Wydarzenia


Ekipa forum
Gabinet Samaela Avery'ego
AutorWiadomość
Gabinet Samaela Avery'ego [odnośnik]10.08.15 20:44
First topic message reminder :

Gabinet Samaela Avery'ego

Gabinet Avery’ego nie odbiega od standardów św. Munga. Jest to przestronne, aczkolwiek skromnie, wręcz po spartańsku urządzone pomieszczenie. Znajduje się tu biurko, dwa krzesła – jedno przeznaczone dla Samaela, drugie dla jego pacjentów i innych interesantów oraz regał wypełniony fachowymi książkami. Jedynymi ozdobami gabinetu są rośliny, które o ile Avery nie ma stażystów, usychają powoli, gdyż uzdrowiciel nie fatyguje się, aby codziennie je podlewać.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet Samaela Avery'ego - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Gabinet Samaela Avery'ego [odnośnik]05.12.15 17:06
The member 'Søren Avery' has done the following action : rzut kością

'k100' : 60
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet Samaela Avery'ego - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Gabinet Samaela Avery'ego [odnośnik]05.12.15 17:38

Jego cios trafił dokładnie w sam środek celu i Avery miał głęboką nadzieję, że pozostawi pod okiem brata solidną pamiątkę na co najmniej dwa tygodnie. Zasłużył na zdecydowanie gorsze fizyczne katusze niż uderzenie w twarz, jednakowoż skoro już wybrał równie prymitywną formę sprawdzenia się, Samael nie zamierzał postępować nieuczciwie, używając różdżki. Z którą Soren najwyraźniej nie był tak dobrze zaznajomiony, jak ze swoją pałką. Samael widział wyraźnie, iż cios go spowolnił; nie wyrywał się już tak do ataku, a kiedy ten nareszcie padł, Avery błyskawicznie uniósł ręce w gardę, aby sparować padające uderzenie.


And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Doskonała rozpusta wymaga doskonałego odprężenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t631-samael-marcolf-avery#1801 https://www.morsmordre.net/t1443-samaelowa-skrzynka-z-pogrozkami#12562 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f119-shropshire-peace-street-102 https://www.morsmordre.net/t2798-skrytka-bankowa-nr-160#45281 https://www.morsmordre.net/t972-ten-lepszy-avery
Re: Gabinet Samaela Avery'ego [odnośnik]05.12.15 17:38
The member 'Samael Avery' has done the following action : rzut kością

'k100' : 79
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet Samaela Avery'ego - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Gabinet Samaela Avery'ego [odnośnik]05.12.15 17:44
Z łatwością zbił natarcie brata swą skuteczną defensywą; należało więc pójść za ciosem i ponownie uderzyć. Ponoć najlepszą obroną był atak, jednakowoż Avery nie miał najmniejszego zamiaru jedynie unikać padających nań pięści brata. Stojąc z nim twarzą w twarz, na odległość zaledwie stopy, zrobił rzecz, jaka w owej sytuacji wydała mu się najsensowniejsza. Postarał się kopnąć go kolanem w brzuch, tak aby utrudnić mu oddychanie i ponownie zmusić do uklęknięcia. Powtórka z rozrywki?


And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Doskonała rozpusta wymaga doskonałego odprężenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t631-samael-marcolf-avery#1801 https://www.morsmordre.net/t1443-samaelowa-skrzynka-z-pogrozkami#12562 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f119-shropshire-peace-street-102 https://www.morsmordre.net/t2798-skrytka-bankowa-nr-160#45281 https://www.morsmordre.net/t972-ten-lepszy-avery
Re: Gabinet Samaela Avery'ego [odnośnik]05.12.15 17:44
The member 'Samael Avery' has done the following action : rzut kością

'k100' : 83
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet Samaela Avery'ego - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Gabinet Samaela Avery'ego [odnośnik]06.12.15 17:59
Jego frustracja mocno wzrosła, gdy Samael tak łatwo zablokował jego pięść. Nie spodziewał się, że otrzymany cios tak go spowolni i da mu szansę na bezproblemową obronę. Innym zaskoczeniem był fakt, że brat nie sięgnął dotychczas po różdżkę. Czy nie było dla niego uwłaczające się bicie w sposób iście mugolski? Nie potrzebował podkreślenia swojej wyższości, statusu czystego niczym łza czarodzieja, który nie brudzi sobie pięści, aby zrobić porządek z kimś takim jak on? Søren nie miał czasu się nad tym zastanowić, wszystkie myśli pędziły w dzikim tempie tak samo jak ich ruchy. Samael nie obijał się, nie sięgał po różdżkę tylko postanowił ugodzić kolanem niczym tancerka w burlesce. Spróbował uskoczyć w tył, ale nie był pewien, czy nie zareagował za późno.


okay, i hated you but even when you left, there was never a day that i’ve forgotten about you and even though i actually miss you, i’m gonna erase you now cause that’ll hurt way less
than blaming you


Soren Avery
Soren Avery
Zawód : pałkarz Os z Wimbourne
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
jest szósta mojego serca
a po kątach trudno pozbierać wczorajszy dzień
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
sny są dla ludzi bez wyobraźni
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t796-sren-avery https://www.morsmordre.net/t859-stella https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f121-whitcomb-st-43-7 https://www.morsmordre.net/t1180-sren-avery
Re: Gabinet Samaela Avery'ego [odnośnik]06.12.15 17:59
The member 'Søren Avery' has done the following action : rzut kością

'k100' : 48
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet Samaela Avery'ego - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Gabinet Samaela Avery'ego [odnośnik]07.12.15 21:07
Za późno. Nie uskoczył, ale przynajmniej nie potknął się o własne stopy i nie wybił zębów o kolano brata. Zamiast tego nabił się na nie z całej siły brzuchem. Impet uderzenia dodatkowo zwiększał jego moc i wycisnął mu całe powietrze z płuc. W dodatku było to miejsce niewiele niżej od tego, w które na początku sierpnia oberwał tłuczkiem. Ból był przeszywający promieniował wręcz do kręgosłupa i sprawił, że ściemniało mu przed oczami. Myślał, że zemdleje, ale tląca się w nim zaciętość, potrzeba nie dania za wygraną utrzymała go na powierzchni świadomość. Intuicyjnie zakrył rękoma brzuch, aby w razie potrzeby chronić się przed kolejnym ciosem. Czuł, że znów ma obite żebra, ale chyba nic mu się nie złamało. Kolana się pod nim ugięły, ale nie padł na nie. Nie dał mu tej satysfakcji po raz kolejny. Zamiast tego wyprostował się, a z ust wydobył mu się cichy syk, który zdradzał jak mocno go bolało. Nie poddał się jednak. Dopóki nie ubrudzi podłogi swoją krwią nie miał zamiaru dać za wygraną. Chciał bronić honoru siostry. Nie wiedząc, czy w ogóle da radę nagle wystrzelił przód kierując pięść na nos Samaela.


okay, i hated you but even when you left, there was never a day that i’ve forgotten about you and even though i actually miss you, i’m gonna erase you now cause that’ll hurt way less
than blaming you


Soren Avery
Soren Avery
Zawód : pałkarz Os z Wimbourne
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
jest szósta mojego serca
a po kątach trudno pozbierać wczorajszy dzień
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
sny są dla ludzi bez wyobraźni
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t796-sren-avery https://www.morsmordre.net/t859-stella https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f121-whitcomb-st-43-7 https://www.morsmordre.net/t1180-sren-avery
Re: Gabinet Samaela Avery'ego [odnośnik]07.12.15 21:07
The member 'Søren Avery' has done the following action : rzut kością

'k100' : 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet Samaela Avery'ego - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Gabinet Samaela Avery'ego [odnośnik]07.12.15 22:46
Cudze cierpienie sprawiało Avery'emu nieludzką wręcz satysfakcję, lecz kiedy on sam był jego sprawcą, ocierało się to o doświadczenie ekstazy. Artyści tworzyli różnorodne dzieła, zaś on wiódł prym wśród mistrzów ukazywania męki. Z niebywałym pietyzmem kreaował obrazy przesiąknięte bólem, obfite w naturalistyczne, turpistyczne sceny. Zwrócenie się brata przeciwko bratu było jednym z takich aktów; brutalnym, zasługującym na grom z jasnego nieba, który rozdzieliłby ich i skłonił do wyciągnięcia prawicy na zgodę. Nic takiego jednak nie nastąpiło, a Samael wciąż mógł radować oczy widokiem upokorzonego brata. Søren był najwyraźniej zwykłym osiłkiem, bez grama rozumu oraz strategicznej myśli. Siła w jego rękach rozpoczynała i zamykała listę atutów, podczas gdy ta Avery'ego ciągnęła się w nieskończoność. Łaskawie nie dobijał więc leżącego (wzór umiarkowania), sycąc się wyłącznie dźwiękami wydawanymi przez brata j widokiem jego zmaltretowanej twarzy. Która nagle stężała w gniewie, gdy podjął kolejną próbę natarcia. Samael cokolwiek zaskoczony, podjął wyzwanie, chcąc jedynie usunąć się z toru uderzenia Sørena. Może straci równowagę i wypadnie przez otwarte okno?


And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Doskonała rozpusta wymaga doskonałego odprężenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t631-samael-marcolf-avery#1801 https://www.morsmordre.net/t1443-samaelowa-skrzynka-z-pogrozkami#12562 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f119-shropshire-peace-street-102 https://www.morsmordre.net/t2798-skrytka-bankowa-nr-160#45281 https://www.morsmordre.net/t972-ten-lepszy-avery
Re: Gabinet Samaela Avery'ego [odnośnik]07.12.15 22:46
The member 'Samael Avery' has done the following action : rzut kością

'k100' : 65
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet Samaela Avery'ego - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Gabinet Samaela Avery'ego [odnośnik]07.12.15 23:17
Beznamiętnie przypatrywał się, jak Søren zaciekle walczy z oporem powietrza, by wkrótce mu się poddać i runąć na ziemię. Avery przezwyciężył doprawdy przeogromną chęć dociśnięcia go butem do podłogi i raz na zawsze wbicia do głowy podstawowych prawd - zamiast tego agresywnie postawił go na nogi i przycisnął do drzwi. Asekurująco, by przypadkiem znowu nie osunął się na ziemię. Był panem sytuacji (jak zwykle) i mógł zrobić z Sørenem cokolwiek tylko by sobie zamarzył. Zelżyć, spłunąć mu w twarz, znieważyć, połamać każdą, najdrobniejszą kość w ciele, a także spenetrować jego myśli, demony i pragnienia. Avery jednak był od tego daleki; umysł Sørena zdawał mu się ograniczony, nieciekawy. Dlatego przesadnie wyraźnie artykuował polecenie, licząc, że tym razem dotrze za pierwszym razem.
-Carrow lub Bennet, praktycznie żadna alternatywa - powiedział, niemalże u s ł u ż n i e, wskazując bratu specjalistów (rzekomych) - możesz też udać się do naszej drogiej siostry. Widać nie ona potrzebuje cię do obrony, a ty jej - zakpił Avery, bezpardonowo wypychając Sørena za drzwi.

/zt


And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Doskonała rozpusta wymaga doskonałego odprężenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t631-samael-marcolf-avery#1801 https://www.morsmordre.net/t1443-samaelowa-skrzynka-z-pogrozkami#12562 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f119-shropshire-peace-street-102 https://www.morsmordre.net/t2798-skrytka-bankowa-nr-160#45281 https://www.morsmordre.net/t972-ten-lepszy-avery
Re: Gabinet Samaela Avery'ego [odnośnik]10.12.15 12:32
Masz trzynaście lat, a twoja matka udała się na spotkanie ze swoim bratem, więc zostajesz sama w domu wraz z pijanym ojcem. Jest lato, na zewnątrz panuje nie do zniesienia skwar. Strasznie chce ci się pić lemoniady, ale nie masz w pokoju nawet wody. Musisz wyjść ze swojego pokoju, zejść na dół, minąć gabinet ojca, a następnie udać się korytarzem na lewo, aby dotrzeć do kuchni. Więc wychodzisz z pokoju, schodzisz po schodach na parter, mijasz gabinet, skręcasz korytarzem w lewo, docierasz do kuchni. Widzisz waszego domowego skrzata, każesz sobie nalać do szklanki lemoniady. Słucha cię, wykonuje twój rozkaz – mija raptem chwila, a ty już dzierżysz w lewej dłoni zimne szkło. Odchodzisz. Skręcasz w prawo, prawie mijasz gabinet, ale słyszysz śmiech kobiety, która z pewnością nie jest twoją mamą. Przystajesz na chwilę. Słuchasz. Ktoś otwiera drzwi. Wypuszczasz szklankę z dłoni – tłucze się, a jej zawartość płynie po drewnianych panelach. Unosisz głowę do góry, twoje źrenice są rozszerzone, gdy widzisz, iż tą osobą jest twój ojciec. Serce przyspiesza ci rytmu. Przełykasz ślinę. Nie chcesz spojrzeć kto znajduje się w wewnątrz pomieszczenia, ale on pcha cię do środka, zamyka z trzaskiem drzwi. Krzyczy na ciebie. Zaczynasz płakać, bowiem już wiesz, że nie skończy się to dla ciebie za dobrze. Podnosi tak głos jeszcze przez dłuższy czas, ale ty wciąż nie spojrzałaś na kobietę. Twój ojciec jednak nagle umilkł, podchodzi do ciebie, wyciąga papierosa z ust. I w końcu patrzysz na nieznajomą, u której w oczach, zupełnie jak u ciebie, również można dostrzec przerażenie. Ojciec każe wyciągnąć ci lewą dłoń przed siebie. Gasi na niej swojego papierosa, a ty przeraźliwie krzyczysz.
I budzisz się nagle zlana potem, krzycząc. Odgarniasz włosy do tyłu, następnie przypatrując się swojej lewej dłoni. Wydaje ci się, iż twoja blizna pod wpływem snu zaczęła boleć tak, jakbyś odczuwała ponownie koszmarne wydarzenie. Twoje serce bije jak oszalałe, a ty nie potrafisz się uspokoić, więc zaczynasz płakać pod wpływem wydarzeń z przeszłości. Nie lubisz oddawać się w objęcia Morfeusza – sen wcale nie przynosi ci ukojenia. Nie pamiętasz nocy bez koszmarów. Po każdym zachodzie słońca przychodzi do ciebie ojciec, przypominając ci upokarzające i bolesne momenty, które sam ci stworzył. Po nich tęsknisz za matką jeszcze bardziej, jeszcze bardziej nienawidząc siebie za to, iż zostawiłaś ją samą z tym tyranem. Nigdy nie dowiesz się, co działo się za murami waszej posiadłości podczas twoich zabaw w Hogwarcie. Mogłaś upierać się nad edukacją domową, ale ty jednak wolałaś wzdychać do Perseusa Avery'ego, słuchać plotek od innych, niekiedy sama je ubarwiając lub po prostu żyć, bawiąc się. Podczas gdy twoja matka cierpiała.
Wstajesz z łóżka, stwierdzając, że nie wytrzymasz dziś więcej wydarzeń z przeszłości. Idziesz przemyć twarz, zaczerwienioną od wylewania łez. Patrzysz na zegarek – piąta siedem. W południe masz wizytę u psychiatry, mogłabyś zrobić wiele, ale poza zjedzeniem mało obfitego śniadania, wzięcia prysznica oraz ubrania się do wyjścia nie robisz nic prócz patrzenia się tępo w ścianę. Nie masz dziś dobrego nastroju na zwierzenia, wiesz jednak, że musisz tam iść, dlatego wpół do dwunastej wychodzisz ze swojego mieszkania w Hogsmeade. Jak zawsze wydaje ci się, iż oczy wszystkich są skierowane w twoją stronę. Wbijasz wzrok w ziemię i taką postawę masz aż nie znajdujesz się w miejscu, w którym teleportujesz się w okolice szpitala świętego Munga skąd kierujesz się prosto do gabinetu Samaela Avery'ego. Kiedy zostajesz poproszona o wejście do pomieszczenia, twoje serce znacznie przyspiesza rytmu. Oglądasz z zakłopotaniem swoje dłonie tak, jakbyś znalazła się tu po raz pierwszy.
- Dzień dobry - szepczesz tylko.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Gabinet Samaela Avery'ego [odnośnik]11.12.15 9:36
Grubiański napad Sorena przeszedł do historii, której wyblakłe ślady znaczyły się jedynie w krwawych otarciach na pięściach Avery’ego. Nieco zdeprymowanego tą drobną niedoskonałością, jaką wywołało niechciane spotkanie z ukochanym młodszym bratem. Samael z olbrzymią satysfakcją pozbył się go ze swego gabinetu (psuł powietrze), rad iż przed wizytą kolejnego pacjenta ma jeszcze dość czasu, by doprowadzić się do należytego stanu i znowu wyglądać nieskazitelnie.
Zdawałoby się to błahostką, lecz jakiekolwiek zmarszczki na wizerunku mogłyby odbić się zwielokrotnionym echem i zaważyć na jego przyszłości. Będąc wizjonerem, wiedział, że to małe i z pozoru zupełnie nieważne detale budują reputację. Wznosił ją latami z pieczołowitością i zaangażowaniem równym temu, z jakim Gaudi budował swoją katedrę i nie zamierzał dopuścić, by runęła po powiewie wiatru z niewłaściwej strony. Fundamentem swego dobrego imienia uczynił skałę, pomny biblijnej przypowieści ostrzegającej przed opieraniem się na niedobrym gruncie; wycinał więc bezlitośnie wszystkie chwasty (niedorobionego braciszka), które mogły mu wadzić. Chwila samotności pozwoliła mu na wyciszenie się i przytłumienie rozhulanych emocji. Wygasił dzikość spojrzenia, przygasił gniewny blask w granatowych oczach, a na wąskich ustach miast grymasu zniesmaczenia przywdział uprzejmy, w pełni profesjonalny uśmiech. Zaciskając dłonie na prawie pustym kubku, na którym dnie czerniła się jeszcze resztka kawy, czekał na wizytę swojej ulubienicy. Dziewczyny rozczulająco słodkiej, bezbronnej i ufającej mu wręcz bezgranicznie. Samael znał swoje możliwości i doskonale zdawał sobie sprawę, że potrafi oczarowywać ludzi, mamić ich słowem i manierami, zachwycić aparycją, sprawić, aby wydobyli z jego sylwetki wyłącznie zalety. Stawał się ich oparciem, już nie lekarzem, a powiernikiem, nie obcym człowiekiem, lecz przyjacielem. Avery nie wyprowadzał z błędu tych, którzy uwierzyli w szczerość jego intencji, przyzwalał na bliskość, na poufałość, na szeptanie mu do ucha wstydliwych sekretów, nijak mających się do psychicznych ułomności, z jakimi (teoretycznie) się do niego udawano. Udawał, współczuł, uśmiechał się i pocieszał, stając się wzorem – lekarza, człowieka, bliźniego.
Panna Travers nie stanowiła żadnego ewenementu pod tym względem, ot, jeszcze jedna zabiedzona istotka, skrzywdzona przez niesprawiedliwy los i biernie oddająca się w jego opiekuńcze ramiona. Samael potrafił to wykorzystać, umiejętnie zbliżając się do niej – zataczał nad dziewczątkiem koła, niczym sęp krążący nad padliną, by finalnie rozszarpać jej zwłoki, pozostawione niebacznie na pastwę drapieżców. Łudził ją idyllicznymi opowiastkami, gdybał nad szczęśliwą przyszłością, karmił łgarstwami z najwyższego szczebla obłudy, byle tylko zobaczyć na jej drobnej twarzyczce przebłysk radości. Dla siebie; wszystko to czynił wyłącznie dla siebie, pozostając paskudnym (przyznawał się do tego) egocentrykiem. Samodzielnie budował wizyjny kraj sielskich marzeń Ginnie, zamykał ją w szklanym zamku otoczonym złotym murem, który jednak nie istniał wcale w brutalnej, zimnej i okrutnej angielskiej rzeczywistości. Dziewczę nie zdawało sobie z tego sprawy, ale Avery miast jej pomagać, tłamsił ją jeszcze bardziej, uzależniając od tych wizyt, od słodkiego sam na sam, od słuchania jego opowiastek – od siebie. Na razie subtelnie dawał jej do zrozumienia, że nie poradzi sobie bez niego, że jej egzystencja musi opierać się o te wizyty. Panna Travers poniekąd była już zdolna do samodzielnego życia i nie musiał jej kontrolować, jednakowoż Avery wprost uwielbiał wpędzać dziewczątko w paniczną histerię, kiedy niespodziewanie odmawiał umówionego spotkania, przekonując się, iż osiągnął swój cel i uzależnił ją od siebie całkowicie. Gdy przekraczała próg jego gabinetu, widział wyraźnie jej przestrach, jej nadszarpniętą wiarę w siebie, potrzebę bliskości oraz zrozumienia. Którą naturalnie zamierzał jej ofiarować, nie żądając w zamian absolutnie niczego.
-Dzień dobry, Ginnie – powitał ją poufale (przecież byli przyjaciółmi) – siadaj, proszę – dodał ciepło, wskazując jej krzesło naprzeciwko siebie i przypatrując się jej uważnie. Od razu odgadł przyczynę smutku, jakim (zapewne nieświadomie) emanowała dziewczyna. Pobladłe policzki, nerwowe ruchy, podkrążone oczy były klasycznymi objawami problemów ze snem – znowu ten sam koszmar? – spytał Avery bardzo bezpośrednio, wychylając się lekko, żeby skrócić dystans między nimi, przelotnie muskając przy tym palcami dłoń Ginnie, na której niewyraźnie odcinały się białawe blizny.


And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Doskonała rozpusta wymaga doskonałego odprężenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t631-samael-marcolf-avery#1801 https://www.morsmordre.net/t1443-samaelowa-skrzynka-z-pogrozkami#12562 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f119-shropshire-peace-street-102 https://www.morsmordre.net/t2798-skrytka-bankowa-nr-160#45281 https://www.morsmordre.net/t972-ten-lepszy-avery
Re: Gabinet Samaela Avery'ego [odnośnik]12.12.15 18:35
On mówi ci przez czyny, iż bez niego ponownie popadłabyś w autodestrukcję, spadała na samo dno, aby rozbić się o twardą powierzchnię uprzednio zostając otoczona przez mrok. Jak w dniach podczas których zamknęłaś się w murach posiadłości familii. Miałaś czarne myśli, ale nigdy nie szeptały ci one byś skończyła ze sobą zupełnie jak twoja matka; nie dawały ci one jednak również nadziei – byłaś pośrodku nicości, gdzie jedynym ratunkiem wydawało ci się bezcelowe wegetowanie, przeżywanie rutynowych dni. Nie zastanawiałaś się przy tym nad kresem tego wszystkiego, nawet nad dniem końca, przychodzącym do każdego. Boisz się śmierci. Przeraża cię ona ze względu na twoją matulę. Dziś jednak trwożysz się jedynie, patrząc na swoje blizny – powodu twojego koszmaru oraz wszystkiego przez, co znajdujesz się w stanie przerażenia. Unosisz wzrok na swojego psychiatrę, kiedy już siedzisz na krzesełku, a on doskonale wie z czym do niego przychodzisz. Przytakujesz głowę, aby potwierdzić jego słowa. W oczach swoich masz smutek i drażni cię to, że nie potrafisz go ukrywać. Chcesz stanąć naprzeciw niego z godnością, nie płochliwością zranionego sarniątka. Pragniesz stać się tą twardą osobą, którą byłaś przed śmiercią matki. Wiesz jednak, że to niemożliwe, więc pozostaje ci ten smutek w twoich oczach i strach przed ludźmi – ich siłą. Boisz się fizycznego bólu, wstydzisz się także swoich blizn, dlatego zasłaniasz prawą dłonią lewą, aby więcej jego palce nie dotknęły twojej skóry w t y c h miejscach.
- Przepraszam, że tracę twój czas – mówisz ze skruchą, gdyż ojciec nauczył cię, co oznacza trwonić czyjeś cenne minuty.
Chcesz powiedzieć coś mądrego, coś s t o s o w n e g o, ale nie potrafisz wydusić z siebie ani słowa. Bawisz się rąbkiem swojej bordowej sukieneczki, próbując skupić myśli na tu i teraz. Wybiegasz jednak w daleką przeszłość, więc wzdychasz z niezadowolenia. Zastanawiasz się jak to jest egzystować w familiach biednych, lecz szczęśliwych. Co ci dały te wspaniałe stroje, prócz tego, iż zasłaniasz nimi podziurawioną duszę? Notabene, nie musiałabyś tego czynić, wychowując się w rodzinie niepatologicznej. I czy w ogóle bogate, s z l a c h e t n e rody mogą uchodzić za patologię? Nigdy nie interesowała cię psychologia.
Bawisz się wciąż rąbkiem bordowego materiału. Swoimi chudymi, lekko drżącymi palcami zaginasz go w różne strony, chcąc skupić myśli tylko na tym zajęciu, nie zaś błądzeniu w przeszłość czy gdybaniu. Masz zbyt potężną wyobraźnię, abyś mogła bez konsekwencji spędzać tak czas. Mogłabyś zatopić się w tym szczęściu, pogrążając swoje życie ponownie w mroku, widząc jeszcze większą różnicę między swoim bytem a idealnym światem utworzonym w umyśle. Nie bierz więcej nieszczęścia na siebie - nie udźwigniesz tyle.
Jesteś dziś dzieckiem, błądzącym po świecie w ciemną, gwieździstą noc. Nie oświetlają jednak te piękne gwiazdy twojej drogiej, jesteś ślepa na wszelką pomoc.
Gość
Anonymous
Gość

Strona 6 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Gabinet Samaela Avery'ego
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach