Wydarzenia


Ekipa forum
salon - urodziny polki
AutorWiadomość
salon - urodziny polki [odnośnik]18.10.15 23:51
First topic message reminder :



Pola ma dziewiętnaście lat, ale już niebawem stanie się dwudziestoletnią panienką. Usta Poli mówią mądrzej niż na dziewiętnastolenią przystało, a oczy jej widziały też za dużo - stąd nikogo już nie dziwi, to że z wyczekiwaniem największym krzątano się w ostatnich dniach na ulicy Roberta Adama. Pola do urodzin podchodzi niezwykle poważnie, bardzo lubi je celebrować, a chociaż nie miała ku temu sposobności podczas nauki w Beauxbutons (bo wakacje!), to teraz zamierza sobie odbić. Cały dom przystroiła w brokacie, który zawieszony na wysokości oczu, sprawia że czujemy się, jakbyśmy pływali w wódce ze złotem. Światła są przygaszone, w jednej części pokoju podkręcony kolor mieni brokat na czerwieni kawalątki. Wszędzie ciepłe poduchy i wielkie popielniczki, lpłynąca z niewiadomego źródła muzyka zrelaksuje każdego gościa. Kilka dobrych przekąsek ma się może jednak nijak do wszechogarniającego zapachu alkoholowych mieszanek, ale tak na prawdę czy jedzenie jest tak ważne? Sama Polka siedzi w fotelu przy wejściu do domu i w nim czeka na najbliższych gości gromadkę. A niedługo będzie tak jak na obrazku, bo się zaoferował przyjaciel co przygrywa na gitarze, że się tak zniszczy, jakby jutro miało nie być.
(krótkie posty <3)


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455

Re: salon - urodziny polki [odnośnik]11.11.15 16:36
Nikt z pewnością nie byłby zadowolony, gdyby został obudzony przez kogoś w środku nocy. Nic jednak na to poradzić nie mógł, a jego poczucie medycznego obowiązku było na tyle wysoce wykształcone, że Alan po prostu pomruczał sobie coś pod nosem, po czym natychmiast zerwał się na nogi, by pospiesznie przygotować się do wyjścia. Gdyby był w pidżamie - pół biedy, jednak tego wieczoru był tak zmęczony, że po prostu zrzucił z siebie niemal wszystkie ciuchy (prócz bielizny) i walnął się do łóżka. Zarzucił więc na siebie pospiesznie jakąś koszulę, włożył spodnie i buty, po czym teleportował się do wskazanego przez Józefa adresu.
Był nim oczywiście dom, w którym działy się rzeczy, o których Alan myśleć nawet nie chciał. Wylądował na korytarzu, ale słysząc głosy szybko zorientował się, gdzie ma iść. Wpadł więc do salonu, otwierając gwałtownie drzwi i robiąc parę szybkich kroków w głąb pomieszczenia. Drzwi za nim trzasnęły, a on szybko omiótł wzrokiem to, co się tu działo. Tyle mu wystarczyło, by pojąć, że miała tutaj miejsce naprawdę ogromna impreza. Ach ta młodzież...
- Alan Bennett - magomedyk z wezwania Józka. - przedstawił się szybko, już idąc w stronę telepiącej się na ziemi Polki. - Przesuń się i pomóż mi. - zwrócił się do Samuela tonem nie przesyconym rozkazem, bądź pretensjami, ale nadal pewnym siebie. Uklęknął przy Polly. - Musimy przekręcić ją na bok. - dodał, łapiąc głowę dziewczyny po obu stronach, by nie uderzała nią w ziemię. Gdy ją przekręcili, dalej trzymał jej głowę, utrzymując ją parę centymetrów nad ziemią i pilnując, by nie zraniła się podczas drgawek. Wyjął jednak chustę z jej ust. Przy ataku padaczki nie powinno się nic wkładać do ust chorego, ale był to często popełniany przez ludzi błąd, wywołany jakimś mitem.
- Dziewczyna często miewa drgawki? Choruje na coś, czy coś konkretnego wywołało napad? Narkotyki? Jakieś dziwne proszki? - spytał, zerkając na Samuela. Jeżeli w salonie był jeszcze ktoś, kto był w stanie działać racjonalnie, zwrócił się też do niego. - Tego drugiego nie ruszajcie. Zmoczcie dłonie w zimnej wodzie i klepcie lekko po policzkach. Powinien się niedługo wybudzić. - zarządził. Drgawki zwykle nie trwały zbyt długo, a przynajmniej nie powinny. Miał nadzieję, że atak sam przejdzie. Jeśli nie - będą mieli problem.



There are no escapes  There is no more world Gone are the days of mistakes There is  no more hope
Alan Bennett
Alan Bennett
Zawód : Uzdrowiciel - specjalista od chorób genetycznych
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Mądrego los prowadzi, głupiego - popycha.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1283-alan-bennett https://www.morsmordre.net/t1333-poczta-alana https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f182-harley-street-11-3 https://www.morsmordre.net/t4011-skrytka-bankowa-nr-373 https://www.morsmordre.net/t1511-alan-bennett
Re: salon - urodziny polki [odnośnik]12.11.15 15:12
Samuel bywał na wielu imprezach, ale starał się (przynajmniej teraz), by nie przekraczały pewnych granic. Jeśli chodziło o jego siostrę - wszystkie padały, jak wystrzelone przez mugoli kaczki. Był starszy, mądrzejszy (chyba) i wiedział, że niektóre rozrywki były zdecydowanie zbyt...głośne. A jeśli już - trzeba było mieć solidne zaplecze, w postaci towarzystwa, które w razie rozróby, miało wyartowywać. teraz miał wrażenie, że i Judi i Lyra, przyszły tu bez jakiegokolwiek zaplecza. Gdyby nie list Barrego...
Początkowo odetchnął z ulgą, gdy dostrzegł nową twarz, która - jak się przedstawił - był wspomnianym przez Józka uzdrowicielem. Jednak ton, jakiego wobec Samuela użył - już nie do końca mu się spodobał. Szanował magomedyków (a przynajmniej jednego, który do tej pory go składał), ale - możliwe przez niecodzienną sytuację - nie zdobył sympatii Skamandera.
- Skamander Samuel - odpowiedział rzeczowo, może nawet sucho, ale pomógł Alanowi we wskazanych czynnościach. Nie był idiotą, wiedział, że uzdrowiciel ratuje sytuację, ale w końcu sam robił Jeszce przed chwilą podobnie. I próbował nie zwariować.
- Nie wiem, ja tu tylko sprzątam - odezwał się nieco ironicznie, podsumowując swoją sytuację - przybyłem tu ze 20 minut przed Tobą, ale to impreza, coś na pewno zażywali - ostatnie słowa wypowiedział już lżej, może gdy spojrzał na wpółprzytomną siostrę? Miał nadzieję, że Józek zaraz się pojawi i będą mogli zniknąć, zabierając ze sobą dwie dodatkowe, śpiąco-nieprzytomne imprezowiczki. Zerknął na potwierdzenie, na rudowłosą dziewczynę. Zdecydowanie komuś się należy pogadanka. Choć chyba to Józek zgarnie pierwszy.


Darkness brings evil things
the reckoning begins
Samuel Skamander
Samuel Skamander
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I've come too far, to go back now
I'll never close my eyes
OPCM : 51 +3
UROKI : 29 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
salon - urodziny polki - Page 5 9l89Y7Y
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1272-samuel-skamander https://www.morsmordre.net/t1372-filozof#10888 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3 https://www.morsmordre.net/t3509-skrytka-bankowa-nr-358#61242 https://www.morsmordre.net/t1597-samuel-skamander#280340
Re: salon - urodziny polki [odnośnik]12.11.15 19:20
Wpadłem do mieszkania zapewne jakiś kwadrans po przybyciu Alana. Wleciałem do pomieszczenia tym samym oknem co ostatnio, lecz w sposób bardziej kontrolowany. Słyszałem głos znajomego magomedyka z pomieszczenia obok, więc nie śpieszyłem się zanadto by pojawić się wśród znajomych. Zamiast tego krążyłem po korytarzach szukając pokoju Polly, ogólnie miejsca w którym można byłoby ja położyć. Nie błądziłem zbyt długo, lecz zeszło mi trochę czasu na dyskutowanie z dwójką znajdujących się tam przypadkowo zbłąkanych gości, gdzie to panna towarzysząca panu przypadkowo jawiła się w swej półnagości. Nie powiem rozpraszało mnie to wyjątkowo, lecz ostatecznie udało mi się zasugerować, że to już ten czas, kiedy to powinni być w połowie drogi do domu. Zbadałem jeszcze łóżko czy aby na pewno pozostało nietknięte i świeże po czym pojawiłem się w felernym salonie.
- I jak? - To było pierwsze pytanie które przyszło mi do głowy, gdy tak stałem ponad wszystkimi. Było to dla mnie niecodzienne przeżycie, gdyż z natury to właśnie ja zmuszony byłem zadzierać głowę do góry, a tutaj proszę - wszyscy leżeli na ziemi.
Gość
Anonymous
Gość
Re: salon - urodziny polki [odnośnik]12.11.15 20:59
Nie wiedział czy była to wina zmęczenia, czy nowo poznany przez niego czarodziej już na wstępie zaczął pałać do niego niechęcią. W jego zachowaniu i tonie wyczuł nutkę wrogości, ale nie miał czasu, by się nad tym zastanawiać. Trzymał dziewczynę za głowę, czekając, aż przestanie drżeć. I przestała już po chwili, na co medyk zareagował głośnym westchnięciem ulgi.
- Dobra... Wygląda na to, że już po wszystkim. - odezwał się, zerkając na Józka, który chwilę wcześniej wszedł do pokoju. - Połóżmy ją gdzieś, najlepiej do łóżka. - powiedział, zerkając na Samuela i na Józka. Nie ważne kto w końcu niósł biedną solenizantkę. Ważny jest fakt, że dziewczyna znalazła się w ciepłym, miękkim łóżku. Alan sprawdził jej stan i zrobił mały wywiad z tymi, którzy mniej więcej kojarzyli co się dzieje. Dziewczyna nabrała się jakichś specyfików, ale Alan nie zamierzał nieprzytomnej osobie robić płukania żołądka. Jeżeli organizm uzna, że to co zażyła mu szkodzi - sama wszystko zwróci. Zamiast tego rzucił Aqua Protecto, by jutro nie czuła się tak źle. Długo zastanawiał się czy to zrobić, czy dać dziewczynie nauczkę w postaci okropnego bólu głowy następnego dnia - ale był chyba zbyt litościwy.
Co zaś się tyczyło Barrego... Obejrzał go, ale chłopak nie miał jakichś niebezpiecznych ran. Medyk więc i jego kazał gdzieś ułożyć. Chłopaczyna powinien obudzić się w swoim czasie. Po tym wszystkim, Bennett przyjrzał się jeszcze pozostałym, ale nikomu więcej zdawało się nic nie szkodzić. Byli po prostu pijani i... naćpani? Sam nie wiedział, bowiem nie miał pewności co zażyli. Jedno było pewne - impreza była wielka, ale jej końcówka raczej niezbyt udana i pamiętna dla niektórych.
Alan Bennett
Alan Bennett
Zawód : Uzdrowiciel - specjalista od chorób genetycznych
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Mądrego los prowadzi, głupiego - popycha.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1283-alan-bennett https://www.morsmordre.net/t1333-poczta-alana https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f182-harley-street-11-3 https://www.morsmordre.net/t4011-skrytka-bankowa-nr-373 https://www.morsmordre.net/t1511-alan-bennett
Re: salon - urodziny polki [odnośnik]12.11.15 22:45
- O-okej. - Wybudziłem się z półsnu i podszedłem do nieprzytomnej. Sam czuwał przy swej siostrze i nie chciałem by ją opuszczał, choć równiez...nie wiem czy to moja wyobraźnie, lecz chyba atmosfera w salonie nieco zgęstniała. - Sam, jak chcesz możesz wziąć siostrę i czekać na mnie pod kamienicą. Myślę, że świeże powietrze dobrze jej zrobi, a ja zaraz dojdę z Lyrą. - Zaproponowałem, po tym jak ująłem Polly i podniosłem ją z ziemi. Ni było sensu by ten tu czekał na mnie i zatruwał się oparami. Zaraz potem poniosłem nieprzytomną do jej komnaty. Towarzyszył mi Alan, który rzucił na dziewczę jakieś zaklęcie. Nie miałem pojęcia co robiło, lecz brzmiało profesjonalnie więc pewnie było dobre. Zerknąłem na solenizantkę jeszcze raz gdy wychodziłem. Wydała mi się wyjątkowo blada i jednocześnie kolorowa. Potem jeszcze do niej zajrzę. Zaraz potem ułożyli Barrego na jakiejś kanapie. Ludzie zaczęli wypływać z przybytku. Ja zacząłem podchodzić do śliniącej się przez sen Lyry.
- Dzięki wielkie, Alan. Wpadliśmy trochę w panikę. W sumie to ja wpadłem. Trochę mi lepiej wiedząc, że fachowiec ich doglądnął. - wyznałem szczerze. - Pomożesz mi? - jednoznacznie spojrzałem, na śpiącą rudowłosą niewiastę. Chciałem by magomedyk pomógł mi ją zainstalować na plecach. Śmiałem wątpić w to czy dałbym radę donieść ją na ramionach zwłaszcza, że wieczór był dla mnie dość męczący. A to wciąż nie był koniec.

( Polly masz z/t do pokoju Polly )
Gość
Anonymous
Gość
Re: salon - urodziny polki [odnośnik]12.11.15 23:06
Była pogrążona we śnie, więc nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, co działo się wokół niej. Nie widziała już tego momentu, kiedy Barry wziął Polly na ręce, a później oboje upadli i stracili przytomność. Nie zdawała sobie sprawy z gorączkowej krzątaniny w salonie i przybycia Alana, który doglądał najbardziej poszkodowanych wskutek imprezy. Lyra była daleko od tego wszystkiego, zatopiona we własnej krainie snów, gdzie tym razem nie było żadnych koszmarów. Śniło jej się, że szła przez las pełen kolorowych drzew o fantazyjnych kształtach, a nad jej głową świeciły wyjątkowo duże, wyraziste gwiazdy, które tańczyły na granatowym niebie, by następnie runąć w dół.
Przebudziła się na moment, czując, jak ktoś ją rusza. Jej ciałko drgnęło gwałtownie na podłodze, a zielone oczy otworzyły się szeroko. Jej źrenice były rozszerzone i utkwione w błyszczącym suficie. Wzięła te błyski za gwiazdy ze swojego snu.
- Gwiazdy! – krzyknęła, po czym wymamrotała jeszcze: – Dużo ich... bardzo dużo...
Jeszcze przez chwilę błądziła w koło półprzytomnym wzrokiem, a jej usta rozciągnęły się w krótkim uśmiechu, ale po chwili znowu zapadła w płytki sen. Niewątpliwie wciąż działała na nią substancja zmieszana z alkoholem. Szczęśliwie jednak nie wypiła tak dużo, jak Polly, więc nie wpadła w żadne drgawki ani nic w tym rodzaju. Po prostu była bardzo senna.




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
salon - urodziny polki - Page 5 Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers
Re: salon - urodziny polki [odnośnik]14.11.15 13:00
Z pewną ulgą przyjął przybycie swego przyjaciela. Samuel przypuszczał, że w tej bowiem chwili nie był wystarczająco dobrym kompanem do rozmów. Szczególnie z uzdrowicielem. Możliwe, że całość sytuacji wcisnęła w niego większe pokłady adrenaliny, które - nie znajdując ujścia - koncentrowały się na Alanie.
Sam zajął się siostrą i próba utrzymania jej we względnej przytomności, ale nie był pewien ile czasu jej było trzeba, zanim by i ona nie odpłynęła do świata snów. Pozwolił, by Polly przenieśli już - chyba bezpieczną - do jej własnego pokoju. Barry...jego tez musiał dorwać, jak ten już wytrzeźwieje. Ciekawe, jak wtedy pogada ze swoją gwiazdą? Mimo wszystko, akurat ten epizod wywoływał w nim rozbawienie, szczególnie, gdy w nagłym zrywie - młodziutka Lyra otworzyła oczy i także zaczęła niewyraźnie mamrotać coś o gwiazdach. Podszedł do stojących przy niej mężczyzn.
- Ja ją wezmę, potem się zmienimy - odezwał się do przyjaciela, kiwając głową Alanowi, by i ten się przesunął nieco - Ty najpierw pomóż Judce, ona przynajmniej potrafi stać jeszcze na nogach -"jeszcze" było bardzo wymowne. Choć ufał zawodnikowi, po wyjściu z mieszkania, miał zamiar samemu nieść siostrę. Nachylił się nad panną Weasley, gdy zapadała ponownie w sen.
- Jedna gwiazda właśnie cię zabiera - westchnął bezgłośnie, by wsunąć jedną dłoń pod głowę i ramiona dziewczyny, drugą pod kolana i podnieść do góry.
W końcu mogli wyjść, pozostawiając za sobą dogasające symptomy imprezy.

zt


Darkness brings evil things
the reckoning begins
Samuel Skamander
Samuel Skamander
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I've come too far, to go back now
I'll never close my eyes
OPCM : 51 +3
UROKI : 29 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
salon - urodziny polki - Page 5 9l89Y7Y
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1272-samuel-skamander https://www.morsmordre.net/t1372-filozof#10888 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3 https://www.morsmordre.net/t3509-skrytka-bankowa-nr-358#61242 https://www.morsmordre.net/t1597-samuel-skamander#280340
Re: salon - urodziny polki [odnośnik]14.11.15 14:00
Raczej nie miała zbyt wielkiego wyboru, jak pozwolić, żeby Samuel podniósł jej ciałko z podłogi. Dobrze, że była tak drobna i lekka, pewnie prawie nie poczuł, że ją niósł. Ona też praktycznie nie poczuła, bo znowu spała, przelewając się bezwładnie przez jego ramiona.
Kolejny moment przebudzenia nadszedł, kiedy opuścili mieszkanie Polly i kamienicę, w której się ono znajdowało, a Lyra znalazła się na świeżym powietrzu. Wciąż spoczywając na ramionach Samuela, zamrugała szybko oczami, czując się, jakby cały świat wokół niej kręcił się szybko i chaotycznie. Mogłaby to porównać do karuzeli, gdyby tylko miała okazję kiedykolwiek na niej jechać i znałaby towarzyszące temu uczucie.
Jęknęła, wiercąc się nieznacznie na jego rękach, po czym zmusiła się do podniesienia głowy, by spojrzeć na jego twarz, obecnie jakby nieco rozmytą. We wciąż rozszerzonych, sennych oczach pojawił się nikły błysk zrozumienia. Niósł ją Samuel Skamander, młody auror, którego niedawno tak bardzo chciała spotkać i z nim porozmawiać. I spotkała, choć zdecydowanie nie w takich okolicznościach, na jakie liczyła. Wolałaby, żeby nikt nie widział jej w takim stanie, w jakim była, ale jednocześnie była zbyt senna i rozkojarzona, by się tym mocniej przejąć czy zawstydzić.
- Samuel...? – wymamrotała. – Gdzie... idziemy? I dlaczego tu jest tyle gwiazd?
Tak, nadal widziała gwiazdy. Tym razem prawdziwe, na nocnym niebie. Przez chwilę na nie patrzyła, ale potem jej powieki znowu opadły, a w ciemności świat nie wydawał się już tak szybko wirować.

zt.




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
salon - urodziny polki - Page 5 Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers
Re: salon - urodziny polki [odnośnik]16.11.15 15:41
Dopiero gdy Józek podszedl do Lyry,  Alan wreszcie rozpoznal te burze rudych wlosow. Na brode Merlina, co ona tu robila?! Widzac ja, magomedyk mial przed oczami te wychudzona, slaba dziewczyne, ktora po nieprzyjemnym i niebezpiecznym wypadku trafiła do Munga i przez pewien czas byla pod jego opieka. Byla wtedy tak slaba, tak chuda i przez dlugi czas w wielu podstawowych czynnosciach niesamodzielna. A teraz? Teraz widzial ja kapletnie pijana i ledwie przytomna, a na pewno nie kojarzaca tego, co sie wokol niej dzialo. Moze to i lepiej, ze go nie zauważyła lub nie poznala. W tym momencie medyk mial ochote zaliczyc solidnego facepalma, wzdychajac nad lekkomyslnoscia mlodych. Wygladalo na to, ze dziewczyna miala sie duzo lepiej..  o ile widzac to wszystko mogl tak stwierdzic. Ale pokiwal jedynie glowa, podchodzac do Jozka.
- Nie ma sprawy. To moja praca. Juz ide Ci pomóc.  - odpowiedzial na jego slowa, podchodzac bliżej.  Ale wtedy to Skamander zabral Lyre. Alan przesunal sie i przeniosl pytajace spojrzenie w strone polaka. Czy to był dobry pomysl, ze to on ja zabieral? Czy tak powinno byc? Nie znal tego człowieka, wiec nie umial odpowiedziec na to pytanie. Dlatego szukal odpowiedzi u Jozka. Ale wszystko wydawalo sie byc w porzadku.
- Oprocz tych wszystkich pijanych zgonow jest jeszcze ktos, kto potrzebuje mojej pomocy? - spytal, rozgladajac sie. Dostrzegł Judke, ktora jako jedna z niewielu trzymala sie jeszcze na nogach. - Niektorym lepiej zrobi wyjscie na dwor lub polozenie sie spac. - stwierdzil, zerkajac wymownie na Jozka. Nie wiedzial czy jest tu jeszcze potrzebny, czy powinien juz odejsc.



There are no escapes  There is no more world Gone are the days of mistakes There is  no more hope
Alan Bennett
Alan Bennett
Zawód : Uzdrowiciel - specjalista od chorób genetycznych
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Mądrego los prowadzi, głupiego - popycha.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1283-alan-bennett https://www.morsmordre.net/t1333-poczta-alana https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f182-harley-street-11-3 https://www.morsmordre.net/t4011-skrytka-bankowa-nr-373 https://www.morsmordre.net/t1511-alan-bennett
Re: salon - urodziny polki [odnośnik]17.11.15 23:04
Czując na sobie pytające spojrzenie Alana, gestem dłoni go uspokoiłem. Nie było czym się przejmować. Skamander był godnym zaufania. Zapewne zauważył, że mimo wszystko też jestem zmęczony i łatwiej będzie mi ciągnąć niż nieść.
- Zaraz dojdę. - Powtórzyłem, żegnając przyjaciela w drzwiach. Następnie wolnym krokiem podszedłem do siostry Skamandera. Zawsze była buntowniczym duchem, lecz dziś przeszła samą siebie. Podszedłem do niej i przerzuciłem jej ramie przez swoją szyję, jednocześnie ujmując ją pewniej w talii. Nie czułem skrepowania gdyż...po wielokroć zdarzało mi się już holować jej zwłoki. Te szalone szkolne prywatki, ech.
- Na szczęście nie. No chyba, że jesteś wstanie przypisać mi jakiś specyfik, który da mi cierpliwości i siły bym przetrwał tę noc. I tak, wierz mi, dopilnuję by Ci co zalegają w kątach wyszli się przespacerować. - Mieli to jak w banku. Szkoda tylko, że gdy wrócę nie będę już taki pełni entuzjazmu. - Jakby działo się coś niepokojącego to mogę na ciebie liczyć? Planuję tu zostać dopóki solenizantka się nie wybudzi. Ktoś musi mieć na nią oko, a z rudym jej nie zostawię. - Ten wystarczająco się na tę noc wykazał.
Gość
Anonymous
Gość
Re: salon - urodziny polki [odnośnik]21.11.15 1:10
Uspokojenie Józka w zupełności wystarczyło. Skamander wywołał u Alana mieszane uczucia, zwłaszcza tą odrobiną wrogości skierowaną w jego stronę. Lecz skoro polak twierdził, że był on osobą godną zaufania i mógł się zając Lyrą, Bennet nie protestował, a jedynie odprowadził ich wzrokiem. Nadal dziwnie mu było z myślą, ze jego dawna pacjentka wylądowała w takim stanie. Nie wiedział nawet na ile jeszcze skutki starej klątwy były obecne w jej życiu. Miał nadzieję, że dbała o siebie.
- Na brak cierpliwości nie ma jeszcze leku. Sam bym go nieraz bardzo potrzebował. - odparł z rozbawieniem, przyglądając się jak Józek stara się holować pannę Skamander. Wychodziło mu to dość zabawnie. - Jasne, że możesz na mnie liczyć. To przecież moja praca. Nawet jeżeli jestem wzywany w środku nocy. - dodał, śmiejąc się. Pozwolił sobie na lekką uszczypliwość, mając nadzieję, że polak nie potraktuje tego jako rzeczywistego zarzutu. Były to tylko żarty. Alan już dawno przestał się złościć o tę pobudkę.
- No dobrze, ale czy jesteś pewien, że nie potrzebujesz pomocy? Może zostać tu razem z Tobą, co? - spytał, nieświadomie marszcząc czoło w grymasie zaniepokojenia. Na samą myśl o tym, że on poszedłby do domu spać, podczas kiedy Józek ogarniałby tu wszystko, miał wyrzuty sumienia.
Alan Bennett
Alan Bennett
Zawód : Uzdrowiciel - specjalista od chorób genetycznych
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Mądrego los prowadzi, głupiego - popycha.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1283-alan-bennett https://www.morsmordre.net/t1333-poczta-alana https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f182-harley-street-11-3 https://www.morsmordre.net/t4011-skrytka-bankowa-nr-373 https://www.morsmordre.net/t1511-alan-bennett
Re: salon - urodziny polki [odnośnik]28.11.15 17:26
- Eheheh...cóż, taaa...wynagrodzę ci to jakoś, jeszcze nie mam pojęcia jak, lecz wiem gdzie mieszkasz. - zaznaczyłem konspiracyjnie. - Następnym razem jednak spodziewaj się mnie w drzwiach. I pod wieczór - nie nocą. - Rzuciłem już bardziej żartobliwie. Poprawiając sobie martwą Juditch, która w tym momencie schowała głowę w zagłębieniu mojej szyi, częstując mnie oparami zawierającymi stężenie alkoholu wyższe niż nie jedno piwo. I to nie tylko te angielskie.
- Nie, myślę, że dam sobie radę chociaż...w sumie idę teraz pomóc Skamanderoi odprowadzić dziewczyny. Byłbym więc wdzięczny gdybyś do tego czasu został, popilnował mieszkania i tych kalek. Jak coś możesz się przejść i gdy znajdziesz kogoś nieprzytomnego weź go wygoń. impreza się skończyła. - Podsumowałem, zerkając jeszcze raz przepraszająco na Alana. - Jeszcze raz dzięki. Będę z powrotem do godziny. - zasalutowałem mu łobuzersko i wyszedłem z pokoju.
Gość
Anonymous
Gość
Re: salon - urodziny polki [odnośnik]28.11.15 17:53
- Nie trzeba. - mruknął, ziewając przy tym. Starł kroplę, która pojawiła się w kąciku jego oka. - To moja praca. Uzdrowiciel nigdy nie ma wolnego. Zwłaszcza jeśli dzieje się coś, co wymaga jego obecności- dodał, by ostatecznie kilkukrotnie poklepać Józka po plecach. Nie chciał, by chłopak miał jakieś wyrzuty sumienia w związku z tym, że go obudził. Może i w pierwszej chwili Bennett był rozzłoszczony, ale któż by nie był w jego sytuacji? Zaraz jednak do głosu doszły rozsądek i poczucie obowiązku, tak silnie u niego ukształtowane. - Dobrze zrobiłeś. - dodał. Zaśmiał się, gdy polak wspomniał o tym, że następnym razem odwiedzi go przy pomocy drzwi, nie okien. - No co Ty. To już niemalże tradycja, że wchodzisz do mojego mieszkania inaczej niż drzwiami. Chyba powoli zacząłem się już do tego przyzwyczajać. - dodał z rozbawieniem. No tak... Józek i jego miotła - to była niemalże nieodłączna całość. Alana zawsze bawił fakt, że chłopaczyna potrafił wpaść nagle przez okno. Prawda, w pierwszej chwili zawsze był zaskoczony i zdezorientowany, ale potem przychodziło rozbawienie. Całe szczęście Alan mieszkał sam, a i nie miał zwyczaju sprowadzać kobiet do swego mieszkania, toteż nie obawiał się, że kiedyś Wroński zastanie go w krępującej sytuacji.
- No, dobrze. Działaj, a ja tutaj postaram się wszystkim zająć. - odparł, kiwając głową do Józka. Gdy ten wyszedł, Bennett przeszedł się po mieszkaniu, sprawdzając, czy nie ma tutaj jakichś niechcianych już gości. Jeśli kogoś znalazł i takowy był zdolny, by wstać i się ulotnić - przepędził go. Ostatecznie udał się do salonu i tam czekał na Józka, nieco przysypiając. Gdy ten wrócił - pożegnał się z nim i teleportował do swojego mieszkania, by skorzystać jeszcze z czasu, który pozostał mu na sen.

z/t wszyscy
Alan Bennett
Alan Bennett
Zawód : Uzdrowiciel - specjalista od chorób genetycznych
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Mądrego los prowadzi, głupiego - popycha.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1283-alan-bennett https://www.morsmordre.net/t1333-poczta-alana https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f182-harley-street-11-3 https://www.morsmordre.net/t4011-skrytka-bankowa-nr-373 https://www.morsmordre.net/t1511-alan-bennett

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

salon - urodziny polki
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach