Wydarzenia


Ekipa forum
Esmeralda Moore //budowa//
AutorWiadomość
Esmeralda Moore //budowa// [odnośnik]19.01.16 0:23

Esmeralda Moore

Data urodzenia:20.07.1935
Nazwisko matki: Nieznane
Miejsce zamieszkania: Londyn
Czystość krwi: Mugolska
Zawód: brak
Wzrost: 170
Waga: 61
Kolor włosów: czarne
Kolor oczu: zielone
Znaki szczególne: zawsze nosi chustę z monetkami, i pachnie jaśminem



Któż to wie, gdzie Cyganka ojczyznę swą ma?
Któż to wie ? jestem córką splątanych dróg
Któż to wie? Któż wie gdzie, wnet powiedzie Cygankę pieśń ta?
Prawdę tę ten kto chce. Z mojej dłoni wyczytać by mógł.


"W lesie wyrosłam jak złoty krzak. W cygańskim namiocie zrodzona, do borowika podobna. Jak własne serce kocham ogień. Wiatry wielkie i małe, wykołysały Cyganeczkę, i w świat pognały ją daleko."
Od tego króciutkiego wierszyka mogła by się rozpocząć historia każdego cyganiątka, ale jest na tym świecie cyganeczka, która od zawsze była inna. Można powiedzieć, że była poniekąd łącznikiem pomiędzy Romami a zwykłymi Gadziami* którzy o cyganach wiedzieli tak naprawdę nic. Dlatego też zajmijcie już swoje miejsca drodzy słuchacze. Opowiem wam pewną bajkę, której Oryginał usłyszeć możecie tylko w letnie ciepłe dni, a opowiadać je będą stare drzewa które będą giąć się pod wpływem wiatru.
Wyobraźcie sobie życie, bez żadnych zmartwień. Bez myśli, które spędzały sen z powiek. Bez zbędnych obowiązków które tylko zatruwały nasze życie. Pieniądze? tam nie znano tego pojęcia, bowiem były one zupełnie nie potrzebne do życia. Wszystko wtedy można było znaleźć w lesie, albo w większych osadach. Wystarczyło zakraść się, i po prostu ściągnąć ze sznurka trochę ubrań, albo zabrać ukradkiem z targu jakiś garnek. W tych czasach takie życie wydaje się być tylko snem... a, jednak kiedyś istniało.
Każdy z was na pewno doskonale zdaje sobie sprawę z tego kim są cyganie. Wędrowni włóczędzy, którzy przybywają do europy z różnych stron świata. Nikt nie wie jakie mają naprawdę korzenie, gdzie mają swój prawowity dom. Po prostu istnieją, i wędrują w poszukiwaniu bliżej nieokreślonej rzeczy. Dla wszystkich bogatych ludzi, którzy są ustatkowani takie życie pewnie wyda się być skrajną nędzą, ale czego im tak naprawdę wtedy brakowało? Mieli dom... zamieszkiwali lasy, polany, myślicie, że głodowali? fakt... może i nie poznali nigdy smaku najbardziej wykwintnych potraw, ale głód rzadko czuli. Potrafili cieszyć się z najprostszych rzeczy które przydarzyły im się w ciągu ich życia. Kochali śpiew, taniec, wino... kolorowe spódnice które nosiły cygańskie kobiety upiększały ich życie jeszcze bardziej. I to właśnie w jednym z takich taborów które wówczas można było jeszcze spotkać na drogach zaczyna się ta historia. To właśnie im, pewnego gorącego lata kiedy to stali na skraju lasu przydarzyła się pewna sytuacja, która mogłaby wydać się wprost nieprawdopodobna. Wieczorem, kiedy słońce już chowało się za liściastymi koronami drzew, jedna z cyganek zauważył wiklinowy koszyk. Podeszła do niego bardzo niepewnie. Koszyk poruszył się, raz, potem drugi i trzeci. Kobieta odsunęła się trochę. Romowie to bardzo przesądni ludzie, nie są zbyt otwarci na ludzi spoza ich kręgu. Mimo wszystko ta kobieta podeszła jeszcze raz. Uklękła na wilgotnej trawie. Jej barwna spódnica zatrzepotała cicho. Delikatnie odsunęła kocyk którym było przykryte wieko koszyka, a jej brązowym oczom ukazał się piękny widok. Znajdowało się tam dziecię, malutkie i bezbronne, o cerze jasnej i delikatnej jak mleko. Na policzkach dzieciątka jawiły się małe dwa lekko różowawa rumieńce, a duże zielone oczy przywodziły na myśl dwa szmaragdy, które lśniły w gasnącym słońcu dnia. Instynkt macierzyński który znajduje się tak naprawdę w każdej kobiecie, dał wówczas o sobie znać. Z resztą nie można tak małego dziecka zostawić na pastwę losu. Dlatego też kobieta przygarnęła dziecinę do siebie i od razu poszła obwieścić wszystkim to co się właśnie wydarzyło. Wtedy to właśnie rozpoczęła się debata nad tym czy przygarnąć podrzutka do społeczności cyganów, czy może raczej odesłać je w miejsce do z którego najprawdopodobniej przybyła. No, ale właśnie tam zaczynał się problem. Nikt tak naprawdę nie wiedział gdzie mieliby niby odesłać tą dziewczynkę. Nie znaleziono przy niej żadnego listu, ani wiadomości która mogłaby zdradzać jej pochodzenie. Było wiele argumentów za, ale było też sporo przeciw. Mimo wszystko fakt, że mieli do czynienia tutaj z małym dzieckiem obalał wszystkie argumenty przeciw. Dlatego też dziewczynka została w taborze, pod opieka wszystkich cyganów. Najważniejsza sprawa została ustalona, ale pozostało jeszcze coś. Mianowicie imię dla dziecka. Ponownie tutaj zaczęły się przekrzykiwania, każdy rzucał coraz to ładniejsze i dłuższe imię, aż w końcu jedna z najstarszych kobiet w całym taborze spojrzała w oczy dziewczynce. Ta zieleń od razu ją oczarowała, i właśnie wtedy powiedziała, że dziecko będzie nosić imię Esmeralda. I już wtedy stało się jasne, że albo ta dziewczyna przyniesie wielką dumę, albo wielki wstyd.
I takim o to sposobem Esmeralda trafiła do cyganów, i wędrowała z nimi po różnych zakątkach Anglii... czasami wychodząc nawet po za jej granice, ale tylko po to aby na kolejny rok ponownie powrócić do tego samego kraju. Jak wówczas wyglądało jej życie? spędzała je bez trosko. Nie martwiąc się o tak przyziemne sprawy jak nauka, praca, czy też inne rzeczy którymi przejmowali się nie Romowie. Czas mijał jej na bieganiu po lasach, na odkrywaniu różnych kryjówek, na wymyślaniu sobie bajek i pieśni które dla cyganów miały wielką moc. A taniec już wtedy napędzał ją do wstawania każdego kolejnego dnia, aby powtarzać te same czynności, ale które za każdym razem wzbudzały w niej zupełnie inne emocje, dzięki czemu nawet taka monotonia była czymś niezwykłym. Już wtedy ta mała dziewczynka wydawała się być kimś niezwykłym, bowiem długie czarne włosy dziewczyny wydawały się odbijać blask słońca, miękki i kojący głosik przywodził na myśl świergot skowronka, za to szmaragdowe oczy spod gęstych i czarnych rzęs zdawały się rzucać błyskawice temu który pozwolił sobie aby spojrzeć prosto w tą zieloną toń. Nic też dziwnego, że inni cyganie zaczęli się zastanawiać nad tym jak by tutaj wydać ją dobrze za mąż. W końcu kto by nie chciał mieć dla siebie tych zielonych oczu.  



Niestety dziewczynce nie długo było się cieszyć wolnością jaką niosły wieczne podróże. Władze Anglii nie mogły znieść tego, że istniała w kraju pewne grupa ludzi których było bardzo ciężko uchwycić swoim prawem... co więcej ci ludzie mieli swoje prawo, na skutek czego stwarzali jeszcze więcej kłopotów. Dlatego też jak najłatwiej trzymać przy sobie tych którzy są w wiecznej wędrówce? oczywiście należało zakazać im podróży. Ofiarować im opuszczone domy, a dzieci posłać do szkoły. Tak też z resztą się stało. Tabory zostały zamknięte a cyganie osiedleni. Niestety nikt nie przewidział tego, że cyganie to mimo wszystko uparci ludzie i nie mieli tak do końca porzucić swoich zwyczajów, czy też tradycji. Tabor w którym znajdowała się Esmeralda dostali jakieś liche domki na przedmieściach Londynu. Tym terenem tak naprawdę nikt się nie przejmował ani nie zajmował. Po prostu ludzie chcieli mieć święty spokój od cyganów. Niestety kiedy ci cyganie zostali osiedleni pojęcie pieniądza zaczęło być nagle ważne, trzeba było z czegoś żyć, za coś posłać dzieci do szkoły. Zaczęły się kradzieże, oraz próby zarobienia na różne sposoby. Tak też i nasze mała Esmeralda została wciągnięta w tą pogoń za pieniądzem. A jako, że była śliczną dziewczyną, która posiadała wiele talentów zajmowała się tańcem, śpiewem, czasami wróżyła po ulicach, ale również zdarzyło się jej coś ukraść, bowiem zarówno ona jak i inni Romowie nadal nie mogli zrozumieć pojęcia "dobra prywatnego" Cyganeczka wraz z innymi cyganiątkami została posłana do szkoły w której to z resztą uczyła się czytać, pisać liczyć. Głowę jej rówieśników przestały zaprzątać leśne wycieczki, zabawy od rana do wieczora, nikt już nie chciał odkrywać leśnych zakamarków. I tylko ta jedna Cyganeczka Esmeralda nadal żyła w swoim pięknym i baśniowym świecie nie mogąc pogodzić się z otaczającą ją rzeczywistością.
Takie podejście do życia wynagrodziło ją czymś za co każdy przeciętny człowiek oddałby tak naprawdę wszystko. W jej jedenaste urodziny nie wiadomo skąd w jej domu w którym zamieszkiwała z inną cygańską rodziną trafił pewien list. Napis na kopercie wyraźnie jasno opisywał jej miejsce zamieszkania, i bez wątpienia był to list zaadresowany do niej. Było to dla niej zjawisko o tyle dziwne, ponieważ ona do nikogo nie pisała, przez co nikt nie mógł też do niej napisać. Z resztą czy ktoś przejmowałby się małą Romką która tańczyła na ulicy aby zapewnić sobie chociaż odrobinę chleba? Mimo wszystko ciekawość dziecka wzięło nad nią górę. Drżącymi rączkami na których znajdowały się pozłacane bransoletki otworzyła kopertę i wyciągnęła z niej list... list który był napisany bardzo zgrabnymi literami, i ewidentnie piórem. Jej zielone oczy zaczęły wodzić po tekście, a z każdą przeczytaną linijką dziewczynka coraz mniej pewnie stała na nogach. List bowiem głosił, że była ona czarownicą... jak kolwiek źle by to nie brzmiało. Została przyjęta do jakiejś szkoły magii i czarodziejstwa, ma się uczyć czarów... oraz, że ktoś ze szkoły przyjdzie po nią aby pomóc jej w dokonaniu odpowiednich zakupów. Informacje które przeczytała były tak nieprawdopodobne, że nawet jej bujna wyobraźnia nie pozwalała jej w to uwierzyć. I chociaż każdy rozsądny człowiek spalił by ten list aby o nim zapomnieć, to Esmeralda gdzieś tam w głębi duszy marzyła o tym aby to była prawda, aby przenieść się do krainy magii, aby chociaż na chwilę wyrwać się z tego nędznego świata w którym przyszło jej żyć.
Przez długi czas nie działo się nic. Żaden kolejny list z rzeczonej szkoły magii nie nadchodził, żaden człowiek też nie przybył po naszą małą Esmeraldę. Dlatego też im więcej dni mijało tym bardziej ona sama zaczęła wierzyć w to, że to któreś z innych dzieci po prostu zrobiło jej głupi dowcip. Ale przecież kto tak ładnie by napisał. Dorośli cyganie nie znali alfabetu, a dzieci pisały jak kura pazurem. No i jeszcze ta ozdobna koperta i elegancki drogo wyglądający papier. To wszystko nie trzymało się kupy. Na szczęście marzenia mają tą magiczną moc spełniania się. I w wypadku tego marzenia było tak samo. Pewnego dnia kiedy to Esmeralda włóczyła się po mieście zaczepiła ją jakaś przypadkowa osoba, która to jak po paru wymienionych zdaniach okazała się być tą rzeczonym pracownikiem szkoły o którym mówił list. Nie trudno się domyśleć w jakie miejsce trafiła wtedy Esmeralda. Była to pokątna. Była wówczas mianowana stypendystką, czyli osobą która nie jest w stanie sama kupić sobie najpotrzebniejszych rzeczy do szkoły. Tych pieniędzy nie było dużo, ale wystarczająco aby nasz szmaragdzik mógł zakupić sobie najpotrzebniejsze rzeczy, w tym też różdżkę. To właśnie wtedy usłyszała jedno zdanie które bardzo ją zafascynowało.
-"Naucz się panować nad swoim urokiem... bowiem w przyszłości może doprowadzić ciebie do zguby"-



Chciałabym powiedzieć, że w świecie magii życie dziewczyny zmieniło się wręcz nie do poznania, ale niestety nie mogę. Cyganie byli na tyle rozpowszechnieni, że i wśród czarodziei byli znani, a Esmeralda niestety wyróżniła się wśród tłumu stosunkowo dobrze urodzonych dzieci. Jej stare, połatane, ale mimo wszystko barwne spódnice przyciągały obrzydzone spojrzenia ludzi. Jej specyficzny akcent z miejsca zdradzał to jakiego pochodzenia była, natomiast fakt, że cyganie mają skłonności do kradzieży sprawiał, że każdy wolał trzymać się od niej z daleka. Dlatego też czas dziewczyny mijał na pochłanianiu książek, na zdobywaniu coraz to większej wiedzy magicznej. Niestety... gdyby ktoś wtedy by ją zapytał po co to robi odpowiedziałaby " robię to po to aby nie zapomnieć, że kiedyś tu byłam... bo i tak kiedy skończę tę szkołę wrócę do mojego szarego życia. Różdżka zostanie schowana gdzieś na dnie kufra, magiczne księgi zostaną zamknięte na zawsze."  Niestety taka była prawda. Nikt bowiem nie chciałby nigdzie zatrudnić cyganki która była głównie kojarzona z kradzieżami, oszustwami, i wieloma innymi mało przyjemnymi zdarzeniami. Już wtedy ta Romka znała swoje miejsce w szeregu, i doskonale wiedziała, że musi się go trzymać, bo do tego tak naprawdę została stworzona.
Edukacja szła jej naprawdę dobrze, właśnie przez to, że tak zachłannie pochłaniała każdą wiedzę. Egzaminy zawsze zdawała na wysokim poziomie, ale co to jej dawało, że w chwili kiedy musiała odpowiadać na pytania co chce robić zawodziła tak naprawdę wszystkich nauczycieli którzy tak bardzo starali się wpoić jej tą wiedzę.



Ukończona szkoła, nadeszła pora aby w końcu wejść w świat dorosły i zacząć żyć jako odpowiedzialny czarodziej. W ten sposób malowało się życie każdego ucznia który właśnie zakończył swoją edukację i wszedł w nowy świat, pełen obowiązków, pracy, i innych dorosłych sprawy. A co się stało z naszą Esmeraldą? Cóż wróciła na stare śmieci. Mówicie pewnie, że nawet nie próbowała nigdzie znaleźć pracy bo jest leniwą cyganką? cóż mylicie się moi drodzy. Próbowała w świecie mugoli, ale tam odprawili ją z kwitkiem, próbowała również w świecie magii zaczepić się do jakiegoś sklepu albo pubu jako kelnerka, ale również tam nikt nie chciał mieć z cyganką nic wspólnego. Dlatego też nasza piękna Esmeralda wróciła do swoich, żyjąc w nędzy, schowała różdżkę na dnie szafy zawiniętą w jakieś stare szmaty, książki... już dawno zjadał kurz, a jedyne co jej pozostało to wspomnienia tej magicznej szkoły w której spędzała tyle cudownych chwil. Cyganka zawsze pozostanie cyganką. Nigdy nie będzie jej dane założyć na siebie pięknych, czystych, i nowych ubrań. Zawsze będzie nosić na sobie stare, podarte kolorowe spódnice. Była tylko nic nie znaczącym marginesem i chociaż jej umysł nie dopuszczał tego do siebie, i stworzył dla tej cyganeczki cudowną bajkę i dobrym świecie w którym żyją dobrzy ludzie, to z każdym kolejnym dniem ta bańka pękała, a Esmeralda rozumiała, że podobnie jak inni cyganie jest tylko plagą której należy się pozbyć.



Patronus: Dziewczyna wiele razy próbowała wyczarować cielesnego patronusa, niestety nigdy się jej to nie udało. Zawsze kończyło się na mgiełce która ulatywała z końca jej różdżki. Ona sama nigdy nie potrafiła zrozumieć dlaczego to się jej nie udawało. W końcu jej wspomnienia wydawały się jej być naprawdę szczęśliwe... cóż czy na pewno tak było?










 
3
1
3
1
2
0
2


Wyposażenie

wypisz po przecinku rzeczy (zwierzęta, inne) zakupione w sklepiku MG





Ostatnio zmieniony przez Esmeralda Moore dnia 19.01.16 14:21, w całości zmieniany 1 raz
Gość
Anonymous
Gość
Re: Esmeralda Moore //budowa// [odnośnik]19.01.16 12:04
Podbijam temat XD

//nie sprawdzajcie jeszcze KP... muszę zmienić parę rzeczy//

podbij temat jak karta będzie gotowa
Gość
Anonymous
Gość
Esmeralda Moore //budowa//
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach