Wydarzenia


Ekipa forum
Klub Swing 'n' Roll
AutorWiadomość
Klub Swing 'n' Roll [odnośnik]27.09.15 0:36
First topic message reminder :

Klub Swing 'n' Roll

-
Typowo mugolski klub, jakich wiele w samym centrum City of London. Mugolski alkohol, mugolskie pary, mugolska muzyka - głównie swing i rock 'n' roll grane na żywo. Kłamstwem byłoby powiedzenie, że w powietrzu czuć magię - na pewno nie tą prawdziwą. Wielka sala podzielona jest na trzy części - barową, ze stolikami, gdzie można prowadzić swobodne dysputy przy żywej muzyce w tle oraz parkiet, gdzie w tańcu niejeden kawaler skradł serce wielu panien. Weekendami, podczas rock and rollowych wieczorów, można spotkać tu tłumy młodych osób, czasami i czarodziejów, zwykle mugolskiego pochodzenia lub półkrwi - może są ciekawi organizowanych tu dancingów, a może po prostu lubią to miejsce?


Lokal zamknięty

Podchodzicie do drzwi wejściowych i dostrzegacie panującą wewnątrz pustkę. Dopiero po chwili odszukujecie spojrzeniem brzydki napis spisany w pośpiechu zamknięte. Domyślacie się, że wojna musiała zmusić właścicieli do wycofania się z prowadzenia biznesu. I kto wie? Może również ucieczki?


Lokal został zamknięty do odwołania. Można jednak prowadzić rozgrywki mające miejsce przed budynkiem.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:14, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Klub Swing 'n' Roll - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Klub Swing 'n' Roll [odnośnik]10.12.15 19:12
- Ta... - Trafność jej słów wywołała na mych ustach ustach politowania zaadresowany do mej własnej osoby. Podrapałem się po głowie w geście zakłopotania. - Pomogę. - Ożywiłem się po chwili, widząc , jak schyla się po rozrzucone książki. Chwyciłem jedną, przetarłem jej grzbiet i okładkę rękawem przelotnie zerkając na tytuł. Z czystej ciekawości po czym jej ją podałem, zastanawiając się przez krótką chwilę nad powodem dla którego krótką chwilę temu postanowiłem stać się wirtuozem klawiszy. - Nie, nic z tych rzeczy. Choć wizja tworzenia muzyki podobna o tej którą wykonujesz wraz z towarzyszami sceny jest kusząca to jednak jest to coś co po prostu chciałbym zrobić dla siebie. Kiedyś miałem możliwość nauczenia się gry, lecz z niej skorzystałem, a gdy usłyszałem ciebie przy pianinie poczułem żal na wspomnieni tej decyzji. Chciałbym to naprawić. - Podałem jej ostatnią książkę, wstając na nogi. Otrzepałem z kolan brud. W sumie to co rzekłem było właściwie prawdą. Matka próbowała mnie zachęcić do nauki, lecz ja i tak wolałem spędzać czas w hangarach wypełnionymi samolotami. - P-pewnie. Jestem ci dozgonni wdzięczny. Bałem się, że odmówisz, zwłaszcza po tym...wiesz. - Możliwość spędzenia z nią więcej czasu była niczym dar losu, którego się nie spodziewałem. Przepełniająca mnie od wewnątrz radość na pewno musiała być widoczna z zewnątrz. - I surowy nauczyciel się przyda zwłaszcza, że moja wiedza na temat muzyki jest niewielka i ogranicza się głównie do słuchania lub tańczenia do niej. - To ostatnie lubił wyjątkowo bardzo. - Ponadto mam odłożone pieniądze, więc nie zamierzam wyrywać ci twojego cennego czasu bez odpowiedniego wynagrodzenia. - Dodałem, czując kiełkując wewnątrz mnie poczucie winy z powodu tych niewielkich kłamstewek. Prawda była bowiem taka, że jako zawodowy gracz nie musiałem obawiać się o finanse. Ponadto nauka gry nie była moim celem, a chęć spędzenia z Sabinę trochę więcej czasu.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Klub Swing 'n' Roll [odnośnik]20.12.15 17:31
Joseph, jeśli tylko chciał, mógł bez trudu dostrzec tytuły wypożyczonych książek. Sabine niczego nie ukrywała, nie ukrywała tego, że bardzo ceni ludzką wiedzę o ziołolecznictwie. Fascynowało ją i uważał je za bardzo przydatne. Czarodzieje mieli swoja magię, a mugole mieli tylko swoje umysły i sprawność rąk. A jednak dokonywali bardzo wiele bez magicznych sztuczek, zaklęć i różdżek.
Ruszyli po słabo oświetlonym chodniku, było już naprawdę późno.
- Uważasz, że mugolska muzyka jest kusząca? – nie umiała ukryć swojego zdziwienia, a może nie chciała. Uśmiechnęła się pod nosem, spoglądając gdzieś w bok, kiedy tak szli nogę w nogę przez miasto pogrążone w mroku. – Zresztą, nieważne.
Machnęła dłonią w niedbałym geście. Tym razem nie zamierzała prowadzić kolejnej niepotrzebnej nikomu dysputy. Miała swoje przekonania, inni mieli… inne.
- Rozumiem, że nie miałeś żadnych podstaw nauki muzyki, jesteś zupełnym świeżakiem, który chciałby włączyć w swój życiorys coś nowego? Nie mam nic przeciwko, jeśli oczywiście będziesz się przykładał i przychodził na lekcje, bo czeka cię sporo nauki – zaznaczyła poważnym tonem, spoglądając z uwagą na młodego mężczyznę. – Umówmy się zatem, że będzie mi płacił w naszej walucie, mugolskie dostaję w klubie… - westchnęła do siebie i zerknęła wokoło, by upewnić się czy nikt niepowołany nie zauważy przyzwania autobusu. – Czym się zajmujesz? Robisz coś konkretnego czy „tylko coś dla siebie”?
Choć sparafrazowała jego słowa, nie dało się słyszeć zbyt wielkiej ironii. Po prostu jakoś bardzo dobrze pasowało tutaj to sformułowanie.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Klub Swing 'n' Roll [odnośnik]27.02.16 13:53
Środek tygodnia, nocy środek. Nie wiem kim jestem, nie wiem co chcę zrobić. Czasami, kiedy unoszę dłonie do twarzy widzę raciczki. Jestem wtedy przekonana o tym, że zamieniłam się w świnię. Zaraz zacznę chrumkać albo gorzej: jeść z koryta. Mam przywidzenia, bo zaraz okazuje sie, że nie mam ogonka zawiniętego w świderek. Szukam go później pół wieczoru, albo nawet cały dzień. Mam przywidzenia, bo widzę go na czole muzyka, który prowadzi dzisiejszy wieczór przy wolnym mikrofonie. Nazywa się Garson i mówi z francuskim akcetem, ale to nie jest najciekawsze w nim. Najciekawsz bowiem jest to, że Garson ma skórę czarną jak najlepsza czekolada. Podobnej barwy czekolady używam z panią Vanity do ozdabiania babeczek. I kiedy patrzę na niego, to zastanawiam się, czy smakuje podobnie? Bardzo lubię czekoladę, więc rzucam mu się na szyję i sprawdzam.
Sprawdzaliśmy tak pół wieczoru, on wychodził na scenę, zagadywał, schodził i kontynuowaliśmy sprawdzanie. To wszystko zresztą nie miało znaczenia, bo co tylko nieco wytrzeźwiałam, to zaraz poprawiałam tym co mi podawał. Trzeci dzień tak już ciągnę i coś dłużej nie pociągnę.
Wytaczam się z kanciapy muzyka tak czarnego, że kiedy w ciemności otwieram drzwi, a on stoi tuz obok, to zauważam go dopiero przy otworzonych drzwiach. W klubie wciąż słychać tłum ludzi, ale oni są dalej, oni są przy barze, albo słuchają brzdąkania na gitarze. Żegnam się z panem, co wcale nie smakował czekoladą i zostaje wystawiona na korytarz. Tam nie mogę iść dalej, tam się opieram na ścianie i mam zamknięte oczy.
Dlatego też nie widzę, kto właśnie wyszedł z kanciapy drugiego muzyka. Jaśniejszego o trzy tony.


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Klub Swing 'n' Roll [odnośnik]27.02.16 19:22
Nigdy nie należał do szczególnych fanów muzyki - traktował ją raczej jako tło, pobrzmiewające przyjemnie podczas innego zajęcia, tło dopasowane do nastroju, które nie zakłócało - tylko przywoływało kolejne myśli podczas skupienia na wszelkiego rodzaju dywagacjach. I właśnie w takim sensie muzykę doceniał, w zależności od dnia wybierając określony gatunek lub racząc się wyłącznie samą ciszą, kiedy na żadne tło nie miał ochoty. Teraz jednak nie zastanawiał się, czy miał ochotę, czy nie miał jej w ogóle - przekraczając próg mugolskiego klubu, w którym aż roiło się od majaczących w półświetle sylwetek, mniej lub bardziej ruchliwych, nie poświęcając im jednak większej uwagi.
Przeprowadzany wywiad z muzykiem-czarodziejem, który tutaj grywał, ciągnął się niemal tak strasznie jak jego utwory; bo nie należał do jego fanów, choć nastawiony był całkowicie neutralnie. Gadał coś i gadał tym swoim monotonnym głosem, co jakiś czas pociągając z trzymanego w ręku papierosa (w pomieszczeniu było od dymu aż duszno, jego blade warstwy drapały uporczywie w gardło i niemal przyprawiały o chroniczne pieczenie oczu). Kiedy wyszedł, mógł przyznać, że odetchnął z ulgą.
Albo tak mu się wydawało. Przez połowę albo ćwierć chwili. Niewielki ułamek.
Jego wzrok od razu zatrzymał się na postaci - zastanawiając się tylko przez chwilę, czy nie jest aby z n a j o m a. Oczywiście, że była, nawet zbyt znajoma. Początkowa masa wlanych na ten widok uczuć nie była ani trochę jednoznaczna - nie wiedział, czy jest bardziej zaciekawiony, zaniepokojony czy... Czy może się cieszy, że ją widzi; choć od samego początku wydawało mu się, że coś jest nie tak. Nie tak, jak być powinno. A może już był przewrażliwiony? Wiedział, że lubiła bywać w różnych klubach. Możliwe, że w mugolskich również. Normalne. Całkowicie normalne.
Chciałoby się powiedzieć.
- Polly - odezwał się, gdy był już dostatecznie blisko, a jego wypowiedź balansowała na granicy stwierdzenia i pytania. - Co tutaj robisz? - W tym przypadku pytanie było już wymowne. Neutralne, potrzebne do wybadania gruntu sytuacji, choć zarazem - wydawało się pozbawione sensu.


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Klub Swing 'n' Roll - Page 3 Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger
Re: Klub Swing 'n' Roll [odnośnik]27.02.16 20:01
Zamknięte oczy ciążą mi na twarzy, chcę tańczyć i kręcić się, bo jeszcze nie czas na spanie. Chociaż już połowa nocy, a ja jestem królową nocy, a już na pewno księżniczką, kiedy wkładam swój maleńki kapelusik na głowę. Jest on czarny i wygladam w nim przepięknie.
Czuję, że ktoś mie woła, a przecież odpływałam. Przez ramię patrzę i puszczam sznurki, którymi wciągać już chciałam na maszt żagiel. Ten głos jest piękny. I znam go, ale nie mogę przypasować do twarzy. Myślę, że zaraz sobie przypomnę którąś twarz, ale prócz wyciętych oczu i wąsów, niekiedy brody całej, nie znalazłam nawet ust, które wyglądają jak te, które tu do mnie przyszły. Ale jak one wyglkądają: nie, tego też nie wiem. Nie otworzyłam jeszcze oczu, a już mamroczę unosząc się na palcach w stronę rozmówcy
- Jestem na... - sięgam do twarzy i przecieram z czoła grzywkę - na morzu miłości
I wtedy patrze, że przedemną stoi Daniel. Więc bardzo pasuje do tego co myślę, to że własnie on tu stoi. Kiedy uświadamiam sobie, że widzę go, okazuje się, że już mogę prawdziwie patrzeć. Sięgam ręką do jego twarzy i czuję jak szorstki ma policzek. Uśmiecham się i trochę zażenowana syutacją, ale w sposób nietrzeźwy, więc wygląda to poniekąd słodko. I prycham uśmiechem i przestaję go trzymać za policzek szorstki.
- Daniel, odwiedzasz Guntera? Jest teraz trochę niedysponowany - chichoczę i ukradkiem spoglądam w bok, czy zamknięte drzwi zza których przyszłam są dalej zamknięte. Tak mi się wydaje.
Co Daniel tu robi? Dociera do mnie powoli coraz bardziej przerażająca myśl: Daniel mnie widzi. Widzi mnie, a ja właśnie jestem w k o s m o s i e. Zauważyłam, że na jego ramieniu siedzi motyl. Wpatruję się w niego, w motyla, podziwiając brokatowe skrzydła. Jest śliczny.
Motyl. I Daniel też.


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Klub Swing 'n' Roll [odnośnik]27.02.16 21:20
Ocena sytuacji jest niezwykle szybka. Konkretna. Konkretna aż do bólu - kiedy oczy oprócz rozpoznania samej postaci, przypisania do niej imienia, historii, być może nawet lekkiego zarysu emocji - dołączają również narastające z każdą chwilą przypuszczenia. I nie są one dobre - co więcej - kłopotliwe. Trudne do rozeznania. Pełne wątpliwości, które piętrzą się ciągle niczym gradowe chmury, zwiastun nieuchronnego nadejścia. Czego? Nie widział jej wzroku; powieki miała przymknięte, poruszała się, jakby była we mgle. Jakby błądziła, jakby znajdowała się zupełnie gdzie indziej; a to, co widział, było wyłącznie mamiącą spojrzenie iluzją. Pierwsza myśl brzmiała - żartuje. Musi żartować, a on jak zwykle nie był w nastroju, nie rozumiał, nie potrafił wyłapać. Zmarszczył nieznacznie brwi i zdawało się, że zamarł, nie umiejąc poruszyć choćby koniuszkiem palca - unieść go od niechcenia, uczynić coś, zrobić cokolwiek. Czuł wyłącznie przelotny dotyk dłoni na jego twarzy, stykającej się ze skórą; widział drugą twarz rozpogodzoną w uśmiechu. A kiedy zdołał wreszcie zebrać się, by uczynić coś konkretnego i zareagować, dłoń zniknęła. I znowu nie wiedział, co czuje. Co robi. W jaki sposób powinien się zachować.
Żartuje? Czy usiłuje mu coś powiedzieć? Czy zdaje sobie sprawę z tego, co mówi? Skrzydło drzwi milczało, na wzór jego samego. Nie podpowie mu nic, choć myśli same z siebie przychodzą - nie, definitywnie nie chce się domyślać. Postanowił sobie, że dopóki nie dostanie niczego dobitnego, nie będzie zgadywał na niekorzyść. Emocje są zbyt niejednoznaczne, postanowił poznać, co dalej. Nawet jeśli to dalej będzie oznaczać trudniej, gorzej, niemożliwie. Gdyby zignorował ją i sobie poszedł, do końca dnia dręczyłoby go sumienie. I pytanie. Setki pytań. Głowa była od nich ociężała, jakby ktoś nagle wypełnił ją ołowiem.
- Ty jesteś - odpowiedział, utkwiwszy w niej spojrzenie. Bo to o n a go obchodziła, reszta osób była wyłącznie pomijana. - Dobrze się czujesz?
Nie, nie czujesz się dobrze, mógł odrzec za nią szybko.
Kolejne bezsensowne pytanie.


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Klub Swing 'n' Roll - Page 3 Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger
Re: Klub Swing 'n' Roll [odnośnik]28.02.16 1:42
-Ja? - ja jestem co, ze niedysponowana? Danielu, jestem tak dysponowana, jak nigdy. Co więcej, możesz uczynić mi teraz na co tylko masz ochotę. Za nic się nie obrazę i wszystko mnie rozbawi. No więc? -Czuje się wspaniale, czemu pytasz - znów przymykam oczy i znów uśmiecham się leniwie. Czy to staranie boskie, ze mnie tu dziś przylapal? Och, nie od dziś wiadomo, ze jest dla mnie niczym bóstwo, ale czy on się zastanawiał jak to będzie nam konsekwencje niosła ogromne? Zaraz wyleci mi przed nos z zapewnieniem, ze ma zobowiazania wobec Billego. Ja bym chciala, żeby miał jakieś wobec mnie, ale nie mogę i nie śmiem, prosić o więcej niż wypada.
-A ty jak sie czujesz, chyba nie bawisz sie tak dobrze jak ja? - uważam wiec za nielada wyzwanie, by mnie i jego zaraz polaczyla tego samego poziomu rozrywka. Zlapalabym go za dłonie i pociągnęła do tańca ale kiedy otwieram oczy, widzę, ze ma twarz pociemniałą ze złości. Niewinny mam na niego wzrok skierowany. Kochany, kochany Danielu. Wybacz mi, jestem tylko głupią małą trzpiotką. -Musisz się wyluzować, jesteś jakiś spięty - i sięgam po ramie Daniela. Macam mu mięśnie na przedramieniu, to nie spiecie, tylko twardość mieśni. Ale ja je macam, to chyba nie dziwne, ze robię to tak zapamietale.
Sama przyjemność!


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Klub Swing 'n' Roll [odnośnik]28.02.16 13:07
Czy to już - przewrażliwienie? Stanowczo zbyt duża masa rozmyślań, które brały się znikąd i namnażały w straszliwych ilościach, czyniąc z umysłu kocioł - gwar zlepionych w jedno myśli, twór nieokreślony, twór bezkształtny - wszystko i nic, jeden wielki mętlik? Chaos?
A w całym tym zamieszaniu p u s t k a?
Sam nie wiedział, z jakiego powodu jest zły i czy w ogóle to, co czuje, da się określić mianem zdenerwowania. Uważne spojrzenie, twarz wyraźnie zaznaczona pośród zesztywnienia mięśni - i zastanowienia, tysiąca zastanowień. Najchętniej wyszedłby stąd. Zniknął. Sytuacja na pozór wydawała się normalna, choć atmosfera napierała na niego zewsząd, gęsta, nieomal półpłynna. I co najważniejsze, t r w a ł a. I drugie - co najważniejsze, odkrył, że obłudny wzrok jakby z góry chce mu narzucić widzenie zupełnie inaczej, w innych barwach niż jeszcze przed chwilą, moment temu; który nagle, brutalnie wyrwany, do resztek przestał istnieć. Dotyk, odczuwany wiele razy, palce stykające się ze skórą przez powierzchnię ubrania, wrażenie wydawałoby się - że miłe. Nawet, jeśli nie chciał się do tego przyznać, nawet, jeśli usta formowały całkiem odmienne słowa. Równie prawdziwe i dobitne.
- To prowadzi donikąd. - Bezsens. Ton był na pozór bezbarwny niczym najzwyklejsze oznajmienie. Dotknął palcami jej własnej ręki, jakby chciał wpić w nią swoje opuszki. Nie wodzić, tylko utrzymać w jednej pozycji. Zatrzymać. Tak, wiedział. Wiedział doskonale, kim była - siostrą najlepszego przyjaciela. I zdawał sobie sprawę, że kiedy ją widzi, przejmuje zarazem tę odpowiedzialność.
Kiedy Billy przychodził później.
Kiedy go nie było - a sam czuwał nad nią, jak wracała do zdrowia.
Kiedy zlecał wujowi opiekę.
Kiedy zabrał ją do teatru, lecz potem popsuł wszystko, zostawiając ich samych. On miał zamiar opuścić to miejsce. Tym razem, na pewno nie samotnie.
- Chodź - oświadczył nagle. Najważniejszym jest wyjść stąd. Przynajmniej na razie.


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Klub Swing 'n' Roll - Page 3 Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger
Re: Klub Swing 'n' Roll [odnośnik]28.02.16 20:10
Co ma w głowie Daniel, co sobie o mnie myśli. Czy ma mnie za pięciolatkę, której trzeba pilnować. Czemu się tak spiął? Nie chcę go martwić, ale ta jego ręka wydaje mi się zbudowana z kamienia i może dlatego tak się poddaję w końcu i już nie chcę jej trzymać? Chcę. Ale nie przez ubranie, a nie chcę kazać mu zdejmować koszulki, skoro za drzwiami jest ciemnoskóry muzyk, którego przecież całowałam przed chwilą.
- N i k ą d? Gdzie to jest? Zaprowadzisz mnie tam? - zarzucam ręce wokół szyii Daniela, by tak powisieć na nim przez chwilę. Mogłabym tak wisieć całą wieczność, tylko czy mi pozwoli? Czy nie wsadzi mnie zaraz w kaftan "siostry mego przyjaciela" i znów będę w wariatkowie, obijać sie od ścian i zastanawiać się co ze mną jest nietak. Że się umiem zakochać tylko w dużo starszych mężczyznach, a ci z rodu Kruegerów jakoś wyjątkowo mi przypasowali. Niechbym się dowiedziała, że Daniel ma brata! Szalałabym. Bardzo mi wygodnie sie leży, wisi, albo stoi tak blisko Daniela, ale on mówi, że mamy iść. Odsuwam się na bezpieczną odległość metra i kręcę głową. - Ale ja nie chcę nigdzie iść, zostańmy tutaj! - tak bardzo proszę cię, czemu więc musisz mi odmówić. I znów wracam do stania bliższego, ale to dlatego, że zamierzam coś mu pokazać, a to trochę jakby nielegalne. - Mam jeszcze troche takiego fajnego proszku, może chcesz się jednak poczęstować? Bawilibyśmy się świetnie - opieram głowę o ścianę, zamykam oczy i liczę do pięciu. Jak miał na imię, jak miał na imię Daniel? - D a n i e l - mówię powoli jego imię, jakbym je sobie smakowała, albo mówie je tak po to, żeby zrozumiał, że właśnie proponuję mu coś bardzo nielegalnego i to coś, to mogłoby się nie spodobać jego przyjacielowi, a mojemu bratu. Wspólne wciąganie wróżkowego pyłku? Moje zmęczone oczy i pełne życia ciało. Chciało. Daniela.


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Klub Swing 'n' Roll [odnośnik]28.02.16 21:09
I znowu, nie wiedział jak zachować się, nie wiedział - co p o w i n i e n uczynić. Choć sprawa wydawała się jasna, owa powinność polegała na zachowaniu i bezwzględnej posłuszności wobec zdrowego rozsądku - głosu, który cały czas pobrzmiewał gdzieś niczym echo, przypominając doskonale znane prawdy. Zamykał ją w ramach siostry przyjaciela i wiedział, że spoza tych ram wyjść nie może; w przeciwnym wypadku oznaczałoby to kompletną katastrofę, porażkę, których konsekwencji nawet nie chciał rozważać. Wiedział, jakim był człowiekiem.
Z wadami. Z milionem wad i brudu nazbieranego przez lata doświadczeń, jaki zdawał się nieodzownie lepić do powierzchni ciała. Doświadczeń różnych, uznawanych niekiedy za przyjemne - i ową przyjemnością się usprawiedliwiające, choć z drugiej strony nadgryzane zawsze przez nieokreślone ukłucia sumienia. Czas minął. Czas się kończył - dla niego, a to, co było dawniej, musiało być zastąpione przez zmiany na lepsze. Wszystko, dopełniane jednym, konkretnym wytknięciem - nie zmieniał się. Zmieniali się ludzie, zmieniało się otoczenie, on zaś nie zmieniał się ani trochę. Ledwo, co zdołał ją powstrzymać w jednym; znowu jej ręce były w ruchu, tym razem dotykając szyi; i znowu - niepokój i kurczące się wewnątrz wnętrzności, wywrócone do góry nogami. Wyjście zaś było najlepszym ze sposobów, chciał odejść, odrzucić to wydarzenie w niepamięć i znowu wrócić do dawnego trybu życia. Lokal dusił go, ściany wydawały się przesiąknięte trucizną. Wszędzie ona była, zaklęta w formie dusznego powietrza. Trudnego do zaczerpnięcia.
Westchnął tylko cicho, milcząc jak uprzednio, kiedy usłyszał pytanie o samo nikąd. Nie wie? N a p r a w d ę nie wie? Teraz wiedział co czuje - zwyczajny, najzwyklejszy w świecie zawód. I niepokój, że oto cała wizja się burzy, przekształca na jego oczach w kolejną, nieznaną wcześniej formę. I słyszał swoje imię, wypowiedziane raz, lecz powtarzające się ciągle od zaistnienia w uszach.
- Nie - powiedział tylko, znowu bez emocji, by nie pokazać choćby zalążka szalejących po wnętrzu uczuć. Najchętniej zabrałby jej ten proszek, ale wiedział, że prędzej czy później i tak poszłaby po następny. Był na skraju. Na samym skraju wszystkiego.
- Najlepiej nic już nie mów. - Wydawało mu się, że jego głos powstał - jakby wbrew prawom natury - stłamszony znacznie szybciej niż zwykle przez tło panujących dźwięków. Jakby zaczął umierać już w samym miejscu powstania. - Nie możemy tu zostać.
Nadal uważał, że muszą stąd i ś ć. Jak najprędzej.


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Klub Swing 'n' Roll - Page 3 Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger
Re: Klub Swing 'n' Roll [odnośnik]29.02.16 9:07
A wiec sie waha,  a więc myśli sobie, ze prócz oddania mnie w ręce sprawiedliwości niesprawiedliwe, czyli Billego, jest jeszcze jedną droga.  Jak się na nia zapatruje? Podoba mu sie ona? Podoba mu sie ja? Będę nieszczęśliwym, pięknym kwiatkiem rosnącym pod kloszem opiekunczosci Daniela i Billego. Nigdy nie poznam co to milosc, cierpienie, nigdy więcej. Bo juz jedna przyjaciółkę straciłam, chciałam stracić siebie wtedy.
Oni będą się oklamywac, ja bede nieszczesliwa. Chcą mnie mieć niewinną, w sukienkach pastelowych, chcą mnie mieć ułożoną, ale śmieją się kiedy mówię coś co damie nie wypada, cieszy ich, ze nie jestem tak mocno przeciętna. Nie umieją się zdecydować, ale pragną czegoś niewykonalnego - abym sie zatrzymała na byciu dzieckiem. I została nim, do czasu aż ich zabierze czarna śmierć.
Tak to go boli, ze nagle nie spełniłam snów, chce spełnić swoje, to mnie odrzuca. Czemu mnie odrzuca? On także żyje pozorami. Udaje wykształconego przyjaciela mego brata, udaje ze procz pracy ma kilka przypadkowych osob i nie chce o nich mowic. Ale to nieprawda. On sie przywiazuje, on cierpi, kiedy znow to robi. Cierpi i sie cieszy. Skoro on może, dlaczego ja nie. Mogłabym się cieszyć spełnieniem snów, cierpieć, ze zawiodłam brata. Ale mój brat nie wie, nie widzi, sprytny Daniel nie powinien widziec przeszkód. Chyba ze nie jest az taki sprytny.
-Co się dzieje, Daniel? - pytam, pytam, nich mi opowie najbardziej przerażająca historię. Że zaraz wpadnie tu wielka kałamarnica, która zje nam mózgi. Niech mi powie coś, czego nie wiem, coś co mnie poruszy. Niech nie stoi i nie krzyczy na mnie, kiedy ja mam ochotę tylko wziąć go w objęcia i zatkac mu te usta swoimi.
-Dlaczego nie możemy? Chcesz mnie zabrać stąd do siebie? -moje młode rozmarzone oczy wpatrując się w mądrą twarz Daniela. Chce go sprowokować, chce mu przekazać to, co na trzeźwo wcale mi nie wychodzi aż tak dobrze.


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Klub Swing 'n' Roll [odnośnik]29.02.16 20:48
Miał wrażenie, że wszystko się z niego śmieje. Każdy szmer, szept, każdy gest i każdy szczegół - chichocze zeń na całe gardło, przechodząc razem w zgodny strumień odbieranego dźwięku. Który rozbija się, który drąży wnętrze niczym niewidzialne dłuto. Nie czyni krzywdy, lecz boli. Nie robi nic, czyniąc wszystko. Odcina, zabiera, deformuje.
Trwa.  
Bolała go prawda. Bolało go, bo dopiero teraz jakby dotarło - że nic nie robią, tylko oszukują siebie na każdym kroku. W każdym momencie, w każdej sekundzie, udają kogoś, kim naprawdę nie są. Nie byli. Nie mogą być. Chciał dawać rady, chciał być dobry - mimo że sam aż roił się od błędów, składał z ciągłej rutyny degenerowania własnego sumienia, zagłuszania jego nawoływań jedną myślą - że może być inny, że jeszcze przyjdzie czas. Z czynem - żadnym. Wciąż był takim samym idiotą, który nie widział granic, który nie znał znaczenia słów przestań, nie możesz czy już wystarczy. Nigdy nie starczyło. Zawsze było za mało. Niezależnie od momentu - zbyt mało. Zawsze istniał ten brak, którego nie dało się uzyskać. Przeklinał w myślach tę chwilę, tę całą sytuację - owe miejsce, przesiąknięte od dymu i nieustannych oddechów ludzi. Tłumów ludzi. Przeklinał siebie, przeklinał czas i obrażał wszystko, przeklinał - bo widział swoją bezradność. Nie mógł przez nią zaznać spokoju.  
- Mówiłem ci kiedyś, Polly - oznajmił, zbliżając się do niej nieznacznie. - Musisz uważać. - Dzielił się każdym zdaniem powoli, powoli dozował i dobierał określone słowa. W odbijanych przez tęczówki refleksach nie było obojętności; nawet jeśli twarz usiłowała sprawiać możliwie najbardziej neutralne wrażenie. - Musisz. - Powtórzył jeszcze, jakby chciał doszczętnie wbić swój wzrok w jej sylwetkę.  
I mówi to on. Jakie zabawne, o ironio losu. Najchętniej pozostałby w tej niemocy przez resztę czasu, skulił się, twierdząc - że naprawdę nie wie, co powinien zrobić. Bo nie wiedział, a dobranie jakichkolwiek określeń przychodziło mu z niezmiernie wielką trudnością. I tak źle i tak niedobrze. Niezależnie, której drogi by nie wybrał, każda okazywała się porażką. Mimo tego wybrać musiał. Wybrać najmniejszą porażkę.  
- Już wystarczy - odpowiedział, niemal czując sztywność mięśni własnego gardła. Zawahał się na moment, słysząc kolejne pytanie, widząc wzrok utkwiony w niego, obecny w niemym oczekiwaniu.  
- Tym razem nie powiem Billy'emu. Liczę, że to przemyślisz - zapewnił, odczekawszy kolejną chwilę na przemyślenie. - Wuj poszedł do znajomego. - Dodał. Bez kontekstu - lecz równocześnie ze znanym nawiązaniem. Gdzie mógł ją zabrać? Co mógł zrobić? - Chwilę odpoczniesz.
Czy naprawdę cały czas udawał? Kłamstwo było gładkie. Proste, drgało wśród powietrza bez najmniejszych przeszkód.  
Niemniej jednak było k ł a m s t w e m, pozorem, twardą skorupą - chroniącą wewnętrzne zepsucie, odcinając je od widoku dziennego światła.  
Na jak długo?


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Klub Swing 'n' Roll - Page 3 Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger
Re: Klub Swing 'n' Roll [odnośnik]01.03.16 22:17
- Uważać? - na to, żeby nie potknąć się o własne marzenia, czy o to, by potknąwszy się nie upaść ci na usta, Danielu? Rozmarzam się i myślę trochę, ale bardzo malutko, bo już wiem do czego nawiązuje on. I gładzę go w ciszy po klatce piersiowej, w geście tego, że rozumiem, że wiem, że ma rację. Kiwam w ciszy głową, zmarnowałam znów kolejny wieczór na niszczenie.
Cisza. Nie ma ciszy w klubie, ale pomiędzy nami jest cisza. On ma rację, ja to czuję.
Mówi o Billym i czekam aż powie, że zostawia mnie tu i idzie do domu. Ale on pozwala mi iść razem ze sobą. NA PRAWDĘ!??!
On mnie bierze do siebie do domu? Rety boskie, nigdy mnie tam nie było, co jak ma wannę z bąbelkami? Słyszałam, że ludzie mają czasami takie szmery bajery, ale nie byłam nigdy w domu u kogoś kto to ma. Zresztą, chyba nie może mieć wanny z bąbelkami, bo do tego jest potrzebne oddzielne, wielkie pomieszczenie. A może ma po prostu prysznic? On wygląda na kogoś kto lubiłby korzystać z prysznica. jakby lubił szybkie życie, a w każdym razie szybsze niż cały wieczór wygrzewania się w wannie. Ale ja mam ochotę dziś na wannę, więc pytam się go: - Daniel, masz wannę? - mógłby mieć, ciekawe czy ma. Tak bardzo mnie to interesuję, że pół drogi mówię mu o tym, że mam ochotę zanurzyć się w pianie. Pytam, czy ma takie specjalne pianę robiące specyfiki, na co on odpowiada, że nie ma, więc jeżeli ma wannę, to zaraz ciągnę go jeszcze do sklepu, ale Daniel nie jest głupi i mówi, że sklepy są zamknięte. Więc grożę, że zadzwonię do sąsiadki jego i poproszę. Bo chyba mi nie odmówią pożyczania speycyfików o trzeciej nad ranem?
Najwyżej sobie wyczaruję pianę, mam po coś tę różdżkę, czy nie?

[zt]


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Klub Swing 'n' Roll [odnośnik]20.03.16 16:32
Na początek kilka wytłumaczeń, a w szczególności jedno: przyszedł sam, bo, bo... PONIEWAŻ.
Nikomu innemu się nie chciało? Wszyscy po kolei odmówili, twierdząc, że tym razem nie mają czasu?
Westchnął z rezygnacją. Nie, żeby nadto mu to przeszkadzało, gdyż jako osobnik zaliczający się do grona towarzyskich, umiał sobie poradzić nawet w ekstremalnie niemożliwych do kontaktu warunkach. A klub Swing 'n' Roll akurat sprzyjał znajomościom wszelakim; otwierał się na towarzystwo zarówno mugoli jak i czarodziejów - najczęściej z domieszką krwi mugolskiej. Sztywniaccy arystokraci nie wychylali nosów spoza swoich posiadłości i musiał przyznać, że jakoś niespecjalnie ich z tego powodu żałował. Wiałoby nudą na kilometr.
Próbując rozwiać złe myśli - myśli niepożądane, które w tym momencie wyłącznie odbierały mu pozytywy dnia dzisiejszego, wtopił się w tłum skąpanych w półmroku sylwetek. Dużo osób nie miało czasu, dużo było - ustawionych, miało już konkretnie plany, niekiedy nawet założoną rodzinę. A on? Czy ktoś o nim pamiętał? Nawet Caroline nie mogła mu towarzyszyć, mimo że tyle razy powtarzał się przy niej jak zdarta płyta, że tak, musi koniecznie ją zabrać. Niech ma coś z uroków Londynu, w końcu nie są tacy nudni, jakby się wydawało. Wziął jeden głębszy wdech, jakby chcąc rozproszyć chmarę grasujących po głowie wątpliwości. Już wystarczy.
Lokal był jedną wielką mieszaniną; mieszaniną dźwięków, czy to stworzonych ze strzępów rozmów prowadzonych niekiedy szeptem, niekiedy na całe gardło - wibrujących gdzieś w tle głośnej, rytmicznie granej muzyki; mieszaniną postaci, których mozaika twarzy wciąż przewijała mu się przed oczami, ukazując coraz do nowe elementy oraz - mieszaniną gry cieni i światła, które przetykało się przez szarawe połacie, gdzieniegdzie zaznaczone jaśniejszymi mgiełkami uchodzącymi z palonych papierosów. Oraz na sam koniec - mieszanina samych zapachów, przenikliwej woni alkoholu oraz tytoniu w całej swojej okazałości. Cudownie, chciałoby się powiedzieć.
Zdawał sobie sprawę, że nie może pozostać w miejscu specjalnie długo; ruszył więc przed siebie, rozglądając się bo - a nuż spotka kogoś znajomego?
Gość
Anonymous
Gość
Re: Klub Swing 'n' Roll [odnośnik]21.03.16 20:09
Tu, po mugolskiej stronie miasta, było inaczej. Lepiej Ryzyko, że natknie się na kogoś znajomego malało do niemalże zera. Żaden szlachcic ani tym bardziej wyrafinowana panienka z dobrego domu nie postawiliby tu swoich uroczych stópek. Podobnie jak aspirujący do wyższej kasty przeciętni czystokrwiści, żałośnie czekający na każde skinienie arystokracji, gotowej nieco zliberalizować swoje poglądy i zaprosić na wystawne salony rodziny niewpisane do listy dwudziestu ośmiu wspaniałych. Tak, do grona wpatrzonych w szlachetny nieboskłon należeli rodzice Peony, którzy zapewne umarliby z zażenowania widząc miejsce, w którym piątkowy wieczór spędzała ich najmłodsza latorośl. Mugolski klub, pełen mugoli, z mugolską muzyką, mugolskim alkoholem lejącym się strumieniami i mugolskim dymem papierosowym przesiąkającym przez mugolskie ciuchy. Esencja wszystkiego, czym państwo Sprout pogardzali i od czego chcieli uciec, widząc w swych córkach szansę na uwznioślenie losu.
Problem w tym, że Penny nie spełniała pokładanych w niej nadziei. Oczywiście czyniła to w mniej szalony sposób niż przed pobytem w szpitalu, gdzie nauczyła się doskonale kłamać. Dlatego też ten wieczór oficjalnie spędzała na podwieczorku u lady Bulstrode - informacje o tym wspaniałym wydarzeniu Ksenia przyjęła z wielkim wzruszeniem - a nieoficjalnie: siedząc na wysokim barowym stołku przy końcu kontuaru, obserwując z dystansu wirujący w szybkim tempie roztańczony tłum. Głośna muzyka, przepychający się ludzi i wszechobecny, różnokolorowy chaos wcale jej nie przeszkadzał, ba, zdawał się ją uspokajać. Uwielbiała mugolskie miejsca, tętniące w oczach Peony trudną do sklasyfikowania magią, silniejszą od tej, dzięki której czarodzieje mieli niedługo przejąć władzę nad światem, lecz nie przebywała tutaj z filozoficznych powodów. Liczyła się prozaiczna ulga, jaką czuła, w końcu znajdując się w miejscu, gdzie żaden z mężczyzn nie posiadał zamiast głowy świńskiego ryjka. Wszyscy byli tutaj normalni; nie czuła na ramionach ciężaru tego chłodnego cienia, w uszach nie dzwoniły jej podejrzane szepty a gardło nie zaciskało się gwałtownie, pozwalając jej na swobodne cieszenie się wieczorem.
Nie, nie piła alkoholu. Powoli sączyła za to gorącą czekoladę, prosto z pękatego kubka i właściwie to niecodzienne zamówienie stanowiło jedyny wyróżniający ją z tłumu szczegół. Żadnej czarodziejskiej szaty czy dziwacznej broszki; miała na sobie prostą spódnicę z koła i nieco zbyt luźną - jak na taneczny klimat - bluzkę, a kruczoczarne włosy opadały jej dość niechlujnie na ramiona. Raz po raz odgarniała je niedbałym ruchem, wpatrzona w wirujące na parkiecie pary. Praktycznie nikt nie został przy barze, porwany energicznym szlagierem jakiegoś popularnego zespołu, ale Peony w ogóle nie przejęła się tą nagłą samotnością: na jej twarzy o ostrych, niemalże wykutych z marmuru rysach, wykwitł przelotny, szczery uśmiech, na chwilę rozjaśniający urodę lodowej księżniczki.
Gość
Anonymous
Gość

Strona 3 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Klub Swing 'n' Roll
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach