebuli, która mogłaby zepsuć efekt. Na szczęście nie zepsuła.
Ciekawe jak długo Polly chciałaby tańczyć, gdyby nie dźwięk dzwonka. Vincent mógł w tym czasie wrzucić dobrze zarumienioną cebulkę do bulionu, a wesoła gospodyni wprowadziła gości. Całość wyglądała bardzo sielankowo, tylko ten zapach cebuli...
Vincent Krueger
Vincent Krueger
Zawód : bezrobotny
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Oh, wie schade, oh, wie schade
Nur noch Trockenbrot und keine Schokolade
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 MEOW
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t1611-vincent-krueger http://morsmordre.forumpolish.com/t1664-roxanne#17012 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f174-long-acre-14-8 http://morsmordre.forumpolish.com/t1676-wspominki-vincenta#17422
Re: Kuchnia [odnośnik]23.01.16 13:01
Planował wpaść do Polki w nieco bardziej przyjaznej atmosferze. Nie wtedy, kiedy on chwile wcześniej musiał sięgać po radę panny Yaxley, która jemu pomagała w powrocie do pełnej sprawności. Co się stało wcześniej? Lepiej tego teraz nie rozpamiętywać, bo w końcu Weasley przychodząc pod dom Polki wyglądał jak zdrowa i świeżutka ryba do złapania. Nie miał żadnych siniaków, które by mogły świadczyć o wcześniejszym zajściu, które było w jego mieszkaniu. Chłopak w ramach podzięce jak i usłyszanej opowieści od Liliany, wziął ją ze sobą do Polki na obiad. Barry wolałby nie być sam na sam z Polką i Billem, jeśli i ten by był w domu. Co, gdyby chciał się czegoś więcej o nim dowiedzieć? Lepiej prowadzić rozmowy na neutralny temat, gdzie wszyscy znają się ze sobą w stopniu dobrym. Peace and love, jak to się mawia teraz.
- Czujesz ten zapach? To chyba dzwonek dla nas.- zwrócił się do willi, po czym zadzwonił do drzwi. Oboje nie musieli zbyt długo czekać na gospodynię, która przyszła im otworzyć drzwi. Barry już chciał powiedzieć miłe słowa na przywitanie, ale zaraz został porwany w jakieś nieznane mu piosenkowe tango. Średnio jemu się podobała taka piosenka, ale nie chciał urazić Polki, więc uśmiechał się przez chwilę.
- Też się cieszymy, że Ciebie widzimy, Polka. Co to jest za piosenka?- zadał pytanie na chwilę stając. Przerwał swój występ taneczny dając szansę Lilce możliwość wykazania się, bo on nie umie zbytnio tańczyć do tej muzyki. Jakieś dziwne, szybkie i nie do ogarnięcia rytmowo było dla niego.
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Kuchnia - Page 2 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Kuchnia [odnośnik]27.01.16 13:28
To był naprawdę szalony dzień. Pełen zwrotów akcji, zmyłek i krążenia w jednym miejscu. Zapowiadać miał się zgoła zwyczajnie - dzień wolny od krwi, rozrób, magii leczniczej, kompromitacji i wielu innych. Miała być tylko ona: wanna przepełniona ciepłą wodą z pianką i dobra lektura, która odgoniłaby zbędne myśli. Niestety, w tak misternie spleciony plan wdał się poważny problem, mianowicie informacja o tym, że Lilka jak najszybciej powinna zgłosić się do Barrego, który znów wdał się w jakieś tarapaty. Całości towarzyszyło ciche westchnięcie pełne dezaprobaty, pokręcenie głową, a wreszcie wyjście z łazienki i wyszykowanie się do wyjścia. Plus zabranie najpotrzebniejszych rzeczy co by Weasleya należycie naprawić, a potem Błędny Rycerz powodujący okropne mdłości. Kiedy naczelny rozrabiaka Nokturnu wyglądał niczym świeża rybka okazało się, że Polly organizuje u siebie wyśmienitą wyżerkę, na którą wstyd byłoby nie przyjść. Zwłaszcza, kiedy ratowanie ludzkiego zdrowia pochłania cię na tyle, aby stwierdzić, że nic od rana nie jadłaś. Pomysł wepchania się w progi Havishamówny wydawał się być na tyle cudowny, na ile nie uruchomiła intensywniejszego myślenia.
Prawdopodobnie tak jak i Barry, Yaxley nie chciała spotkać w środku Billego. Nie dlatego, że go nie lubiła - wręcz przeciwnie, co byłoby nie lada problemem. Musiałaby udawać, że go nie widzi, zmuszać się do tego, aby nie czerwienić się i zachowywać zdrowy rozsądek, a te wszystkie przymioty nie były jej mocną stroną wcale. Nic zatem dziwnego, że kiedy stanęli przed drzwiami Liliana zawahała się, wprowadzając w płuca więcej powietrza niż powinna. Powstrzymała się przed poprawianiem fryzury i wmuszenie w siebie najpiękniejszego uśmiechu świata, byleby tylko nie musieć odczuwać z jakiej to przyczyny by tak zrobiła.
- Pachnie cudownie - odpowiedziała na słowa rudego, a zaraz potem w drzwiach ukazała się Polly. Mimowolnie się uśmiechnęła widząc ją w dobrym humorze; niesamowicie apetyczny zapach i dobra muzyka rozbudzały pozytywne nastawienie Yaxleyówny, dzięki czemu dała się porwać tańcowi na krótką chwilę. Ponieważ zakładam, że chwilę później wszyscy zjawili się w kuchni. Lilce na moment szybciej zabiło serce uzmysławiając sobie, że w mieszkaniu jest k t o ś j e s z c z e; uczucie to zastąpiła ulga, kiedy okazało się, że nie jest to wcale polkowy brat. - Dzień dobry - przywitała się, nie wiedząc do końca co powinna robić.


Kwiat przekwita, ciern zostaje

Liliana R. Yaxley
Liliana R. Yaxley
Zawód : stażystka w św. Mungu
Wiek : 20
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Usiadłszy przed lustrem pewnego razu
Chciałam prawdy, jasnej wizji chciałam,
Innej od gładkiego, słodkiego obrazu,
Który w nim dotąd widywałam...
Ujrzałam kobietę dziką, jak wiatr,
Niekobiecymi miotaną żądzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila

Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t1951-liliana-yaxley http://morsmordre.forumpolish.com/t1977-skrzynka-pocztowa-lilki#28265 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f113-fenland-yaxley-s-hall http://morsmordre.forumpolish.com/t1986-liliana-yaxley
Re: Kuchnia [odnośnik]01.02.16 20:51
- Od pierwszych lat. Podobno tłumacyzł mi Tesle jak miałam pięć lat. Ale przyznam, że ledwo pamiętam - wzruszam ramionami - Ale jak miałam dziesięć, musiałam przeczytać caly podręcznik, bo siedział mi nad głową i pilnował
Cmokam ustami i z uśmiechem słucham wspaniałej opowieści o życiu Wincenta. Kiedy okazuje się, że była tam piękna chinka, moje oczy błyskają soczyście. - Och, opowiedz mi, czy mieliście dzieci i gdzie ona teraz jest?
W końcu to miłość, czyż nie?
Potem przyszli. Rudy i blondynka. Bardzo ich lubię, nie da się ukryć mej radości.
- Oooch, świetnie, że przyszliście - podskakując trochę jak popkorn na rozgrzanym oleju i wyściskam obie istotki. - Barry, kompletnie nie mam pojęcia! Ale jest super, musze się dowiedzieć kto to śpiewa. Podoba ci się? - zawieszona jestem kilkanaście stóp nad ziemią, tyle liczy moje zadowolenie. Świecą mi się oczy, kiedy pytam Barrego. Daję mu iść przodem i zatrzymuję Lilkę na sekundkę. - Lila, gdzie go spotkałaś? Spytałaś go czy ma tą dziewczyne w końcu? - pytam szeptem, ale już kończymy i idziemy do kuchni, gdzie przedstawiam: - To jest Wincent, mój wuj, mistrz kucharz dzisiejszego wieczora. A to jest Lila, moja przyjaciółka, ona wcale nie umie gotować, ale jest półwilom. A to jest mój Barry, ale nie opowiadałam ci o ni, bo nie wolno mi, on sie tajniaczy ze wszystkim, na przykład że jest szlachcicem - jestem chamówką małą i zdradzam sekrety moich przyjaciół, ale to rodzinny obiadek z moim wujciem przybrany, czy jakiekolwiek w takim super gronie przyjacół sekrety powinny się chować? Niesądzę.
- Dobrze, że się spotkaliście i razem przyszliście, bo już kończymy zupę i wcale bym nie czekała na was - żartuję sobie dalej i podchodzę trochę ściszyć radio - Mówcie co tam u was, Lila miałaś dziś jakiś ciekawy przypadek? Wincent, Lila ze mną chodzi na staż do Munga - przypominam staruszkowi, żeby wiedzial, kto to Liliana. Na pewno mu czasami o niej opowiadałam.


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Kuchnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach