Wydarzenia


Ekipa forum
Sala balowa
AutorWiadomość
Sala balowa [odnośnik]05.10.23 22:04

Sala Balowa

Wykonana z największą pieczołowitością, reprezentatywna sala balowa Traversów, skąpana jest w barwach niezmiennie nawiązujących do morza - wypełniają ją ciemne granaty i jasne błękity. Co ciekawe, sufit, zamiast zdobień został zatransmutowany tak, by - w zależności od potrzeby - prezentować niebo w całej swej okazałości. W tym miejscu odbywają się wyprawiane na zamku bale, opiewające w przywiezione z podróży wyszukane - a czasem i ekscentryczne - trunki czy potrawy nieraz umilane wypowiadanymi przez gospodarzy historiami.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala balowa [odnośnik]28.12.23 21:28
20 sierpnia

W pierwszej chwili uznał to za zwyczajną kpinę.
W drugiej z resztą też.
A tak naprawdę nadal uważał całą obecną sytuację za mało śmieszny żart. Gdyby był może dziesięć lat młodszy i zdecydowanie naiwniejszy, prawdopodobnie nie doszukałby się podstępu w słowach matki. Niestety dla niej, już dawno przestał być małym, bezrozumnym chłopcem. Niestety dla siebie samego, niezależnie od własnego zdania i absurdu całej tej sytuacji, i tak został zmuszony aby w tej szopce uczestniczyć.
W przeciwieństwie do poprzedniej jego wizyty w Anglii, tym razem powrócił do Durham na wariata. Ciężko było mu cieszyć się wygodnym życiem nad Sekwaną, gdy dotarły do niego wieści zza Kanału. Nawet nie było mowy, aby rodzina dała radę uspokoić jego nerwy samymi tylko listami. Zostawienie całego interesu w rękach jego francuskiego pomocnika było może odrobinę ryzykowne, nic nie było jednak ważniejsze niż dobrobyt i bezpieczeństwo mieszkańców zamku Durham - stąd bardzo spontaniczny przyjazd Craiga. Całe szczęście rodzina okazała się być generalnie cała i zdrowa, a pomniejszą ludność hrabstwa dotknęło tylko kilka nieszczęść. Nic, z czym Burke'owie nie mogliby sobie poradzić.
Dlaczego więc mężczyzna szwędał się po ziemiach Traversów, zamiast odwiedzić choćby Beamish Town, by tam oceniać skalę zniszczeń? Starszyzna Burke w osobie jego matki nie szczędziła Craigowi wykładów o tym, jak ważne jest wspieranie się rodzin szlacheckich w tych trudnych czasach, zacieśnienie stosunków łączących ich rodziny oraz wzajemna pomoc - i to w takim celu rzekomo miała odbyć się ta wizyta. Mężczyzna widział w tym rozumowaniu więcej dziur niż w serze szwajcarskim - naprawdę doceniłby gdyby jego rodzicielka postarała się o nieco bardziej sensowną argumentację, albo jeszcze lepiej... gdyby powiedziała mu wprost jaki jest cel jego wizyty. Tego jednak Burke domyślił się już wkrótce, kiedy tylko jeden ze służących wepchnął mu w ręce obfity bukiet róż, którym towarzyszyły także kwiaty maków.
Świat się walił, a on był posyłany na zaloty.
Lichy podstęp, który miał zapewne sprawić, że Craig zapomni o powrocie na francuską ziemię i powróci już na stałe na łono rodzinne. Nie mógł powiedzieć, że nie rozumiał powodów działań matki - i ojca zapewne także - jednakże zdecydowanie nie pochwalał takiego podejścia. Grzechem byłoby obwinianie lady Imogen o niechęć Craiga do całego tego przedsięwzięcia, bo przecież wdzięków nie sposób było jej było odmówić. W jego mniemaniu to po prostu... nie był ani czas, ani miejsce. Po cichu mężczyzna liczył więc na to, że gdy już przekroczy próg Corbenic Castle i zostanie zaprowadzony do jednego z salonów poczekalnych, po chwili zwłoki dołączy do niego któryś z lordów Travers. Wtedy nawet mógłby obrócic koślawe kłamstewko swojej matki w prawdę i faktycznie podpytać czy panowie Norfolk potrzebują wsparcia w tych burzliwych czasach. Wtedy ta wizyta nie byłaby kompletną stratą czasu.
Koniec końców kwiatów jednak nie wyrzucił. Uznał, że jeśli dane mu będzie spotkać się z lady Imogen, równie dobrze może po prostu poprawić jej humor bukietem. A przynajmniej taką miał szczerą nadzieję.


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: Sala balowa [odnośnik]29.12.23 19:26
Skrajne, głupie, hańbiące, męczące.
Ledwie przed kilkoma dniami z ust matki dotarła do niej informacja o swoistym złamaniu półwilego serca, gdy kandydat na męża okazał się jeszcze niegotowym do akceptacji nestora. Wymogi wobec jej męża mieli ogromne, od stanu przez nazwiska, osiągnięcia, poglądy — lista rozwijała się a ona, choć winno ją to chełpić, złamana pozostawała oddana pracy i nauce. Podjęła się nauki języka trytońskiego, jazdy na hippokampusach, dalszej nauce niemieckiego. Zaczytywała się w kolejnych stronach leksykonów języka niemieckiego, trytońskiego ucząc z notatek matki. Eurydice poświęcała jej dwie godziny dziennie na naukę języka oddanych jej syren, nowy opiekun morskich wierzchowców podjął się zaś zastąpienia jazdy konnej na jazdę na hipokampach, bo ich stajnia była wystarczająco daleko od Corbenic, aby pył nie przeszkadzał w oddychaniu. Była wysportowana, dość sprytnie trzymała się na śliskiej skórze wierzchowców, dość szybko pojęła podstawy utrzymania się w charakterystycznym ruchu. Na dzisiejszy dzień nie miała zaplanowanej pomocy, ostatnie kilka dni nieustannej działalności charytatywnej sprawiły, że potrzebowała czasu dla siebie — ale nawet ten, ku jej wściekłości, został zaburzony. Mokrą sukienkę zmieniła na czystą, w kolorze ciemnego kobaltu. Służki krzątały się obok, matka przerzucała oczyma na protesty młodej damy — czemu nie mogli posłać na spotkanie jej kuzynku, k t ó r e j k o l w i e k? Mieli wśród dam nieudane córy, dwudziestoczteroletnie, jeszcze niewydane. Skoro odmówiono jej zaślubin z kimś, komu nie można było niczego odmówić, dlaczego rzucano ją niczym mięso kolejnemu lordowi? Wiadome było, że chodziło o głosy — o opowiadanie pośród głosów, że jest nią zainteresowanych wielu lordów; wiadomo, że chodziło o swoiste plotki i propagandę, ale na bogów, dlaczego tak szybko, gdy serce jeszcze gorało?
Szła z notatkami w dłoni, absolutnie niezainteresowana rozmową z kimkolwiek. Kolejne słowa języka trytońskiego trafiały ku pamięci. Dōros, anne, nuspes, jaos, guēsin, rūklon, lēkia, muñnykeā. Nie potrafiła jeszcze miękko akcentować niektórych samogłosek, to więc na tę niemożność przelała wściekłość, gdy służka zwróciła jej uwagę, iż powinna oddać stronice i podarować je jej, bo zbliżała się ku drzwiom sali balowej. Notatki uderzyły więc z impetem w klatkę służki, rozognione spojrzenie trafiło na niewinną twarz i choć było jej głupio, to nie powiedziała nic, otwierając drzwi sali, zanim zrobiłby to odźwierny.
Lekki stukot obcasów rozległ się po pustym pomieszczeniu, spojrzała na będącą tutaj sylwetkę mężczyzny z powątpieniem, niegotowa, aby wznosić się na szczyt uprzejmości. Mimo to powinna — tego była absolutnie świadoma — toteż poprawiła opadający kosmyk włosów, zaplatając go za ucho, aby tworzył z zaplecionymi warkoczami jednolitą strukturę. Dobierańce tworzyły finezyjne wzory na półwilej głowie, na tyle szyi tworzyły natomiast silnie spleciony kok. Fryzura tworzyła z niej tym większy obraz lady Travers, kobiety morza, im barwa sukni splatała się z delikatną biżuterią z pereł — prostota sukni miała ukazywać jej pewność, twardość, nieustępliwość. Wściekłość, suma summarum, odeszła od jasnych barw festiwalu, niosąc nie tylko żałobę straty tak wielkiego grona mieszkańców, ale także porzucając lekkość emocji, które dotąd jej towarzyszyły. Wszystko dopełniał makijaż, który odrobiną czerni przy rzęsach wspierał wrażenie ostrości na delikatnej, wilej twarzy.
Lordzie Burke. — Skierowała swoje słowa, nim zdążyła pojawić się obok mężczyzny. Skoros's nykeā vēdros. Chwilę wahała się między uśmiechem i podaniem wierzchu dłoni, zamiast tego uniosła się jednak objawem buntu, podając mu rękę na wprost, w geście uściśnięcia, jakże niegodnego a jakże koniecznego, aby ukazać swoją pewność. Uściśnij mi dłoń, lordzie, jak równy równemu. Prowokacja, niegodna, nieodpowiednia. Nie powinna go tak traktować, a jednak niezadowolenie z całości sytuacji tliła się w niej i potrzebowała ujść. Chciała być traktowana tak, jak oni — bez pomniejszania, osłabiania, pobłażliwości.
Cóż za... trudny czas na towarzyskie spotkania.


ogień, morze i kobieta - trzy nieszczęścia.
Imogen Travers
Imogen Travers
Zawód : dama norfolku, poliglotka, tłumaczka języka rosyjskiego
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
rozpalasz ogień, niech płonie
nie mógłby żaden z nich temu
zapobiec
OPCM : 2
UROKI : 2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2
TRANSMUTACJA : 9 +8
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Półwila
Sala balowa A428b07e606913df291129e6d572399a
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11409-imogen-travers https://www.morsmordre.net/t11423-rusalka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t11713p15-komnaty-imogen#375795 https://www.morsmordre.net/t11714-skrytka-bankowa-2490#362359 https://www.morsmordre.net/t11457-imogen-n-travers
Re: Sala balowa [odnośnik]01.01.24 21:33
Intryga najwyraźniej miała się świetnie, bo zamiast powitać któregoś z lordów, Burke skrzyżował spojrzenie z jedną z mieszkanek zamku Corbenic. Craig gotów był podążyć za wpajanymi mu od maleńkości wzorcami zachowań, szeregiem gestów i słów mających wyrazić szacunek dla drugiej osoby, dla kobiety, dla młodej lady - ukłon, złożenie pocałunku na delikatnej, wyciągniętej dłoni, powitanie połączone ze zręcznie wplecionym weń pochlebstwem. Choć nie był specjalnie rad z sytuacji w jaką go podstępem wplątano, nie mógł sobie pozwolić na bycie gburem, który wyładowywałby swoją frustrację lady Travers - spodziewał się, że ona również została do tego spotkania przymuszona lub w jakiś sposób nakłoniona. Gdyby było inaczej, po pierwsze seniorka Burke nie robiłaby takich cyrków. Po drugie, jasnowłose dziewczę zmierzające w kierunku Craiga byłoby zapewne w dużo bardziej radosnym nastroju.
Uroda zdecydowanie należała do jednej z jej zalet, i to takich, które rzucały się na pierwszy rzut oka. Nie było to nic dziwnego, zważywszy na rodowód lady Imogen. Craig, który nie obcował z krwią półwil na co dzień, zdążył już zapomnieć jaki potrafiły roztaczać wokół siebie urok. Pomimo zmarszczonych brwi, napięcia w okolicy ust, a także twardego, gniewnego spojrzenia, panna Travers była po prostu piękna. Może było to nieeleganckie z jego strony, że pozwolił sobie na tych kilka sekund zachwytu, ale nic nie mógł na to poradzić. Nie ukazał jednak tych odczuć ani w mimice własnej twarzy, ani też w słowach - szczególnie że jego uwaga bardzo szybko przeskoczyła z ładnej buzi na... nieco mniej ładne zachowanie.
Jedna z brwi lorda mimowolnie podjechała w górę w niemym wyrazie zaintrygowania, gdy lady wyciągnęła ku niemu dłoń. Nie do ucałowania, jak zamierzał pierwotnie to uczynić. Do uściśnięcia. Miał przed sobą młódkę, rozgniewaną, ewidentnie upartą i pewną siebie. Gotową by posunąć się do niecodziennych gestów, narazić się na niepochlebne spojrzenie lorda z obcej rodziny, a także zapewne swojej własnej familii i po co? Aby... zaakcentować swoją niezależność, swój bunt i sprzeciw? Nie było nawet specjalną zagadką przeciwko czemu się tak sprzeciwiała. Z jednej strony wydało mu się to niemal urocze. Młodość zawsze się buntowała. Te dziesięć czy piętnaście lat temu sam zachowywał się przecież bardzo podobnie.
- Nie mógłbym tego ubrać w lepsze słowa, lady Travers - odpowiedział, wyginając kąciki ust minimalnie ku górze i decydując się aby, wedle jej niemego żądania, uścisnąć jej delikatną dłoń. Ciekaw był jej reakcji. Czy będzie zaskoczona, że i on potrafił zdobyć się na złamanie odgórnie przyjętych zasad savoir vivre?
- Zdaje się, że oboje padliśmy ofiarą intrygi, milady. Proszę mi jednak pozwolić zaznaczyć, że choć przyjazd na ziemie Norfolk nie wyszedł z mojej inicjatywy, absolutnie nie żałuję zawitania na waszych ziemiach. - wolał być z nią szczerzy. Chciał by wiedziała, że nie był kimś, kto przybył do Corbenic Castle aby zapolować sobie na młodą, piękną i ponętną niewiastę. Że nie zastawił na nią żadnej pułapki. Nie żałował jednak tego, że już się tu znalazł, bo wciąż można było wyciągnąć z tej sytuacji coś dobrego - a przynajmniej on zamierzał podejść w ten sposób do sytuacji, w której się znaleźli. Chyba że niemożliwym będzie ugaszenie - lub choć przygaszenie - tego żaru płonącego w oczach lady Imogen. Nie zamierzał siebie ani jej do niczego zmuszać.
- Przyjmij choć proszę ten podarek, dużo piękniej będzie wyglądać w twoich dłoniach, niż moich - dodał jeszcze, w końcu puszczając jej dłoń, a zamiast tego ofiarując jej przywieziony przez siebie bukiet.


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Sala balowa
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach