Wydarzenia


Ekipa forum
Sabir Shafiq
AutorWiadomość
Sabir Shafiq [odnośnik]26.06.16 15:26

Sabir Shafiq

Data urodzenia: 15.05.1929
Nazwisko matki: Black
Miejsce zamieszkania: Londyn
Czystość krwi: szlachetna
Status majątkowy: bogaty
Zawód: właściciel sklepu jubilerskiego "S.Shafiq"
Wzrost: 188 cm
Waga: 81 kg
Kolor włosów: czarny
Kolor oczu: zielony
Znaki szczególne: wypalony znak skarabeusza na wewnętrznej stronie prawego bicepsu



Sabir - Cierpliwy

Sabir urodził się w ruinach kapliczki pewnego upalnego dnia. To nietypowe zdarzenie nie zapoczątkowało jednak żadnej legendy ani też cudu. Maleństwo okazało się bowiem całkiem zwyczajne. Jak na Shafiqa przystało ciemna karnacja skóry, z kilkoma czarnymi kłakami na czubku głowy, nie różnił się niczym od zwykłego noworodka, pomijając duże, zielone tęczówki otoczone błyszczącym białkiem. Jednak podobne oczyska posiadali członkowie jego rodziny, więc nie było to niczym nadzwyczajnym.



"Przez­nacze­nie zaz­wyczaj cze­ka tuż za ro­giem. Jak­by było kie­szon­kowcem, dziwką al­bo sprze­dawcą losów na lo­terię: to je­go najczęstsze wciele­nia. Do drzwi nasze­go do­mu nig­dy nie za­puka. Trze­ba za nim ruszyć."

Sabir chłonął tradycję swojego rodu poprzez nauki w domu, oczywiście jego nauczyciele równie mocno skupiali się na wiedzy rodowej, zaklęciach, historii świata, chociaż to ostatnie nie było takie istotne. Najważniejsza była rodzina Shafiq i wiedza na temat ich samych. Ich wstręt wobec europejskiej kultury sprawił, że chłopak nie mógł uczyć się ze swoimi rówieśnikami i musiał spędzać całe dnie w domu. Chłopakowi nie szło zawsze najlepiej, nie bywał skupiony na lekcjach, zastanawiając się jakby to było jakby mógł teraz wyjść na dwór i pobawić się z innymi dziećmi. Jednak wpajano mu przez te wszystkie lata, że to on jest najlepszy, dużo lepszy od europejskich dzieci. Nawet podobała mu się ta myśl, pomimo tego, że przeżywał porażki o wiele mocniej niż jego rówieśnicy. Rodzina Shafiqów większą niż europejska arystokracja wagę przywiązują do nauk zielarstwa i eliksirów, również do sztuki uzdrowicielskiej. Jednak w tych dwóch "przedmiotach" był po prostu fatalny, ledwo udawało mu się prześliznąć przez jakiekolwiek egzaminy, ale udawało mu się. Oczywiście nie był fajtłapą i był w czymś dobry, ba jakby poszedł do jakiej europejskiej szkoły uznać by można było go za jednego z najlepszych! Zaklęcia i uroki, za tym najbardziej przepadał i dostawał najwięcej pochwał, mimo, że ojciec nie był zadowolony, ponieważ nie poszedł w jego ślady.  Na wakacje rodzice zabierali go każdego roku do Egiptu, początkowo nie był nim jakoś specjalnie zafascynowany. Jednak gdy pierwszy raz postawił swoje małe stopy na gorącym piasku, jego miłość do tego miejsca stawał się coraz większa tak samo jak i tęsknota gdy z niego wyjeżdżał. Orientalna muzyka zaczęła go bardziej interesować niż klasyczna. Poznając naturę tego miejsca zrozumiał, że jest sporo racji w tym by gardzić anglikami. Uważał się za lepszego od nich. Czuł się w tym miejscu wolny, nie musiał myśleć o samotności, którą przeżywał w Londynie. Wracając do swego domu w przerwach między nauką siadał przy biurku swego pokoju i zajmował się pracami manualnymi. Głównie robił prezenty dla swej mamy, po latach dowiedział się, że żadnego nie wyrzuciła - miała całkiem sporą skrzynie z różnymi naszyjnikami czy pierścionkami od niego. Im był starszy, tym jego umiejętności stawały się coraz cenniejsze, ale tym samym on bardziej zamkniętych na nowe kontakty, wiedział, że musi to zmienić, ale brakowało mu samozaparcia.



Ojciec Sabira czuł, że jego syn za kilka lat pokaże potęgę rodu Shafiq i nie będzie musiał za niego się wstydzić. Im częściej mu to powtarzał, młody chłopak stawał się tym bardziej pewny siebie i zarozumiały. Wierzył w swoją wyjątkowość i wspaniałość jego rodziny. Nie miał zamiaru siedzieć w miejscu, więc przystał bez większych problemów na pomysł matki by ta za namową ojca wysłała go do Francji, a dokładniej mówiąc - Paryża. By tam odnalazł swoją drogę. Henriette, bo tak na imię miała jego matka wierzyła w idee podążania za marzeniami. Nie mówiła o tym głośno, ale nie zgadzała się ze zdaniem swojego męża, by jego syn w przyszłości miał jedynie zajmować się bankiem, czuła, że Sabira stać na coś więcej, na stworzenie własnej historii. Dlatego też skupiła się na szukaniu porządnego nauczycielka jubilerstwa dla swojego syna, najlepiej jakiegoś mistrza. W końcu po skończeniu domowego szkolnictwa mógł stać się prawdziwym mężczyzną. Tylko dlaczego jubilerstwo? Jego matka była całkiem bystrą kobietą i zauważyła u niego całkiem dobrze zapowiadające się umiejętności manualne. Kiedy przebywali w Egipcie chłopak przynosił jej naszyjniki z muszli, dostrzegła w nim potencjał.



Jego pojawienie się w Paryżu nie obyło się bez echa. Przez pięć lat opanował język francuski do perfekcji, otworzył własny interes, a na salonach był całkiem dobrze znanym młodym mężczyzną, któremu okazywano szacunek. Oczywiście też nie próżnował jeżeli chodzi o naukę jego umiejętności magicznych. W przerwach od bujania w obłokach i patrzeniu na piękno francuskiej architektury oddawał się... czarnej magii w samotności, bez wiedzy kogokolwiek kto mógł być mu bliski... Jednak najpewniej interesuje was jak teraz wygląda Sabir i jak się zachowuje? Dobrze, przytoczę wam parę rozmów, które podsłuchałem, wcale nie jestem wścibski!



"Sabir? Pamiętam doskonale. Ten mężczyzna posiada twarz o delikatnych rysach i owalnym kształcie. Gdy do tego dołożymy mały, lekko zadarty nos i wąskie usta o malinowym kolorze całość idealnie ze sobą współgra. Na dodatek duże ślepia o charakterystycznym mocno świecącym białku, mocno zielonych tęczówkach i zamglonych źrenicach sprawiają, iż ciężko jest przejść koło tego jegomościa nie zauważając jego nietuzinkowej urody. Nie śmiej się! Naprawdę. Co więcej przez jego biceps biegnie wypalony prawdopodobnie przez niego samego znak skarabeusza. Tworzy on dość mocny kontrast z delikatną aparycją tego mężczyzny. Wiesz, dużo śniadych facetów kręci się po okolicy, ale tego akurat ciężko później nie kojarzyć. Za bardzo mi się spodobał? Przestań! Po prostu twierdzę, że wyrósł przystojnego mężczyznę i tyle. Weź już skończ. Ale jeszcze jedno Ci powiem. Nie chciała bym mieć takiego na wychowaniu. Roztacza wokół siebie dziwną aurę. Pewnie jest problematyczny i z tego co słyszałem strasznie zarozumiały. No naprawdę, to że Ty posiadasz ubogi język nie znaczy, że ja muszę też się tak wyrażać. Wiem, jesteśmy w knajpie. Dobra, teraz Ty stawiasz."

"Ten Shafiq? O nim mówisz? Czarne, a może brązowe długie, gęste włosy kończące się u szyi? I czoło przecina jemu taki niesforny kosmyk? A, no tak. To wiem który. Jak wygląda? Hm, ma umięśnione ciałko o wiecznie opalonym odcieniu skóry. Gdzieniegdzie pokryte siniakami. Długie nawet całkiem całkiem nogi. Tylko z twarzy jest taki dziwny. Nie że brzydki, ale jakbyś go zobaczyła, to byś wiedziała o czym mówię." 

"Ten syn Bahira? Tego gnoja? Taa. Wiem, widziałem go. No facet jak facet, tylko taki trochę dziwny. Cicho, daj mi skończyć! Inny, w sensie podejrzany. Wyobraź sobie, idzie prosto, rusza jak kot a oczy ma nieruchome. No serio. Jakby przyklejone od środka. Osobliwy chłopak. Ale ma ładną brodę, chociaż widziałem lepiej zapowiadających się mężczyzn. Po za tym trudno z nim się rozmawia o jego fachu, wszystko wie najlepiej, a jego rodzina jest najlepsza, jakby mógł to by pewnie napluł mi twarz. Szkoda gadać."



"Najpiękniejszy kwiat wyrasta zawsze tam, gdzie zdaje się to niemożliwym.
Jeśli chcesz poznać prawdę, znajdź mnie."

Pobyt we Francji zbudował w nim jeszcze większą pewność siebie. Pomijając już fakt posiadania wielu partnerek seksualnych, całkiem dobrze poradził sobie w odnalezieniu swojego przeznaczenia. Kochał piękne rzeczy, a w szczególności te błyszczące. Oczywistym było, że artystą nie zostanie ze względu na jego brak umiejętności skupienia się jednocześnie na jednym dziele, dlatego też przykuła jego uwagę rzemieślnicza sztuka jubilerstwa. Z roku na rok nie dość, że potrafił wycenić każde złote czy srebrne cacuszko całkiem sprawiedliwie, to równie dobrze doprowadzał je do stanu używalności, ba one po prostu wyglądały nawet lepiej niż przedtem. Praca była jego uzależnieniem, przez co stał się samotny. Bez przyjaciół, jedynie kobiety każdej nocy dotrzymywały jemu towarzystwa, jednak nigdy nie przywiązał się do żadnej na tyle, by nie wyjść z łóżka kiedy ta zaśnie i nie oddać się kolejny raz swojej pracy.



W wieku dwudziestu trzech lat postanowił osiedlić się na stałe w Londynie i właśnie tam otworzyć sklep jubilerski, za sprawą jego ogromnego ego nadał jemu nazwę "S.Shafiq". Był dumny ze swojego dziecka, bardziej niż z tego we Francji, które było całkowitym niewypałem, przynajmniej jego zdaniem, ponieważ sklep ten dawał na tyle małe zarobki, że młody Sabir mógł pozwolić sobie jedynie na małe wydatki, resztę wydawał na utrzymanie lokalu. W końcu musiał zdecydować jak ma wyglądać jego przyszłość. Wydawało mu się, że Londyn daje mu więcej możliwości, ponieważ nie miał tak ogromnej konkurencji jak w Paryżu, a w Anglii po prostu on nie może mieć sobie równych, bo kto inny by mógł mieć tak cudowne umiejętności jak on? Początkowo klientów miał głównie ze swojej rodziny, orientalne złote zdobione bransolety, takich zamówień miał najwięcej. Po pewnym czasie musiał się przełamać, zacząć wychodzić do ludzi, na sabaty, przyjęcia dla czarodziejów. Tam starał się jak to on, najwięcej mówić o sobie i sklepie. Zaczął słynąć ze swojego zarozumiałego charakteru. Doceniły to najbardziej kobiety po pierwszych zamówieniach i mężczyźni, którzy dla swych kochanek kupowali u niego biżuterie, przeważnie już gotową, nie na zamówienie by nie było podejrzeń na zdradę. Momentami Sabir czuł się jak psycholog, potrafił wyczuć humorki arystokracji za sprawą ich codziennych wizyt. Wiedział co kupowali jak byli szczęśliwi, a co jak zbierały im się łzy w oczach. Mimo, że jego rodzina nadal była na pierwszym miejscu jego klientów; oni najczęściej do niego przychodzili, to mógł śmiało powiedzieć, że zaopatrywał wszystkie najbogatsze rody, bowiem tylko ich było stać na jego towary. Jednak nie wszystko było tak kolorowe jak mu się wydawało. Jego rodzinny dom został podpalony, kto to zrobił? To nie było ważne, Sabir od zawsze wierzył w nietykalność jego rodziców, można uznać, że byli dla niego swojego rodzaju bożkami, dla których mógł zrobić wszystko. Pomagał im jak mógł, jednak wpływało to na niego źle... Miewał coraz częściej koszmary, a głównym antagonistą w nich bywał żywy ogień. Przez ostatnie trzy lata wpadł w rutynę. Praca, rodzice, czarna magia, praca, sen. Bywało, że przypominał sobie o jedzeniu, ale bardzo rzadko. Za sprawą opowieści o wojnie czarodziejów coraz to bardziej bał się o swój dobytek, sam pożar jedynie to pogłębił, a jego fascynacja czarną magią utworzyła jedynie klamrę zamykającą jego pobudki do tego by zaczął ten rodzaj magii studiować całkiem intensywnie. Chciał chronić swoją rodzinę, jednak tak naprawdę chodziło o niego samego, po prostu bał się tego, że straci to wszystko na co pracował latami i było Jego, nikogo więcej. Przywiązał się do tradycji, jego usposobienie było coraz to bardziej zacofane, nawet bardziej niż pozostałych członków jego rodów. Jak to możliwe? Tyle lat spędzonych w cieniu, w samotności, dawały mu siwe znaki, na które nie chciał zwracać uwagi. Widział czubek swojego nosa i wizje przyszłości, to co on jeszcze może osiągnąć. Im dłużej pracował tym miał więcej stałych klientów, już nie chodziło o pieniądze tylko o zaspokojenie jego ego, w tej części mózgu, gdzie uważał siebie za najdoskonalszego.



Dosyć późno dowiedział się o chorobie, o którą musiał zacząć dbać jak poprzednio o swój nieskazitelny charakter. Za sprawą rodzinnych specjalistów dowiedziono, że choruje on na Transmutacyjne zaniki organowe. W wieku dwudziestu sześciu lat poczuł się jak starzec, jak to możliwe, że przedtem nie zauważył objawów tak poważnej choroby? Może za sprawą przepracowania? Teraz już na nie sobie nie będzie mógł pozwolić. Tym bardziej na picie alkoholu, ponieważ chwilowy brak wątroby i jednej nerki nie idą za bardzo z tym w parzę. Chociaż zmiana w innych narząd może nastąpić w każdej chwili, to coś czego nie można przewidzieć. Następna wizyta pod koniec stycznia... Na całe szczęście był całkiem sprawny fizycznie. W końcu musiał być najdoskonalszy, każdy musiał jego podziwiać, a pojawienie się kaloryfera na tak chudym mężczyźnie było kwestią tygodnia. Przygotował sobie odpowiednie pomieszczenie swego domostwa, gdzie mógł  używać podłogi do wykonywania prostych ćwiczeń, takich które pozwolą mu być podziwiany przez wszystkich. Ze względu na tradycje również ćwiczy latanie na dywanie czy uczęszcza na polowaniach, wszystko to pozwala mu utrzymać swoje ciało w formie.

Patronus: Gekon – symbolizuje poszukiwanie prawdy o świecie zewnętrznym, sobie i potrzebę zwrócenia się do wewnętrznych wartości. To właśnie jest symbolem siły i pragnienia osiągania swoich celów przez niego i który pozwala mu się podnieść z każdego upadku… Wspominając pierwszy raz do Egiptu wyzwala w nim jeszcze większą pewność siebie, dodaje mu sił i motywacji.










 
12
0
0
0
0
12
8


Wyposażenie

różdżka, teleportacja



Gość
Anonymous
Gość
Re: Sabir Shafiq [odnośnik]28.06.16 11:01

Witamy wśród Morsów

Twoja karta została zaakceptowana
INFORMACJE
Przed rozpoczęciem rozgrywki prosimy o uzupełnienie obowiązkowych pól w profilu. Zachęcamy także do przeczytania przewodnika, który znajduje się w twojej skrzynce pocztowej, szczególnie zwracając uwagę na opis lat 50., w których osadzona jest fabuła, charakterystykę świata magicznego, mechanikę rozgrywek, a także regulamin forum. Powyższe opisy pomogą Ci odnaleźć się na forum, jednakże w razie jakichkolwiek pytań, wątpliwości, a także propozycji nie obawiaj się wysłać nam pw lub skorzystać z działu przeznaczonego dla użytkownika. Jeszcze raz witamy na forum Morsmordre i mamy nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej!

Przynależność do rodu wywodzącego się z Egiptu to nie tylko egzotyczna uroda, która przyciąga wzrok niejednej dobrze urodzonej damy. Sabir wychował się w duchu rodzinnych tradycji, co według głowy rodziny wiązało się ze ścisłą izolacją od pozostałych europejczyków. Przez długi czas za najbliższe towarzystwo miał nauczycieli, którzy przybliżali mu wiedzę zwykle zdobywaną w murach magicznych szkół magii. Specyficzne wychowanie na pewno pozostawiło piętno na chłopaku - dopiero na francuskich salonach w pewnym stopniu otworzył się na kontakty z innymi. Choć trzeba przyznać, że mimo wszystko w dorosłym życiu jego prawdziwą pasję stanowi praca, której efekty można podziwiać wkomponowane w stroje dam. Mam nadzieję, że wkrótce Sabir pozna kogoś, kogo warto obdarować wytwarzanymi klejnotami.

OSIĄGNIĘCIA
Klejnot Egiptu
 STAN ZDROWIA
Fizyczne
Transmutacyjne zaniki organowe.
Psychiczne
Pełnia zdrowia.
UMIEJĘTNOŚCI
Statystyki
Zaklęcia i uroki:12
Transmutacja:0
Obrona przed czarną magią:0
Eliksiry:0
Magia lecznicza:0
Czarna magia:12
Sprawność fizyczna:8
Inne
Teleportacja
WYPOSAŻENIE
Różdżka
HISTORIA DOŚWIADCZENIA
[26.06.16] Zakupy -870 pkt
[22.07.16] sabat +30 pkt
Emery Parkinson
Emery Parkinson
Zawód : Projektantka mody
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Appear like the innocent flower, but be the deadly snake beneath it.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Sabir Shafiq UEahsES
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2503-emery-parkinson#39082 https://www.morsmordre.net/t2633-poczta-lady-parkinson#41954 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f258-gloucestershire-dwor-parkinsonow https://www.morsmordre.net/t2766-skrytka-bankowa-nr-684#44751 https://www.morsmordre.net/t2744-emery#44244
Sabir Shafiq
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach